7 dzień
Kto doświadczy upokorzenia na tej ziemi - tego sam Bóg wywyższy w wieczności.
Nierozwiązywalne problemy w obcowaniu z innymi mogłyby stanowić dla mnie rodzaj sprawdzianu, na ile poważnie traktuję Boga.
Czy mogę powiedzieć o sobie, jak Teresa z Avilii, iż wystarczy mi tylko On? Czy dostrzegam Jego pocieszenia?
Kiedy mówimy o upokorzeniu, najczęściej mamy na myśli działania naszych braci i sióstr, którzy świadomie lub nie, wywołali w nas przekonanie, że jesteśmy gorsi od innych, nie tak wartościowi. Taki stan może trwać tylko chwile, bo sposób upokorzenia nie był bolesny, ale są też takie krzywdy, które oddziałują na nas przez wiele miesięcy, a nawet lat.
Maryja w Mieście (zob. Łk 1, 46-56) wyśpiewuje że Bóg "wyższa pokornych".
W tych słowach możemy odnaleźć historię takich postaci jak, bezpłodna Anna, która z powodu swojej choroby też wiele lat była ośmieszana i wytykana palcami (zob. 1 Sm 1, 4-20) czy zapomnianego nawet przez własnego ojca Dawid. W obu historiach Bóg interweniuje, przychodząc z pomocą.
Nasz Stworzyciel zapewnia, że troszczy się o maluczkich tego świata, że nie zapomni o zapomnianych, nie pominie pomijalnych i nie odrzuci odrzucanych ( zob. Am 2, 6-7a).
To Bóg ma inicjatywę w opiece nad upokarzanymi i - choć może tego nie dostrzegam - to Jemu najbardziej zależy na ich dobru.
Czy wierzę że Bóg widzi moje upokorzenia i zranienia?
Czy dostrzegam Jego pocieszenia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz