niedziela, 30 kwietnia 2017

Miesiąc: MAJ 2017

TEMAT IX
Miesiąc: MAJ 2017

BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY CIERPIĄ PRZEŚLADOWANIE DLA SPRAWIEDLIWOŚCI, ALBOWIEM DO NICH NALEŻY KRÓLESTWO NIEBIESKIE (Mt 5,10)

W końcu to błogosławieństwo, które nas wiele kosztuje, a mianowicie: Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.
Niestety, a może i dobrze, bo jest to łaska od Pana Boga, że także i dzisiaj mamy wiele okazji, aby na nas spełniło się to błogosławieństwo. W świecie relatywizmu i własnej wizji Boga, w świecie zmaterializowanym, do którego nie pasują ci, którzy są wierni Ewangelii i tradycji Kościoła, nie mogą liczyć na powszechną akceptację. Są często uważani za ludzi nienormalnych, nieumiejących zintegrować się ze społeczeństwem. Są czasem wyśmiewani, a czasem piętnowani. Są też izolowani od innych nawet we własnych rodzinach. Np. jeśli ktoś w przypadku choroby osoby bliskiej myśli nie tylko o pomocy fizycznej, lekarstwach i innych potrzebnych rzeczach materialnych, ale śmie jeszcze zatroszczyć się o duszę chorego, jeśli wspomni o pojednaniu, o Bogu i sakramentach świętych, to jest odrzucany, jako ten, kto niepokoi chorego. A czy Jezus nie pozostawił nam np. sakramentu chorych, aby wesprzeć chorego, aby odpuścić mu grzechy, a nawet czasem uzdrowić z fizycznych dolegliwości? Czy w przypadku osoby u kresu życia nie jest ważne pojednanie z Bogiem i zbawienie, nawet jeśli jej życie było pełne niepokojów? Czy współczesny człowiek tego nie rozumie? Zatem starajmy się przyjąć do własnego życia choćby jedno z błogosławieństw i nie bójmy się przykrych konsekwencji ze strony otaczających nas osób, aby móc kiedyś cieszyć się szczęściem razem ze świętymi w niebie na wieczność.
Z przeprowadzonych przez mnie rekolekcji dla „Rodzin i wszystkich” – Dom Misyjny Swarzewo – 2016 r.:
Kochani. Czyż nie zachwyca nas geniusz Boga, który przez usta Jezusa Chrystusa w kilku zdaniach potrafi przekazać nam wszystko, co tak naprawdę jest nam w życiu potrzebne, aby wiedzieć jak żyć, żeby Bogu się podobać i osiągnąć życie wieczne? Ostatnie z ośmiu Błogosławieństw zaś ma podwójne znaczenie. Jedno to jest to, co bezpośrednio jest napisane, które uwalnia nas od poczucia rozpaczy, gdy z powodu wiary, nic się nie układa i nic na to nie można poradzić. A drugie znaczenie, to można by powiedzieć, że jest sprawdzianem autentyczności naszej wiary w Jezusa Chrystusa, który zawsze był i jest znakiem sprzeciwu dla tych, którzy chcieliby wybrać własną drogę, własne kryterium wartości sprzeczne z tym, czego naucza Bóg.
Sam Jezus Chrystus dostąpił w najwyższym stopniu tego błogosławieństwa, którego nauczał. Tak wielkiej wrogości ze strony ludzi zwiedzionych przez szatana nie doświadczył żaden człowiek, choć wielu świętych również oddało życie za wiarę. Wyjątkowość Jezusa zaś głównie polega na tym, że tylko On jeden nie zrobił nic złego, nie popełnił ani jednego grzechu, a został fałszywie oskarżony, wyszydzony, odrzucony, skatowany i zabity, przy czym z ust Jego nie padło ani jedno słowo skargi, czy oskarżenia, lub pragnienia odwetu. Wręcz przeciwnie,
o swych oprawcach mówi do Ojca: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią (Łk 23,34).
Jezus, to nasz Nauczyciel, Mistrz i Przewodnik w wierze. Dlatego to właśnie On jest podstawą więzi miłości i miłosierdzia w relacjach międzyludzkich; więzi łączących człowieka z Bogiem. Jezus też jest podstawą więzi życia małżeńskiego, rodzinnego, które jest przecież szczególnym rodzajem relacji międzyludzkich realizujących powołanie człowieka do miłości i prokreacji, aby ludzie byli szczęśliwi i zapełniali ziemię.
Proszę, pomyślcie Wy, którzy żyjecie w związkach małżeńskich, w rodzinach założonych przez Was, czy byłyby konflikty między wami, kłótnie, spory, gdyby każdy z was był gotowy jak Jezus, w ciszy, z pokorą przyjąć drugich i oddać wszystko co ma, dla ich dobra, jednocześnie modląc się za nich? Gdyby wasza miłość była bezwarunkowa, bez granic na wzór Jezusa Chrystusa?
Jeśli ktoś chce pogłębić temat tej bezgranicznej miłości ofiarnej z przyjęciem wszelkiej niesprawiedliwości, to proszę, aby obejrzał sobie film Pasja. Najlepiej nie od razu, ale korzystając z możliwości jakie dają nagrania na płytach CD lub Internet.
Niestety. Nasza ludzka natura została skażona grzechem pierworodnym i stąd niejednokrotnie łatwiej nam dążyć do tego, co złe, niż do tego, co dobre.
Warto też zwrócić uwagę na aktualność 8-mego błogosławieństwa w odniesieniu do współczesnego świata, gdzie wielu chrześcijan, a w tym katolików, tak beztrosko, z pełną akceptacją otoczenia, przekracza przykazania Boże, a szczególnie szóste przykazanie, tak, jakby nic się nie stało.
Ci zaś, którzy choć w delikatny sposób zwracają uwagę na popełniany grzech, na krzywdę opuszczonych, a wręcz wyrzuconych mężów lub żon, którym bezkarnie odbiera się dzieci, cały dorobek życia i uniemożliwia wypełnienie przysięgi małżeńskiej, niszcząc naturalne więzi rodzinne, są wykreślani z życia przez nowe grzeszne związki, oczerniani, odrzucani… Na szczęście u nas w Polsce nie dopuszcza się zbrodni, choć i niestety czasem i to się zdarza. Jak widać, choć od czasów Jezusa i Jana Chrzciciela minęło ok. 2000 lat, to w ludzkich sercach, umysłach; w ludzkiej naturze skażonej grzechem, mimo chrztu świętego, niewiele się zmieniło. Zatem nadzieja tylko w Jezusie Chrystusie, w Jego odkupieniu, w Jego bezgranicznej Miłości Miłosiernej. Szczególnie warto i można z niej korzystać właśnie w tym roku, nadzwyczajnego jubileuszu miłosierdzia, ogłoszonego przez papieża Franciszka, który właśnie trwa aż do niedzieli Chrystusa Króla Wszechświata, czyli w tym roku do dnia 20 listopada, a więc jeszcze sporo czasu nam zostało, na korzystanie ze szczególnych łask dla siebie i dla innych, oraz do świadczenia miłosierdzia wszędzie tam, gdzie będziemy, gdzie aktualnie jesteśmy.
Trzeba wciąż pamiętać o tym skażeniu ludzkiej natury, aby nie myśleć, że to, co myślimy, czujemy, nasze reakcje są właściwe i można się nimi kierować, by być szczęśliwymi. Aby nie myśleć, jak to wmawia nam współczesny świat, że Kościół nas ogranicza, że to średniowiecze, że trzeba nam wyzwolenia spod jego nauki, aby być tzw., trendy, aby nazywać się człowiekiem światłym.
Trzeba pamiętać, że to nikt inny, jak tylko Jezus Chrystus jest światłością świata, jak sam to powiedział.
Myśląc kategoriami techniki, można zauważyć, że nikt nie napisze lepszej instrukcji obsługi danego produktu, jak konstruktor, jak producent.
Podobnie jest z człowiekiem. Nikt nie napisze „lepszej instrukcji obsługi”, osoby ludzkiej, jak jej Stwórca, Bóg Ojciec, który tak umiłował stworzony przez siebie świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Zatem kontynuując nauczanie Jezusa z Kazania na Górze, przyjmijmy słowa Jezusa skierowane wówczas do uczniów, a więc do Was, którzy jesteście na rekolekcjach właśnie po to, aby słuchać nauki Jezusa i wprowadzać ją w życie codzienne i do mnie, który jestem niejako pośrednikiem, przez którego chce mówić Bóg. Ten fragment Ewangelii jest pod hasłem: Zadanie uczniów. A zatem Jezus mówi do Was i do mnie:
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze.  Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,13-16).
„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,10). „Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu” (J 15, 20; 16,2). Nie mniej jednak: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was” (Mt 5,11)
„Bez wątpienia błogosławieństwo to nie polega wprost na prześladowaniu, które zawsze będzie prawdziwym cierpieniem fizycznym i moralnym, lecz na fakcie, że cierpienie jest zadatkiem błogosławieństwa wiecznego. „Cieszcie się i radujcie – mówi Jezus – albowiem wasza nagroda jest wielka”. Wielkość wiary w tę obietnicę pozwalała wielu świętym i błogosławionym radować się prześladowaniami znoszonymi dla Chrystusa, na wzór Apostołów, którzy znosili je „rozradowani, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa” (Dz 5, 41).
„Niech się nie żalą ludzie oziębli mówiąc, że Ty źle się obchodzisz ze swoimi przyjaciółmi, lecz niech otworzą wraz ze mną oczy, aby poznać Twoją nieskończoną łaskawość, z jaką prowadzisz drogą wielkiego cierpienia Twoich umiłowanych przyjaciół, i niech wreszcie zrozumieją, jak bardzo jest godny współczucia ten, kogo nie doświadczasz w tym doczesnym życiu (...) z głębi serca Tobie się oddaję i powierzam się Tobie. (...) Jeśli Ci się spodoba, o najwyższy Panie, abym był bardzo utrapiony przez wszystkich ludzi (...) przy Twojej pomocy zniosę każde cierpienie na chwalę Twojego świętego Imienia, bylebym tylko cierpiał jako niewinny; (...) A kiedy znajdę się w tyglu największych cierpień, będę wołał do Ciebie z dobrym łotrem: „Ja, Panie, sprawiedliwie odbieram słuszną karę za moje uczynki, ale Ty nic złego nie uczyniłeś; Panie, wspomnij na mnie w swoim królestwie” (bł. Henryk Suzo). (Homilia abp Stanisława Gądeckiego wygłoszona dnia 13 października 2007 w kościele pw. św. Rocha w Poznaniu).
Czy byłbym w stanie podobnie się modlić?
Czy byłbym gotów umrzeć za wiarę?
„Męczeństwo i Kościół oddają sobie wzajemnie świadectwo. Na czym ono polega ze strony męczeństwa? To, że męczeństwo ma pierwsze miejsce i występuje w wielkiej ilości w Kościele, że zostaje podjęte bez fanatyzmu, nienawiści nieprzyjaciół, bez pozy teatralnej, że przez wielu bywa nawet pożądane żarliwie, świadczy o pozaziemskich źródłach Kościoła, stanowiąc „fenomen” nie mający wystarczającego uzasadnienia w ramach naturalistycznej interpretacji historii. Ale i Kościół nie pozostaje tu dłużny ze swej strony, ponieważ tylko on może odsłonić ludziom najgłębszy sens religijnego męczeństwa. Mówi wiernym, że męczeństwo jest chrztem krwi, który usprawiedliwia w sposób doskonały, że stanowi heroiczne szczyty cnoty męstwa i miłości zarazem, że widzialnie ukazuje zwycięstwo Boga nad „światem” w człowieku.
Inaczej mówiąc, męczennik, który z powodu wyznania swej wiary w Jezusa Chrystusa umiera zbroczony własną krwią, jest równocześnie świadkiem i bohaterem, naśladowcą doskonałym Mistrza, pierwszego Męczennika i przykładem danym światu i braciom w wierze; jest wybrańcem, który się zbawia, i orędownikiem u Boga; jest ofiarą, którą składa życie za grzechy, i cudem łaski nadprzyrodzonej; jest godnym człowiekiem i świętym chrześcijaninem”. (Zarys chrześcijańskiej koncepcji męczeństwa – Ks. Adam Kubiś, Communio 5/41, 1987 r.).
Warto więc przeczytać choćby kilka życiorysów świętych męczenników lub choćby tylko prześladowanych za wiarę aby lepiej zrozumieć sens ósmego błogosławieństwa. Np. św. Andrzeja Boboli, św. Wawrzyńca, patrona naszego Domu Misyjnego w Częstochowie, św. Kapłana, Jana Nepomucena zamordowanego za dochowanie tajemnicy spowiedzi, nie zapominając o naszym patronie św. Kasprze del Bufalo, który wiele wycierpiał dla dochowania wierności Bogu i Kościołowi. Może warto zapoznać się z życiorysem św. Barbary i współczesnych świętych i błogosławionych męczenników; ofiar II wojny światowej, wyniesionych na ołtarze przez papieża Jana Pawła II.
Może też warto przybliżyć sobie postać bł. Jerzego Popiełuszki, zamordowanego bestialsko zaledwie niewiele ponad 30 lat temu. Ten błogosławiony był ostrzegany, a jednak nie zaprzestał głoszenia niewygodnej wówczas Ewangelii, wolności i solidarności.
Podsumowując nasze rozważania dotyczące ośmiu błogosławieństw, programu na życie chrześcijanina; osiem dróg prowadzących do zbawienia, niejako kolejnych etapów rozwoju duchowego, zauważyć można wzrastanie stopnia trudności wprowadzania ich w życie codzienne wg. kolejności. Można też zauważyć, że Jezus w Kazaniu na Górze, nie proponuje nic innego, jak tylko to, czego sam doświadczył, jaką drogę przeszedł. Wszystkie błogosławieństwa skupiły się na Jego Osobie. Można powiedzieć, że swym życiem drogą ośmiu Błogosławieństw, pokazał to, co powiedział o sobie: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6).Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,3).Zatem patrzmy na Jezusa, który nas odkupił i nam w wierze przewodzi.
Pamiętajmy, za jaką cenę zostaliśmy nabyci Bogu, odkupieni.

Niech cena naszego zbawienia, Drogocenna, Przenajdroższa Krew Chrystusa, będzie źródłem męstwa we wprowadzaniu Ewangelii w nasze życie codzienne. Niech będzie źródłem dobrych, pełnych miłości relacji międzyludzkich opartych na Miłości Chrystusa, aż po krzyż, aż po przelanie własnej krwi dla zbawienia własnego i innych. Bądźmy wierni charyzmatowi naszego założyciela i wspomagając się wzajemnie w WKC,realizujmy nasze powołanie, wprowadzając w życie codzienne osiem błogosławieństw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz