X TYDZIEŃ ZWYKŁY – ROK A
HOMILIA – piątek, 16.06.2017
Msza św. na
rozpoczęcie Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu
Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
2 Kor 4,7-15; Mt 5,27-32
Umiłowani Bracia i Siostry w Krwi Chrystusa. Kochani Animatorzy.
Witam Was
serdecznie na kolejnym skupieniu, które rozpoczynamy niemalże dokładnie w
połowie miesiąca czerwca, a więc w miesiącu, który szczególnie poświęcony jest
Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. To serce Jezusa bezpośrednio łączy się z
Sercem Maryi, Jego Matki. 13 maja br. obchodziliśmy 100 rocznicę objawień Matki
Bożej Różańcowej w małej miejscowości Portugalskiej, w Fatimie. Wciąż aktualne
jest wezwanie Maryi do odmawiania modlitwy na różańcu przekazane trojce dzieci
Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, z których dwójka została już zaliczona do
grona świętych. Zatem skoro zbiegło się tak wiele ważnych wydarzeń w życiu
Kościoła, to mamy szczególny powód do modlitwy zarówno we wspólnych intencjach
Kościoła, WKC jak i własnych. Pamiętajmy o tym podczas kolejnych dni naszego
spotkania tutaj, w tym Domu Misyjnym św. Józefa, opiekuna Pana Jezusa, a teraz
wszystkich rodzin. Niech on wspiera naszą rodzinę duchową Krwi Chrystusa.
Niedawno
obchodziliśmy uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Zatem teraz zaprośmy do nas
na kolejne dni tegoż Ducha, słowami znanej nam pieśni:
Przyjdź
Duchu Święty, ja pragnę...
Kochani! Znów można wpaść w zachwyt nad niesamowitym działaniem
Ducha Świętego w Kościele. Jak pamiętamy, tematem wiodącym tych dni skupienia
animatorów i nie tylko, jest: Błogosławieni, którzy cierpią
prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo
niebieskie(Mt 5,10). Liturgia słowa zaś dużo wcześniej ma ustalone czytania. My zaś
spotykamy się właśnie, gdy św. Paweł w swym Liście do Koryntian, który przed
chwilą usłyszeliśmy, mówi: Bracia:
Przechowujemy skarb w naczyniach
glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd
znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu;...; znosimy prześladowania,
lecz nie czujemy się osamotnieni,... Nosimy nieustannie w ciele naszym
konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. ...Cieszę się
przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem; my także wierzymy i dlatego mówimy,
przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas
przed sobą razem z wami.
przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas
przed sobą razem z wami.
Czyż to nie
jest prawda także o nas?
Zawsze w historii zbawienia byli i są ludzie, którzy pozostają
wierni Bogu pomimo wszystko. Są wierni mimo przeciwności losu, cierpienia,
chorób, czy prześladowań. Ludzie ci niezłomnie świadczą o Bogu swoim życiem,
swoją postawą, pokojem, przekonaniem, słowem. Zwykle jednak większość
społeczeństwa, co pewien czas buntuje się przeciw Bogu prześladując tych,
którzy Jemu wierności dochowują. To prześladowanie przyjmuje różne formy, od
tych najbardziej skrajnych – męczeństwa, do tych pozornie łagodnych
polegających na drwiących uśmiechach, uwagach itp. Także dziś, w XXI wieku,
codziennie giną ludzie prześladowani za wiarę w Chrystusa. Między innymi stąd
mamy falę uchodźców zalewającą Europę. Co prawda część z nich szuka lepszych
warunków życia, ale część po prostu ucieka, by ratować życie własne i rodzin.
Problem tylko w tym, jak ich odróżnić, jak pomóc prześladowanym bez zbytniego
narażania na terroryzm, ale nie o tym dziś mówimy. Chciałbym tylko przypomnieć,
że my ludzie XXI w. szczycimy się osiągnięciami nauki, techniki, kultury, a tak
naprawdę od czasów św. Pawła, czyli od początków chrześcijaństwa, niewiele się
zmieniło w relacjach międzyludzkich dotyczących wiary. U nas, w tym kraju, na
szczęście nie ma aż tak strasznych prześladowań. Są jedynie niejednokrotnie
przykre dyskusje.
Jednym z tych kontrowersyjnych problemów, wokół których toczą się
dyskusje jest problem Dekalogu. Niektórzy twierdzą podobnie jak niegdyś
słuchacze Jezusa, że Dekalog już nie obowiązuje, gdyż został zastąpiony
przykazaniami miłości Boga i bliźniego. Szczególnie problem ten staje się
drażliwy, gdy mówi się o szóstym przykazaniu. Nawet wiele osób uważających
siebie za wierzących i praktykujących nie przestrzega czystości
przedmałżeńskiej, nie dochowuje wierności małżeńskiej, a rozwody i ponowne
związki uważa za normalne zjawisko we współczesnym świecie. Ci, którzy mówią
inaczej są często prześladowani podobnie, jak kiedyś prorocy, którzy
pozostawali wierni Bogu. Na szczęście teraz się ich za to nie zabija, a
najwyżej wyśmiewa i upomina, że przeczą obowiązującemu prawu, że stresują
ludzi. Ci niewygodni współcześni prorocy, do których my także należymy, nie
głoszą swych własnych poglądów, przekonań, ale głoszą tylko to, o czym mówił
sam Jezus w swym ziemskim nauczaniu. O tym np. czytaliśmy dziś w Ew. wg św.
Mateusza. Jezus powiedział do swych słuchaczy:
Słyszeliście, że
powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam
powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu
dopuścił z nią cudzołóstwa.
Zatem Jezus nie tylko nie zniósł szóstego przykazania, ale je
dokładniej wyjaśnił i uściślił. Zatem w oczach Jezusa nawet samo patrzenie z
pożądliwością na kobietę już nazywa cudzołóstwem. Potem zachęca do bardzo
radykalnego działania aż do przesady mówiąc o odcinaniu tych członków ciała,
które daną osobę gorszą. Jezus mówi: Lepiej
bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje
ciało miało iść do piekła. Myślę, że ten radykalizm Jezusa ma uświadomić
potrzebę unikania wszelkich okoliczności, które gorszą, które prowadzą do
grzechu. Każdy dorosły człowiek zwykle zna siebie na tyle, że wie, co go
prowokuje do grzechu, co go niszczy, zniewala, gorszy. Np. oglądanie TV.
– Są osoby, które nawet najbardziej drastyczne sytuacje oglądają
jak bajkę. Wciągają się w akcję filmu, ale tylko na zasadzie relaksu. Chcą po
prostu oderwać się od codziennych problemów. Są jednak też osoby, które
przeżywają film do tego stopnia, że wchodzą w emocjonalne reakcje z bohaterami
filmu, brukając nie tylko swe myśli, ale także ciała, jeśli było tak w akcji
filmu. Są też tacy, którzy niemalże utożsamiają się z niemoralnym życiem
bohaterów niektórych seriali i starają się ich naśladować. Takie osoby powinny
unikać oglądania niemoralnych scen, lub sytuacji, aby nie prowadziły ich do
grzechu. – Przy okazji można tu wspomnieć zarówno o wychowawczej, jak i
demoralizującej roli filmu dla poszczególnych osób. Zawsze każdy ma wolność
wyboru, ale musi się liczyć z konsekwencjami dokonywanych wyborów. Podobnie
jest w różnych dziedzinach życia. Często człowiek staje przed wyborem między
tym, co mu proponuje współczesny świat, a tym, czego chce od nas Bóg. Na
szczęście czasem nie ma rozbieżności między tym, co Boże, a tym co ludzkie. Tym
niemniej problem pokus wciąż jest aktualny. Wciąż są ludzie, którzy brną w
grzechu nawet nie widząc swej złej drogi. Właśnie z tego powodu Matka Boża w
Fatimie zaleciła modlitwę różańcową przede wszystkim w intencji nawrócenia
grzeszników. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy i my odpowiedzieli na
Jej wezwania przyczyniając się w ten sposób do nawrócenia naszych błądzących
braci, a może nawet i nas samych?
Czy inni mogą zauważyć w nas harmonię słowa
i czynu?
To pytanie
warto zadać sobie. Jeśli tak, to w
porządku, a jeśli nie to też nie tragedia. Dopóki żyjemy, możemy jeszcze
się zmienić. Bóg zaś chce naszego uświęcenia i uświęcenia innych. Więc co np.
możemy zrobić, jako animatorzy WKC?
Można nauczyć ludzi czytać Pismo
święte, jak list Jezusa do nas. Można też nauczyć żyć Słowem życia i tydzień, po tygodniu doskonalić się na dane słowo,
które Jezus przyjmuje bardzo poważnie i stwarza sytuacje, gdzie dane słowo
można wcielać w życie codzienne.
Można też stworzyć atmosferę
wymiany doświadczeń na Słowo życia i
mówienia o Bogu zupełnie normalnie, czego w naszych rodzinach, czy na
spotkaniach towarzyskich niestety nie ma.
Można też prosić Boga razem i być
wysłuchanym.
Można wspólnie oddawać Bogu cześć
i wspólnie dziękować pomagając sobie nawzajem zobaczyć, co dla nas czyni Bóg.
Możemy zachęcać do sakramentów
św., Eucharystii... Ale czy już sami to robimy jako rzecz najważniejszą?
Wracając do Ewangelii, najbardziej
ogólnie można by powiedzieć, że Jezus nie tylko zaleca zachowywanie przykazań z
dekalogu, ale jeszcze je czyni bardziej wymagającymi. Przypomina, że nie tylko
widoczne czyny są ważne, ale także nasze myśli, słowa, nasza relacja z drugim
człowiekiem. Ważne jest nasze serce, które przed Bogiem jest odkryte. Ważne też
jest zwalczanie pokusy w zarodku, aby nie doszło do grzechu, który działa jak
bagno. Najpierw coś drobnego, mało istotnego, jak np. spojrzenie, a potem jest
coraz gorzej tak, że w końcu można zatracić wrażliwość sumienia, a nawet
rozeznanie dobra i zła. To zaś może zamknąć nam drogę do zbawienia, a otworzyć
drogę do piekła. Jezus zatem nie mówi nam tych strasznych rzeczy po to, aby nas
wprowadzić w depresję, przestraszyć, ale On chce nas ostrzec, abyśmy nie
zagubili drogi do zbawienia, do wiecznego szczęścia w niebie i pomagali w tym
innym. Amen!
X TYDZIEŃ ZWYKŁY – ROK A
HOMILIA – sobota, 17.06.2017
Msza św. w
drugim dniu Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu
Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
2 Kor 5,14-21; Mt 5,33-37
Kochani. W drugim dniu naszego skupienia, Ewangelia
dotyka wciąż aktualnego problemu relacji międzyludzkich, w których dla
podkreślenia prawdziwości słów, czy potwierdzenia obietnicy, już nawet dzieci
przysięgają, choć nikt od nich tego nie wymaga. Dorośli robią podobnie nawet w
mało istotnych sprawach.
Zatem Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano
przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej
przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie ... Niech wasza mowa
będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.
Tutaj też warto zwrócić uwagę na
wartość wypowiadanego słowa. Można powiedzieć, że wielomówstwo, przysięganie,
zacieranie jasności wypowiedzi, a także tak częste dziś kaleczenie języka, od
Złego pochodzi.
Dlaczego, ktoś zapyta.
Otóż jeśli przysięgamy,
obiecujemy, że coś zrobimy biorąc Boga na świadka, to wówczas takiej przysięgi
trzeba dotrzymać. Nie można sobie żartować z Pana Boga i obiecywać Mu jak
dziecku, jeśli nie jesteśmy pewni, że to co obiecujemy, jesteśmy w stanie
zrobić. – Jesteśmy w stanie dotrzymać danego słowa.
Czy jednak kiedykolwiek można być
pewnym, że da się radę? – Czasem może wystąpić nieprzewidziany zbieg
okoliczności, tak, że przyrzeczenia nie da się wypełnić. I co wówczas? Diabeł
się cieszy, bo danego słowa nie da się cofnąć. Intencje mogły być dobre, ale co
z tego, gdy mieliśmy wykonać konkretne zadanie?
Mowa tak, tak, nie, nie, znaczy
tyle, że powinniśmy sobie zaufać nawzajem i rozmawiać normalnie. Jeśli mówię,
że coś zrobię, to staram się zrobić i nie muszę przysięgać. Wystarczy moje tak,
aby Bóg sam zaczął działać. A co z prawdomównością? – Wzmocnieniem
wiarygodności tego, co mówimy? – Często słyszy się różne wypowiedzi, typu
przysięgi.
W tym miejscu może jako
ciekawostkę dodam, że czasem ludzki umysł pląta figle w słyszeniu, widzeniu i
ocenie rzeczywistości nie tylko u osób ze stwierdzoną chorobą psychiczną.
Współczesna psychologia np. bada różne prawa, którymi kieruje się ludzki umysł.
Nie będę tu wchodził w szczegóły, bo to sprawa dla specjalistów. Ale można np.
w gronie znajomych, czy nawet w rodzinie zrobić mały eksperyment, aby się o tym
przekonać: Jedna osoba może wykonywać jakąś czynność, a potem reszta może
interpretować to, co, jak i dlaczego robiła. Wówczas można zauważyć, że nie
będzie dwóch takich samych odpowiedzi. – Dlaczego? – Bo nasz umysł między
innymi ma tendencję do przywoływania wspomnień podobnych sytuacji i wg nich
reaguje. Podobnie człowiek zwykle myśli schematami, nie wnikając w szczegóły.
Czasem też nie potrafimy słuchać wypowiedzi do końca, bo słysząc początek
wypowiedzi, zaraz zdaje się, że wiemy co dana osoba chce powiedzieć i nie
przyjdzie nam do głowy, że wcale tak nie musi być.
Już w Ewangelii, 2000 lat temu,
Jezus mówił: Kto ma uszy do słuchania,
niechaj słucha. – A przecież uszy każdy ma i to właśnie przeznaczone do
słuchania. Tylko nasze przyzwyczajenia zamykają nas na słuchanie drugiego
człowieka, bo nam się zdaje, że wszystko wiemy, zanim skończy ktoś inny swoją
wypowiedź. Stąd też bierze się przerywanie wypowiedzi i konflikty także w
rodzinach. Zwykle nawet jest tak, że ktoś tak bardzo wierzy w nieomylność swego
umysłu, swej intuicji, że w żaden sposób nie można mu niczego wyjaśnić. Było
też tak np. w procesie Jezusa. Kiedy zapytany, czy jest Synem Bożym, odpowiedział,
że jest, to nikt Mu nie uwierzył. Powiedzieli: Zbluźnił. Na cóż jeszcze trzeba nam dowodów.
Podobnie patrząc na kogoś, na
czyjeś czyny, można je błędnie interpretować. Np. gdy Jezus pytał uczniów, za
kogo Go uważają ludzie, to otrzymał różne odpowiedzi. – Jedni za proroka, jedni
za Eliasza, a Piotr odpowiedział: Ty
jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego.
Kochani. Przecież wszyscy lepiej
lub gorzej znali proroctwa o Mesjaszu. Dokładnie Jezus dokonywał dziel, o
których mówiły proroctwa, a jednak nie potrafili w Jezusie ich zobaczyć. – Z
wyjątkiem właśnie Piotra.
Zatem współczesna psychologia nie
uczy i nie zauważa nic nowego, tylko stara się po ludzku jakoś to
usystematyzować, jakoś nazwać. Jezus zaś mówił: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Dziś mówi: Nie przysięgajcie… Niech wasza mowa będzie:
Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. – No właśnie od Złego, bo gdy przysięgamy w oparciu o nasze złudne,
nieraz przekłamujące umysły, to niechcąco kłamiemy, wprowadzamy innych w błąd,
lub niszczymy dobre imię innego człowieka, więc grzeszymy, a grzech od Złego
pochodzi.
Gdybyśmy zdawali sobie sprawę z
zawodności naszego umysłu, z możliwości przekłamań w ocenie sytuacji, lub
różnych zależnościach naszych poprzednich doświadczeń, z widzeniem otaczającej nas
rzeczywistości, to nasze życie byłoby prostsze i mniej cierpień zadawalibyśmy
sobie i innym. Niestety. Warto, abyśmy wszyscy się nad tym zastanowili przy
okazji rozważania dzisiejszej Ewangelii. Warto dodać, że zwykle ludzie nie
kłamią świadomie, ale to ich umysł wykorzystuje Zły po to, aby skłócać ludzi,
zasmucać ich i wprowadzać w błąd, by nie poznali prawdy, by nie poznali Boga i
Jego dzieł. Zatem rada Jezusa o prostocie dialogu, pozwala nam uniknąć pułapek,
jakie zastawia na nas Zły w naszym umyśle.
Św. Paweł zaś w swym Drugim Liście
do Koryntian, przypomina szczególnie nam, misjonarzom i animatorom WKC, jakie
jest nasze zadanie i z jakiego powodu.
Pisze on: Miłość Chrystusa
przynagla nas… Właśnie za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich
umarł i zmartwychwstał. Co to znaczy?
Kochani. Prawdziwa miłość ze swej natury domaga się
wzajemności. Miłość Chrystusa także do nas, jest tak wielka, że nie zawahał się
zrezygnować ze swych Boskich przywilejów – władzy, posiadania wszelkich dóbr
materialnych, mocy i panowania, ale wszedł w życie ubogich, prostych ludzi po
to, by ich nauczać wskazując drogę do królestwa niebieskiego. Skoro jednak
wszyscy, a więc i ubodzy są ludźmi grzesznymi, to sprawiedliwość domaga się
wymierzenia kary na miarę grzeszności. Zatem tę karę w najwyższym wymiarze,
przyjął na siebie Jezus, dobrowolnie oddając swe życie na krzyżu. To właśnie
Jego krew, przelana dla naszego zbawienia przynagla nas do pracy najpierw nad
sobą, a potem do pracy z innymi, aby i oni odpowiedzieli nawróceniem. Aby i dla
nich ta krew nie została przelana daremnie, aby byli zbawieni umierając dla
grzechu. Aby nasze czyny świadczyły o naszej tożsamości dzieci Bożych, abyśmy
się wzajemnie miłowali, jak Chrystus nas umiłował. Abyśmy zauważali potrzeby
duchowe i materialne innych i w miarę możliwości, starali się im zaradzić. Na
te stronę naszej wiary, szczególną uwagę zwraca aktualny papież Franciszek,
który żył i wzrastał wśród ubogich. Będąc z nim w jedności, o którą to jedność
modlił się sam Chrystus, bądźmy miłosierni, abyśmy mogli dostąpić Bożego
miłosierdzia, gdy kiedyś staniemy przed Bogiem, po zakończeniu naszego
ziemskiego życia. Św. Paweł przypomina
dalej:
...Jeżeli więc
ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a
oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał
nas z sobą przez Chrystusa i zlecił
na posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania.
Tak więc w
imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię
Chrystusa prosimy: pojednajciesię z Bogiem. …Abyśmy się stali w Nim
sprawiedliwością Bożą. Amen!
JUTRZNIA
Skupienie
animatorów WKC
II tydzień Brewiarza
– sobota
Dom Misyjny – Swarzewo
– 17.06.2017
1 Tes 5,4-5
Wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach,
aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście
synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności.
Kochani.
Pięknie rozpoczęliśmy dzień modlitwą brewiarzową. Ta modlitwa dziś, oprócz swej
wielkiej wartości samej w sobie, niesie jeszcze nam słowa pokrzepienia. Mam
nadzieję, że o każdym z nas, można powiedziecie dokładnie tak, jak mówi św.
Paweł do Tesaloniczan: Wy,
bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak
złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia.
–
Jesteśmy synami i córkami światłości. Przez chrzest święty staliśmy się dziećmi
Bożymi, czyli dziećmi światłości.
Jezus Chrystus
powiedział o sobie: Jam jest światłością
świata. On rozjaśnił nam drogę do zbawienia swoim życiem, swoim nauczaniem,
swą śmiercią i zmartwychwstaniem. Myślę, że w tym gronie nie trzeba większych
wyjaśnień. Może tylko warto dodać, że rozważany fragment Listu św. Pawła do
Tesaloniczan, jest częścią piątego rozdziału zatytułowanego: Niespodziane
nadejście dnia ostatecznego.
Dzień
ostateczny można dwojako rozumieć. Św. Paweł mówił o ponownym przyjściu
Chrystusa, ale też każdy z nas może mieć swój dzień ostateczny na tej ziemi,
czyli dzień śmierci. Dla nas wierzących w Chrystusa i starających się iść za
Nim wskazaną przez Niego drogą, ten dzień, może być jednocześnie dniem narodzin
dla nieba.
Żyjąc
w łasce uświęcającej, przyjmując sakramenty święte, zawsze jesteśmy gotowi na
to przejście z życia do wieczności bez obawy przed potępieniem.
Dziś też
chciałbym was zachęcić do możliwie częstej modlitwy brewiarzowej – Jutrzni i
Nieszporów, a szczególnie Jutrzni, by każdy dzień rozpocząć zgodnie z Liturgią
Godzin na dany dzień. Chciałbym, abyście odkryli jej piękno i krzepiącą moc na
każdy dzień. Co prawda jest to modlitwa wspólnotowa, jak zapewne zauważyliście,
ale prawdziwe jej piękno można również odkryć, czytając i rozważając w ciszy
własnego serca. Można zauważyć, że chociaż w dużej części zawiera ona Psalmy
sprzed 2000 lat, to wciąż jest aktualna. Co więcej; we współczesnym świecie,
gdzie język ubożeje z powodu korzystania ze skróconej wersji wypowiedzi przy
korzystaniu z komputerów, Internetu, komórek, pomaga na nowo odkryć piękno
języka opisującego świat stworzony przez Boga. Ten język pomaga wzbudzić
zachwyt i wdzięczność dla Stwórcy. Treści zaś są też tak dobrane, że zawsze w
cyklu czterotygodniowym, można dostrzec też własne problemy i w modlitwie
przedstawić je Bogu.
Może na razie
dla was, nasza wspólna modlitwa z brewiarza jest jeszcze trudna, bo być może
zbytnio skupiacie się na prawidłowym czytaniu, przez co jeszcze nie potraficie
wczuć się w jej sens, w jej treść, w jej ducha. Ci zaś, którzy częściej odmawiają
tę modlitwę, zapewne coraz bardziej dostrzegają jej głębię ubogacając siebie i
oddając chwałę Bogu. A oto przecież chodzi. Warto spróbować i zachęcać też
innych. Wszyscy wy
bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Amen.
XI NIEDZIELA ZWYKŁA – ROK A
HOMILIA – 18.06.2017
Msza św. na
zakończenie Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu
Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało
Wj 19,1-6a; Rz
5,6-11; Mt 9,36-10,8
Drodzy bracia i siostry. Kochani animatorzy i
czciciele krwi Chrystusa.
Dzisiejsza Ewangelia między innymi przekazuje nam
słowa Jezusa: Żniwo wprawdzie wielkie,
ale robotników mało. Zatem zastanówmy się nad aktualnością tych słów
Jezusa. Najbardziej wymowne są dla nas liczby, które obiektywnie oddają
rzeczywistość. Szczególnie my kapłani, misjonarze, animatorzy i członkowie
wspólnot, powinniśmy cokolwiek orientować się w liczbach. Z jednej strony po
to, aby rozumieć potrzeby Kościoła i z serca modlić się o pomoc w rozwiązaniu
palących problemów. A z drugiej strony, wiarygodnie odpowiadać tym, co szczerze
pytają, lub tym, którzy wystawiają nas na próbę. Otóż:
Najnowsze dane Kościoła wg eKAI.pl:
Na koniec 2015 na świecie żyło 1 285 milionów
ochrzczonych katolików, czyli o 1 proc. więcej niż rok wcześniej, co stanowi
17,7 proc. mieszkańców naszej planety. W tym gronie było 5 304 biskupów
(łącznie z kardynałami, patriarchami i arcybiskupami), 415 656 kapłanów, 45 255
diakonów stałych i 670 320 sióstr zakonnych. Te i wiele innych danych zawierają
dwie najnowsze publikacje watykańskie, które ukazały się w „Annuario Pontificio
2017” (Rocznik Papieski) i „Annuarium Statisticum Ecclesiae 2015” (Rocznik
Statystyczny Kościoła). – To dane bezwzględne. Teraz trochę z wcześniejszych
danych porównawczych (też z Internetu)
6 kwietnia 2015 ukazały się rocznik Stolicy
Apostolskiej – Annuario Pontificio 2015 i Rocznik Statystyczny Kościoła –Annuarium Statisticum Ecclesiae
2013. Annuario zawiera dane
dotyczące Kościoła na świecie od 22 lutego
2014 r. do 14 lutego 2015 r.
Z AnnuariumStatisticum– zawierającego dane dotyczące 2989
jednostek administracyjnych Kościoła na świecie – wynika, że:
- ogólna liczba katolików wzrosła od 2005 r. do 2013 r. z 1115 mln do 1254 mln, czyli o 12%. W 2013 r. w Europie katolików ochrzczonych było 287 mln, czyli o 6,5 mln więcej niż w 2005r.; w Afryce ich liczba wzrosła o 34%; w Ameryce – o 10,5%; w Azji – o 17,4%; w Oceanii natomiast utrzymuje się na stałym poziomie.
- Liczba biskupów, kapłanów, diakonów stałych, zakonników i zakonnnic na świecie w 2013 r. wynosiła 4762458, czyli o prawie 300 tys. osób więcej niż w 2005 r. W Afryce – 8,1%, w Azji Południowo-Wschodniej – 9,4%, w Europie – 19%, w Ameryce Północnej – 12,5%. 31 grudnia 2013 r. było na świecie 5173 biskupów: w Ameryce – 37,4%, Europie – 31,4%, Azji – 15,1%, Afryce – 13,6% i Oceanii – 2,5%.
- Liczba kapłanów na świecie pod koniec 2013 r. wynosiła 415 348, czyli w porównaniu z 2012 r. wzrosła o 0,3%. W Ameryce Środkowej – o 1,6%, w Ameryce Południowej – o 1%, w Azji Południowo-Wschodniej o 2,4% i w Afryce – o 4,2%; w Ameryce Północnej zmniejszyła się o 1,4%, a w Europie o 1,2%.
- W 2005 r. było na świecie 33391 diakonów stałych, a w 2013 r. – o 43 tys. więcej.
- Liczba zakonników profesów niekapłanów na świecie wzrosła o 1%; w 2005 r. było ich 54708, a w 2013 r. – nieco ponad 55 tys.
- W latach 2012-2013 liczba zakonnic profesek na świecie spadła o 1,3%, a kandydatów do kapłaństwa – o 2% (np. w Europie – o 3,6%, a w Polsce o 10%).
Kogo może
jeszcze bardziej interesuje aktualna sytuacja, to:
Z Rocznika
2016 r wynika m.in.: że
- w 2014 r. katolików było na świecie ok. 1 mld 272 mln, czyli 17,8% mieszkańców ziemi (w Europie 23% światowej wspólnoty katolickiej);
- biskupów – 5237 (w Europie ich liczba wzrosła o ponad 5,4%);
- kapłanów diecezjalnych i zakonnych – 415792 (w Europie ich liczba zmniejszyła się o ponad 8%);
- zakonnikówniekapłanów – 54559 (w Europie ich liczba zmieniejszyła się o 14,2%);
- zakonnic – 682729 (w Europie było ich ok. 38% ogółu);
- seminarzystów
diecezjalnych i zakonnych – 116939 (w Europie ich liczba
zmniejszyła się o 17,5%);
- diakonów stałych –44566 (w Europie było ich 32,6% ogółu); na świecie wzrosła liczba kandydatów do kapłaństwa, natomiast w Europie odnotowano ich największy spadek.
Jak łatwo
można policzyć, na jednego kapłana w świecie przypadało ok. 2600 wiernych, a
oprócz tego ponad 80% ludzi świata nie jest wyznania katolickiego.
Zatem jak
wynika z danych statystycznych, prawie 2000 lat minęło od czasu, gdy Jezus
stwierdził brak „robotników”,a nadal aktualne są Jego słowa z Ewangelii.
Jezus mówi: Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.Skoro to proponuje sam Jezus, to widocznie najlepszą drogą do zapewnienia potrzebnej ilości szafarzy łask Bożych, jest prośba, czyli modlitwa do Pana żniwa, czyli do Boga.
Jezus mówi: Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.Skoro to proponuje sam Jezus, to widocznie najlepszą drogą do zapewnienia potrzebnej ilości szafarzy łask Bożych, jest prośba, czyli modlitwa do Pana żniwa, czyli do Boga.
W Afryce
natomiast – jak czytamy w Tygodniku Powszechnym (nr. 24/2017) liczba katolików
rośnie najszybciej na świecie i nie bez powodu spekuluje się, że to właśnie ten
kontynent jest przyszłością katolicyzmu. W ciągu XX wieku liczba katolików w
Afryce Subsaharyjskiej wzrosła z 1,9 mln do 130 mln, a Bigard Memorial Seminary w
południowo-wschodniej Nigerii (1,1 tys. seminarzystów) jest największym
seminarium na świecie. World Christian Datahase szacuje, że w 2050 r. w Afryce
będzie mieszkało 450 mln katolików, czyli że stanie się ona największym
katolickim kontynentem.
A jakich łask
Bożych mogą udzielać szafarze, czyli kapłani?
Z tego, co
wiemy dzisiaj, to przede wszystkim wszelkich łask płynących z sakramentów
świętych, spośród których największym jest sam Kościół ustanowiony przez Jezusa
Chrystusa na skale, którą jest św. Piotr, a potem jego kontynuatorzy, czyli
papieże. – Dziś papież Franciszek.
– Kościół, to znaczy my wszyscy razem
wzięci. Na czele tego Kościoła jest sam Jezus Chrystus obecny wśród nas,
najpełniej w Eucharystii, pod postacią chleba i wina. Chrystus poprzez
Eucharystię sam staje się pokarmem dla nas na życie wieczne.
Chociaż
może o tym wiemy, to jednak myślę, że warto przypomnieć, jaka jest rola kapłana
w życiu chrześcijanina. – Przecież nie jest tajemnicą, jak wiele osób nie
rozumie, kim jest kapłan dziś w Kościele, więc opowiada różne dziwne historyjki
wymyślone przez ludzi. – Czasem zwodzą ich powtarzane bezmyślnie opinie, a
czasem nawet nienawiść do Kościoła ich zaślepia. Zatem jaka jest rola kapłana w
życiu katolika? Otóż:
Krótko po
urodzeniu, kapłan z radością, mocą sakramentu chrztu świętego, uwalnia dziecko od grzechu pierworodnego
przyjmując go w poczet członków Kościoła. Dzięki temu ochrzczony człowiek staje
się czystym, świętym dzieckiem Bożym. – Można powiedzieć, że dostaje bilet do
nieba. Potem tylko trzeba zabiegać, aby przez grzech ciężki, nie zgubić tego
biletu.
Kiedy trochę
podrośnie, to już chrześcijanin może korzystać z sakramentu pokuty i
pojednania, aby ciągle na nowo mógł czuć się usprawiedliwiony dzięki
Chrystusowi, który nas Krwią Swoją odkupił. Potem sam Jezus przychodzi do
czystego, dziecięcego serca, aby chrześcijanin mógł do końca życia jak najczęściej
przyjmować Go.
Biskup,
kapłan, udziela sakramentu bierzmowania, aby dzięki 7 darom Ducha Świętego,
umocnić chrześcijanina do mężnego wyznawania wiary i życia wg jej zasad.
Kapłan
towarzyszy też w chwilach trudnych, w chorobie udzielając sakramentu chorych,
który to sakrament pomaga znosić cierpienia związane z chorobą, czasem też
uzdrawia fizycznie, a czasem pomaga przejść z ufnością do następnego życia.
Kapłan również
towarzyszy w chwilach radosnych, gdy młody człowiek wkracza w nowe życie
wstępując w związek małżeński. On modli się i błogosławi związek, aby Pan Bóg
umacniał młodych ludzi, aby byli w stanie wytrwać w wierności, miłości i
jedności w chwilach zarówno dobrych, jak i złych. Nie znaczy to, że w
małżeństwie sakramentalnym nie ma chwil trudnych, kryzysów, że zawsze jest
sielanka. Przecież szatan nie śpi i podsuwa różne pokusy, aby rozdzielić tych,
którzy żyją w miłości wzajemnej. Czasem pokusę stanowi
nowy człowiek, który wzbudzi większe zainteresowanie, bardziej fascynuje. Kiedy
już ktoś ulegnie pokusie, to zwykle spadają różowe okulary i ukazuje się naga
prawda. – Ten ktoś następny wcale nie jest lepszy od poprzedniego, a może nawet
gorszy. – Leją się łzy; jest gorycz, niepokój, rozczarowanie tak, że czasem już
trudno naprawić błąd.
Czasem szatan
wprowadza nastrój nudy, tak, że już trudno ludziom z sobą rozmawiać. Czasem
działa też przez drugiego człowieka, który niewłaściwym żartem lub plotką
potrafi skłócić małżonków, rodziny.
Zawsze jednak
w chwilach trudnych, czeka Chrystus, który jest w stanie i chce pomóc odbudować
wszystko na nowo. Jeśli ktoś przetrwa w chwilach kryzysu nie tylko w przypadku
małżeństwa, to zwykle wychodzi z tego mocniejszy, mądrzejszy tak, jak mówi św.
Paweł: Moc bowiem w słabości się
doskonali.
W przypadku
wyboru innej drogi dzięki powołaniu do kapłaństwa, ksiądz biskup przekazuje w
sakramencie kapłaństwa te same dary, które od Pana Boga otrzymali Apostołowie
po to, aby tymi darami służyli ludziom, do których Bóg ich pośle. Kapłani mimo
łask płynących z sakramentu kapłaństwa też dla nich osobiście, podobnie, jak
małżonkowie nie są wolni od pokus i ich rozwiązanie ma podobne źródło i podobne
skutki, jak w przypadku wiernych świeckich.
Dzisiejsza
Ewangelia wyraźnie mówi, co otrzymali uczniowie w prezencie od Jezusa. Czytamy
bowiem: …udzielił im władzy nad
duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie
słabości.Skoro Jezus dał im władzę wypędzania złych duchów i leczenia
chorób, to poleca im, aby tych darów nie marnotrawili. Czytamy dalej polecenie,
które otrzymali od Jezusa: Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo
niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie
trędowatych, wypędzajcie złe duchy!
Ktoś może
pozornie słusznie zauważy, że skoro sam Jezus polecił takie rzeczy robić, to
dlaczego kapłani zwykle tego nie robią. Można powiedzieć, że rzeczywiście,
rzadko który kapłan spełnia zalecenia Pana Jezusa w sensie dosłownym, ale w
sensie symbolicznym, rzeczywiście każdy to robi poprzez sprawowanie
sakramentów. – Na pewno jest to trudne do zrozumienia dla przeciętnego
człowieka, więc chyba potrzebne jest kilka słów wyjaśnień.
Proszę
zauważyć, że w Starym Testamencie było wiele sytuacji, które zdarzały się tylko
raz, ale były symbolem czegoś, co potem wydarzyło się w Nowym Testamencie.
Takim zdarzeniem było np. wyprowadzenie Izraelitów z niewoli faraona, a w Nowym
Testamencie odpowiednikiem tego jest śmierć Jezusa na krzyżu, która wyzwoliła
całą ludzkość z niewoli grzechu.
Podczas drogi
do Ziemi Obiecanej, aby Izraelici nie ustali w drodze z głodu i wyczerpania,
otrzymali mannę jako pokarm. Dziś odpowiednikiem tej manny jest Eucharystia. –
Jezus karmi nas własnym ciałem, abyśmy nie ustali w drodze do nieba. Takich
znaków w ST, które były zapowiedzią wydarzeń w NT, można by podać jeszcze
wiele, ale to nie jest tematem dzisiejszych rozważań. Chodzi tylko o
przybliżenie zrozumienia słów Ewangelii.
Jezus wyraźnie
mówi: uzdrawiajcie chorych.
Oczywiście, medycyna współczesna zna mnóstwo chorób i zna też sposoby leczenia
wielu z nich, ale przecież nie tylko są choroby ciała. Są też takie, które
powodują złe samopoczucie, depresję, spędzają sen z oczu lub powodują inne
dolegliwości, a często zwykłe lekarstwa nie pomagają. Można tu powiedzieć o chorobie ducha. Zwykletaką chorobą jest
grzech, ale jeszcze nie tak bardzo ciężki. W takim przypadku zawsze z pomocą
może przyjść kapłan, który mocą Boga leczy ducha w sakramencie pokuty i
pojednania lub w sakramencie chorych.
Dalej Chrystus
mówi: wskrzeszajcie umarłych.W
sensie wiary umarłym jest nie tylko ten, który stracił już swoje ziemskie życie
i jak zwykle mówimy umarł, ale
umarłym dla Boga i Kościoła jest też każdy, kto żyje w grzechu ciężkim, jak
sama nazwa grzechu mówi – śmiertelnym.
Tu znów poprzez sakrament pokuty, kapłan ożywia człowieka na nowo i podnosi go
do rangi życia dziecka Bożego.
Dalej Jezus
poleca:oczyszczajcie trędowatych.
Na szczęście w naszym kraju nie ma trądu, ale na pewno jest wielu trędowatych
duchowo. Przypomnijmy jak objawia się trąd. Najpierw skóra nabiera przebarwień,
a na pewnym etapie choroby, ciało odpada, cuchnie, a co najgorsze – zaraża.
Przecież zawsze można znaleźć osoby, które nie tylko same czynią zło, ale też
wciągają w to innych. Ich sposób bycia, zachowania, budzi odrazę tak, że można
ich stan porównać do trądu duchowego, ale i dla nich kapłan ma lekarstwo od
Pana Boga w sakramencie pokuty. – Rozgrzeszając, leczy człowieka z duchowego
trądu tak, jak zalecił to Chrystus, podobnie jest z wypędzaniem złych duchów...
Zatem,
kochani, każdy kapłan spełnia zalecenia Chrystusa w sensie symbolicznym, w
wymiarze duchowym. Każdy więc, kto ma podobne kłopoty, do tych, o których
wspomniałem, może przyjść do kapłana po taką pomoc. Najlepiej uklęknąć przy
kratkach konfesjonału, lub gdzieś indziej, aby była okazja do wypowiedzenia
grzechów i otrzymania czasem też potrzebnej rady.
Zatem dziś i
nie tylko dziś, a także w waszych grupach tygodniowych módlmy się o liczne i
święte powołania kapłańskie, aby nie zabrakło szafarzy łask Bożych. Módlmy się
też za nas, abyśmy jak najczęściej korzystali z łask, których chce udzielać nam
Bóg poprzez kapłana, który jak mówił papież Jan Paweł II za autorem Listu do
Hebrajczyków:Z ludu jest wzięty i dla
ludu przeznaczony. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz