cd.
Ks. Bogusław Witkowski cpps
Modlitwa w
Hospicjum (Zespole Opieki Paliatywnej)[1]
III
Na zakończenie chciałbym przytoczyć przykład życia
Giuseppe Moscatiego. Urodził się w Benewencie w 1880 r. W 1903 r. zostaje
lekarzem medycyny, rok później otrzymuje awans na adiunkta w Instytucie Kliniki
w Neapolu i kierownictwo Oddziału dla nieuleczalnie chorych.
W
1906 r. podczas erupcji Wezuwiusza szczególnie poświęca się dla chorych. Potem
wygrywa konkurs na etat głównego lekarza w szpitalu neapolitańskim. Prowadzi
wykłady dla lekarzy w Neapolu. W 1915 r. zostaje dyrektorem szpitala
wojskowego, a w 1922 r. docentem w Klinice Medycyny Ogólnej. Umiera w 1927 r. w
Neapolu w wieku 47 lat. W 1975 r. zostaje ogłoszonym błogosławionym, a
25.10.1987 r. papież Jan Paweł II ogłasza go świętym.
Jego wiara wyrażała się zarówno w modlitwie jak i w
życiu. Nigdy się jej nie wstydził i całym swym życiem dawał o niej świadectwo.
Naoczni świadkowie mówią o modlitewnym życiu Moscatiego: „W czasie modlitwy był
pochłonięty rozmową z Bogiem do tego stopnia, że obserwatorzy mieli wrażenie,
iż jest jakby
nieobecny.”[2]
Był w nieustannej łączności z Bogiem, co wyrażało się w skupieniu. W jego
dzienniku znajduje się modlitwa: „Jezu, moja Miłości, Twoja Miłość podtrzymuje
mnie, uświęca, nie pozwala widzieć tylko jednej osoby, ale... wszystkie mnie
otaczające, pozwala mi je widzieć w całym pięknie stworzonym na Twój obraz i
podobieństwo”.[3]
„Swoją miłość do Boga łączył umiejętnie z miłością
bliźniego, gdyż w każdym człowieku, zwłaszcza chorym, widział Chrystusa
cierpiącego. To Chrystusa leczył, Jemu usługiwał, Jego kochał, Jemu ocierał
twarz…”[4]
Szpital traktował jako miejsce zbawienia chorych. W 1922 r. zapisał: „Chorzy są
wyobrażeniem Jezusa Chrystusa”. „Liczni złoczyńcy, przestępcy, bluźniercy trafiają
do szpitala z Miłosierdzia Bożego, które chce ich zbawić (…). Miejsce sióstr i
pielęgniarek w szpitalu polega na współpracy w tej nieskończonej miłości,
pomagając, przebaczając, poświęcając się...”[5]
W innym miejscu pisze do lekarzy: „Błogosławieni jesteśmy my, lekarze, tak
często niezdolni do uleczenia choroby, ale jesteśmy błogosławieni, jeśli
pamiętamy, że oprócz ciała mamy przed sobą dusze nieśmiertelne, Boże, objęte
przykazaniem ewangelicznym miłości takiej samej, jak kochamy samych siebie”.[6]
Innym, może bardziej współczesnym przykładem
poświęcenia w służbie walki o człowieka i jego życie są lekarze opisani w
książce-dokumencie Zofii Gerlach Odkopać
źródło. To historia polskich lekarzy, którzy wyjechali do Algierii, by tam
pracować w trudnych warunkach, często bez wynagrodzenia, dla ludności
islamskiej. Niezależnie od warunków walczyli o każde życie, jego godność,
przełamując stereotypy świata islamskiego. Współpracując z Białymi Siostrami,
właścicielkami szpitala, poświęcając wszystkie swoje siły chorym, moc czerpali
z modlitwy i wiary. Cała ich praca, cały trud były przybliżaniem się,
odkopywaniem Źródła, którym jest Bóg.
Kończąc chciałbym Wam podarować słowa z Pisma Św.,
życząc, aby się w Was wypełniły: Dlatego
zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i
na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego
wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka. Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w
waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze
wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość,
Wysokość i Głębokość i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę,
abyście zostali napełnieni całą pełnią Bożą. (Ef 3, 14-19)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz