III TYDZIEŃ WIELKIEGO POSTU
HOMILIA – piątek, 24. 03. 2017
Msza św. na rozpoczęcie Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych
WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
Oz 14,2-10; Mk 12,28b-34
Kochani członkowie i sympatycy WKC. Kochani animatorzy!
Serdecznie witam Was, na
kolejnym skupieniu. Teraz wypadło nam spotkać się nieco po połowie Wielkiego
Postu. Mamy już za sobą pewne doświadczenia związane z pracą nad sobą, w
dążeniu do świętości życia, jak również w pomocy innym na tej drodze. Zbliżają się
święta Zmartwychwstania Pańskiego. Trwają przygotowania także w tych
zewnętrznych formach świętowania. Zapewne będzie też okazja do odwiedzin,
spotkań rodzinnych, wspominania tych, którzy odeszli, bo przecież oni żyją,
choć ich na razie nie widzimy, nie słyszymy. Czasem może tylko przypominają się
we śnie, ale nie o tym teraz chciałem mówić.
Dziękuję Wam, że w tym
czasie przygotowań, znaleźliście czas, aby spotkać się tutaj razem i w chwili
ciszy, w kaplicy lub kościele zatrzymać się, by jeszcze głębiej spojrzeć we
własne serce i razem z Jezusem, je przemieniać na jeszcze bardziej czyste,
lepsze, aby najpierw w nim wprowadzać pokój, aby potem ten pokój wprowadzać
wszędzie tam, gdzie się znajdziemy. By żyć siódmym błogosławieństwem.
Dziś do nas słowami proroka
Ozeasza: To mówi Pan:
Wróć, Izraelu, do Pana
twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę! Zabierzcie ze sobą słowa i
nawróćcie się do Pana. Mówcie do Niego: „Przebacz nam całą naszą winę, w ten
sposób otrzymamy dobro za owoc naszych warg.
...Bo drogi Pana są
proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy.
Moi Drodzy.
Jak zwykle historia się
powtarza zarówno w życiu poszczególnego człowieka jak i w życiu całych
społeczeństw. Zatem te słowa skierowane do Izraela są w pewnym sensie aktualne
dla każdego z nas, bo nikt z nas nie jest doskonały. Słowa te są aktualne także
dla naszego Zgromadzenia, dla WKC, bo zapewne od czasu do czasu i u nas dzieje
się coś, co nie może podobać się Panu Bogu, nie może też podobać się naszemu
założycielowi św. Kasprowi.
Nie będziemy tutaj
wyliczali żadnych konkretnych błędów, bo nie o to chodzi. Proszę Was tylko,
abyście w ramach ćwiczeń duchowych w Wielkim Poście, poczytali sobie choć
trochę nt. życia św. Kaspra del Bufalo i sami zastanowili się na ile jesteśmy
kontynuatorami jego dzieła i starali się kontynuować to Boże dzieło.
To wezwanie do nawrócenia
dotyczy też naszego kraju, bo jak można zaobserwować z informacji, które do nad
docierają nt. działalności aktualnego rządu i opozycji, to można się przerazić.
Kłótnie, łamanie prawa, marazm, grzebanie się w przeszłości i wyrabianie sobie
negatywnej opinii zagranicą. Zapomniano o obietnicach przedwyborczych,
zapomniano o dyplomacji, zapomniano o narodzie, który będzie cierpiał z tego
powodu, a przede wszystkim toczą się niezdrowe rozgrywki nieuczciwymi metodami.
Powiecie Kochani, a cóż nam do tego. My to nie władze, my nie
rządzimy, my nie protestujemy, więc nas to nie dotyczy. Tak, macie rację,
jeśli tak myślicie, ale nie do końca. Wszyscy jesteśmy członkami tego samego
zgromadzenia, a więc możemy skorzystać z zaproszenia Pana Jezusa: Proście, a otrzymacie. Oprócz tego to
sam Jezus powiedział, że: Jeśli dwaj lub
trzej na ziemi o coś zgodnie prosić będą, to otrzymają. Zapyta ktoś może: Po co mamy prosić dla innych?
Z tym pytaniem przejdźmy
na chwilę do dzisiejszej Ewangelii.
Kiedy jeden
z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: Które jest pierwsze ze
wszystkich przykazań?
Jezus odpowiedział:
Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jedyny. Będziesz miłował
Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i
całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie
samego. Nie ma innego przykazania większego od tych.
Kochani! Jak widać to
miłowanie Boga ma obejmować wszystkie aspekty natury ludzkiej: serce, duszę i siły.
Jeśli chodzi o pierwsze z
przykazań wymienionych przez Jezusa, to można powiedzieć, że na tyle na ile
potrafimy, spełniamy je, gdyż myślę, że to spełnienie wyraża się choćby w tym,
że wstąpiliśmy do WKC, by formować siebie pod patronatem Zgromadzenia
Misjonarzy Krwi Chrystusa. Chcieliśmy przecież dać odpowiedź Bogu na Jego
Miłość, naszą miłością. Chcieliśmy oddać całe swoje życie i czas na służbę Bogu
i ludziom – szczególnie my misjonarze i animatorzy. Chcieliśmy też być blisko
Niego poprzez wspólną modlitwę, chcieliśmy również rozważać Pismo Święte i
przez Słowo życia wprowadzać je w
nasze życie codzienne. – Tzn. głosić Ewangelię całym naszym życiem.
Czy jednak wszyscy nasi
ziomkowie?
Przypomnijmy, że to
miłowanie Boga ma obejmować wszystkie aspekty natury ludzkiej: serce, duszę i siły.
Zatem jeśli ktoś zbytnio
angażuje się w jakieś inne sprawy, to można powiedzieć, że jego bogiem, a może
lepiej dla odróżnienia powiedzieć BOŻKIEM, staje się ta konkretna sprawa. Bożkiem dla człowieka może być np.
druga osoba, władza, praca, dobra materialne, a w tym np. pieniądze, alkohol,
narkotyki,... Temu bożkowi człowiek
potrafi poświęcić nie tylko swój czas, ale także swoje myśli, uczucia, serce.
Pozornie przez pewien czas wszystko jest dobrze dopóki bożek daje poczucie
sukcesu, ale zwykle jest tak, że coś nagle zaczyna się psuć i wtedy człowieka
paraliżuje lęk, że utraci swego bożka, a jeszcze gorzej jest gdy naprawdę
utraci. Jeśli np. bożkiem dla kogoś jest druga osoba; dziewczyna, czy chłopak,
mąż lub żona, dziecko, czy jakiś przyjaciel lub idol, to taka osoba nie potrafi
nabrać odpowiedniego dystansu do swego bożka i z tej swej nadmiernej miłości
często nieświadomie wyrządza krzywdę swemu bożkowi. Często bywa tak, że bożkiem
dla kogoś stają się własne dzieci i w takiej sytuacji niemożliwe jest zdrowe
wychowanie. Osobiście znam wiele takich rodzin. Najpierw dziecku pozwala się na
wszystko i kupuje wszystko, aby miało lepiej niż kiedyś mieli jego rodzice. W
konsekwencji najpierw takie nigdy nie karane, rozpieszczane dziecko zwykle
zaczyna wymuszać, staje się marudne, nieznośne i paradoksalnie nieszczęśliwe.
Kiedy takie dziecko dorośnie, to zwykle jest zupełnie nieprzystosowane do życia.
Trudno mu znaleźć pracę, bo niewiele umie zrobić, a oprócz tego nie potrafi się
przełamać, aby spełniać wymagania innych. Jest tak, jak np. napisał poeta w Odzie do młodości: Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Zwykle taki człowiek nie
dotrwa nawet do końca okresu próbnego, a w międzyczasie staje się jeszcze
powodem wielu stresów swych pracodawców i współpracowników. W domu jest
podobnie. Wszystko jest zbyt ciężko zrobić, sam nic nie chce zauważyć, co
należałoby zrobić, a jeśli się takiemu bożkowi przypomni o jego obowiązkach, to
reaguje złością, a jeśli nawet już robi, to w taki sposób, aby już więcej nie
chciało się mu dać coś do zrobienia.
Kochani! Prawdziwa miłość
jest wymagająca, a miłość do bożka zwykle jest tylko bezkrytycznym
uwielbieniem.
Można też niestety
usłyszeć o samobójstwach, czy morderstwach, gdy bożek odchodzi, zmienia
partnera lub po prostu ma dosyć obecności swego adoratora. Bywają też rozpacze,
choroby psychiczne, gdy straci się ulubioną pracę, czy dobytek. Bo cóż
pozostaje po utracie bożka? – Nic! Pustka, bezsens, poczucie, że straciło się
wszystko i nie widać żadnych perspektyw.
Moi drodzy bracia i
siostry w Jezusie Chrystusie. Dopiero po tym dość długim wywodzie widać, jak
bardzo ważne jest zachowanie przykazania Miłości Boga, aby On zawsze był
najważniejszy, był na pierwszym miejscu.
U nas mam nadzieje, że
tak jest.
Chyba jednak trochę
gorzej jest z tym drugim przykazaniem przypomnianym przez Jezusa: Będziesz
miłował bliźniego swego jak siebie samego.
Kochani! Wypełnienie tego
przykazania jest o wiele trudniejsze. Bóg jest doskonały, a oprócz tego zwykle
milczy. To my mówimy do Niego w modlitwie, a On rzadko kiedy daje jasną
odpowiedź. Daje ją głównie mistykom, lub też nam poprzez skutki modlitw w
grupach, a także wspólnych modlitw o uzdrowienie.
Wiemy, że Bóg jest pełen
ciepła, Miłości, że jest miłosierny dla nas.
Drugi człowiek natomiast
zwykle jest inny niż byśmy sobie tego życzyli. On ma swoją własną osobowość,
często trudny charakter i ma też krytyczne spojrzenie na nas. Czasem też daje
poznać swoje ciężkie grzechy, więc jak go kochać jak siebie samego? Co gorsze,
jak kochać drugiego człowieka, gdy nie kocha się siebie, gdy patrzy się na
siebie zbyt krytycznie lub przez pryzmat kompleksów? – To już wprost
niemożliwe.
Zatem kochani, aby kochać
innych ludzi, najpierw trzeba pokochać siebie i wbrew pozorom, wcale nie jest
to takie trudne. Wystarczy pomyśleć, jak bardzo kocha nas Bóg Ojciec, który
swego Jednorodzonego Syna posłał na świat, abyśmy mieli życie wieczne. Co
więcej, sam Jezus Chrystus dobrowolnie zgodził się na mękę i krzyż za każdego z
nas. Zatem kochani, jak bardzo ważny dla Pana Boga jest każdy człowiek, a więc
ja i Ty drogi bracie, droga siostro! Ważni też są wszyscy ludzie mieszkający w
tym kraju, w którym coraz trudniej żyć, bo brak stabilizacji, brak poczucia
bezpieczeństwa, brak nadziei na lepsze jutro. Zamiast współpracy – walka,
dezinformacja itp. Zatem jak wspomniałem, swą miłość bliźniego możemy też
wyrazić przez modlitwę za nasz kraj, prosząc o mądrą władzę, o zdrową naprawę,
aby nam wszystkim wspólnie godnie się w nim żyło. Prosząc o przywrócenie
wartości rodziny, małżeństwa, jako nierozerwalnego związku mężczyzny i kobiety.
Prosząc o wyzwolenie z nałogów ludzi uzależnionych nie tylko od alkoholu, czy
narkotyków, ale także od komputerów, komórek, TV, co dezintegruje rodzinę, a
nawet prowadzi do chorób, nie mówiąc już o marnotrawstwie czasu, zaniku
poczucia odpowiedzialności za siebie i najbliższych. – Może to być nasza droga
do wprowadzania pokoju w ludzkich sercach, w społeczeństwie, w kraju i między
narodami. Amen!
JUTRZNIA
Skupienie animatorów i sympatyków WKC
Uroczystość Zwiastowania
Pańskiego
Dom Misyjny św. Józefa – Swarzewo – sobota, 25.03.2017
Flp 2,14-16
Chrystus
Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi
być z Bogiem, leczo ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, i stał się
podobnym do ludzi.
Drodzy
bracia i siostry. Kochani animatorzy; czciciele Krwi Chrystusa.
Dziś, na początku dnia, w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, podczas
naszego Skupienia, św. Paweł przypomina bardzo ważną rzecz o Jezusie
Chrystusie.
Chociaż tak naprawdę do końca nie wiadomo, co dokładnie autor Listu do
Flp. miał na myśli, mówiąc o sposobności, by być na równi z Bogiem, to bez
wątpienia podkreślił jedno, a mianowicie, że Jezus wyrzekł się swych praw należnych Bogu, przyjął postać sługi i stał
się podobnym do ludzi.
Co to wszystko oznacza przede wszystkim dla nas, czcicieli
przenajdroższej Krwi Chrystusa, członków i animatorów WKC, a także dla nas
misjonarzy i wszystkich mieszkańców tego Domu Misyjnego?
Najpierw po kolei, to co dotyczy Jezusa.
On będąc Synem Bożym, a więc Bogiem, nie
skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem.
A kim był, jest i będzie Bóg?
Przede wszystkim Stwórcą, uosobieniem wszelkiego dobra i wszelkiej mocy;
kimś komu należy się cześć, chwała, uwielbienie, posłuszeństwo. Kimś, kto ma
władzę nad wszystkimi i nad wszystkim. On jest Panem wszystkiego i wszystkich.
Przykazanie miłości Boga i bliźniego, wyraża naszą ludzką powinność
wzgl. Boga i nas samych nawzajem. Przypomnijmy więc:
Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą
swoją duszą i całym swoim umysłem. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie
samego.
– Miłować całym sercem, duszą
umysłem, tzn. całym sobą, wszystkim kim jestem. Znaczy to przede wszystkim, że
Bóg ma być kimś najważniejszym w moim życiu, w życiu każdego człowieka. Jeśli
zaś najważniejszym, to wszystko, co mam najlepsze, winienem Jemu ofiarować, być
Jemu posłusznym i pełnić Jego wolę.
Kiedyś właśnie Jezus powiedział do
swych słuchaczy, że kto Go miłuje, ten zachowuje Jego przykazania.
To z czego Jezus zrezygnował,
inaczej z czego nie skorzystał, to:
Z wszelkiej czci należnej Bogi.
– Urodził się w stajence, a nie w
pałacu.
Chodził w ubraniu przeciętnego
wędrującego nauczyciela, a nie w szatach królewskich.
Nie domagał się służby i tego
wszystkiego, co wówczas mieli ówcześni władcy.
Nie karał nikogo za nic.
Ale służył i przyjął karę za
innych na siebie.
Służył nauczając, służył uzdrawiając
i wyrzucając złe duchy.
Służył karmiąc głodnych
słuchaczy,...
Szczyt Jego uniżenia i służby Bogu,
mamy pokazany podczas sądu, drogi krzyżowej i konania na krzyżu.
Przecież, jak sam powiedział,
gdyby chciał, to aniołowie by Go bronili. Miał władzę nad życiem i śmiercią, a
więc mógłby trupem położyć wszystkich swych prześladowców, a jednak podobnie
jak człowiek bezsilny wobec ziemskiej władzy, przyjął niesprawiedliwy osąd,
razy biczujących, szaty i koronę szyderców, wyśmianie, odrzucenie, i wszystko co
się wiąże z losem skazańca, a w końcu śmierć.
– Przecież nic nie musiał. Zrobił
to wszystko dla nas i za nas, byśmy patrząc na Niego, na krzyż, cierpienie i
śmierć nie tracili nadziei, nie załamywali się, ale podobnie jak On, służyli i
przeszli przez wszelkie zło, które na nas spadnie w życiu, wciąż ufając Bogu,
że nic nie dzieje się bez sensu, bez Jego woli.
Żebyśmy wierzyli, że podobnie jak
kiedyś Bóg Ojciec wyrwał Jezusa ze śmierci dając Mu jeszcze ludzi odkupionych,
tak i nas kiedyś wyrwie ze śmierci i jeszcze da nam cząstkę swego udziału w
zbawieniu innych. – Że też kiedyś będziemy mogli się cieszyć tymi, którzy
dzięki naszej pracy, dzięki naszej służbie, będą oglądać Boga w niebie.
A jak ja naśladuję Chrystusa w
Jego uniżeniu, w Jego służbie, w uczestniczeniu w życiu tych, których Bóg
postawił na mojej drodze życia?
– Jezu pomóż mi iść Twoją drogą.
Ufam Tobie. Amen!
UROCZYSTOŚĆ ZWIASTOWANIA
PAŃSKIEGO
HOMILIA – sobota, 25.03.2017
Msza św. w drugim dniu Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych
WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
Iz 7,10-14; Hbr 10,4-10; Łk 1,26-38
Kochani!
Ewangelię o
Zwiastowaniu Pańskim, czytamy i rozważamy po kilka razy w roku. Każdy z nas
zapewne ją przemyślał dogłębnie. Zatem dziś chciałbym razem z wami, choć
pobieżnie rozważyć kolejne czytania liturgiczne, które sprowadzają się właśnie
do zapowiedzi przyjścia Jezusa Chrystusa na ziemię. Najpierw pierwsze czytanie
z siódmego rozdziału Księgi Izajasza. Zawiera następującą zapowiedź:
...Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi
Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel, to znaczy Bóg z
nami.
Z jednej strony bardzo jasne
i proste. Kobieta, Panna pocznie i porodzi Syna. W tym jeszcze nie ma nic
nadzwyczajnego. Ileż to panien rodzi dzieci? Dopiero druga część zapowiedzi,
jest nieco tajemnicza: i
nazwie Go imieniem Emmanuel, to znaczy Bóg z nami.– Różne
imiona dawano dzieciom w tamtych czasach. Czy to miało być imię jak każde inne,
czy też miało mieć znaczenie dosłowne tzn. czy to dziecko ma być Bogiem
narodzonym z Niewiasty? Co to za znak. Dotąd jeszcze nigdy Bóg nie narodził się
jak każdy człowiek. Czy rozumiał te słowa Achaz, do którego Izajasz je
skierował?
Św. Paweł
zaś tłumaczy ustanowienie nowej ofiary w miejsce dawnej powołując się znów na
proroka Izajasza, który cytował słowa Jezusa, który miał się narodzić.
Przeto przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie
chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie
podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie –
abym spełniał wolę Twoją, Boże. ... Następnie powiedział: Oto idę, abym
spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną. Na mocy tej woli
uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.
Św. Paweł
pisał już o tym, o czym wiedział, że się spełniło. Podkreśla tu również fakt,
że Jezus przyszedł na świat dobrowolnie. Nikt Go do tego nie zmuszał. Jedynie
ofiary dotychczas składane Bogu, nie podobały Mu się. Bóg zaś utworzył Mu
ciało, ludzkie ciało dokładnie w sposób, o jakim mówi Ewangelia. Celem zaś
życia Syna Bożego w ciele, było pełnienie woli Ojca. To pełnienie woli Ojca,
podkreślał Jezus wiele razy, nauczając ludzi, którzy szli za Nim, aby Go
słuchać. Wolą zaś Ojca było i jest nasze uświęcenie. Zatem Paweł napisał jasno:Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez
ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. Teraz, w okresie Wielkiego
Postu, szczególnie mocno zwracamy uwagę na tę ofiarę rozważając mękę, naszego
Zbawcy Jezusa Chrystusa. Dzień dzisiejszy, przez liturgię słowa niejako łączy
początek i koniec ziemskiego życia Jezusa. Warto zwrócić uwagę na wagę
poczęcia, bo jeszcze niestety do dziś niektórzy nie chcą uznać człowieka od
chwili poczęcia, wyznaczając sobie sztucznie daty, od której istota poczęta
jest dzieckiem, człowiekiem. Zarówno prorok Izajasz, jak i Archanioł Gabriel,
mówią o poczęciu syna. Dziś też w wielu kościołach, niektóre osoby chętnie
dokonują przyrzeczenia modlitwy za jakieś poczęte dziecko, aby się mogło
narodzić, choć teraz jeszcze przyszli rodzice tego nie chcą. W kościele nazywa
się to Duchową
Adopcją Dziecka Poczętego Zagrożonego Zagładą. Może i
ktoś z nas zaadoptuje jedno takie dziecko i będzie modlił się za nie przez
kolejne 9 miesięcy?
Ewangelia o
zwiastowaniu narodzin Jezusa, jest zapewne wszystkim znana. Tym niemniej
przyjrzyjmy się raz jeszcze scenie zwiastowania, uruchamiając wyobraźnię.
W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do
miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem
Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Ta krótka wzmianka dostarcza konkretnych informacji,
umiejscawiając owo zdarzenie w czasie i przestrzeni. Mówi bowiem o miejscu
zamieszkania Maryi. Było to miasto Nazaret w Galilei. Dowiadujemy się też, że
już wtedy Maryja było poślubiona Józefowi z rodu Dawida, dokładnie tak, jak
zapowiadały proroctwa. – Jezus miał się narodzić z rodu Dawida. Jak na razie
wszystko idzie zgodnie z Pismem!
Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna
łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami>. Ona
zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. – No cóż. Nie dość, że zjawił się anioł, to jeszcze mówi tak
niecodzienne rzeczy. Pozdrawia, to normalne, ale co oznacza pełna łaski, błogosławiona jesteś między
niewiastami? To pobudza do myślenia. Anioł nie kazał Jej długo czekać w
niepewności. ...Rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo,
znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz
imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da
Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu
nie będzie końca. Jakże wiele informacji. Nie trzeba się bać. Znalazła
przecież wielką łaskę u Boga, którą jest zapowiedziane macierzyństwo dla Syna
Bożego. Ten Boży Syn, będzie Królem, a
Jego panowaniu nie będzie końca. Ta łaska wyróżnia Maryję spośród
wszystkich kobiet świata. Nigdy przedtem, ani nigdy potem nie miało miejsca coś
podobnego. Bóg ma tylko jednego Syna i to już wystarczy. On dokona dzieła
odkupienia rodzaju ludzkiego. Jak niegdyś grzech był dokonany w ciele, tak
teraz poprzez ludzkie ciało, zbite i ukrzyżowane, nastąpi zbawienie. Śmierć
będzie pokonana, bo JAK MÓWI ANIOŁ, panowaniu
Jezusa nie będzie końca. Piękną wizję roztoczył anioł przed Maryją. Bóg
wielki, niepojęty, wszechmocny, ma w Jej łonie złożyć Swego Syna? Ten potężny
Bóg chce stać się maleńkim, bezbronnym dzieckiem? – Jak to możliwe? Dodatkowo:
nie zna męża... Anioł Jej odpowiedział:
Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte,
które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym.
Maryja
pewnie niewiele zrozumiała, o co chodzi, w jaki sposób to wszystko ma się
wydarzyć? Zatem anioł dodaje: A oto
również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w
szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.
Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według
twego słowa!Te słowa do dziś są powtarzane codziennie w modlitwie Anioł Pański. Skoro u Boga nie ma nic
niemożliwego, to widocznie Maryja w to uwierzyła i wyraziła swą gotowość
przyjęcia woli Bożej. – I stało się. Maryja poczęła, urodziła, pielęgnowała i
wychowywała to niezwykłe dziecko. Oto
Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! – Warto
sobie zadać pytanie; czy jestem gotowy zawsze odpowiedzieć Bogu TAK, jak
Maryja? Czy mam do Niego tyle zaufania, aby zgodzić się na wypełnianie woli
Boga, nawet, jeśli nie do końca rozumiem swoje powołanie? A jest ono powołaniem
do świętości, powołaniem do zaprowadzania pokoju we własnym sercu, otoczeniu,
we wspólnocie. Bóg wezwał mnie, abym razem z Nim szedł przez życie, niosąc
innym dobrą nowinę o zbawieniu.
Ja
natomiast zostałem powołany, abym był szafarzem wszelkich łask Bożych potrzebnych
do zbawienia, jako kapłan Kościoła katolickiego.
Dziękujmy
Bogu za nasze osobiste powołania do życia w takim stanie, w jakim jesteśmy, a
przede wszystkim za łaskę wspólnego powołania do życia wiecznego w niebie.
Amen!
IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU –
ROK A
HOMILIA – 26.03.2017
Msza św. na zakończenie Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych
WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
1 Sm 16,1b.6-7.10-13a; Ef 5,8-14; J 9,1-41
Drodzy Bracia i Siostry w
Jezusie Chrystusie!
Od czasów, w których
miały miejsce zdarzenia opisane w dzisiejszych czytaniach minęły tysiące lat.
Warto się jednak zastanowić zarówno nad nauką przekazaną nam w tych czytaniach,
jak również nad aktualnością tej nauki w czasach nam współczesnych. Czy natura
ludzka zmieniła się, czy raczej wciąż jest podobnie jak wtedy?
Rozważmy np. czytanie ze
ST.
Na
samym początku dowiadujemy się, że Pan Bóg posłał proroka Samuela do JessegoBetlejemity, gdyż między jego synami upatrzył... sobie króla.Zatem to nie
człowiek, lecz sam Bóg wybierał króla dla Izraela. Bóg był konsekwentny w swej
obietnicy, aby mogły spełniać się proroctwa dotyczące przyszłego Mesjasza.
Dalej
czytamy: Pan ... rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na
wysoki wzrost, ... nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>, bo
człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce.
Kochani!
Jakże
to cenna uwaga także dla każdego z nas. Zwykle człowiek współczesny również
ocenia drugiego człowieka wg tego, co widzi. Zauważa wygląd zewnętrzny; urodę,
eleganckie modne ubranie, bogactwa, pozycję zawodową i inne rzeczy, które można
widzieć, słyszeć, które niemalże można dotknąć.
Zwykle
to zewnętrzne piękno, tytuły naukowe, stan posiadania kojarzy się nam z dobrem,
więc ludzie ci mają wśród nas łatwiejsze życie. Mają oni wielu znajomych. Na
ich widok w oczach ludzi błyska radość. Łatwiej im znaleźć partnerów do
założenia rodziny, łatwiej znaleźć pracę. Łatwiej im uzyskać przebaczenie niż
ludziom, których wygląd jest nieciekawy, a dóbr materialnych posiadają mało.
Czy jednak ci biedni, niepozorni ludzie koniecznie muszą być gorsi od tych,
których zewnętrznie postrzega się bardziej pozytywnie?
Ja
osobiście znam wiele osób wręcz odpychających wyglądem zewnętrznym, ale po
bliższym poznaniu okazuje się, że są to ludzie o dobrym sercu, wrażliwi na
biedę i cierpienia innych, łagodni, uczciwi, a ich rodziny są szczęśliwe,
czasem nawet mimo biedy. Znam też osoby, które na pozór posiadają wszystko, a
są nieszczęśliwi, rozgoryczeni, samotni, bo swoją gorycz rozlewają wokół
siebie. Oczywiście czasem wygląd i status społeczny pokrywa się z wnętrzem
człowieka. Dlatego przed zewnętrznym osądzaniem człowieka przestrzega Bóg,
który zna serce każdego z nas, tzn. to, co jest w człowieku bez zakłamania, bez
udawania i stwarzania zewnętrznych pozorów. On patrzy na serce,więc
dobrze by było, żebyśmy też przynajmniej próbowali zobaczyć w człowieku jego
wartość jako dziecka Bożego niezależnie od wyglądu i innych walorów, które
przemijają... Warto by też było, abyśmy choć przez chwilę zastanowili się, jak
to jest z nami? – Może zmieniłyby się na lepsze nasze relacje z innymi ludźmi?
– Może stalibyśmy się bardziej tolerancyjni wobec tych, którzy są mniej zaradni
od innych?
Zobaczmy,
kogo namaścił Bóg na króla? – Namaścił najmłodszego syna Jessego, który
aktualnie pasł owce i tak naprawdę niczym się nie wyróżniał, ale po
namaszczeniu –począwszy od tego dnia duch Pański opanował Dawida. Zatem za
łaską Boga, życie Dawida się odmieniło. Czyż zatem możemy winić człowieka za
brak łask od Pana Boga, które to łaski wyróżniają ponad przeciętność?
Dziś
odczytany fragment Ewangelii św. Jana, to bogaty opis sytuacji związanej z
uzdrowieniem człowieka niewidomego od urodzenia metodą sprzeczną z wymogami
zachowania szabatu. Jak łatwo zauważyć, spotykamy się tutaj z różną oceną tej
samej sytuacji. Jedni sądzą z pozoru kierując się tylko sztywnymi zasadami, a
inni zaczynają analizować sytuację i wyciągają wnioski.
Przyjrzyjmy
się dokładniej opisanej sytuacji. Otóż Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego
człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi,
kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice? Jezus
odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale /stało się tak/,
aby się na nim objawiły sprawy Boże.
Warto przypomnieć, że w czasach
starotestamentalnych uważanozdrowie, dobrobyt za owoc łaski Bożej będącej nagrodą za
sprawiedliwe życie, za życie bez poważnego grzechu. Chorobę zaś i niepowodzenia
uważano za karę Bożą, za grzech. Niestety do dziś niektórzy myślą podobnie i
podobnie oceniają ludzi. Inni zaś zadają pytanie, dlaczego to wszystko spotkało właśnie mnie. Co ja takiego zrobiłem?
– Czasem postawienie sobie takiego pytania rzeczywiście prowadzi do znalezienia
prawidłowej odpowiedzi, a w konsekwencji do przemiany życia; do nawrócenia.
Niekiedy jednak bywa tak, jak w omawianej Ewangelii: Nikt nie zgrzeszył, ale stało
się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże.Czasem trzeba, aby
dzięki trudnym doświadczeniom nastąpiło wewnętrzne spotkanie człowieka z uzdrawiającym
Bogiem, żeby można było doświadczyć działania Boga we własnym życiu. Zapewne
każdy z was miał okazję kiedyś spotkać człowieka, którego życie pozytywnie
odmieniło się właśnie dzięki trudnym doświadczeniom, więc nie będę przytaczał
konkretnych przykładów.
Jezus zaś przy okazji przypomina także
nam: Potrzeba
nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, a więc wolę Boga Ojca. Po
czym dodaje: Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata.Zatem
nauka Jezusa, jak i całe Jego życie rozjaśnia drogę do zbawienia, a skoro tak,
to warto ją poznać i wprowadzać we własne życie codzienne. Dziś źródłem tej wiedzy jest przede wszystkim Pismo Święte, a w tym
właśnie Ewangelia.
Z dalszych fragmentów Ewangelii
dowiadujemy się, w jaki sposób Jezus uzdrawia ślepego. Otóż Jezus splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i
nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce....On więc odszedł, obmył się i wrócił
widząc.
Kochani!
Przecież Jezus nie musiał niczego robić,
aby uzdrowić niewidomego. Wystarczyłaby Jego wola, Jego słowo. Jezus jednak
wykonał czynności, które były niedopuszczalne w surowych regułach zachowania
szabatu. – Po co to zrobił? Prawdopodobnie chciał sprowokować ludzi do
myślenia, a nie tylko do zachowywania sztywnych reguł wymyślonych przez ludzi. –
Zresztą Jezus nie raz wykazywał faryzeuszom ich bezduszność i tylko zewnętrzne
stosowanie ludzkich zasad.
Po uzdrowieniu ślepego rzeczywiście
wywiązała się burzliwa dyskusja. Jedni zauważali dobro, które spotkało owego
człowieka, który przejrzał; zauważali cud. Inni zaś byli ślepi na oczywisty
cud, a zauważali jedynie łamanie ludzkich zasad, co dodatkowo nazywali
grzechem.
– Kochani; czy i dziś nie jest podobnie?
Czy w życiu, choć czasem nie spotykamy się z sytuacjami, które są analogiczne
do tej opisanej w Ewangelii? Czy czasem nie ocenia się działania innych ludzi
wg stereotypów, wg zasad czysto ludzkich? Czy czasem nie stosuje się sztywnych
bezdusznych reguł nie patrząc na dobro drugiego człowieka? – Myślę, że warto
się nad tym zastanowić i o ile to możliwe, o ile to zależy od nas, to właściwe
wnioski wprowadzić w życie, a będzie to miłe Bogu.
Ostatnia
sprawa, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to słowa wypowiedziane przez
uzdrowionego: Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje
każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę.
Bądźmy więc czcicielami Boga i pełnijmy
Jego wolę, abyśmy mogli być
wysłuchani, gdy Go o coś dobrego prosimy. Mogli, tzn. niekoniecznie musimy być
wysłuchani, bo Bóg wie najlepiej, czego nam trzeba.
Przyjmijmy też do swego serca to, do czego wzywa św. Paweł w swym
Liście do Efezjan: postępujcie jak dzieci światłości!Owocem bowiem
światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda.Badajcie, co jest
miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej
piętnując, nawracajcie [tamtych].
Prośmy Pana Boga, aby
wspierał nas swą mocą, abyśmy umieli wprowadzać w życie owe zalecenia św.
Pawła. Amen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz