SERCEM
POKORNYM I SKRUSZONYM TY, BOŻE, NIE GARDZISZ.
Tytuł tego tematu na miesiąc styczeń jest zaczerpnięty z księgi
Psalmów (Ps 51, 19); jest to fragment jednego z najbardziej znanych psalmów
pokutnych: Zmiłuj się nade mną Boże w
łaskawości swojej… Przypisywany jest, jak większość psalmów, królowi
Dawidowi, który napisał go po bardzo ciężkim grzechu cudzołóstwa, który na
domiar złego poskutkował jeszcze grzechem zabójstwa.
Otóż król Dawid, widząc piękną kobietę, o imieniu Batszeba,
kąpiącą się nieopodal jego pałacu, zapałał pożądaniem i popełnił z nią grzech
cudzołóstwa. A ponieważ była ona zamężna, uknuł spisek przeciw jej mężowi Uriaszowi,
aby podstępnie go zabićw czasie jednej z bitew. Ten postępek nie spodobał się
Bogu, stąd posłał do niego proroka Natana. Prorok w formie przypowieści
wypomniał mu ten straszny grzech i choć Dawid od razu żałował, to jednak Bóg
zesłał na niego karę, dotykając śmiercią syna, którego urodziła mu Batszeba. Wtedy,
według tradycji, Dawid napisał Psalm 51, jako modlitwę przebłagalną i pokutną.
Pomimo tego brzemiennego w skutkach i o opłakanych konsekwencjach zła,
jakie pociągnął za sobą grzech Dawida, trzeba
oddać winowajcy jego pokorne przyznanie się do winy i to już na samym początku.
Kiedy bowiem przyszedł do niego prorok Natan, wypominając mu ten grzech, Dawid
od razu przyznał się i wyraził swój żal przed Bogiem. Na uwagę zasługuje to, że
król Dawid nie wypiera się tego grzechu, nie usprawiedliwia się przed Bogiem i
prorokiem,że to nie tak, że to nic złego, że on jako król tak może, że został
niewłaściwie osądzony, itp. Nie tłumaczy się ze swojego grzechu, nie umniejsza
jego skutków i konsekwencji, nie usprawiedliwia się chwilą słabości i
namiętności. Po prostu od razu przyznaje się do winy i prosi Boga o zmiłowanie.
Prorok Natan od razu mu też oznajmia, że Bóg przebacza mu grzech, nie
pozostanie on jednak bez konsekwencji.
Niewątpliwie ta pokutna postawa i słowa króla Dawida, w których
wyraźnie widać jego pokorę, mogą być dla nas pewnym przykładem. Przede wszystkim
mamy być gotowi, aby przyznać się do swojej winy, do popełnionego grzechu, a to
właśnie wymaga takiej pokory, która jest
prawdą o sobie samym, pełną prawdą zarówno o swoich cnotach, darach, talentach, jak i o swojej grzeszności, czy słabościach. Można powiedzieć, że pokora nie boi się prawdy, a wręcz przeciwnie karmi się prawdą. Bóg docenia ludzi pokornych, czyli takich, którzy nie boją się prawdy, nawet najbardziej bolesnej, czy wstydliwej. Bóg nie potrzebuje ludzi nieskazitelnych, którzy nigdy się nie mylą i nie popełniają błędów, bo zresztą takich nie ma; jednakże są tacy, którzy we własnych oczach za takich chcieliby uchodzić. Bóg potrzebuje ludzi, którzy pomimo swej grzeszności i popełnianych błędów, potrafią stanąć w prawdzie, w pokorze, przyznać się do tego, że są grzeszni i słabi, i że potrzebują Boga, Jego przebaczenia i pomocy.
prawdą o sobie samym, pełną prawdą zarówno o swoich cnotach, darach, talentach, jak i o swojej grzeszności, czy słabościach. Można powiedzieć, że pokora nie boi się prawdy, a wręcz przeciwnie karmi się prawdą. Bóg docenia ludzi pokornych, czyli takich, którzy nie boją się prawdy, nawet najbardziej bolesnej, czy wstydliwej. Bóg nie potrzebuje ludzi nieskazitelnych, którzy nigdy się nie mylą i nie popełniają błędów, bo zresztą takich nie ma; jednakże są tacy, którzy we własnych oczach za takich chcieliby uchodzić. Bóg potrzebuje ludzi, którzy pomimo swej grzeszności i popełnianych błędów, potrafią stanąć w prawdzie, w pokorze, przyznać się do tego, że są grzeszni i słabi, i że potrzebują Boga, Jego przebaczenia i pomocy.
Dalej, postawa króla Dawida uczy nas tego, że nie powinniśmy
tłumaczyć się z naszych grzechów, czy próbować umniejszać ich skutków i wagi–
grzech to grzech. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że z natury jesteśmy
grzesznikami, że upadamy, że nasza natura jest skłonna do grzechu i niekiedy istnieją
pewne okoliczności, które wpływają na określenie ciężkości popełnionego grzechu.
Jednakże w tym kontekście chodzi o coś innego, a mianowicie o pokorną gotowość
przyznania się do grzechu, uznanie swej winy, nie podejmowanie usprawiedliwiania,czy
tłumaczenia się. A przykład tego widzimy właśnie w postawie króla Dawida.
To wszystko właśnie wyraża ów werset pokornym i skruszonym sercem Ty,Boże, nie gardzisz. Bóg nigdy nie
odmawia nam przebaczenia i odpuszczenia grzechów, kiedy za nie żałujemy lub kiedy
Go o to poprosimy. Ale właśnie do tego potrzebne jest pokorne i skruszone serce.
Mieć serce pokorne i skruszone oznacza, że żałujemy za grzechy z głębi naszego
jestestwa, że jesteśmy wewnętrznie przekonani o konieczności skruchy i czynimy
to świadomie i szczerze. Wtedy możemy powiedzieć, że pokora i skrucha wypływają
wprost z serca.
Posiadanie serca pokornego i skruszonego wskazuje na zawartą w nim
boleść z racji zranienia najlepszego Przyjaciela, sprawienia Mu zawodu oraz
oddzielenia się od Niego. Serce pokorne i skruszone żałuje nie tylko dlatego,
że uczyniło coś wbrew przykazaniom, czyli prawu Bożemu, ale przede wszystkim
dlatego, że jest sercem czułym, wrażliwym i kochającym Boga.
W wielu miejscach Pisma św. można spotkać echa słów Dawidowych, jak
np.: że Bóg kocha grzesznika i czeka na jego nawrócenie, że dla Boganie ma piękniejszego
momentu, niż ten, w którym syn marnotrawny wraca doń skruszony, że zagubiona
owca pozwala się znaleźć i przywieść z powrotem do owczarni. Bóg nie tylko nie
gardzi pokornym i skruszonym sercem, ale pragnie od nas, swoich dzieci,takiej
postawy serca, cieszy się z całym Niebem z każdego nawróconego się grzesznika i
powrotu każdej zbłąkanej owcy.Oczywiście wiemy, że aby zasłużyć na Bożą miłość,
miłosierdzie, przebaczenie, wcale nie musimy grzeszyć. Również nie chodzi o to,
abyśmy naszymi grzechami „ściągali” na siebie Bożą miłość i miłosierdzie. Bóg
nas kocha niezależnie od wszystkiego. Jednakże to Boże miłosierdzie najpełniej
i najpiękniej objawia się właśnie wtedy, gdy jakiś grzesznik z pokorą i
szczerym żalem zwraca się do swego Stwórcy: pokornym
i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.
Innym pięknym, pozostawionym nam przez króla Dawida, przykładem
pokory była jego ucieczka z Jerozolimy, kiedy powstał przeciw niemu jego własny
syn Absalom (2 Sm 16, 5-14). Otóż, kiedy pewnego dnia Dawid szedł ze swoim
orszakiem i najsłynniejszymi wojownikami, wtedy niejaki Szimei, pochodzący z
rodu króla Saula, krocząc obok przeklinał Dawida i rzucał we wszystkich kamieniami.
Wtedy, jak możemy wyczytać w drugiej księdze Samuela, wojownicy króla Dawida
chcieli zabić tego człowieka, aby nie znieważał króla i innych. Jednakże Dawid
zabronił im tego tłumacząc, że skoro Szimei go przeklina, to widocznie Pan Bóg
do tego dopuścił. I szedł król dalej ze swym orszakiem, a Szimei ich przeklinał
i ciskał w nich kamieniami.
W tej sytuacji również widzimy Dawida, jako człowieka skromnego,
pokornego i świadomego swojej całkowitej zależności od Boga. Sam przyznał, że
Bóg dopuszcza do tego, aby on, jako ten najsłynniejszy i najwaleczniejszy król izraelski,
był znieważany. Przyjął to wszystko w pokorze i posłuszeństwie Bożym wyrokom. Ta
sytuacja ukazuje pełną szlachetność Dawida, który mogąc jednym słowem, raz na
zawsze uciszyć wroga, jednak zlitował się nad nim, pozostawiając go przy życiu.
Nieco później powiedział, że choć teraz jest poniżany i upokarzany, to jednak
swoją sprawę zawierza Bogu, ufając, że On mu to kiedyś wynagrodzi.
Złożenie całej ufności w Bogu, to kolejna piękna cecha Dawida, a choć
popełniał w swoim życiu, szczególnie w młodości, wiele błędów, to jednak zdobyte
doświadczenie nauczyło go, że Bóg jest jego jedyną ostoją, nadzieją, mocą… Przeżył
wiele, doświadczył wiele, a teraz jego wiek i życiowe doświadczenie przemawiają
przez niego, odwołując się we wszystkim do Boga.
Na podstawie tego fragmentu i opisanej w nim postawy króla Dawida,
możemy również bardzo wiele się nauczyć,a przede wszystkim tego, aby każdą
sytuację swego życia powierzać Bogu. Nie jest to trudne w przypadku, kiedy nam
się powodzi, przeżywamy radosne chwile i odczuwamy satysfakcję znaszego życia,
dokonań, pracy, itp. Jednakże nie jest to wcale takie proste i oczywiste w
przypadku doświadczania porażek, przegranej, upokorzenia, jakiegoś ataku wymierzonego
w nas, spotwarzania, poniżania, niesprawiedliwej oceny, czy nawet osądu. A
właśnie w takiej sytuacji znalazł się król Dawid, kiedy w tym samym czasie, z
jednej strony musiał uciekać i kryć się przed swym własnym, nastającym na jego
życie synem, a z drugiej - musiał znosić upokorzenia wysłuchując przekleństw Beniaminity
wobec całego orszaku królewskiego. Dawid przyjął to w pokorze, oddał się w tym
wszystkim Bogu, uznając w pełni swoją całkowitą zależność od Bożych wyroków, od
tego, co Bóg na każdego z nas dopuszcza.
Warto zastanowić się nad sobą: jaką ja, w podobnych sytuacjach,
przyjmuję postawę, czy jestem gotowy jak Dawid, w pełni oddać się Bogu i Jego
wyrokom, czy Mu ufam, czy wierzę, że Bóg pewne sytuacje dopuszcza, być może po
to, aby mnie czegoś nauczyć lub wypróbować moją wiarę, pokorę, aby z tych
sytuacji wyprowadzić dla mnie jeszcze większe dobro.
Drugą rzeczą, której możemy się uczyć na przykładzie króla Dawida,
jest nasza zdolność do pohamowania w sobie natychmiastowych reakcji, które zwykle
prowadzą do zemsty, chęci odwetu, złorzeczenia osobie sprawiającej nam
przykrości. Dawid, jednym gestem, mógł uciąć całą sprawę, wydając
natychmiastowy wyrok śmierci na złorzeczącego; mógł pokazać mu swoją siłę, władzę,
surowość, bo będąc królem miał do tego pełne prawo. Nikt w tamtych czasach i tamtejszej
kulturze nie dziwiłby się temu, wręcz przeciwnie, wojowników króla Dawida mogła
właśnie zadziwiać jego pobłażliwość w odniesieniu do całej sytuacji i brak
reakcji na awanturnicze zachowanie.
W naszych zachowaniach też pojawiają się tendencje, aby na doznane
upokorzenia zareagować natychmiast, przez wymierzenie sprawiedliwości na własną
rękę, drogą odwetu, zemsty, złorzeczenia winowajcy, co z kolei rodzi w nas
tylko złość i frustrację. Poniekąd, do pewnego stopnia, takie uczucia i reakcje
mogą być czymś naturalnym, ale zauważmy, że król Dawid potrafił zachować pełny
spokój i opanowanie. I choć pewnie nie było mu łatwo znosić to upokorzenie, to jednak z pokorą całkowicie
oddaje się w ręce Boga, Jemu pozostawia rozwiązanie trudnej sytuacji i od Niego
spodziewa się sprawiedliwości i wynagrodzenia. Również my, poprzez nieustanne ćwiczenie
się w pokorze, możemy i powinniśmy powstrzymywać te emocje, które rodzą w nas
złość i frustrację w wyniku doznawanych upokorzeń oraz pokonywać odruchy prowadzące do zemsty, czy złorzeczenia skierowane do osoby upokarzającej
lub krzywdzącej nas.
Na pewno zdarzają się nam i takie sytuacje, w których należy
reagować, np. jeśli ja sam, albo ktoś inny jest poniżany. Ale nie chciałbym się
nad tym dłużej zatrzymywać, bo wymagałoby to zapewne dłuższego omówienia. Jednakże
o wiele więcej jest takich sytuacji, w których możemy i powinniśmy uczyć się
pokory, Bogu pozostawiając ich rozwiązanie i od Niego oczekiwać
sprawiedliwości. Tu mogłoby mieć zastosowanie to mądre i znane powiedzenie, że prawda sama się obroni.
Jest jeszcze jedna, bardzo istotna sprawa, jeżeli chodzi o pokorę.
Zauważmy, że ta cała sytuacja z reakcją i postawą króla Dawida jest dla nas przykładem
prawdziwej i dojrzałej pokory, a nie tej fałszywej, która także istnieje. Fałszywa
pokora przejawia się m.in. tym, że tłumaczymy pokorą naszą bojaźń, słabość
charakteru, nasze niedojrzałe skłonności do wycofywania się z odpowiedzialności,
uciekanie od różnych życiowych wyzwań i konfrontacji, obowiązków itp. Tymczasem
to wcale nie jest pokora.
Pokora jest wtedy, gdy mam na tyle możliwości i sił, że mógłbym
jakoś przeciwdziałać, ale ucząc się pokory lub przyjmując coś w pokorze, nie
czynię tego. Tak jak król Dawid; mógł wydać rozkaz śmierci na człowieka, który
go przeklinał, bo miał taką władzę i możliwość, ale właśnie z powodu pokory, przez
którą w pełni oddawał się Bogu, nie uczynił tego. I to nie jest fałszywa lecz
prawdziwa pokora. Podobnie i my, jeżeli potrafimy i mamy taką możliwość, aby odpłacić komuś pięknym za nadobne, aby
się bronić, aby wziąć na kimś odwet, ale z powodu ćwiczenia się w pokorze nie
czynimy tego, wtedy jest w nas prawdziwa pokora.
Podobną postawę przyjął też Chrystus, kiedy w pokorze znosił
nieprawdziwe oskarżenia, wziął na siebie niesprawiedliwy wyrok, kiedy w milczeniu
przyjmował ciosy i poniżanie, a w końcu śmierć. Chrystus jako Król i Pan
Wszechświata mógł sprawić, jak to powiedział Piłatowi, aby Jego aniołowie bili
się o Niego, ale jednak wybrał krzyż i niesprawiedliwą śmierć w duchu pokory i
zadość uczynienia za naszą pychę i za nasze grzechy.
Sercem
skruszonym i pokornym Ty, Panie, nie pogardzisz.
Ks.
Daniel Mokwa, CPPS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz