poniedziałek, 30 listopada 2020

Szkoła Pokory dzień 7

 

7 dzień
Kto doświadczy upokorzenia na tej ziemi - tego sam Bóg wywyższy w wieczności.
 
Zarówno we wspólnotach jak i w małżeństwach pojawiają sie problemy tak skomplikowane, że nikt nie może ich rozwiązać. Zwłaszcza wtedy, gdy wspólnota nie spełnia moich potrzeb, muszę zdać sobie pytanie o to, na ile poważnie traktuję wers psalmu: "Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego" (Ps 23)
Nierozwiązywalne problemy w obcowaniu z innymi mogłyby stanowić dla mnie rodzaj sprawdzianu, na ile poważnie traktuję Boga.
Czy mogę powiedzieć o sobie, jak Teresa z Avilii, iż wystarczy mi tylko On? Czy dostrzegam Jego pocieszenia?
 
 
 Obraz może zawierać: tekst „Kto doświadczy upokorzenia na tej ziemi -tego sam Bóg wywyższy w wieczności”
 
Kiedy mówimy o upokorzeniu, najczęściej mamy na myśli działania naszych braci i sióstr, którzy świadomie lub nie, wywołali w nas przekonanie, że jesteśmy gorsi od innych, nie tak wartościowi. Taki stan może trwać tylko chwile, bo sposób upokorzenia nie był bolesny, ale są też takie krzywdy, które oddziałują na nas przez wiele miesięcy, a nawet lat.
Maryja w Mieście (zob. Łk 1, 46-56) wyśpiewuje że Bóg "wyższa pokornych".
W tych słowach możemy odnaleźć historię takich postaci jak, bezpłodna Anna, która z powodu swojej choroby też wiele lat była ośmieszana i wytykana palcami (zob. 1 Sm 1, 4-20) czy zapomnianego nawet przez własnego ojca Dawid. W obu historiach Bóg interweniuje, przychodząc z pomocą.
Nasz Stworzyciel zapewnia, że troszczy się o maluczkich tego świata, że nie zapomni o zapomnianych, nie pominie pomijalnych i nie odrzuci odrzucanych ( zob. Am 2, 6-7a).
To Bóg ma inicjatywę w opiece nad upokarzanymi i - choć może tego nie dostrzegam - to Jemu najbardziej zależy na ich dobru.
Czy wierzę że Bóg widzi moje upokorzenia i zranienia?
Czy dostrzegam Jego pocieszenia?

niedziela, 29 listopada 2020

Zaczynamy oczekiwanie !

 

Brak opisu.

Szkoła Pokory dzień 6

 

6 dzień

 Nie wpada w gniew i zgorzknienie, kto samego siebie uważa za małego

Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich (Mk 10, 43-44). Słowa Jezusa wyznaczają każdemu, kto je słyszy, właściwy kurs i cel - określają, jak wygląda wielkość w oczach Boga. Kto zapomni o tych słowach lub nie będzie chciał ich usłyszeć, idąc przez życie, niech wie, że szybko może skosztować tego, przed czym chciałby nas też uchronić sentencja ze "Szkoły i pokory". Dotyka ona właśnie tego, co w człowieku (co we mnie) jest może najbardziej zakorzenione - to moje ego moje "ja". Zdarza się, może nawet często, że gdy na drodze "wielkości" mojego "ja" pojawiają się trudności (niezależnie od tego, jakiej dziedziny życia będą dotyczyć), przeszkody będą chciały pomniejszyć to moje wyobrażenie wielkości, to, kim jestem, pojawią się - jakby nie niepostrzeżenie - złość i gniew. A jeśli pozwolę, by ten stan trwał dalej, nic z tym nie zrobię, przeradza się to w zgorzknienie - usuwa z serca pokój i radość. Pokora w tym przypadku daje odwagę poznawania swoich wad i słabości, ale jeszcze bardziej odwagę przyjmowania tej prawdy od innych. Czy doświadczam już mocy prawdy tych słów - to znaczy zwycięstwa nad sobą i swoimi słabościami? Czy kiedykolwiek udało mi się podziękować za słowo prawdy bez jakiegoś żalu i nieprzebaczenia?

 

 

sobota, 28 listopada 2020

Szkoła Pokory dzień 5

 

Obraz może zawierać: napój, tekst „Dzień 5 Doświadczysz dużo pociechy wewnętrznej, jeżeli wielkodusznie przyjmiesz upokorzenia” 

 5 dzień 

Doświadczysz dużo pociechy wewnętrznej, jeżeli wielkodusznie przyjmiesz upokorzenia

Sentencja w "Szkole pokory" na dzisiejszy dzień nie jest łatwa do przyjęcia ani nawet może do zgodzenia się z nią. Żaden z normalnych ludzi nie chcę być upokarzany. W życiu - już od dzieciństwa - doświadczamy wielu upokorzeń, które nie pozwalają nam się rozwijać i zostawiają w nas głębokie rany. Czy zatem warto przyjmować upokorzenia i jak to robić, by były one źródłem pociechy wewnętrznej? W Ewangelii według św. Mateusza słyszymy słowa Jezusa: Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39). Z drugiej strony wiemy, że Jezus, kiedy stał przed Piłatem i został przez jednego z żołnierzy uderzony w twarz, wcale nie nadstawił mu drugiego policzka, ale powiedział: jeśli źle powiedziałem, wykaż to zło,a jeśli dobrze dlaczego mnie bijesz? (J 18, 23). Widzimy, że Jezusowi nie chodziło o to, abyśmy dali się poniewierać, poniżać, pozwolić na deptanie naszej godności. Jezus, który jest Bogiem i mógłby łatwo rozprawić się ze swoimi przeciwnikami, nie stosuje także wobec nich przemocy. Przemoc zawsze jest wyrazem lęku tego, który ją stosuje. Strategia Mistrza z Nazaretu jest inna. Prowadzi On dialog ze swym prześladowcą, w innych sytuacjach nie robi nic, milczy lub zwraca się do swego Ojca - tak jak po ukrzyżowaniu - gdy mówi: przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34). W postawie Jezusa odkrywamy mądrość Boga i Jego ogromną miłość. Nie jest to postawa: oko za oko, ząb za ząb (Wj 21, 24), ale akt miłosierdzia, który jest wiarą w to, że drugi człowiek się zmieni. W przyjęciu różnych upokorzeń każdego dnia nie umniejszamy naszej wartości, ale też nie opłacamy tym samym, bo wszyscy mamy wartość krwi Boga. Patrzmy na Jezusa, który jest pokornego serca i uczmy się od Niego, a w wielu momentach doświadczymy pociechy, którą On nam daje. Jak ja reaguje w sytuacjach upokorzenia?

Brak opisu.

piątek, 27 listopada 2020

Szkoła Pokory dzień 4

 

4 dzień
Pozwól, aby pokora była twoją stałą towarzyszką, a będziesz szczęśliwy.
 
Różne jest rozumienie pokory, ale najczęściej jest ona kojarzona - bardziej zresztą nietrafnie - z czymś bardzo smutnym, przygnębiający przyczyniających się do tego że nią niechętnie praktykujemy także krzywe spojrzenia sprawia iż staje się ona bardziej ćwiczeniem pokutnym odprawianej raz w roku niż stałą towarzyszką prowadzącą do szczęścia.
Właściwe przeżywanie pokory stawia nam przed oczyma nie człowieka ze spuszczoną głową, smutnego, katującego siebie na wszelakie sposoby, aby pokazać swoją tak zwaną pokorę, ale osobę radosną.
Pokazuje nam człowieka, który wie, że jego godność nie jest negowana, ale wzmacnia się i daję nieustanne pragnienie, aby pokora stałe towarzyszyła mu podczas życiowej wędrówki.
Życie pokorą daje człowiekowi zdolność do stawiania się wyrozumiałym i życzliwym, uczy szacunku do siebie i do innych.
Człowiek, świadomy swych własnych niedoskonałości, odkrywa w sobie siły, aby je zaakceptować. Staje się otwarty na innych i przyjmuje chętnie, z wdzięcznością to, co proponują inni. Niezależnie od swojej pozycji społecznej czy majętności, umie słuchać z pokorą rad innymi i tego, co mają do powiedzenia.
W ten sposób otwiera się przed nią droga wiodąca do autentycznego szczęścia przeżywanego nie indywidualnie, ale we wspólnocie z bliźnimi.
Czy pokora jest moją stałą towarzyszką życia?
 
 Obraz może zawierać: góra, na zewnątrz i przyroda, tekst „Dzień 4 Pozwól, aby pokora była twoją stałą towarzyszką, a będziesz szczęśliwy”

czwartek, 26 listopada 2020

3 dzień Szkoły Pokory.

 

Obraz może zawierać: tekst „Razem z pokorą zdobędziesz wszystkie inne cnoty”

3 dzień Szkoły Pokory.
 
Razem z pokorą zdobędziesz wszystkie inne cnoty.
 
Cnoty ludzkie są trwałymi podstawami, stałymi dyspozycjami, habitualnymi przymiotami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. (...) Cnoty moralne zdobywają się wysiłkami człowieka (KKK 1804)
Z definicji cnoty wynika, że należy nad nią pracować; cnota nie jest czymś, co mam od zawsze i co we mnie automatycznie wzrasta. Jednakże - zgodnie z dzisiejszym hasłem ze "Szkoły pokory" - wraz z cnotą pokory wzrastają w nim inne cnoty.
Pokora bywa często nazywana fundamentem lub bramą innych cnót, czyli taką przewodniczą, za którą podążają inne cnoty.
Przykład z przyrody: jeżeli chcemy na przykład pozbyć się chwastów z naszego ogródka, to nie możemy ich wyrywać garściami, bo wtedy zostają korzenie i chwasty odrastają - trzeba je wyrywać pojedynczo. Podobnie jest z naszymi wadami grzechami - najlepiej pozbywać się ich, pracując nad nimi po kolei, "wyrywając" je pojedynczo.
Z cnotami jest odwrotnie - gdy pracujemy nad jedną cnotą, wraz z nią nabywamy innych cnót. A pokora, jako podstawa innych cnót, w sposób szczególny przyczynia się do rozwoju w nas wielu innych cnót i sprawiedliwości moralnych.
Jednakże z drugiej strony, pokora jest cnotą, która wymaga bardzo dużo naszej pracy i wysiłku, nie jest cnotą, którą można sobie łatwo wypracować. Stąd m.in. potrzeba tej niniejszej "Szkoły pokory", gdyż, aby pokora mogła się w nas rozwijać, wymaga od nas systematyczności, pilności, konsekwencji i właściwego jej rozumienia. A to wszystko z kolei wymaga czasu i cierpliwości. Trzeba więc "chodzić" do tej "szkoły" i pilnie oraz uważnie się uczyć.
Warto jednak zadać sobie ten trud nauki, aby przebywać z pokorą tak na co dzień, bo im bardziej

środa, 25 listopada 2020

Szkoła Pokory - Dzień 2

 

Obraz może zawierać: na zewnątrz, tekst „Bez pokory wszystko jest próżnością i urojeniem” 

 2 dzień

 

Bez pokory wszystko jest próżnością i urojeniem.

We współczesnym świecie możemy obserwować, a także nawet i doświadczać na własnej skórze, ciągłe ścieranie się dwóch rzeczywistości. Bieda i bogactwo, a może nawet i przepych. Te dwa światy to nie tylko miejsca, ubrania, potrawy, to przede wszystkim ludzie, którzy stoją w centrum tego świata.
Nie chodzi o to, by teraz oceniać, co jest dobre, a co złe, co wpływa na dobro człowieka, a co go niszczy.
Można, będąc człowiekiem bardzo biednym, być szczęśliwym, kochanym przez innych ludzi, lub też być człowiekiem, który ciągle się nad sobą użala, popada w nałogi, traci sens życia. Podobnie bywa z bogactwem. Może ono służyć w dobry sposób, a może być kulą u nogi, która ciągnie człowieka w dół.
Podstawą życia człowieka, w każdym położeniu, w każdej sytuacji jest pokora. Bez niej wszystko jest próżnością i urojeniem - jak pisał św. Kasper del Bufalo.

 

 

 

poniedziałek, 23 listopada 2020

Szkoła Pokory

Obraz może zawierać: tekst „Droga pokory na tej ziemi G to wejście do Królestwa Bożego”
Dzień I
 
Droga pokory na tej ziemi - to wejście do Królestwa Bożego!
 
Jezus kilkakrotnie powtarza, że mamy wchodzić do Królestwa Bożego.
Jak to się ma do drogi pokory?
Wchodzimy do Królestwa Bożego przede wszystkim dzięki łasce, która płynie z okazanej wiary, potwierdzonej przez etyczne życie. W codziennym postępowaniu na pierwszy plan wysuwa się sprawiedliwość - bo ci, którzy dopuszczają się niesprawiedliwości, nie wejdą do Królestwa Bożego ( zob. 1 Kor 6, 9-10) - wypełnianie woli Ojca(zob. Mt 7, 21) i stawanie się jak dziecko (zob. Mt 19, 14). I właśnie na stawaniu się dzieckiem powinniśmy się chwilę zatrzymać: Kto się więc uniży i jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18, 4).
Dziecko w rozumieniu biblijnym jest symbolem niewinności, prostoduszność, niedojrzałości albo niewiedzy.
Więc jak mamy rozumieć ten fragment Ewangelii w kontekście drogi pokory? Jako osoby dorosłe, które mają świadomość swojego istnienia, potrzebujemy przyznać się do naszej ograniczoności, żeby nie powiedzieć ostrzej - głupoty (zob. Łk 10,21). Czynimy to, aby w Bogu upatrywać źródło życia.
Dodatkowo Jezus uczy, że żeby wejść do królestwa Bożego należy podjąć świadomą decyzję nawrócenia (zob. Mt 21, 28-32) i wydać owoc (zob. Mt 21, 43). Może w nim przebywać ten, kto wyrzekł się wszystkiego co posiada i tego, co jest dla niego najważniejsze.
Dlatego tak trudno wejść do Królestwa tym, co posiadają wiele (zob. Łk 18, 24-25).
A co dla mnie jest tak ważne, że nawet relacja z Bogiem jest mniej wartościowa?
Czy w Bogu pokładam wszelką nadzieję, czy w swoich siłach, mądrości przezorności..?

 

środa, 4 listopada 2020

O prezydenckiej propozycji dotyczącej aborcji

 

Bp Wróbel o prezydenckiej propozycji dotyczącej aborcji: jako katolik nie może tego czynić

 



Szef Zespołu Ekspertów KEP: propozycja terapii dotyczy osób, które o nią proszą

Biskup Józef Wróbel. Fot. Episkopat News


- Prezydent wychodzi z inicjatywą ustawodawczą, która zawiera propozycję ograniczającą aborcję, jednak jednocześnie wyraża na nią zgodę, a jako katolik nie może tego czynić – konstatuje bp Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych, wyjaśniając, że prezydenckiej inicjatywy nie da się uzasadnić w świetle pkt. 73 encykliki „Evangelium Vitae”. Dodaje, że „inicjatywę Pana Prezydenta dałoby się jednak obronić, gdyby była ona nieco inaczej sformułowana”.

 

Publikujemy pełny tekst analizy bp Józefa Wróbla:

Wiele osób uważa, że propozycję Pana Prezydenta można podciągnąć pod p. 73 encykliki „Evangelium Vitae”. Niestety, według mnie taki zabieg nie jest dozwolony. W grę wchodzi istotna różnica między EV p. 73 i propozycją Pana Prezydenta. Nie chodzi tutaj o różnicę formalną, to znaczy, że EV mówi o głosowaniu w sejmie nad nowym prawem, a Pan Prezydent występuje z propozycją nowego prawa. Chodzi tutaj przede wszystkim o moralny sens propozycji Pana Prezydenta.

Prezydent wychodzi z inicjatywą ustawodawczą, która zawiera propozycję ograniczającą aborcję, jednak jednocześnie wyraża na nią zgodę, to znaczy wyraźnie sugeruje, że takie prawo uznaje za słuszne w dzisiejszych okolicznościach społeczno-politycznych. Jednoznacznie zgadza się na aborcję w przestawionym przez siebie zakresie i uznaje zgodę na nią za moralnie słuszne rozwiązanie. Wynika to jednoznacznie z treści jego propozycji. Takiej postawy Pana Prezydenta nie można obronić. Jednoznacznie akceptuje on aborcję w określonym zakresie, a tego jako katolik nie może czynić.

Inicjatywę Pana Prezydenta dałoby się jednak obronić, gdyby była ona nieco inaczej sformułowana; właśnie w duchu „Evangelium vitae”. Składa on publiczne oświadczenie, że jest w całej pełni przeciwko jakiejkolwiek aborcji, ale tego nie jest on w stanie aktualnie przeprowadzić. Nie jest też w stanie tego dokonać parlament wobec społecznego sprzeciwu. Jako prezydent ma jednak możliwość złożenia propozycji nowego prawa ograniczającego aborcję i to wydaje się możliwe. Wraz z tą propozycją jeszcze raz wyraźnie podkreśla, że nie godzi się na aborcję i nie ma na celu jej dopuszczenie w określonym zakresie, ale o jej ograniczenie w możliwym dla niego stopniu. Przyjmując takie stanowisko występuje przeciwko liberalnemu prawu i broni życia ludzkiego, na ile to dla niego jest możliwe tu i teraz; nie zgadza się więc na nią nawet w ograniczonym stopniu. Czy ta propozycja zostanie przyjęta, czy też nie, nie zależy już od niego.

Dalej Pan Prezydent mógłby podpisać nowe prawo wyraźnie restrykcyjne, jasno deklarując swój sprzeciw w ogóle przeciw aborcji. Podpisując takie nowe prawo – kolejny raz podkreśla – że robi kolejny raz to, co dla niego jest możliwe. Nie może zakazać aborcji, ale może ją ograniczyć przez swój podpis i to robi; tak, jak to w swoim czasie zrobił Wałęsa.

 W takiej dopuszczalnej propozycji nie powinien on powoływać się na Konstytucję, tzn. że jego inicjatywa jest motywowana wolą postępowania zgodnie z Konstytucją („wprowadzenie przesłanki, która przywraca możliwość przerywania ciąży w sposób zgodny z zasadami Konstytucji”). W rzeczywistości ta jego propozycja też jest niezgodna z Konstytucją.

 I jeszcze jeden aspekt. W przedstawionej przez Pana Prezydenta propozycji jest zawarta spora nielogiczność i sprzeczność. Dotyczy ona zgody na aborcję „dzieci z wadami letalnymi”. Wady letalne to takie, które prowadzą do nieuchronnej śmierci płodu/dziecka (np. dzieci anencefaliczne, bezmózgowce, które z reguły umierają w czasie ciąży, a pewna ilość w ciągu kilku godzin po urodzeniu; w bardzo, bardzo rzadkich przypadkach w kilka dni po urodzeniu). Powstaje więc istotne pytanie, po co zabijać takie dzieci, demoralizując społeczeństwo i lekarzy oraz pomnażając bolesne przeżycia rodziców, skoro te dzieci i tak same umierają w krótkim czasie, nie stwarzając ciężaru dla rodziców ani społeczeństwa!?

 Inaczej przeżywa matka śmierć swojego dziecka, jeżeli ono samo umrze niż kiedy wyraża zgodę na jego zabicie i w tym zabiciu ona uczestniczy. Przy jego zabiciu zawsze w niej pozostanie wątpliwość, czy rzeczywiście stan jej dziecka był taki, jak jej to przedstawił lekarz (a czynią to oni z dużą łatwością), czy też może mogło żyć i ona ponosi odpowiedzialność za jego śmierć? Takie rozwiązanie - tzn. dopuszczenie aborcji w przypadku dzieci letalnie chorych - jest klasycznym przypadkiem eutanazji dziecięcej. Tymczasem nie jest rzeczą moralnie dopuszczalną przyśpieszenie śmierci dziecka (czy też dorosłego człowieka) motywując, że ono i tak wkrótce umrze.

 Propozycja nowego prawa nie używa słowa „wady letalne”, ale sens sformułowań jest dokładnie taki sam z takimi samymi konsekwencjami: „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne”. Warto też dodać, że już od dawna lekarze wywołują sztucznie poronienie dziecka obumarłego (czyli zwłok płodu) w sposób moralnie uprawniony. Po co więc wracać do tego i robić zamieszanie, jakoby w tym przypadku też chodziło o aborcję?

 Stąd też w swojej propozycji Pan Prezydent ani proponowane prawo, nie powinny mówić o ciężkich wadach letalnych, ani o nieuniknionej śmierci płodu/dziecka, które może być abortowane.

 

Bp Józef Wróbel SCJ

 Źródło: KAI


zob.https://www.pch24.pl/bp-wrobel-o-prezydenckiej-propozycji-dotyczacej-aborcji--jako-katolik-nie-moze-tego-czynic,79654,i.html(03.11.20)

wtorek, 3 listopada 2020

Szturm do nieba przez Krew Chrystusa !

Błogosławiona Krew Jezusowa !

    Teraz dokonuje się walka duchowa. Tu nie chodzi tylko o aborcję lecz o istnienie w Europie cywilizacji życia i cywilizacji zachodniej opartej na filozofii greckiej, prawie rzymskim i Chrześcijaństwie. Wiele organizacji obcych Ewangelii i satanistycznych ze świata bierze w tym udział co dzieje się w Polsce, dlatego jako Rodzina Krwi Chrystusa podejmijmy gorliwą modlitwę do Krwi Chrystusa. Proponuję nie tylko jedną tajemnicę Koronki do Krwi Chrystusa ale cały różaniec w intencji ochrony przez Krew Chrystusa naszej Ojczyzny, ustania tej przemocy i pokoju w naszej Ojczyźnie jak również zakończenia epidemii w Polsce i na świecie.

Z błogosławieństwem w Krwi Baranka 
Moderator Krajowy WKC razem z Radą Krajową
Ks. Bogusław Witkowski CPPS

 

poniedziałek, 2 listopada 2020

Listopadowy temat formacyjny:

Uczenie się dialogu we Wspólnocie

„Dialog jest tym dla miłości, czym krew dla ciała. 
Kiedy krążenie krwi ustaje, człowiek umiera. 
Kiedy ustaje dialog, umiera miłość, a rodzi się żal i nienawiść.”     Reue Howe

 

Dialog oznacza rozmowę dwóch lub więcej osób albo  dwóch i więcej  stron  między sobą.      Jeśli mówi tylko jedna  osoba -  wtedy  jest monolog

Nie każda rozmowa jest dialogiem. Dialog  polega  na wymianie zdań, myśli, poglądów, argumentów oraz  wiedzy  i  informacji mających na celu poznanie prawdy lub przekazanie jej drugiemu człowiekowi, w atmosferze miłości, szacunku, życzliwości i  pokoju,  dbając o  właściwe  relacje i  tworząc  międzyosobową przestrzeń dla wspólnego działania.

W naszych czasach coraz częściej  zauważamy  potrzebę  dialogu, który staje się niejako nowym imieniem miłości.  John Powell SJ twierdzi, że „dialog jest aktem najczystszej miłości i tajemnicy trwania w miłości.”  Można wywnioskować,  że  dialog  jest  językiem  miłości, a wzajemna  miłość jest  fundamentem  dialogu. 

Podstawową cechą  i zadaniem   dialogu, - w tym  także we  Wspólnocie -  jest  komunikacja zakładająca wymianę i pozyskanie informacji, szukanie  odpowiedzi  na  pojawiające się pytania oraz zainteresowania  stron, czy  osób.

Wspólnota  Krwi  Chrystusa  jest  specyficzną  i  charyzmatyczną szkołą wdrażania teorii  w praktykę podczas uczenia  się dialogu,  mając  na  uwadze wołanie Krwi o  prawdę  i  bezinteresowną  ofiarność.    

To,  że  dobra  atmosfera  we  Wspólnocie  jest  bardzo  ważna  nie  trzeba  nikogo  przekonywać,  natomiast do  nauki poprawnego  prowadzenia dialogu,  trzeba  użyć wielu  argumentów.  Atmosfera  we  Wspólnocie  w bardzo  dużym  stopniu  zależy,  od tego, czy  członkowie  się  dogadują, czy wzajemnie  sobie  dogadują ( czyli mówią  przykre słowa).  

O. Nikodem Sobczyński OFM  mówi,  że   „Dialog to umiejętność rozwiązywania problemów we Wspólnocie.” Jednocześnie  podkreśla,  że - „Wspólnota to wyjątkowe zjawisko dane nam przez Pana Boga jako dar z naszych sióstr i braci. Jest ona nieocenionym bogactwem, ponieważ jest ogromną różnorodnością charakterów, temperamentów i osobowości. Pan Bóg na takiej naturze potrafi budować wspaniały gmach Kościoła. A szatan próbuje go zniszczyć albo osłabić w najmniejszej nawet mierze, byle tylko pokrzyżować plany Boże. To właśnie dlatego pojawiają się we wspólnotach konflikty.” W  związku z tym,  dialog  jest  szansą  na  wychodzenie  z  kryzysowych relacji we  Wspólnocie. Szatan,  jako  ojciec  kłamstwa  nie  dopuszcza  do  zgody i owocnego  dialogu.  Mając  to  na  uwadze, należy zawsze  do  dialogu  zaprosić  Pana  Jezusa, Ducha  Świętego oraz  Matkę Bożą.

 Jezus  jest  najlepszym  nauczycielem  prowadzenia  dialogu.  Jednym z przykładów  jest  Jego   dialog  z  Samarytanką przy  studni Jakubowej. ( J 4, 5-42) Pan  Jezus  zadawał kobiecie  pytania w  taki  sposób,  aby  jej  nie  upokorzyć. Ona  też  pytała  Jezusa, a  otrzymując  zagadkowe odpowiedzi odważyła  się  pytać  dalej. Ojciec Święty Franciszek zwrócił  uwagę na to,  że podczas  tego dialogu „Jezus dobrze znał to, co było w sercu Samarytanki – wielkiej grzesznicy. Mimo to nie odmówił jej możliwości wypowiedzenia się, dał jej mówić aż do końca i powoli wszedł w tajemnicę jej życia. To pouczenie ważne jest także dla nas. Przez dialog możemy sprawić, że znaki Bożego miłosierdzia będą wzrastały, stając się narzędziem akceptacji i szacunku”

Inne dialogi  Jezusa  z:  Szymonem Piotrem,  Nikodemem,  bogatym młodzieńcem, a także  z Marią Magdaleną,  czy  Piłatem  mogą  posłużyć,  jako  przykłady  do  nauki  dobrego  dialogu. Bądźmy wiernymi i uważnymi uczniami  naszego  Mistrza  i  Nauczyciela Jezusa  Chrystusa.

Dobry dialog przynosi zawsze dobre owoce, jednoczy, sprawia, że wielość osób, a co za tym idzie zdań, opinii, postaw staje się ubogaceniem dla całej Wspólnoty.

Dialogu,  który  pozwoliłby  na rozwiązywania konfliktów  trzeba  się uczyć  – nikt nie rodzi się z tą umiejętnością. Wspólnota  jest niewątpliwie dobrym miejscem do zdobywania tej trudnej,  ale  jakże ważnej i pożytecznej w życiu umiejętności.       

Roztropność, miłość i  pokora  animatorów to  niemy  dialog,  którego  owocem  jest zgoda i  wzajemny  szacunek. Na  jego  bazie, dobrze  jest (gdy zajdzie potrzeba ) przeprowadzić  dialog pojednawczy. Kiedy  pojawia się   napięta sytuacja we  Wspólnocie, wtedy należy rozmawiać ze sobą  - bardzo ważne jest wypowiedzenie się i usłyszenie siebie nawzajem. Czasami już wtedy problem zostaje rozwiązany i z innymi, i w nas samych. Dlatego we Wspólnocie warto uczyć się dialogu – nie dyskusji, ale  właśnie  dialogu, ponieważ jego owocem jest zbliżanie się  ludzi, a efektem dyskusji jest  oddalanie  się  ludzi od  siebie.

Kluczem  dialogu jest zaufanie, a drzwiami wyjścia z konfliktu jest  przebaczenie.

„Konfliktów  nie  rozwiązuje  się  wojnami,  ale  poprzez  dialog”- mówi  Papież  Franciszek.

Budowanie  właściwych  relacji  międzyosobowych  we  Wspólnocie ( i  nie  tylko ) nie wyczerpuje komunikacja słowna. Słowo, chociaż jest uprzywilejowanym środkiem komunikacji, jest tylko jednym z wielu sposobów wyrażania się człowieka. Człowiek komunikuje się nie tylko słowami, ale całym osobą – jest  to  mowa  ciała.  Język ciała nie zawsze poddaje się zamiarom i intencjom osoby mówiącej. To, co wyraża ciało, wydobywa się z głębi osoby, z jej nieświadomości. Z łatwością możemy kłamać słowem, ale  kłamanie ciałem jest dużo trudniejsze, a czasami wręcz niemożliwe.  Nasze emocje  napinają  różne  mięśni ( nawet  mięśni oczu ),  nad  którymi  przestajemy panować,  wiec nie  mamy nad  nimi  kontroli  i  nasze  reakcje  stają  się  czytelną  kartą, co  naprawdę  myślimy i  co  chcemy powiedzieć. Kiedy  występuje  taki  dysonans mowy  ciała z mową  werbalną,  wtedy dialog jest utrudniony, a  nawet  niemożliwy. Zarówno  wypowiadane treści,  jak  i  nasze  reakcje  zależą  od  sytuacji, tematu i  rodzaju  dialogu.

Dialog może przybierać różnorodne formy oraz służyć różnorodnym celom. Dialog  może  być  zaplanowany,  albo  spontaniczny. Użycie dialogu daje szerokie możliwości. 

Oto,  jakie  mogą być rodzaje i formy dialogu:

- Dialog  werbalny ( mowa ) i  niewerbalny -  mowa  ciała ( np. gestykulacja, wyraz twarzy).

- Dialog  pisemny - np.  za  pomocą listów, dokumentów  lub  SMS-ów, czy też  e-maili.

- Dialog  czynów - np. ustąpiłeś  komuś miejsca, a  ten  ktoś  uśmiechem i gestem  dziękuje, itd.

- Dialog  znaków  -  np. Bóg  daje  nam  znaki (sytuacje, osoby), a  my  odpowiadamy  na  nie. Mogą  też  być znaki z życia  wzięte, np. znaki, jakie  daje  nam  nasz  organizm ( np. ból ) oraz znaki  drogowe, np.  ograniczenie prędkości  i  nasza  reakcja  na  nie .

- Dialog motywujący -  tj. zachęcanie do wykonania zadań  lub  do podjęcia  wyzwań.

- Dialog  pojednawczy - czyli dochodzenie  do  zgody, przebaczenia.

- Dialog  możliwości  - np.  masz  możliwość,  aby  komuś  pomóc,  albo  mu  zaszkodzić,

a  on odwzajemnia  się za otrzymane  dobro,  albo za  krzywdy.

- Dialog  serc - np. ludzie zakochani  mogą  nic do  siebie nie mówić, tylko patrzą sobie  w  oczy

 i  wiedzą, co  jedno  do  drugiego  mówi. Przykładem takiego Ewangelicznym dialogu jest  spotkanie Matki  Bożej  z Jezusem  na  Drodze  Krzyżowej. Tam  nie było  słów,  tylko  niemy  dialog  serc.

- Dialog  NIEBA  z   ZIEMIĄ – tj. Msza Święta, nabożeństwa, objawienia, pielgrzymki.

- Dialog  z  Bogiem, z Duchem  Świętym  lub z  Matką  Bożą -  tj. modlitwa  sercem (zadbaj aby  nie  był to tylko monolog). 

- Dialog  z  Jezusem -  może  to  być  spowiedź  lub  adoracja przed Najświętszym Sakramentem,

- Dialog  z  samym  sobą – czyli kontemplacja, medytacja.

- Dialog społeczny - np. we  wspólnocie – między  moderatorami i  animatorami   oraz  między członkami  i sympatykami.

- W  którego  rodzaju  dialogu  bierzesz udział  najczęściej?  - Który dialog  najlepiej  ci się  udaje?  - Z którym  z  ww. dialogów  masz  problem?  DLACZEGO?

Często  bywa,  że mamy  trudność  w  odróżnieniu  dialogu  od  dyskusji.

Zasadnicza różnica  między  dialogiem,  a  dyskusją  polega na tym,  że  dialog  zakłada   współpracę i dążenie do wspólnego celu, podczas gdy dyskusja ma miejsce tam, gdzie występuje  różnica zdań (często znacząca) i rozmówcy poprzez wzajemny atak słowny starają  się znaleźć kompromis  lub częściej  chcą  po prostu za  wszelką  cenę przekonać rozmówcę do swojej opinii  lub  do  swojej  racji.

Różnice  między  dialogiem,  a  dyskusjązawiera  poniższa tabela

Lp.

                   Cel i  efekty  dialogu

Cel  i  efekty  dyskusji

1

Podczas dialogu szukamy zgodności w pomysłowym dochodzeniu do prawdy                 i rozwiązania  problemu.

Podczas  dyskusji  szukamy   różnic w argumentacji, a  prawda  i rozwiązanie problemu wcale  nie  jest  najważniejsze. Dyskusja  eskaluje  emocje, a  nie  prawdę.

2

Dialog  przebiega  w  harmonii  i  jedności.   Dialog  łączy.

Dyskusja  często  zaognia  atmosferę.

Dyskusja   dzieli.

3

Celem  dialogu jest wymiana wiedzy oraz doświadczeń i uzgadnianie wspólnego stanowiska.

Celem dyskusji jest wygrana jednej ze stron.

 W dyskusji  jest obustronne  krytykanctwo oraz ścieranie się i rozmówców i stanowisk.

4

Dialog wyzwala refleksję nad własnym stanowiskiem, w  odniesieniu do Prawa Bożego ( tzn. Dekalogu )

Dyskusja wyzwala przede wszystkim krytykę argumentów przeciwnika i  trwanie przy  swoim  zdaniu za wszelką cenę.

5

Dialog wspiera postawę otwartego serca  i gotowość przyznania, że jest się w błędzie, a nawet gotowość do zmiany stanowiska.

Dyskusja wspiera postawę zamkniętego  serca, skupienia  się  na  sobie  i  brak  gotowości przyznania, że jest  się  w błędzie, trwanie  z uporem przy  swoim  stanowisku.

6

Dialog zmierza do wzbogacenia możliwości i pogłębia więzi między rozmawiającymi.

Rozmówca  traktowany jako  inspiracja.

Dyskusja jest rywalizacją, gdyż uczestnicy przeciwstawiają sobie rację i argumenty,       by wykazać, że druga strona jest w błędzie. 

Rozmówca  traktowany  jako  zagrożenie.

7

Podczas dialogu  jest wzajemne słuchanie,  czyli  jeden słucha drugiego, aby zrozumieć i próbować osiągnąć porozumienie.

Podczas dyskusji jest  częste przerywanie wypowiedzi drugiego, a ponadto jeden słucha drugiego by wyłapać słabe punkty, skrytykować  i przeciwstawić im własne racje.

8

Dialog to jednoczenie  się  w  rozwiązywaniu  problemów.

 

Dyskusja to wymiana zdań osób  będących  po przeciwnych stronach, próbujących narzucić je wszystkim innym - to tworzenie  problemów.

9

Dialog często pełni rolę wyjaśniającą,  jest przedstawieniem merytorycznych  argumentów  „ZA”  i  „PRZECIW”.  

Celem dyskusji  nie  jest  „stawianie  czoła”  trudnościom,  tylko  przeciwstawianie  się  dyskutantowi i pokazanie,  że  jest  się  lepszym, ważniejszym  i więcej  się  może.    

10

Dialog jest współpracą w  pokoju  i  jedności oraz wzajemnego  szacunku  i  miłości.

Dyskusja często  przybiera  charakter  walki,   a  nawet  wojny słów. Różnica  zdań +  emocje  - w  efekcie daje  konflikt.

 

To powyższe rozróżnienie, można powiedzieć nieco sztuczne, bo tak naprawdę dialog             i dyskusja mają ze sobą  wiele wspólnych cech, które  uwidaczniają się w relacjach międzyludzkich,  zarówno we  Wspólnocie,  jak też  w  rodzinie,  a  także w  środowisku  zawodowym.

Kiedy  do  dialogu  wprowadzamy  więcej cech  dyskusji,  przeradza  się  on w  dyskusję,  ale  kiedy  podczas  dyskusji zastosujemy  więcej zasad  dialogu,  wtedy  przebiega ona w  dobrej   atmosferze i może  być jednakowo  skuteczna. Zarówno dialog,  jak  i  dyskusja  mogą  być  konstruktywne,  jak i  jałowe. Czy  ty  częściej  prowadzisz  dialog  czy  dyskusję?

Dialog -  można by określić najkrócej jako porozumienie się ludzi autentycznie słuchających  z ludźmi autentycznie mówiącymi. Należy  podkreślić,  że w  dialogu wielką  rolę  odgrywa  pokora,  a  w  dyskusji dominuje  pycha. Wynika  z  tego wniosek,  że  cnoty / zalety człowieka pomagają w  prowadzeniu  dialogu,  a  wady przeszkadzają w  tym. Natomiast  wady   bardziej  dominują  w  prowadzeniu  dyskusji.

       Oczywiście trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie bez różnych form słownego komunikowania się między ludźmi. Czasem  potrzebne są tzw. rozmowy banalne, potrzebne są dyskusje i bardzo  potrzebny jest dialog. Problem polega na tym, w jakich proporcjach wykorzystujemy te wszystkie formy komunikacji. Okazuje  się  niekiedy,  że jeżeli nie  przejdziemy przez fazę dyskusji w jakimś okresie naszego życia  to trudno nam przejść do prawdziwego dialogu. W  dużym  stopniu  zależy  to  od  formacji  duchowej  każdego  z  nas, czyli  od naszego  rozwoju  duchowego.

Z trojga  złego,  lepiej  dyskutować,  niż  się  gniewać  lub