niedziela, 20 września 2015

Temat III – „Święty Kasper – wzorem wytrwałości w pełnieniu Woli Bożej”

Temat III – „Święty Kasper – wzorem wytrwałości w pełnieniu Woli Bożej”

Zagadnienia wstępne
            Trzeba już na samym początku zaznaczyć, że właściwie całe życie św. Kaspra naznaczone było nieustannym szukaniem i wypełnianiem woli Bożej. Trudno jest pisać o całym życiu św. Kaspra, dlatego z konieczności ograniczymy się do najważniejszych sytuacji i momentów w życiu Kaspra, w których uwidaczniało się wyraźnie poszukiwanie i wypełnianie przez niego woli Najwyższego.
            Prześledzimy więc niektóre ważniejsze wydarzenia z życia naszego Założyciela i Patrona, które postaramy się opisać na dwa sposoby: chronologiczny i tematyczny. Następnie pokażemy, w jaki sposób i w jakich słowach Kasper zachęcał innych do wypełniania woli Bożej. Posłużymy się w tym jego Listami
Rekolekcyjnymi oraz sytuacjami z życia, w których zachęcał on innych do szukania i wypełniania tej woli.
            Warto też zauważyć, że często wola Boża w życiu Kaspra łączyła się w sposób ścisły z posłuszeństwem: posłuszeństwem Bogu, władzy kościelnej, przełożonym, itp. Będzie więc też mowa i o jego posłuszeństwie, poprzez które Kasper odkrywał i wypełniał wolę Pana.
           
Wola Boża w życiu św. Kaspra

1)
Jeżeli chodzi o dzieciństwo Kaspra, to tutaj nie ma zbyt dużo świadectw i opisów, jeżeli chodzi o wypełnianie woli Bożej. Można by tylko ograniczyć się do stwierdzenia, skądinąd ważnego, że od momentu przyjęcia pierwszej komunii św., w wieku 6 lat, Kasper rozpoczął praktykę kierownictwa duchowego, co niewątpliwie było oznaką szukania i wypełniania woli Bożej oraz uczenia się sztuki posłuszeństwa. Zresztą w czasie całego swojego życia Kasper miał kierownika duchowego, nawet wtedy, gdy był już doświadczonym i gorliwym misjonarzem, założycielem zgromadzenia, człowiekiem, który innych prowadził do nawrócenia i świętości.
Drugim ważnym momentem z dzieciństwa było wydarzenie, w którym otrzymał zezwolenie na noszenie stroju duchownego (było to, kiedy miał lat jedenaście). Był to zwyczaj tamtych czasów, kiedy to młodzieńcy, którzy wykazywali skłonność do wstąpienia do stanu duchownego, otrzymywali pozwolenie noszenia stroju duchownego. To również było wyrazem tego, że Kasper odkrywał już w latach wczesno młodzieńczych wolę Bożą, która miała go poprowadzić na ścieżki pełnego i wyłącznego poświęcenia się Bogu w życiu konsekrowanym. Jak podkreślają znawcy i biografowie życia naszego świętego, nie było to wyrazem jakiejś młodzieńczej snobistycznej powierzchowności, ale widzialnym znakiem autentycznego poświęcenia się służbie Bogu.
W szkołach, do których uczęszczał Kasper, dał się poznać, jako pilny i bardzo pracowity uczeń, starał się przede wszystkim zgłębiać nauki związane z teologią, a więc nauki o Bogu i Kościele. W przedmiotach tych był dla kolegów niedoścignionym wzorem. W tym też Kasper okazywał swoją determinację w posłuszeństwie i odkrywaniu planów Boga.

2)
Lata, które spędził w seminarium jako kleryk, a następie jako młody kapłan, wypełnione były przede wszystkim różnymi dziełami, którym się oddawał w swoim mieście Rzymie. Dzieł tych było wiele, ale wspomnijmy chociażby te najważniejsze, jakim było oratorium przy Santa Maria in Vincis, czy słynne Hospicjum Santa Galla, które Kasper reaktywował i doprowadził do rozkwitu. Dzieła te polegały z jednej strony na opiece nad chorymi i trosce o najbiedniejszych, a z drugiej strony na uczeniu wiary (katechizmu i norm moralnych) tych, którzy byli zagubieni duchowo i dalecy od Boga.
Później, kiedy został deportowany i nie mógł się opiekować bezpośrednio tymi dziełami, interesował się nimi żywo poprzez listy i dowiadywał się o ich bieżącej sytuacji. Pisał m.in. w liście ks. Gaetano Bonanni:
…Dowiedziałem się ponadto o kontynuacji działalności przytułku Santa Galla, co ucieszyło mnie tak bardzo, że z powodu tej radości ucałowałem tych kilka linijek listu księdza i nie mogłem powstrzymać się od łez. Niech Bóg spełni moje czyste pragnienia i niech we wszystkim wypełni się Jego najświętsza wola…
Słynna jest też reakcja Kaspra, kiedy to w sposób upokarzający otrzymali negatywną odpowiedź jednego z monsiniorów, podczas ich poszukiwań miejsca na nocne oratorium.
Widzicie, jak nieudolne są wysiłki piekła, by nas wystraszyć, pomyślmy o innym kościele. Nasza wizyta nie była daremna, ponieważ okazaliśmy się godnymi, by cierpieć poniżenie dla Imienia Jezusa.
Wypowiedź ta pokazuje, że Kasper wszystko starał się traktować, jako wyraz woli Bożej lub Bożego dopustu, nie tracąc nigdy ducha i nadziei. Będzie to jeszcze bardziej wyraźne w niedalekiej przyszłości, o czym napiszemy jeszcze poniżej.

3)
Najbardziej tragicznym i najtrudniejszym momentem wypełnienia woli Bożej w życiu młodego kapłana Kaspra był moment odmowy przysięgi na wierność Napoleonowi, kiedy to wypowiedział swoje słynne słowa: Nie chcę, nie mogę, nie muszę. Wiedział, że czeka go za to wygnanie, represje, więzienia, ale jednak nie wyparł się posłuszeństwa papieżowi, kościołowi. I trzeba powiedzieć, że nie było to dla niego wyrazem jakiegoś heroizmu, choć w rzeczywistości tak było, ale pewnym obowiązkiem, który był konsekwencją wypełniania woli Boga.
Przy bardzo wzruszającym pożegnaniu z najdroższą mu na ziemi istotą, ze swoją ukochaną matką, kiedy to ona sama przypomniała mu o woli Najwyższego: Niech się spełni wola Boga. Ty musisz spełnić swój obowiązek. A resztę pozostawmy Jemu, Kasper wzruszony milcząco przyznał jej rację.
Później jeszcze kilka razy, o czym może nie wszyscy pamiętają, musiał Kasper przechodzić próbę wierności i posłuszeństwa papieżowi i kościołowi, kiedy to kolejne trzy razy odmawiał złożenia przysięgi na wierność Napoleonowi, który deportował i więził Ojca św. Piusa VII. Za każdym razem czekały go za to coraz gorsze więzienia i coraz trudniejsze warunki życia i posługiwania jako kapłana.

4)
Podczas samego czasu deportacji, wygnania i więzienia Kasper przechodził bardzo ciężkie i niesamowicie wymagające sytuacje życiowe. Warto chociażby wspomnieć o tym momencie, w którym był bardzo bliski śmierci, kiedy to lekarze pozostawali bezradni, a w którym to ks. Franciszek Albertini, ojciec duchowy Kaspra i promotor duchowości Krwi Chrystusa, przypomniał sobie prorockie słowa, które usłyszał od sługi Bożej s. Agnieszki od Słowa Wcielonego, że ten, który założy zgromadzenie pod wezwaniem Przenajdroższej Krwi, zostanie wielkim apostołem. Dzieląc się tym ze św. Kasprem, Albertini zasugerował niejako, że może chodzić właśnie o niego. W tym wszystkim Kasper zdał się na wolę Bożą i był gotowy zarówno na śmierć, jeżeli wola Pana byłaby taka oraz na życie i wezwanie Boże, w którym miałby wypełnić owe proroctwo.
Niewątpliwie najtrudniejszym momentem, którego Kasper doświadczył podczas wygnania, była śmierć jego najdroższej matki. Być może podczas pożegnania przed deportacją przeczuwał, że już nigdy jej nie ujrzy, ale jednak sama wiadomość przysporzyła mu niewypowiedzianego bólu. Pisał o tym do Marii Tamini, swojej przyjaciółki z lat dziecięcych:
Wśród tylu strapień, jakimi podobało się Bogu doświadczać mnie, była utrata świętej i nieporównanej mej matki. Zgoda z wolą Bożą nie wyklucza mego ludzkiego bólu z powodu takiej straty… Nie weź mi tego za złe, ale rana jest zbyt świeża, modlę się więc i wiem, że tak mogę pomóc tej błogosławionej duszy…
Ze słów tych przebija się nie tylko pełne bólu, ale jednak też pełne zaufania przyjęcie woli Bożej, choć w początkowych słowach Kasper przyznaje, że wszelkie cierpienia i utrapienia wygnania traktuje również jako przejaw Bożego doświadczania jego osoby i hartowania duszy. Zresztą w czasie całego wygnania, podczas wszystkich jego wydarzeń i sytuacji Kasper starał się dostrzegać Boże działanie.Kiedy po kolejnej odmowie przysięgi na rzecz Napoleona został przeniesiony do celi więzienia San Giovanni in Monte w Bolonii, jego pierwszym wrażeniem było to, jakby wszedł do grobu, tak ponure było to miejsce i ta cela. Jednak od razu przyszła Kasprowi myśl, że przecież to łaska, bo będzie mógł mieć więcej czasu na modlitwę i rozmyślanie o Bogu – poczuł się wtedy jak pustelnik, jak trapista, jak na górze Eliasza, a Pan pocieszał go w tych sytuacjach i pozwalał mu odczuwać swoją obecność i radość. Ten okres pobytu w Bolonii jest czasem, w którym jego serce kieruje go do jedynego miejsca schronienia – do pełnego i synowskiego zaufania woli Ojca.
Drugą bolesną śmiercią, która mocno dotknęła Kaspra byłą śmierć jego ukochanego przyjaciela, ks. kanonika del Sole, który zmarł na Korsyce. Miał nadzieję, że on przeżyje i będą się mogli zobaczyć i działać razem na rzecz Pana, ale jednak Pan zabrał go do siebie. Pisał w liście do monsiniora Ginnasi:
Łatwo się domyśleć, jak bardzo odczułem tę stratę i ile trzeba było siły, by nie utracić zasługi poddania się woli Bożej, przełamując ludzkie uczucia. Z bólem mego serca nie przestaję uwielbiać najwyższe wyroki, którymi Bóg nas obdarza dla naszego dobra.
Warto w tych i poprzednich słowach Kaspra dotyczących śmierci matki, zauważyć pewien ważny szczegół. A mianowicie, że w obu przypadkach, mówiąc o swoich ludzkich uczuciach, które przeżywa, bo są czymś naturalnym, czymś normalnym, związanym z ludzką osobą, to jednak od razu mówi, że ponad nimi, albo lepiej mówiąc, pomimo ich obecności, jest jego zgoda na przyjęcie woli Bożej, która jest o wiele ważniejsza i która z drugiej strony pomaga mu właściwie przeżywać i uporządkować te uczucia.

5)
Kiedy po czteroletnim wygnaniu Kasper wraca do ukochanego Rzymu, od razu zabiera się z nowym zapałem do podjęcia kontynuacji tych dzieł, które musiał zostawić przed deportacją. Wraz ze swoim kolegą ks. Odescalchi pragną wstąpić do zakonu Jezuitów. Jednak wola Ojca św. jest inna. Byłoby dobrze, gdyby Odescalchi został dyplomatą, del Bufalo misjonarzem – powiedział wtedy papież. Takie było życzenie Ojca św. i posłuszny Kasper postanowił od tamtej chwili całkowicie poświęcić się misjom.
Jednakże o ile papież Pius VII był od początku przychylny św. Kasprowi i jego dziełu misyjnemu, o tyle od innych papieży Kasper doświadczył wiele niezrozumienia i problemów, na skutek różnych pomówień i nieprawdziwych opinii, które docierały do poszczególnych papieży. Oczywiście, za każdym razem, po osobistych interwencjach i rozmowach Kaspra z papieżami, sprawy pozostawały wyjaśnione i poszczególni Namiestnicy Chrystusowi wynagradzali krzywdy Kasprowi i jego zgromadzeniu. Jednakże sytuacje te były dla naszego świętego bardzo bolesnymi próbami posłuszeństwa i poszukiwania woli Bożej, poprzez poddanie się władzy kościelnej.
Przytoczmy tu kilka przykładów reakcji Kaspra na te bolesne doświadczenia. Przed rozmową z papieżem Leonem XII pisał do kard. Cristaldi:
Jestem daleki od tego, by w głębi duszy nie godzić się z wolą Bożą w tym, czego wymaga religia i wiara oraz Posłuszny syn nigdy nie sprzeciwia się decyzjom Ojca Świętego.
Był nawet gotowy zrzec się kierowania nowo powstałym zgromadzeniem, byleby tylko ustały kłamstwa i oszczerstwa przeciwko temu zgromadzeniu, gdyż Kasper uważał, że te trudności i kłamstwa są ze względu na jego osobę. Pisał do kard. Cristaldi:
… o ile chodzi o Zgromadzenie, to mówię szczerze: jeżeli ofiara mego życia może przysłużyć się jego umocnieniu, oto jestem Panie.
W czasie samej rozmowy z Leonem XII powiedział: Jeżeli Wasza Świątobliwość rozkaże mi zamknąć wszystkie domy Instytutu, jestem gotowy być posłusznym i zagwarantował też posłuszeństwo swoich misjonarzy. Kasper był na to gotów, gdyż papież Leon XII chciał zmienić nazwę zgromadzenia, gdyż nie podobał się mu tytuł „Krwi Chrystusa”.
Jednak na szczęście po wszystkich rozmowach i wyjaśnieniach Leon XII stał się przyjacielem i obrońcą zgromadzenia i misjonarzy. Nieco później, kiedy to Leon XII wyznaczył Kaspra na urząd Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, jako wyraz uznania i zadośćuczynienia mu i zgromadzeniu wyrządzone przez ludzi kościoła krzywdy, Kasper przyjął to stanowisko w posłuszeństwie i pokorze, choć z bólem serca, bo musiał opuścić sprawy rodzącego się nowego zgromadzenia i jego ukochane misje ludowe. Jednak nie chcąc się sprzeciwiać woli papieża prawie pół roku spędził na tym stanowisku w Watykanie. Pisał w tym czasie do kard. Cristaldi:
Jakie jest obecne moje życie, mogę określić słowami: wieczne dostosowywanie się. W każdym razie pozostała mi wewnętrzna pasja prowadzenia dalekiej misji. Zresztą mam skrupuły, że pozostawiłem rozpoczęte prace… Pozostaję zawsze posłuszny Bogu i poddaję się Jego woli, ale proszę, by przywrócił mi to, co da mi spokój ducha, lecz miłuję tom co jest wolą Bożą.
Na szczęście dla niego, jego protektor kardynał Cristaldi wyprosił mu u papieża zwolnienie z tej funkcji, dzięki czemu Kasper znowu mógł podjąć się ukochanych dzieł.

To posłuszeństwo i szukanie oraz wypełnianie woli Bożej w decyzjach poszczególnych papieży oraz kierowników duchowych (ks. Franciszek Albertini, ks. BiagioValentini) doprowadziło Kaspra do tego, że, jak stwierdza ks. Giovanni Merlini po śmierci Kaspra: Święty, nie wiedząc tego i tylko według woli Boga, stał się założycielem. Pokazuje to, że Bóg prowadząc różnymi drogami, nieraz po ludzku wydawać by się mogło, absurdalnymi, doprowadza do tego, że posłuszny Mu człowiek dokonuje dzieł, przez Boga zamierzonych. I tak było w przypadku św. Kaspra i jego dzieła Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa.

6)
Jakby zupełnie inną i oddzielną sprawą było wypełnianie woli Bożej w walce św. Kaspra ze swoimi słabościami i ludzkimi ograniczeniami. Świadkiem tego wszystkiego jest Giovanni Merlini, który szeroko relacjonuje ten ludzki wymiar w życiu świętego. Posłuchajmy co on sam o tym mówi.
Ciągle musiał walczyć z typową dla siebie niechęcią do publicznych wystąpień, ze swoim strachem przed podróżami, ze swoją chorowitością. Z zaufaniem, nie tracąc nadziei poddawał się Bożej Opatrzności. Cierpliwie znosił te ciężary, które z pomocą kierownika duchowego przyjął jako Wolę Bożą, mianowicie Zgromadzenie i służbę duszpasterską... Aby wypełnić Boży plan, mimo ciężkich krzyży i wrażliwości, która wszystko utrudnia, kroczy drogą cnoty, nie zbaczając ani w lewo, ani w prawo, lecz motywując siebie coraz bardziej do czynienia postępów na drodze do doskonałości.
Najwyższym ideałem Kaspra wpływającym na wszystkie jego dążenia jest wola Boża. Merlini cytuje list Kaspra do kard. Cristaldi:
Czasami ogarnia me serce wielkie przygnębienie. Myślę jednak wtedy, że Bóg oczekuje ode mnie odwagi i mówię sobie: „Będę miał ufność i nie ulęknę się” (Iz 12,2); „Bóg mój i wszystko moje”.
Ceną tych wysiłków jest ciąg wewnętrznych i zewnętrznych cierpień. Merlini cytuje list Świętego z dnia 3 czerwca 1827 roku do Cristaldiego, w którym Kasper skarży się na rosnącą fizyczną słabość wynikającą z poruszeń ducha, na nerwobóle i bóle żołądka:
Wszystko to nie przeszkadza mi w wypełnianiu moich obowiązków i sądzę, że Wolą Boga jest, bym mimo cierpień realizował zadanie, które mi powierzył.
Moc która go unosi to jego niewzruszone zaufanie w pomoc „z góry”. Merlini zaobserwował, że Kasper zawsze stawał się radosny, kiedy cytowano fragment Biblii mówiący o zaufaniu i wierze: Widać było po nim- pisze Merlini –że aż mu serce biło z radości.
W innym miejscu Merlini przytacza kolejne jego słowa:
Dusza moja słyszy, jak Jezus mówi z krzyża "Pragnę", i czegóż bym nie uczynił, by zaspokoić to pragnienie! ...ale wie ona, że dusze kosztują krew... i biegnie do winnicy Pańskiej, by uczynić to, co zdoła.
Na pytanie, jak się czuje, odpowiadał: Bardzo dobrze, co znaczyło tyle, co ...idzie dobrze zawsze, jeśli czyni się Wolę Bożą.
Wśród tych wszystkich walk wewnętrznych i zewnętrznych aktywności, pozwala nam zajrzeć prosto w swoje serce, kiedy pisze do Cristaldiego:
Jeśli tak wspaniałą rzeczą jest trudzić się dla Boga, jak cudownie musi być cieszyć się Nim. Nie zrezygnowałbym z duszpasterstwa nawet za księstwo, ani za wszystkie królestwa razem. Modlę się raczej do Boga o łaskę prowadzenia misji aż do śmierci, oraz jeśli się to podoba, abym mógł umrzeć z ukrzyżowanym Panem jak z bronią w dłoni głosząc Słowo Boże.

7)
Może się nasuwać pytanie, skąd św. Kasper brał siły do wypełniania woli Bożej, tak wymagającej i trudnej w jego całym życiu, co widać z przytaczanych tu sytuacji z jego życia. Z różnych świadectw jemu współczesnych oraz z listów samego Kaspra wynika, że moc do pełnienia woli Bożej czerpie Kasper z niczego innego, jak właśnie z miłości do Krwi Chrystusa:
Krew Chrystusa przelana do ostatniej kropli przenikającym głosem woła moje biedne serce... Mój synu, z miłości stałem się zbawicielem rodzaju ludzkiego, miłość wymagała przelania Krwi do ostatniej kropli, miłość uczyniła mnie ofiarą miłosierdzia na ołtarzu... O Panie, Tobie poświęcam myśli mego ducha, poruszenia mego serca, moje słowa i czyny. Cały jestem Twój! - Jezus jest ofiarą! Tu jestem mój Boże gotowy stać się ofiarą miłości!
           
Zresztą nasz święty poświęcił się tej służbie Krwi Chrystusa i pełnieniu woli Bożej aż do końca swojego życia, aż do złożenia ofiary ze swego życia. Mówią o tym fakty które wydarzyły się u schyłku jego życia.
Otóż w roku 1837 przychodzą na Rzym nieszczęścia: cholera, która już poprzednio pojawiła się gdzieniegdzie w kraju zagraża teraz Rzymowi. Kard. Odescalchi, dawny przyjaciel świętego, zarządza publiczne modlitwy, msze pokutne i uroczyste misje ludowe w Chiesa Nuova w Rzymie. Kasper zostaje zaproszony do prowadzenia misji. Nie chce i nie może powiedzieć nie, mimo, że trapią go już silne bóle płuc, klatki piersiowej, mimo, że często kaszle krwawym kaszlem, odczuwa duszności, ciężko oddycha i często trudno mu się utrzymać na nogach.
Kasper do ostatka zafascynowany jest apostolstwem Słowa Bożego. Kiedyś powiedział:
Apostolstwo jest lekkie jak piórko. Nigdzie nie czuję się tak dobrze jak na misji... Błagam ciągle Boga o łaskę, bym zawsze mógł prowadzić misję i umarł w tej świętej służbie.
Kasper musi jednak przyznać, że jego stan fizyczny ciąży mu jak ołów. Złe doświadczenia ostatnich podróży misyjnych z ich fatalnymi skutkami dla jego zdrowia pozwalają mu zrozumieć, że Pan jeszcze powiększa jego pragnienie. Mimo to modli się:
Mój Jezu, jestem cały oddany Tobie, moje życie jest w Twojej dłoni... Jeśli jeszcze pozwolisz mi żyć, uczynię wiele na twoją chwałę, jeśli jednak to nie Twoja wola, mówię fiat voluntastua!
Niekiedy Kasper w swojej modlitwie zwracał się do Pana:
Panie, gdy powierzyłeś mi ten urząd, daj mi siły, bym mógł spełnić swój obowiązek - i dodawał- niech będzie uwielbiona wola Twoja.

8)
Wreszcie przychodzi to, co jest nieuchronne dla każdego człowieka – śmierć. Teraz i z Kaspra uchodzi życie, które było umartwione i wykończone poprzez nieustanne zmaganie się z różnymi przeciwnościami i cierpieniami – cierpieniami od strony ludzi świeckich i ludzi kościoła, cierpieniami związanymi ze stanem jego zdrowia. Wykończające podróże misyjne w niesamowicie trudnych warunkach, w końcu posługa chorym na cholerę w Rzymie; to wszystko powoduje teraz, że święty oddaje życie, zawsze całe poświęcone i oddane Jezusowi w tajemnicy Jego Krwi.
Kiedy leżał w swoim pokoju w pałacu Orsini, zbudowanym na gruzach teatru Marcello, aby tam zakończyć swój święty żywot, niektórzy z bliskich i misjonarzy słyszeli, jak szeptał:
Jezusie i Maryjo, moja miłości, dla Was cierpię i umieram. Jestem całkowicie Wasz. Mój Boże jestem cały Twój, czyń ze mną, co chcesz.
Po południu 28 grudnia, w czwartek, Pan wezwał go do siebie; Kasper oddaje się prosty i opanowany bez fałszywych tonów w ręce Boże. Merlini relacjonuje:
Leżał półsiedząc w łóżku, głowa wsparta o poduszkę, kiedy zmysły zaczęły go opuszczać. Pochyliłem się ku niemu i powiedziałem, że wypełnia się właśnie wola Boża - odpowiedział mi cicho, z trudem „tak, tak”. A potem nie rzekł już nic. W tym momencie wszedł Wincenty Palotti. Zacząłem płakać i szlochać, a kiedy się opanowałem, przyłączyłem się do Palottiego, który modlił się za jego duszę, albo raczej kierował ku niebu akty strzeliste. I zobaczyłem, jak Kasper w tej samej pozycji umarł, pełen spokoju, pogody i lekko, jakby zasypiał, tak, że nie od razu uświadomiłem sobie, że oddał ostatnie tchnienie.
Lekarz dr Mazzucchelli, który z całym wysiłkiem, jednak bezskutecznie walczył o życie Kaspra, świadczy:
Śmierć Kanonika Kaspra del Bufalo nastąpiła wskutek zapalenia płuc, którego przyczyną były wielomiesięczne zapalenia organów klatki piersiowej, trudy działalności apostolskiej, przeziębienia i wysiłki.
Następnie kończy tę wypowiedź:
By nie ograniczać misji, zaniedbał staranie o zdrowie, które mogło go uratować. Stał się więc ofiarą miłości bliźniego.


Wola Boża, do wypełnienia której Kasper zachęcał innych

1)
            W wielu swoich listach, które Kasper pisał do różnych znanych mu osób; przyjaciół, dostojników kościelnych, kapłanów, itp., zawierał często słowa mówiące o wypełnianiu woli Bożej. Zachęcał do tego innych, podając przykłady dające świadectwo, że on sam usilnie stara się szukać i wypełniać wolę Ojca. Przytoczmy tutaj choć dwa cytaty z jego listów.
Pierwszy z listu do swojej przyjaciółki Marii Tamini, który pisał z wygnania w Bolonii: Niech cię błogosławi Pan, którego woli zawsze powinniśmy być poddani. Drugi z listu do monsiniora Ginnasi: Tymczasem żyjmy zjednoczeni z Jego Najświętszą Wolą, która jest naszą ostoją we wszystkich zdarzeniach.
Warto też przytoczyć nieco humorystyczny moment, który zdarzył się w smutnym momencie choroby i odejścia do Pana naszego świętego. Otóż wspomniana Maria Tamini usłyszała niedorzeczne wieści, jakoby Kasper nie wykazywał dostatecznej gotowości, by umrzeć. Przejęła się tym i przyszła odwiedzić Kaspra w jego chorobie i odchodzeniu. Przytoczmy cały dialog z książki Giorgio Papasogli „Dla papieża i kościoła”:
Maria po przywitaniu i kilku początkowych słowach opanowała bolesne wzruszenie. Na widok tak bardzo wyniszczonego Kaspra zebrała się na odwagę i spytała:
- Co to za choroba? Czy to gruźlica?
- Muszę umrzeć– odpowiedział Kasper –z powodu tej choroby, ale nie miałem ani razu krwotoku.
Maria zasmuciła się, lecz mówiła dalej:
- Tak księże kanoniku, musimy zgodzić się z wolą Bożą, jest konieczne
- Rozumiem– przerwał jej szczerze i wesoło – Chcesz mi powiedzieć, że to, czego nauczałem innych, powinienem umieć sam dokonać? Czy nie tak?– i po chwili dodał –Módlmy się, niech się stanie wola Boża.
Z dialogu tego również wynika, jak sam święty przyznaje, że zawsze uczył innych wypełniać wolę Bożą. A teraz sam zamierza ostatecznie się jej poddać.



2)
            Bardzo ciekawe są sytuacje, w których Kasper przyczynił się do powołań do zgromadzenia niektórych znanych i cenionych misjonarzy, takich jak BiagioValentini, Innocenzo Betti, czy Camillo Rossi. We wszystkich tych przypadkach Kasper zachęcał ich, aby w swoim powołaniu na misjonarzy, w sposób bezpośredni odwoływali się do woli Bożej. Przytoczymy kilka cytatów z referatu Michele Colagiovanni CPPS „Kasper del Bufalo i jego pierwsi towarzysze”.

(BiagioValentini) Kasper przedstawił mu swoją ideę odnowy Kościoła i potrzebę pracowników dla tego przedsięwzięcia. Wobec stwierdzeń Kaspra o woli Bożej, Valentiniprzeszedł nad problemami zdrowotnymi. Stał się Misjonarzem Krwi Chrystusa, a potem w krótkim czasie, według opinii fundatora i głosu ludu, jednym z „protagonistów” nowego Zgromadzenia.

(Innocenzo Betti) Po jeszcze kilku dniach próby powiedział mu: „Ksiądz powinien zostać misjonarzem”. Po kolejnej uprzejmej odmowie, ks. Kasper dorzucił: „Dzisiaj, polecę ludowi trzykrotnie odmówić Ave Maria, a potem przyjdzie ksiądz do mnie, by poznać wolę Bożą”. Odpowiedź, którą usłyszał Betti była ta sama: „Ksiądz powinien zostać misjonarzem”. Pewność misjonarza, który wydawał się być w pełni świadomy Bożych planów, przekonała opornego.

(Camillo Rossi) Księdzu Camillo nowe zgromadzenie spodobało się przede wszystkim ze względu na brak ślubów. Tym razem Kasper niezbyt entuzjastycznie przyjął postulanta. Powiedział mu: „Trzeba pełnić wolę Boga. By ją poznać, proszę przyjechać na rekolekcje, które poprowadzę dla kapłanów w Pievetorina”. Ks. Camillo tak uczynił. Po ich zakończeniu wstąpił do zgromadzenia, choć bez szczególnych znaków radości ze strony założyciela, który jednak po krótkim czasie zdał sobie sprawę, że „nabytek” jest bardzo cenny.

3)
            Przytoczymy na końcu kilka ważnych cytatów z Listów Rekolekcyjnych św. Kaspra, które wysyłał co roku do swych misjonarzy, z okazji dorocznych rekolekcji, które wspólnie przeżywali. Z listów tych wynika, że w gruncie rzeczy każde rekolekcje miały być okazją do szukania i wypełniania woli Bożej. I nawet jeżeli Kasper nie zawsze mówił bezpośrednio o woli Ojca, to zawsze przypominał, że czas rekolekcji jest czasem dokonania rachunku sumienia, zbadania samego siebie, czy idę właściwą drogą, czy nie muszę czegoś zmienić, poprawić, co w konsekwencji było dla Kaspra i misjonarzy niczym innym, jak zastanowieniem się nad tym, czy idę za wolą Bożą, czy za swoimi zachciankami, czy staram się tę wolę wypełniać, czy właściwie jej szukam, itp.

Jak niegdyś Mojżesz z krzewu słuchał wzniosłych nakazów Najwyższego, by je później dokładnie wypełnić, tak również słuszne jest, byśmy i my słuchali chętnie na górze doskonałości głosu najczulszego ze wszystkich Ojców, by móc potem przekazać z kolei innym to, czego nauczyliśmy się dla siebie. (List Drugi 1827 r.)

Szczególnie na trzech punktach skupi się w tym roku nasz rachunek sumienia u stóp krzyża. (…) Spojrzymy rozważnie i roztropnie na zewnętrzną stronę dzieł apostolskich, aby poznać nie tylko dobro w ogólności, lecz jak największe dobro, jakie można by i trzeba rozwijać, zawsze w doskonałości cnót i gorliwości oraz na większą chwałę Boga, któremu służymy. (…) Kiedy zaś przykładać się będziemy do środków, przez które Najwyższy objawia swą boską wolę, ta Boża miłość sprawi, że wołać będziemy: Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? (Rz 8, 35). Niechaj skruszą się wszelkie więzy i niech triumfuje jedynie wola Boża. (List Trzeci 1829 r.)

W tym roku bowiem zadbaliśmy poprzez różne pisma, przesłane do naszych domów misyjnych, by ożywić i lepiej odtworzyć to wszystko, co dotyczy naszego świętego Instytutu w jego różnych odniesieniach i rozgałęzieniach dobra, by spełnić w ten sposób wolę Boga. (…) Ewangeliczny szafarz nie zadawala się wypełnieniem dla siebie samego, poprzez nieprzerwane zgłębianie wiedzy świętych, najwyższej woli Boga; stara się ponadto zbudować swych braci ze wspólnoty, zwłaszcza tam, gdzie żyje. (List Czwarty 1830 r.)

Pokora niech będzie nie tylko podstawą i podporą wszelkiego dobrego dzieła … pokora niech nas prowadzi za rękę, byśmy wypełnili to, czego Bóg od nas żąda. (List Siódmy 1833 r.)

Błogosławieni jesteśmy, jeśli wola Boża, dokładnie wypełniona, będzie dla nas mistycznym pokarmem, który odżywia i posila nasze dusze: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który mnie posłał (J 4, 34).(List Dziesiąty 1836 r.)


            Mamy aż nadto różnych przykładów i cytatów odnośnie szukania i wypełniania woli Bożej, jeżeli chodzi o życie, działalność i nauczanie św. Kaspra. Wystarczy teraz, że przestudiujemy je dokładnie i spróbujemy zastosować je również w naszym osobistym życiu, abyśmy mogli powiedzieć za naszym świętym Patronem i Założycielem: Żyjmy zjednoczeni z Jego Najświętszą Wolą, która jest naszą ostoją we wszystkich zdarzeniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz