Temat: 5.
Dziękczynienie za przelanie Krwi Przenajdroższej
podczas cierniem koronowania
(
Tak wyglądała cierniowa korona. )
Ukoronowany Jezu, Twoi wrogowie
zarzucają na Ciebie czerwoną płachtę, która ma
symbolizować królewską szatę. Biorą koronę cierniową i bezlitośnie
nasadzają ją na Twoją uwielbioną Głowę, a
nie jest to wąski pas splecionych gałęzi cierniowych, ale ma formę
mitry przykrywającej całą głowę. Potem uderzeniami kija wbijają ją,
a ciernie przebijają i ranią Głowę. Kaci, chcąc dopełnić dzieła tragedii, zakładają Ci opaskę na oczy, wkładają trzcinę w Rękę jako berło i zaczynają z Ciebie kpić. Pozdrawiają Cię jako: Króla Żydów, zadają uderzenia w koronę, policzkują i wołają: „Zgadnij, kto Cię uderzył!”
a ciernie przebijają i ranią Głowę. Kaci, chcąc dopełnić dzieła tragedii, zakładają Ci opaskę na oczy, wkładają trzcinę w Rękę jako berło i zaczynają z Ciebie kpić. Pozdrawiają Cię jako: Króla Żydów, zadają uderzenia w koronę, policzkują i wołają: „Zgadnij, kto Cię uderzył!”
Jezu, Byłeś
prawdziwym Królem, ale wybrałeś koronę cierniową, abyśmy mogli królować
z Tobą.
Torturę
koroną z cierni wymyślono tylko dla Jezusa. Warto podkreślić,
że Chrystus miał kilkadziesiąt ( 50 – 60 ) ran na głowie. Należy też mieć świadomość, jak bardzo Jezus był i nadal jest poniżany przez ludzi, za których oddał życie.
że Chrystus miał kilkadziesiąt ( 50 – 60 ) ran na głowie. Należy też mieć świadomość, jak bardzo Jezus był i nadal jest poniżany przez ludzi, za których oddał życie.
Opis tego
wydarzenia wyzwala w nas smutek, żal
i współczucie. Potępiamy
oprawców, a może
nawet dziwimy się -
jak oni mogli
tak postąpić. Ja nigdy
nie mógłbym tak
zrobić. A Jezus
nam przecież powiedział,
że „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Te słowa skłaniają do kontemplacji, medytacji, refleksji i szczerego rachunku sumienia.
że „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Te słowa skłaniają do kontemplacji, medytacji, refleksji i szczerego rachunku sumienia.
Każde
kłamstwo, wulgarne słowo, czy
szyderstwo to kolejne
kolce tej cierniowej
korony, którą nakłada
każdy, kto posługuje się takim słownictwem.
- Czy jestem poruszony niebywałą łagodnością Jezusa?- Czy mam świadomość, że moje słowa lub czyny mogą tworzyć cierniową
koronę Jezusa?
- Z czego i jaką koronę, ja wbijam Jezusowi na głowę?
- Kogo i dlaczego najczęściej ranię?
Świadectwo
Podczas Wielkanocnych rekolekcji, kapłan bardzo obrazowo tłumaczył kolejne etapy Drogi Krzyżowej Jezusa Chrystusa. W którymś momencie zaczął opisywać, jak osoba paląca papierosy – łamiąc przykazanie „Nie zabijaj” - wbija Jezusowi w głowę koronę z zapalonych papierosów. Ja wtedy byłam uzależniona od papierosów i żadna metoda odwykowa nie była skuteczna. Wyobraziłam sobie, jak gaszę papierosa na głowie Jezusa. Przeraziła mnie ta sytuacja. Nogi ugięły mi się, a łzy spływały po policzkach. Dłuższą chwilę powtarzałam - wybacz mi Jezu, wybacz mi, wybacz mi… Od tamtej pory nigdy nie zapaliłam. Powtarzanie tego, jakże wymownego opisu cierniem ukoronowania, innym „palaczom”, pomogło wielu osobom wyzwolić się z nałogu palenia papierosów.
Od tego czasu, obraz Pana Jezusa w cierniowej koronie otaczam szczególną czcią. Wpatrując się w niego, przepraszam Jezusa za wszystkie moje słabości i dziękuję za niepojętą Jego miłość.
Mając migrenowe bóle głowy, powtarzam Jezusowi – jeśli chociaż trochę mogę ulżyć Ci Jezu w cierniowej koronie, to uwielbiam Cię moim bólem. Wtedy wydaje mi się, że ból staje się znośny.
Pragnę podtrzymać Twoją Głowę Jezu, poprzebijaną i pobitą, chcę włożyć swoją głowę pod te ciernie, aby móc poczuć siłę ich przebicia i zjednoczyć się z Tobą w bólu.
- Dziękuję Ci Jezu, że
w milczeniu przyjąłeś
te ciernie, by być Królem mojego serca.
- Dziękuję za każdą
kroplę Twojej Przenajdroższej Krwi,
przelanej podczas cierniem
ukoronowania, by mnie
zbawić.
- Dziękuję Ci Jezu
Chryste, za Twój
przykład, bym umiał z
pokorą przyjmować zniewagi.
Rozważając
tajemnicę przelania Krwi
Przenajdroższej podczas cierniem
koronowania, odnosimy się do
roli autorytetów w
naszym życiu
Kogo
można nazwać autorytetem?
Autorytetem nazywamy każdego,
kto pełniąc wolę
Boga, z miłością
służy innym.
Autorytet to człowiek
mający duże poważanie ze względu na swą wiedzę lub postawę moralną, stawiany za
wzór do naśladowania, mający wpływ na postawy i myślenie innych ludzi.
Autorytety staramy się naśladować, a co za tym idzie
uczymy się od nich. Autorytet jest dla nas osobą ważną w
interesującej nas dziedzinie, dlatego dążymy, by
być tak jak
on, np. ktoś, kto
interesuje się sportem, szuka
autorytetu w
dziedzinie sportu, a ktoś inny
interesujący się muzyką,
będzie szukał najlepszych
solistów. Ktoś kto, interesuje się rozwojem
duchowym, będzie szukał
jakiejś wspólnoty. Zatem
można powiedzieć, że autorytety są bardzo potrzebne. Dlaczego? Bo dzięki nim, mamy kogo
naśladować. Możemy otrzymać pomoc,
uczymy się
i mamy cel.
i mamy cel.
Współpraca z tak
rozumianym autorytetem nie wynika z obowiązku czy z powinności, lecz jest całkowicie
dobrowolna
Czy i jakie autorytety istnieją w dzisiejszym świecie nastawionym na konsumpcję, płytkie wartości propagowane przez media i tempo życia, w którym nie mamy na nic czasu, zwłaszcza dla Boga i bliźniego? Pojęcie autorytetu często jest nadużywane. Media często lansują tzw. Autorytety. My zaś powinniśmy szukać prawdziwych autorytetów. Jak więc odróżnić prawdziwe autorytety od tych, którym daleko do takiej oceny? Jakie kryteria są skalą ocen moich w autorytetów? Trudno mówić o autorytecie, który nie zachowuje przykazania miłości. Miarą i kształtem autorytetu są jego uczynki, zwłaszcza uczynki miłości.
Jedynym, największym, niepodważalnym i niekwestionowanym autorytetem jest Jezus Chrystus. Nikt nigdy nie zawiódł się na Nim. Każdy problem, każde niepowodzenie i smutek, a także wszystkie radości można Mu przedstawić, powierzyć i ufać, jak najlepszemu Pocieszycielowi, że pomoże.. Idąc za Jezusem oraz czerpiąc przykład z Jego nauk i błogosławieństw, stajemy się podobnymi do Niego. W ten sposób zostajemy autorytetami na Jego obraz i podobieństwo. Takich autorytetów potrzebuje obecny świat.
Wielkimi autorytetami byli za życia i po śmierci, są - wszyscy Święci. Na przestrzeni wszech-czasów poznajemy ich życiorysy i zdajemy sobie sprawę, że jest ich wielu, co oznacza, że jest to możliwe także dla nas. Niektóre autorytety są nam szczególnie bliskie, jak np. Święty - Jan Paweł II, albo obecnie ojciec święty Franciszek.
- Czy mogę wskazać ludzi zasługujących na miano autorytetu?
- Kto obecnie, jest dla mnie autorytetem?
- Dla kogo ja jestem autorytetem – w rodzinie, we wspólnocie, w środowisku zawodowym itd.?
- Czy zdaję sobie sprawę, że patrząc na czyny osób, dla których jestem autorytetem, one po części odzwierciedlają mnie?
Dziękuję
za moich rodziców,
którzy uczyli mnie, bym
swoim życiem dziękował i
uwielbiał Boga.
Dziękuję
za moich nauczycieli, którzy
pomnażali moją wiedzę.
Dziękuję
za kapłanów, którzy
uczyli mnie odważnie manifestować swoją
wiarę i z
pokorą służyć Bogu
i ludziom.
Dziękuję za
moich Świętych patronów,
którzy prowadzą mnie za
rękę przez trudy dnia.
- Dziękuję Ci
Mój Zbawicielu, że
jesteś moim największym autorytetem do
naśladowania.
Opracowała - Teresa
Świderska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz