Ks. Bogusław Witkowski cpps
Ruch Hospicyjny
Krwi Chrystusa, Otucho Umierających
W Statutach
Generalnych Wspólnoty Krwi Chrystusa w punkcie 11 czytamy: „W duchu
dyspozycyjności i otwartości współpracujemy indywidualnie lub grupowo z każdą
inicjatywą, która w Kościele lub społeczności świeckiej działa na korzyść życia
i godności ludzkiej, odkupionej przez Jezusa «wielką ceną» (1 Kor
6,20).
Natomiast
Statuty Regionu Polskiego nr 11 precyzują jeszcze bardziej: „Wspólnota Krwi
Chrystusa walczy o szacunek dla godności każdego człowieka, od pierwszego do
ostatniego momentu życia, bo wszyscy są odkupieni Krwią Chrystusa. Przez modlitwę, przykład własnego życia i
konkretną pomoc chce dać swój wkład w uleczenie chorób społeczeństwa
(aborcja, uzależnienia, eutanazja)”. Tak więc wiemy już co czynić, aby
zatrzymać, aby przeciwstawić się „kulturze śmierci”. Mamy najpierw modlić się o
zatrzymanie tego co złe w świecie, o nawrócenie ludzi żyjących tak, jakby Boga
i Jego przykazań nie było. Mamy także dawać dobry przykład własnym życiem.
Troszczyć się o rozwój życia Bożego w sobie i nigdy nie popierać tego, co
zagraża życiu u jego początku i u kresu. Mamy także włączyć się w konkretną
pomoc. Polegać to może na zaangażowaniu się w ruch hospicyjny lub wolontariat.
Wobec narastającego, również w Polsce, problemu eutanazji, widzę następujące
sposoby przeciwdziałania jej. Po pierwsze: Ewangelizacja,
którą powinien prowadzić Kościół przez misje ludowe, rekolekcje, dni skupienia,
inne spotkania, w których będą głoszone wartości chrześcijańskie, promujące
właściwą godność osoby ludzkiej jako obrazu Boga. Po drugie: Rozwój Ruchu Hospicyjnego, który
przeciwdziała mentalności „śmierci z litości” i miłości egoistycznej. Po
trzecie: Rozwój wolontariatu, aby
przeciwdziałać ludzkiej samotności i depresji. Ewangelizacja miałaby
prowadzić do pogłębiania oraz budzenia nowej wiary wśród ochrzczonych, a wśród
niewierzących do nawrócenia od tej drogi do prawdziwej żywej wiary. Czym jest
ta żywa wiara?
Zagraża
nam ochrzczonym, zapracowanym ludziom powierzchowna wiara, która polegać może
tylko na unikaniu grzechów. „Wiara w ujęciu Chrystusa... obejmuje całego
człowieka, całe jego życie, jego wolę, rozum, uczucia, działania i doznania. W
takim ujęciu składać się może ona z trzech czynników:
1. Bóg Jest (Nie wolno się na tym
czynniku zatrzymać, lecz rozwijać swoją wiarę w kierunku zaufania Bogu i
posłuszeństwa wierze). W Jk 2,19 czytamy: Wierzysz,
że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz i złe duchy wierzą i drżą.
2. Zawierzenia Bogu (nadziei zbawienia), Mt 15,
21-28 (Kobieta Kananejska).
Autentycznie i głęboko wierzyć oznacza nie tylko
mieć świadomość obecności Boga, ale także Temu Bogu zaufać, zaufać w Jego Słowa
skierowane do nas i według tych słów postępować. Oto dojrzała wiara.
Wierzyć w ujęciu A. Frossarda to: „Uczyć się myśleć
jak Bóg. Akt wiary jest aktem nieustraszonym, najwyższą odwagą duszy, która...
woła: «Dzisiaj wychodzę z siebie, by
już więcej nie wrócić!»”.[2]
Jest zależność pomiędzy wiarą a modlitwą. Jeśli
prawdziwie wierzę to otwieram się na głębię modlitwy. Jeśli modlę się
autentycznie, nie po faryzejsku to umacniam wiarę. Jakże ona jest szczególnie
potrzebna, kiedy stajemy przy krzyżu osoby cierpiącej, gdzie dzisiaj Jezus
przelewa Swoją Krew. W tym momencie chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na bardzo
ważną sprawę. Zarówno wiara jak i modlitwa mało znaczą, jeśli nie wypływają i
nie służą takiej wartości jaką jest Miłość. Jedna z Sióstr Misjonarek Miłości
pracująca wśród osób chorych na AIDS w Afryce, mówi: „Dla osób skazanych na
śmierć na skutek zarażenia AIDS miłość jest ważniejsza niż wszelkie leczenie”[3].
Ci,
którzy pracują wśród ludzi ciężko chorych i umierających powinni być ludźmi
wiary i modlitwy, która służy Miłości, wyrażającej się w towarzyszeniu,
empatii, obecności, gościnności, czuwaniu przy łóżku, w trzymaniu za rękę, w
wysłuchaniu itp. Ojciec Święty pisze w Evangelium
vitae: „trzeba eutanazję określić
mianem fałszywej litości, a nawet uznać ją za niepokojące wynaturzenie:
prawdziwe współczucie bowiem skłania do solidarności z cudzym bólem, a nie do
zabicia osoby, której cierpienia nie potrafi się znieść”[4].
Jeśli nie ma wiary i nie ma miłości, pojawia się egoizm. I tak naprawdę
eutanazja jest egoizmem. Ks. Waldemar Hanas, kapelan szpitala w Poznaniu,
stwierdza: „Kto właściwie domaga się eutanazji: wcale nie ludzie, którzy
cierpią, ale ci, którzy chcą się tych cierpiących pozbyć. Społeczeństwo też nie
chce widzieć cierpiących, bo to mu psuje nastrój. Jest zagrożeniem dla komfortu
psychicznego, dobrego samopoczucia!”[5].
Można by jeszcze dużo pisać o cieniach eutanazji, które od strony
chrześcijańskiej po prostu są konsekwencjami braku wiary w Boga. Dlatego zapraszam do głębokiej modlitwy
przez Krew Chrystusa w intencji powrotu do wiary. Zapraszam do włączenia się w
Ruch Hospicyjny i w wolontariat, który działa przy każdym hospicjum czy Zespole
Opieki Paliatywnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz