piątek, 23 stycznia 2015

Temat V: Dziękczynienie za przelanie Krwi Przenajdroższej podczas cierniem koronowania

Temat: 5. Dziękczynienie za przelanie Krwi Przenajdroższej
podczas cierniem koronowania

                                                             
                       
          ( Tak wyglądała  cierniowa korona. ) 
  
Ukoronowany Jezu, Twoi wrogowie zarzucają na Ciebie czerwoną płachtę, która ma  symbolizować  królewską  szatę. Biorą koronę cierniową i bezlitośnie nasadzają ją na Twoją uwielbioną Głowę, a  nie  jest  to  wąski pas splecionych gałęzi cierniowych, ale ma formę mitry przykrywającej całą głowę. Potem uderzeniami kija wbijają  ją,
a ciernie  przebijają  i  ranią  Głowę.  Kaci, chcąc dopełnić dzieła tragedii, zakładają Ci opaskę na oczy, wkładają trzcinę w Rękę jako berło i zaczynają z Ciebie kpić. Pozdrawiają Cię jako: Króla Żydów, zadają uderzenia w koronę, policzkują i wołają:
„Zgadnij, kto Cię uderzył!”
Jezu,  Byłeś prawdziwym Królem, ale wybrałeś koronę cierniową, abyśmy mogli królować z Tobą.
         Torturę koroną z cierni wymyślono tylko dla Jezusa. Warto podkreślić,
że Chrystus miał kilkadziesiąt ( 50 – 60 ) ran na głowie.  Należy  też  mieć świadomość,  jak  bardzo Jezus  był  i nadal jest  poniżany przez ludzi, za  których oddał życie.
Opis  tego  wydarzenia   wyzwala  w  nas  smutek, żal  i  współczucie.  Potępiamy  oprawców,  a  może  nawet  dziwimy  się -  jak  oni  mogli  tak  postąpić. Ja  nigdy  nie  mógłbym  tak  zrobić.  A  Jezus  nam  przecież  powiedział,
że „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.  Te  słowa  skłaniają   do  kontemplacji,  medytacji,   refleksji  i  szczerego  rachunku  sumienia.
         Każde kłamstwo,  wulgarne  słowo, czy  szyderstwo  to  kolejne  kolce  tej  cierniowej  korony,  którą  nakłada  każdy,  kto posługuje  się  takim  słownictwem.

- Czy jestem poruszony niebywałą łagodnością Jezusa?

- Czy mam świadomość, że moje słowa lub czyny mogą tworzyć cierniową
koronę Jezusa?

- Z czego i jaką koronę, ja wbijam Jezusowi na głowę?


- Kogo i dlaczego najczęściej ranię?

Świadectwo

Podczas Wielkanocnych rekolekcji, kapłan bardzo obrazowo tłumaczył kolejne etapy Drogi Krzyżowej Jezusa Chrystusa. W którymś momencie zaczął opisywać, jak osoba paląca papierosy – łamiąc przykazanie „Nie zabijaj” - wbija Jezusowi w głowę koronę z zapalonych papierosów. Ja wtedy byłam uzależniona od papierosów i żadna metoda odwykowa nie była skuteczna. Wyobraziłam sobie, jak gaszę papierosa na głowie Jezusa. Przeraziła mnie ta sytuacja. Nogi ugięły mi się, a łzy spływały po policzkach. Dłuższą chwilę powtarzałam - wybacz mi Jezu, wybacz mi, wybacz mi… Od tamtej pory nigdy nie zapaliłam. Powtarzanie tego, jakże wymownego opisu cierniem ukoronowania, innym „palaczom”, pomogło wielu osobom wyzwolić się z nałogu palenia papierosów. 
         Od tego czasu, obraz Pana Jezusa w cierniowej koronie otaczam szczególną czcią. Wpatrując się w niego, przepraszam Jezusa za wszystkie moje słabości i dziękuję za niepojętą Jego miłość. 
           Mając migrenowe bóle głowy, powtarzam Jezusowi – jeśli chociaż trochę mogę ulżyć Ci Jezu w cierniowej koronie, to uwielbiam Cię moim bólem. Wtedy wydaje mi się, że ból staje się znośny.

Pragnę podtrzymać Twoją Głowę Jezu, poprzebijaną i pobitą, chcę włożyć swoją głowę pod te ciernie, aby móc poczuć siłę ich przebicia i zjednoczyć się z Tobą w bólu.


- Dziękuję  Ci  Jezu, że  w  milczeniu  przyjąłeś  te ciernie,  by  być Królem mojego serca.
- Dziękuję  za   każdą  kroplę  Twojej  Przenajdroższej  Krwi,  przelanej  podczas  cierniem  ukoronowania,  by  mnie  zbawić.
- Dziękuję  Ci  Jezu  Chryste,  za   Twój  przykład, bym  umiał  z  pokorą  przyjmować  zniewagi.
Rozważając  tajemnicę  przelania Krwi Przenajdroższej  podczas cierniem koronowania, odnosimy  się  do  roli  autorytetów  w  naszym  życiu
Kogo można nazwać autorytetem?
Autorytetem  nazywamy  każdego,  kto pełniąc  wolę  Boga,  z  miłością  służy  innym.
Autorytet to człowiek mający duże poważanie ze względu na swą wiedzę lub postawę moralną, stawiany za wzór do naśladowania, mający wpływ na postawy i myślenie innych ludzi.
Autorytety staramy się naśladować, a co za tym idzie uczymy się  od  nich. Autorytet jest dla nas osobą  ważną  w  interesującej  nas dziedzinie, dlatego dążymy,  by  być  tak  jak  on,  np. ktoś,  kto  interesuje  się sportem,  szuka  autorytetu w  dziedzinie  sportu, a  ktoś inny  interesujący  się  muzyką,  będzie  szukał  najlepszych  solistów.  Ktoś  kto, interesuje  się rozwojem  duchowym,  będzie  szukał  jakiejś  wspólnoty.  Zatem  można powiedzieć, że autorytety są bardzo potrzebne.  Dlaczego? Bo dzięki nim, mamy kogo naśladować.  Możemy  otrzymać  pomoc,  uczymy  się
i  mamy cel. 
Współpraca z tak rozumianym autorytetem nie wynika z obowiązku czy z powinności, lecz jest całkowicie dobrowolna
Czy i jakie autorytety istnieją w dzisiejszym świecie nastawionym na konsumpcję, płytkie wartości propagowane przez media i tempo życia, w którym nie mamy na nic czasu, zwłaszcza dla Boga i bliźniego? Pojęcie autorytetu często jest nadużywane. Media często lansują tzw. Autorytety. My zaś powinniśmy szukać prawdziwych autorytetów. Jak więc odróżnić prawdziwe autorytety od tych, którym daleko do takiej oceny? Jakie kryteria są skalą ocen moich w autorytetów?

Trudno mówić o autorytecie, który nie zachowuje przykazania miłości. Miarą i kształtem autorytetu są jego uczynki, zwłaszcza uczynki miłości.


            Jedynym, największym, niepodważalnym i niekwestionowanym autorytetem jest Jezus Chrystus. Nikt nigdy nie zawiódł się na Nim. Każdy problem, każde niepowodzenie i smutek, a także wszystkie radości można Mu przedstawić, powierzyć i ufać, jak najlepszemu Pocieszycielowi, że pomoże.. Idąc za Jezusem oraz czerpiąc przykład z Jego nauk i błogosławieństw, stajemy się podobnymi do Niego. W ten sposób zostajemy autorytetami na Jego obraz i podobieństwo. Takich autorytetów potrzebuje obecny świat.



            Wielkimi autorytetami byli za życia i po śmierci, są - wszyscy Święci. Na przestrzeni wszech-czasów poznajemy ich życiorysy i zdajemy sobie sprawę, że jest ich wielu, co oznacza, że jest to możliwe także dla nas. Niektóre autorytety są nam szczególnie bliskie, jak np. Święty - Jan Paweł II, albo obecnie ojciec święty Franciszek.

- Kto był dla mnie autorytetem w dzieciństwie, później w wieku dorastania, a następnie podczas pracy zawodowej?

- Czy mogę wskazać ludzi zasługujących na miano autorytetu?


- Kto obecnie, jest dla mnie autorytetem?


- Dla kogo ja jestem autorytetem – w rodzinie, we wspólnocie, w środowisku zawodowym itd.?


- Czy zdaję sobie sprawę, że patrząc na czyny osób, dla których jestem autorytetem, one po części odzwierciedlają mnie?


Dziękuję  za  moich  rodziców,  którzy uczyli  mnie,  bym  swoim  życiem  dziękował i  uwielbiał Boga.
Dziękuję  za  moich nauczycieli,  którzy  pomnażali  moją  wiedzę.
Dziękuję  za  kapłanów,  którzy  uczyli  mnie  odważnie manifestować  swoją  wiarę i z  pokorą  służyć  Bogu  i  ludziom.
Dziękuję  za moich  Świętych  patronów,  którzy prowadzą  mnie  za  rękę przez  trudy  dnia.
- Dziękuję  Ci  Mój  Zbawicielu,  że  jesteś  moim największym  autorytetem do  naśladowania.

Opracowała -  Teresa  Świderska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz