środa, 31 lipca 2013

Historia Wspólnoty Krwi Chrystusa

ARCYBRACTWO PRZENAJDROŻSZEJ KRWI

Chciałbym zaznaczyć na początku, iż w przygotowaniu tego artykułu posłużyłem się w sposób szeroki, a właściwie całkowity książką Michele Colagiovanni „Il Padre Segreto, Vita di Monsignor Francesco Albertini”, Edizioni C.PP.S,  Roma 1999, a także artykułem Mario Dariozzi „L’Arciconfraternita del Preziosissimo Sangue in San Nicola in Carcere Tulliano, in Il Mistero del Sangue di Cristo nella Liturgia e nella Pietà Popolare”, wydanym pod opieką  Achile M. Triacca, z Centro Studi Sanguis Christi, edizioni Pia Unione del Preziosismo Sangue, Roma 1999 (tak książka Michele Colagiovanni, jak i artykuł Mario Dariozzi nie mają jeszcze polskiego tłumaczenia).

Encyklopedia Katolicka definiuje Bractwo jako stowarzyszenie kościelne, złożone przeważnie z osób świeckich, zatwierdzone kanonicznie i kierowane przez uprawnionego przełożonego, którego celem jest szerzenie wiary chrześcijańskiej poprzez szczególne dobre dzieła skierowane ku kultowi bożemu, czy też nastawione na pracę charytatywna dla bliźnich. Wiele razy kult i praca charytatywna są celem wspólnym w statutach bractw. W ten sposób rozumiane, stają się one prawowitymi i stabilnymi fundacjami kościelnymi, mającymi własną organizację, zdolną do działania według własnych statutów itd.

Wobec Prawa Kanonicznego z 1917 roku nie można pomylić ich z:
-tymi instytucjami, które posiadają imię pobożnego dzieła jak szpitale, schroniska, sierocińce itp., a których
cele są bardzo złożone;
-pobożnymi stowarzyszeniami okazjonalnymi, uformowanymi jedynie z chęci tych, którzy je tworzą i zanikają kiedy tylko zabraknie tychże osób;
-trzecimi zakonami świeckimi, ściśle złączonymi z zakonami czy kongregacjami, od których otrzymują też swoje imię;
-stowarzyszeniami sztuki i rzemiosła, które szczególnie w przeszłości miały cele przeważnie ekonomiczne, jeśli nawet istniały pod patronatem jakiegoś świętego.

Bractwa mogłyby przetrwać nawet bez określonych osób dzięki swojej strukturze kanonicznej. Zależą od Biskupa danej Diecezji i od Wyższych Przełożonych Instytutów, Zgromadzeń czy Zakonów, za którymi są złączone czy przez nie utworzone.
Pojawiły się w X wieku, z którego to czasu pochodzą pierwsze dokumenty ich fundacji, o ile chodzi o bractwa kapłańskie, czy tez z wieku XII jeżeli chodzi o bractwa osób świeckich. Każde z bractw miało, zależnie od jego ważności, swój ołtarz, kaplicę czy też kościół, w którym to miejscu wypełniali swoje religijne praktyki (msza, procesje, specjalne modlitwy i nabożeństwa), a także miejsce gdzie mogli się gromadzić pod kierownictwem szefa (przewodniczącego czy głowy) i pod kierownictwem kapłana czy zakonnika, zależnie od przypadku. Celami, jakie się proponowało były, poza praktykami religijnymi i praktykowaniem cnót chrześcijańskich, także wizyty u chorych członków bractwa, nabożeństwa i pochówek zmarłych, służenie biednym także obcym, zbiórka jałmużny i odwiedzanie skazanych na więzienie czy na śmierć.

Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego nie mówi już o bractwach, lecz o stowarzyszeniach. Mówi o nich w szczególności rozdział V księgi II, noszący tytuł „Lud Boży” w paragrafach 298-329. Kodeks podkreśla, że jest prawem każdego wiernego możliwość przyłączenia się do jakiegoś stowarzyszenia, jakikolwiek byłby jego status w Kościele – świecki, duchowny, zakonny czy biskupi.
Arcybractwo nazywa się w ten sposób, ponieważ ma w sobie zdolność przyłączania do siebie innych bractw czy stowarzyszeń.

W jaki sposób powstało Arcybractwo Przenajdroższej Krwi?

W kościele San Nicola in Carcere (św. Mikołaja) w Rzymie wystawiona była na oddawanie czci wiernych relikwia Krwi Chrystusa. Składała się z kawałka płótna nasiąkniętego Krwią, która według legendy wypłynęła z przebitego boku Jezusa na krzyżu. Te kawałek płótna był częścią szaty jednego z centurionów (oficerów) rzymskich, uczestniczącego w ukrzyżowaniu, a który stał się później założycielem dynastii rzymskiej rodziny Savelli. Rodzina ta z czasem podarowała kościołowi tę relikwię. Relikwiarz umieszczony został u stóp czczonego krzyża, który miał mówić do św. Brygidy. Ta relikwia i ten krzyż były wzajemnie czczone tak bardzo, że spowodowało to ustanowienie święta Przenajdroższej Krwi, w którym to uczestniczyła cała parafia.

Na początku XIX wieku w kościele tym miały miejsce ważne prace restauracyjne (remontowe), na osobistą prośbę papieża Pius VII. Nadzorcą tych prac był Mons. Francesco Albertini. Jego pragnieniem nie były tylko prace w kościele, lecz także odnowa duchowa wiernych, uczęszczających do tego kościoła. W swoich rozmyślaniach w klimacie głębokiej modlitwy i apostolstwa, które realizował ze szczególnym zapałem, przyciągała uwagę Albertiniego coraz bardziej relikwia Krwi Chrystusa. Legenda  o rodzie Savellich potwierdzało świadectwo ewangeliczne św. Jana, który mówi o tym, iż z boku Jezusa wypłynęła krew i woda. Krew, którą zawierał ten kawałek tkaniny była Krwią Przymierza, Krwią, z której zrodził się Kościół, Krwią eucharystycznego kielicha.

Na tej Krwi skupiały się myśli Albertiniego, wraz z myślą o ojcostwie Boga. On jest absolutnym, ostatecznym rodzicielem, w którym jednoczy się miłość ojca i matki i w którego ramionach żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Ojciec posyła Syna do synów i zsyła na nich Ducha Miłości, który na nowo jednoczy z Ojcem. Każdy człowiek ma miejsce w sercu Boga. Próbą postawienia w centrum miłości trynitarnej jest Krew.
Nabożeństwo do Krwi Chrystusa łączyło w sobie aspekt romantyczny - pozwalało przeżywać na nowo z zaangażowaniem udział w wydarzeniach, które towarzyszyły męce Chrystusa – z aspektem oświeceniowym, ponieważ nie było wątpliwości, iż wokół znaku Krwi skupiała się cała teologia odkupienia. Albertini twierdził, że został porwany przez te rozmyślania i natchnienia, jakich doznawał „rankiem, przy świętym ołtarzu, podczas spożywania Krwi Pańskiej”. Chciał spowodować rewolucję wewnętrzną, duchową, nawrócić lud, mówiąc, że odkrył sekret (tajemnicę), prawdziwe nabożeństwo Kościoła, nie wysychające nigdy źródło. Gdyby każdy chrześcijanin pojął własną wartość i wartość bliźniego, a także grzechu, uczyniłby to, co tylko możliwe i niemożliwe, aby żyć konsekwentnie.

Zaczął myśleć o instytucji (sodalicji), która wznieciłaby nabożeństwo do Krwi Odkupienia, tego ukrytego skarbu, jaki posiadał Kościół, aby każdy wierzący doświadczył tych samych duchowych potrzeb, jakie on odczuwał. Ten projekt znajduje swoją realizację w lipcu 1807 roku, podczas gdy w kościele San Nicola in Carcere odbywało się, jak co roku, święto Przenajdroższej Krwi. Jednak prawdziwym świętem Krwi Chrystusa miał być żywy Kościół, ogarnięty miłością.
Na jednym z zebrań kapituły kościoła, Albertini postawił sprawę znalezienia czegoś, „zgromadzenia”, jak je nazywał, które „byłoby w stanie zwołać wiernych”. Wiedział, czego chciał. Aby zwołać wiernych, nie było nic lepszego, jak nabożeństwo do Przenajdroższej Krwi, „tym bardziej, że obchodziło się Jej święto w pierwszą niedzielę lipca właśnie w kościele San Nicola in Carcere”. Przybycie wiernych oznaczało przyjęcie ich w kościele, czy lepiej uczynienie z nich Kościoła. To spowodowałoby zwiększenie się wpływów finansowych kościoła (parafii) i pozwoliłoby na przeprowadzenie koniecznych remontów.

ciąg dalszy w odpowiedzi... na dole
 
W jednym z kościołów filialnych, w międzyczasie, zwanym Santa Maria in Vincis, grupa kapłanów: don Gaetano Bonanni, don Gaspare del Bufalo, don Antonio Giampedi, don Luigi Gonnelli i don Antonio Santelli założyli Oratorium Nocne, które polegało na prowadzeniu katechezy dla dorosłych, którzy mogli przybyć tylko w godzinach wieczornych. Albertini chciał połączyć te dwie rzeczy, swoje stowarzyszenie poświęcone Przenajdroższej Krwi i tę grupę kapłanów oddanych Oratorium Nocnemu, jednak sprzeciwił się temu don Gaetano Bonanni. Albertini przewidywał, rzeczywiście, poprzez swoje stowarzyszenie zorganizowanie bardziej strukturalne uczestników, podczas gdy w Oratorium uczestniczył ten, kto chciał.

Jakkolwiek Albertini czuł się przyciągnięty przez tę grupę kapłanów z Oratorium i chciał skorzystać z nich dla szerzenia nabożeństwa do Krwi Chrystusa. Z czasem znalazł sposób, aby utwierdzić w sobie pewne opinie co do młodego kapłana Kaspra del Bufalo. Zdążył go już poznać jako odważnego kaznodzieję i dobrego organizatora. Teraz zauważył jego wpływ na swoich towarzyszy. Zgromadzeni byli oni owszem wokół Bonanniego, który stał na czele grupy, ale Kasper stał tuz przy nim jak żywe srebro i wydawał się być dominującym.

Kasper miał w sobie temperament, którego brakowało Albertiniemu: potrafił stać w centrum uwagi, płynnie mówić, miał w sobie osobistą i formalną elegancję. Tak jak Albertini mógł się wykazać w rozmowach indywidualnych, osobistych, tak Kasper na ambonie. Widać w nim było wybuchową siłę, kiedy głosił kazania.
Albertini potrafiąc odczytywać zdarzenia jako okazje, przez które Bóg gaje się poznawać, zaczął myśleć, że działalność Oratorium Nocnego Bonanniego i jego stowarzyszenie nie tylko można by organizować w tym samym dniu, lecz zintegrować wokół tej samej idei. Na razie uważał, że nie należało łączyć ze sobą obydwu inicjatyw, jednakże zjednoczenie ich uważał za możliwe.

W ten sposób rozpoczął szkicowanie reguły dla własnego dzieła, koncentrując wszystko na celebracji porannej mszy, zanim rozpoczną się inne zajęcia i praca i otworzą sklepy. Było to szczęśliwe natchnienie. Kościół wypełnił sę od razu wiernymi, jak nigy.
W ten sposób wyraził Albertini zamiar sodalicji czy zgromadzenia: „Rozgłaszać większą chwałę Bożą, nabożeństwo i przystępowanie do sakramentów św., szczególnie biednych, artystów, pracowników i wieśniaków, większe wstawiennictwo za dusze zmarłych, szczególnie za zmarłych w przytułkach i miejscach zapomnianych”. Później sprecyzował te myśli jeszcze bardziej, że członkowie stowarzyszenia mieliby „realizować pobożne dzieła, o wielkiej kulturze duchowej wśród licznych mieszkańców sąsiedztwa i miejscach granicznych, szczególnie wśród biedaków i najemników, którzy licznie obfitują w parafii”.

Trzy aspekty rzucają sie w oczy natychmiast: misjonarska wizja organizacji, głębokie przywiązanie Albertiniego do parafii i otwarcie na świeckich. Zebranie pomyślane było zresztą z myślą o akcji. Działalność skierowana była głównie na część społeczeństwa pozostającego najbardziej na marginesie, do którego nie docierają księża, ale świeccy tak. Zamiarem Albertiniego było, aby mieć całą armię misjonarzy, aby rozszerzać to nabożeństwo w świecie, właśnie z powodu uniwersalności przesłania jakie niesie ze sobą Krew Odkupienia.
Hamulcem w tym wszystkim był charakter Albertiniego. Dobrze czuł się w dialogu, w kontaktach osobistych, lecz niemożliwym było dla niego do przezwyciężenia myśl o stanięciu na czele jako szef, poruszeniu mas, powiedzielibyśmy, ku jakiejś akcji. Tę część całej pracy potrafilby i mógłby zrobić Ksiądz Kasper del Bufalo.

W Zebraniu uczestniczyli mężczyźni i kobiety. Pozostawało ono zależne od kapituły kościoła San Nicola in Carcere. Na jego czele stałby jeden z kanoników kapituły, wybierany co roku, tak jaki i inni odpowiedzialni. Numer zapisanych do Zebrania miał być ograniczony, ale ten odpowiedzialnych miał być ustalony na 15 mężczyzn i 15 kobiet, co przypominać miało o tajemnicach różańca.
Zbiór norm, bardzo ścisłych, nadawał organizacji funkcjonowanie. Albertini twierdził, że „wszystko robić trzeba według porządku, aby miłe było i przyjęte przez Pana”, a porządek zależał od „dobrych regulaminów i z dokładnego ich wypełniania”.
Kanonicy kapituły wybrali trzech z pośród siebie, aby dać początek organizacji: Mons. Pittori, don Gregorio Muriccioli i oczywiście Albertiniego. Oni wybrali 15 mężczyzn i 15 kobiet jako reprezentantów czy odpowiedzialnych za zabrania i wybranie “osób najbardziej odpowiednich, aby stali się kamieniami węgielnymi tegoz pobożnego Zebrania”.

Po tym, kapituła wyznaczyła dzień ceremonii fundacji na 8 grudnia 1808 roku. Albertini miał szczególne upodobanie do dat i znaczących numerów. Na ten dzień przypadało także stulecie podarowania relikwii parafii San Nicola in Carcere. W tym dniu obchodzono najważniejsze  swięto maryjne Niepokalanego Poczęcia, przypominające o tajemnicy wcielenia – poprzez Maryję, Niepokalanie Poczętą, ludzkość dała własną, najlepszą krew Słowu, które stało się cialem.
Dzień ten poprzedziła nowenna, odprawiana rano po Mszy św.  Albertini zaprosił wielu kapłanów do posługi spowiedzi i wybrał Księdza Kaspra del Bufalo na kaznodzieję.

Dnia 8 grudia podczas Mszy św. Śpiewanej i komunii generalnej wiernych, Kasper powiedział „wzruszające i skuteczne kazanie”. Na końcu Mszy „wygłosił krótką energiczną mowę, skierowaną bezpośrednio do słuchających, szczególnie do odpowiedzianych za Zebranie, tak mężczyzn jak i kobiet, w której wskazał im na główny cel tej nowej organizacji, tworzącej się właśnie, jakim miał być duch i dyspozycja tych, którzy przeznaczeni byli do stanowienia jej fundamentów”. Zakończł “wzywając i dodając odwagi wszystkim, aby oddali się całkowicie: temu dziełu.
Dnia 26 grudnia kapituła kościoła zebrała się, aby wybrać przewodniczącego. Nie mógł nim zostać nikt inny jak nie Albertini. Przyjął ten wybór i dzień później zwołał pierwsze zabranie odpowiedzialnych. Na tym zebraniu „rozdzielone zostały każdemu różne zadania”. Na posiedzeniu z 1 stycznia Zebranie zdecydowało poprosić o zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską. Po rozważeniu dokładnym i uważnym organizacji, jej regulaminu i celów, Kardynał odpowiedzialny wydał, w dniu 27 lutego 1809 roku, „wieczysty i apostolski dekret zatwierdzjący Zebranie i jego Konstytucje”. Tym aktem, Albetini zostawał „zwolniony od jakiejkolwiek zależności od pozostałych dwóch członków”, Pittori i Cuccioli, czego konsekwencją była większa wolnośc, co do wydawania zarządzeń. Natomiast zależność od kapituły w aspektach, jakie przewidywały konstytucje, pozostawała ważna.

Na czym, jednak, polegały konstytucje? Imię całkowite Zebrania było „Przenajdroższej Krwi Jezusa Chrystusa, Różańca Najświętszej Maryi Panny i Świętych Dusz Czyśćcowych”. Konstytucje były proste i zwięzłe. Mówiły o historii początków Zebrania, jego relacji do kapituły kościoła San Nicola in Carcere, o celach tak duchowych jak i socjalnych i moralnych, o zadaniu jego różnych reprezentantów i odpowiedzialnych. Były one krótkie, ale także dość szczegółowe. Koncentrowały się na wizji uniwersalności Krwi Chrystusa, i to nie tylko w zakresie duchowym, ale też mówiącym o zbawieniu własnym i innych. Opiera się także na potrzebie ustanowienia sprawiedliwego porządku społecznego. Wskazywały na metodę właściwą swoim czasom: nabożeństwo do Krwi Chrystusa, modlitwa, życie charytatywne i działalność socjalna dla dobra członków, jak i przede wszystkim bliźnich, szczególnie tych z marginesu, którzy nie byli faworyzowani poprzez struktury parafialne.

Można sobie wyobrazić moc tych idei, głoszonych wśród ludności pochodzącej z roli – wieśniaków, czy żyjącej w ruderach i „norach' między wzgórzem Palatyńskim a Awentyńskim.
Albertini nazywał to Zebranie „sodalicją” przez niego utworzoną. Zebraniem można było zdefiniować oryginalne imię nadane Kościołowi Jezusa Chrystusa i zgromadzonemu wokół Apostołów: zwołanie, zgromadzenie. To, co zrobił Jezus, zwołując swoich, teraz dokonywała Krew z przelanego boku, zastygła na kawałku płótna. Relikwia w kościele San Nicola in Carcere była prawdziwie rozpalająca!
Kilka miesięcy później Alertini pomyślał o specjalnych modlitwach dla Zebrania, aby ożywiać nabożeństwo do Krwi Odkupienia. Pozostawił wszelkie prace i udał się na rekolekcje do domu Signori della Missione na Montecitorio, „aby rozważyć na osobności wobec Ojca Światłości, co spodobałoby się Jego Boskiemu Majestatowi w rozwoju tegoż Zebrania”. Ułożył wtedy, biorąc za wzór różaniec, koronkę siedmiu przelań Krwi.
Te medytacje i modlitwy płyną z głębi i pełni serca. Nie ma w nich żadnej gadaniny oratoryjnej, lecz wiele uczuciowych wzniesień, co odpowiadało osobowości Albertiniego. Pomimo całej swojej prostoty, teksty chcą ożywić w wiernych te dramatyczne godziny męki Jezusa. Wyraźnym jest pragnienie wywołanie emocji w tym, który nimi się modli, aby wyszedł z nich impuls ku zmianie życie. Ułożył on także modlitwę do Przenajdroższej Krwi, która miała zakończyć koronkę, wzniecając mocne poruszenie uczuć.
W następnych dniach przedstawił Albertini Kongregacji do Spraw Rytu mały podręcznik, a otrzymawszy zatwierdzenie, kazał wydrukować go w tysiącach kopii, które szybko się wyczerpały. Teraz już Zebranie San Nicola in Carcere stało się Zebraniem Przenajdroższej Krwi i wykrystalizował się jego główny cel, mianowicie szerzenie nabożeństwa do Przenajdroższej Krwi. Było to ważnym zwrotem w historii. W religijności rzymskiej zdobywała sobie miejsce nowa pobożność, która nie była nabożeństwem jakimkolwiek.


ciąg dalszy w odpowiedzi... na dole
 
Chciałbym teraz powiedzieć trochę o historii fundacji arcybractwa zainicjowanego przez Albertiniego w kontekście historii tego samego okresu. Są to czasy świetności i zwycięstw Napoleona w Europie. Po tym, jak ogłosił się Cesarzem (Imperatorem) i podzielił Francję, chce stać się władcą całej Europy i uczynić z niej wspólnotę narodów, pod jego panowaniem. W początkach XIX wieku papież Pius VII chciał pójść mu na rękę. Kościół miał w jakiś sposób dług u Napoleona, ponieważ przywrócił on katolicyzm we Francji, po antychrześcijańskiej rzezi Rewolucji Francuskiej. Ten jednak chciał tylko wykorzystać katolicyzm dla budowania swojego Imperium. Papież był dla niego tylko „pierwszym ministrem religii” zależnym od niego tak, jaki i inne ministerstwa.

Pozycja Napoleona stanowcza w roku 1807, to znaczy w chwili, kiedy rodziła się do życia sodalicja w kościele San Nicola in Carcere. Zapowiedział on papieżowi, że powinien wstąpić w koalicję z nim przeciwko światu i w ten sposób zachowałby swoje Państwo Kościelne i władzę, ajeżeli nie, to utraciłby wszystko. Pius VII odrzucił tę propozycję. W dniu 21 stycznia 1808 roku Napoleon wydał zatem rozkaz generałowi Miollis napaści na Państwo Kościelne i okupacji Rzymu. Francuskie trupy weszły do Wiecznego Miasta 2 lutego. W ciągu całego tego roku, Papież ucierpiał wiele napaści, gróźb i moralnego gwałtu. W czerwcu 1809 roku pozbawienie praw i wolności Papieża doszło swojego szczytu i dnia 10 czerwca strącono herb papieski z Zamku Anioła (Castel Sant’Angelo) i wzniesiono w jego miejsce flagę francuską. Rzym stał się częścią Francji. Pius VII podpisał bullę exkomuniki przeciwko Napoleonowi i tym wszystkim, którzy współpracowali z nim w tym wydarzeniu. Jako reakcję na to ograniczono jeszcze bardziej wolność Papieża.

W nocy z 5. na 6. lipca Pius VII postawiony został przed wyborem wybrania władzy napoleońskiej, albo deportacja. Papież odrzucił zdecydowanie to pierwsze, czego konsekwencją było wygnanie.
Były to wydarzenia, które spowodowały reakcje w całym świecie katolickim. W Rzymie i w całym Państwie Kościelnym weszły w życie zarządzenia cesarskie: rekwirowanie dóbr i przysięga wierności nowemu reżimowi przez tych wszystkich, którzy utrzymywali się z Państwa Kościelnego.

Jako kapłan znany w Rzymie, dziekan i szanowany kierownik duchowy, Albertini wezwany został do złożenia przysięgi, a w połowie czerwca 1810 roku do podpisania deklaracji wierności Cesarzowi. Nie wiemy, jaka była jego odpowiedź, być może ta, jaką dał sam Papież Pius VII: nie mogę, nie musze i nie chcę. Odpowiedź, której użyje kilka dni później duchowy syn Albertiniego Kasper del Bufalo.
Łatwo sobie wyobrazić jak bolesną była dla Albertiniego myśl o opuszczeniu Rzymu w momencie tak delikatnym, kiedy to jego fundacja, to znaczy arcybractwo, dawała pierwsze kroki. W dniu 1 lipca 1810 roku, w dniu, w którym obchodziło się w kościele San Nicola in Carcere święto Przenajdroższej Krwi i kilka dni po odrzuceniu złożenia przysięgi, zaprasza on Kaspra, aby powiedział kazanie, dokonał mowy i odmówił koronkę podczas uroczystej Mszy św. Z komunią generalną. Młody Kasper uczynił to „z wielką mocą i namaszczeniem”.

Także i on, odpowiadając na przymus złożenia przysięgi odpowiedział: nie mogę, nie muszę i nie chcę. Obydwaj, Albertini i Kasper, oczekiwali za to kary i wiedzieli, że będzie nią wygnanie. Nikt z nich nie chciał opuszczać Rzymu, ale myśl o możliwości wspólnego podzielenia losu była pociechą. Albertini wiedział, że będzie mógł zdobyć Kaspra dla swojego projektu, a Kasper, że będzie mógł liczyć na ojcowską i pewna obecnośc Albertiniego.  

Podczas wygnania obaj pozostają blisko siebie przez większą jego część, około czterech lat. Albertini miał okazję opowiadać Kasprowi w sposób głęboki i gruntowny o stowarzyszeniu, które założył w Rzymie, o swoim marzeniu posiadania grupy misjonarzy, rozgłaszających nabożeństwo do Odkupieńczej Krwi Chrystusa wszystkim ludziom, o „proroctwie” pewnej zakonnicy, siostry  Agnese del Verbo Incarnato, o tym, że znalazłby młodego, energicznego kapłana, który pomógłby mu w zrealizowaniu tego marzenia i projektu.

W styczniu 1814 roku kończy się wygnanie i Kasper wraca do Rzymu. Odpowiada na zaproszenie do wstąpienia w szeregi Pracowników Ewangelicznych, stowarzyszenia założonego przez kapłana Gaetano Bonanni z księży diecezjalnych, gotowych do posługi słowa i współudziału w różnych dziełach charytatywnych. W kwietniu 1814 roku Kasper głosi rekolekcje pracownikom Kurii Rzymskiej. Między nimi znajduje się Mons. Cristaldi, który znał się na ludziach. On sam nie był kapłanem, ale znając historię Kaspra, wiedząc o jego wygnaniu, energii i zapale apostolskim, miał dla niego wielki podziw. Rodzi się między nimi głęboka przyjaźń. Wiedział, że Kasper jest tym właściwym człowiekiem, który potrafiłby nadać grupie Pracowników Ewangelicznych spójność i zapał, jakiego Gaetano Bonanni nie był w stanie im przekazać.

Albertini w międzyczasie, powróciwszy z wygnania, poświęcił się całkowicie swojemu Zebraniu. Nawiązuje jednak od razu kontakt z Kasprem. Ten przedstawia go Mons. Cristaldi, który mówi mu o swoim dziele, zgadzając się obaj w dwóch punktach podstawowych: organizacji kapłanów misjonarzy, poświęconych kompletnie głoszeniu Słowa Bożego, przede wszystkim wewnątrz Państwa Kościelnego i powierzenie tego zadania Kasprowi del Bufalo, który dołożyłby zapału i gorliwości w szerzeniu nabożeństwa do Przenajdroższej Krwi. Te dwie rzeczy, zapał misjonarski i nabożeństwo do Krwi Chrystusa nie były w sprzeczności, przeciwnie, nadawało spójności grupie misjonarzy i czyniło kaznodziejstwo bardziej skutecznym.
Bonanni, po pewnych oporach, dołączył do projektu i 15 sierpnia 1815 w opactwie San Felice w Giano dell’Umbria, Kasper, Bonanni i kilku innych przyjaciół kapłanów zakładają Zgromadzenie Misjonarzy Krwi Chrystusa.

Tego samego dnia Albertini znajdował się w Rzymie i spędził go na modlitwie przed obrazem Matki Bożej, prosząc o sukces tej nowej fundacji, którą nosił głęboko w sercu z trzech powodów: wypełniało się „proroctwo” zakonnicy siostry Agnese del Verbo Incarnato, przeznaczał grupę kapłanów głoszeniu chwały Przenajdroższej Krwi, a to wszystko działo się bez stawiania siebie w centrum uwagi.
Obydwaj, Albertini i Kasper myśleli, że byłoby dobrze zmienić Zebranie w Arcybractwo i ubogacić je w odpusty. Papież Pius VII, chcąc, aby Krew Chrystusa była czczona w szczególny sposób na całym świecie, zgodził się na prośbę przyznania odpustów (22 września 1815), jaki i na podniesienie Zebrania do rangi Arcybractwa (26 września 1815), przyznając mu prawo włączania innych bractw i pobożnych stowarzyszeń już istniejących czy tez przyszłych w swoje szeregi.

ciąg dalszy w odpowiedzi... na dole
 
Jaki jest cel tej nowej instytucji (organizacji) – nabożeństwo do Odkupieńczej Krwi Chrystusa, czy też głoszenie misji i ożywianie duszpasterstwa? Dla Albertiniego możliwym było połączenie tych dwóch rzeczy. Marzył on o Kościele nawróconym do Ewangelii Krwi. Myślał o dziele nieskończonym, które towarzyszyłoby Kościołowi w przyszłych stuleciach, gdyż nie chodziło przecież o byle jakie nabożeństwo, ale o to najważniejsze, które jest duszą Kościoła! Krew Chrystusa jest ceną zapłaconą za każdego człowieka, mężczyznę i kobietę, niewolnika i wolnego, wszelkie plemię, rasę, język i naród. Teraz trzeba było uczynić, aby ta Cena nie zapłacona została nadaremnie. Misjonarze Krwi Chrystusa mieliby głosić to przesłanie i rozszerzać modlitwy Arcybractwa, tworzyć nową kulturę w miastach i wioskach. Była to prawdziwa rewolucja, która nie chce krwi, lecz ja rozdaje! Rozwój miejsc tego nabożeństwa służyłby do rozgłaszania reformatorskiego orędzia, zaangażowania społecznego, współudziału świeckich, generalnego poruszenia.
Święty Kasper rozwinął ten projekt Albertiniego i w roku 1817 wraz ze swoimi misjonarzami został wybrany „Pierwszym Promotorem i Misjonarzem Arcybractwa”. Od św. Kaspra zaczynają się zatem misje Arcybractwa.

Dopóki żył, św. Kasper utrzymywał więź z Arcybractwem i mówił w swoich listach, iż chciałby utrzymać nienaruszonym to, co zostało ustanowione przez Albertiniego. To samo uczynili jego misjonarze, którzy pracowali dla jego rozszerzania do roku 1869, kiedy to zostało zabrane im kierownictwo nad Arcybractwem. W roku 1869 Arcybractwo liczyło 169 bractw stowarzyszonych we Włoszech i w innych państwach europejskich.
Dzieło Albertiniego miało swoje niewiarygodne znaczenie w wieku XIX, przede wszystkim dlatego, że inne też Instytuty osób konsekrowanych przyjmowało tę duchowość Krwi Chrystusa jako swoją.
W roku 1936, rozwiązana została kapituła kościoła San Nicola in Carcere, a Arcybractwo przeniosło się do kościoła San Giuseppe Capo le Case. W 1946 roku próbowano ze strony członków Arcybractwa oddać kierownictwo w ręce Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa, ta propozycja nie została jednak przyjęta.

Jak widać, więź między nowym Zgromadzeniem założonym przez św. Kaspra i Arcybractwem była bardzo ścisła. Faktycznie, do roku 1833 Misjonarze nazywani byli „Księżmi Misjonarzami Arcybractwa Przenajdroższej Krwi”, a sam św. Kasper podpisywał się jako „Dyrektor Generalny świętych misji czcigodnego Arcybractwa Przenajdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Arcybractwo, ze swej strony, nazywało Misjonarzy „naszymi Misjonarzami”. Wszyscy członkowie Zgromadzenia założonego przez św. Kaspra, także i mieszkający w domach studiów Zgromadzenia (stowarzyszeni bracia czy kapłani) stawali się automatycznie członkami Arcybractwa Przenajdroższej Krwi, zachowując oczywiście zawsze dokładną różnicę prawną i faktyczną między tymi dwiema organizacjami. Po roku 1833 tytuł „Misjonarzy Arcybractwa” nie był już więcej używany, a po zatwierdzeniu Reguły Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa w roku 1841, rozróżnienie pomiędzy kapłanami Arcybractwa a Misjonarzami Krwi Chrystusa stały się jeszcze wyraźniejsze. Ci jednak (Misjonarze Krwi Chrystusa) potrzebowali zawsze zgody ze strony Arcybractwa na tworzenie nowych stowarzyszeń czy przyłączenie do nic nowych członków.

Postępowanie to było przyczyną wielu nieporozumień i trudności dla Misjonarzy, tak że w aktach jednego z zebrań Rady Generalnej Zgromadzenia, odbytego dnia 8 lipca 1851 roku, czytamy: „A zatem, zostało ustalone, że dla naszego spokoju i dla wypełniania w sposób bardziej wolny (niezależny) zadania rozszerzania naszego nabożeństwa do Przenajdroższej Krwi, postara się w Stolicy Apostolskiej o oddzielenie od Arcybractwa”. Jednym z podpisanych pod ta decyzja był D. Giovanni Merlini, Moderator Generalny Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa.
Rezultatem było to, że pismem z datą 29 lipca 1851, papież Pius IX przyznał Zgromadzeniu prawo ustanawiania sodalicji i stowarzyszeń z tytułem Przenajdroższej Krwi w kościele pierwszorzędnym Zgromadzenia, niezależnym od Arcybractwa, przyznając te same tytuły, te same prawa, przywileje, odpusty i pożytki duchowe przyznane już wcześniej, czy też które przyznane zostaną w przyszłości Arcybractwu.

W ten sposób rodziła się Wspólnota Krwi Chrystusa (Pia Unione del Preziosissimo Sangue), którego główna siedziba był kościól San Salvatore in Campo, znajdującym sie przy Kurii Generalnej Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa. Od 15 lipca 1858 roku siedzibą Wspólnoty Krwi Chrystusa staje się kościół Santa Maria in Trivio, przy ołtarzu Gesù Nazareno, przy nowym Domu Generalnym Zgromadzenia, podarowanym Misjonarzom przez papieża Piusa IX.
Ks. Francesco Bartoloni 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz