niedziela, 20 października 2002

Krew Chrystusa to Miłość Boga



Ks. Bogusław Witkowski cpps
Ruch Hospicyjny

Krew Chrystusa to Miłość Boga – wybaw nas
Podczas tegorocznej sierpniowej pielgrzymki do Ojczyzny Ojciec św. Jan Paweł II mówił o obliczu współczesnej Polski. Mówił o bezdomnych, bezrobotnych, o biedzie ludzkiej, to jest o negatywnych skutkach przemian społecznych w związku z wchodzeniem Polski do Unii Europejskiej. Ta bieda ludzka ma także szerszy wymiar społeczny np. w wymiarze wzrastającej przepaści pomiędzy bogatymi i biednymi, pomiędzy pokoleniami, które nie będą umiały znaleźć wspólnego języka pomiędzy sobą. A także „wszechobecny kult ciała i młodości, spotęgowany wzrastającą przewagą „mieć” nad „być”, może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do tego, że ludzie starzy, chorzy i psychicznie niezrównoważeni staną się niepotrzebnym balastem dla młodych i zdrowych”. W nich samych będzie wzrastać samotność i lęk o przyszłość. Powszechnie też wiadomo, że społeczeństwo nasze zaczyna gwałtownie się starzeć. Ta bieda ludzka może sprawiać w nas obraz przygnębiający, jeśli nie spojrzymy na nią przez pryzmat wiary. Ona pozwala nam dostrzec w tym wszystkim cierpienie samego Chrystusa i płynącą dzisiaj Krew z Jego ran. Dla tych, którzy nie wierzą pozostają dwa wyjścia z tej sytuacji: po pierwsze korzystać z osiągnięć medycyny i jej zaufać do końca, lub po drugie, jeśli nie daje ona rozwiązań w poszczególnych przypadkach (chorobach psychicznych, starości, chorobach nieuleczalnych), to zastosować eutanazję, czyli śmierć z litości. Staje przed nami pytanie: Jak przekonać osobę niewierzącą, że cierpienie ma wartość?, że eutanazja to błąd? Hierarcha Kościoła Anglikańskiego Arcybiskup Yorku powiedział: „Prawo do śmierci może zbyt łatwo
zamienić się w obowiązek śmierci, kierowany pod adresem słabych”[1], dlatego uważajmy. Jean Vanier kładzie akcent i widzi szansę w rozwoju ruchu hospicyjnego i opiece paliatywnej, czyli w odbudowaniu więzi w rodzinie, w towarzyszeniu umierającym, w serdecznej gościnności, tak aby człowiek nie czuł się samotnym[2]. Jest naukowym stwierdzeniem, wynikającym z badań doktora Zbigniewa Żilicza, dyrektora hospicjum w Rozenheuvel w Holandii, że 80% badanych osób proszących o eutanazję to ci, którzy nie czują się bezpiecznie.[3] Kiedy zagrożenie bezpieczeństwa mija znika prośba o eutanazję prawie u wszystkich wcześniej proszących. Widzimy, że problem eutanazji, często nie leży w tych, którzy są chorzy, lecz w tych, którzy są obok nich. Najbliżsi z rodziny i grona przyjaciół, sąsiadów, wolontariuszy… Jeśli znajdzie się czas i serce ludzkie pełne czułości, cierpliwości, jeśli znajdzie się fachowa opieka medyczna (przeciwbólowa), to problem znika. Czy nie na nowo są aktualne słowa Jezusa: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25, 40) albo Byłem chory a odwiedziliście Mnie (Mt 25, 36). Człowiek we wszystkich etapach swojego życia, a szczególnie w chorobie potrzebuje drugiego człowieka, potrzebuje Boga, potrzebuje Miłości, potrzebuje Krwi Chrystusa.



[1] Chrześcijanin wobec...eutanazji, Kraków 2001, s. 66.
[2] Por. Tamże, s.67.
[3] Por. Tamże...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz