Ks. Bogusław Witkowski cpps
Ruch Hospicyjny
Krew Chrystusa
daje sens...
Gdy patrzę na bardzo wielki
ból, którego doświadcza nieuleczalnie chory, chciałbym zapytać: Czy to nadal
jest człowiek, osoba ludzka? Ktoś może się dziwić, dlaczego stawiam takie pytanie.
Dla ateistów odpowiedź jest jasna – oni mówią o tzw. jakości życia człowieka i
od niej uzależniają, czyje życie warto zachować, a czyje zakończyć. A jakość
życia określana jest stanem zdrowia człowieka. Stąd osoby upośledzone,
niepełnosprawne, terminalnie chore, są w mniejszym stopniu człowiekiem, niż
osoby zdrowe i w zależności od jakości ich życia trzeba się zastanawiać, czy
ich życie coś dla społeczeństwa warte.
Deklaracja V Zgromadzenia
Ogólnego Papieskiej Akademii „Pro Vita” z 27 lutego 1999 r. mówi: „Przede
wszystkim pragniemy raz jeszcze stwierdzić, że życie ludzkie jest święte i
nienaruszalne we wszystkich swoich fazach i w każdych okolicznościach. Istota
ludzka nigdy nie traci swojej godności, bez względu na stan fizyczny i
psychiczny, w jakim może się znaleźć, ani na zdolność nawiązywania relacji z
innymi. Dlatego każdy człowiek umierający zasługuje stanowczo na bezwarunkowy
szacunek należny każdej osobie”.[1]
Teraz chciałbym zadać drugie
pytanie: Czy walka z cierpieniem ma polegać na likwidacji człowieka
cierpiącego? Osoba wierząca odpowie zapewne: „nie” i zaproponuje cały szereg
rozwiązań, które niesie ze sobą opieka hospicyjna i paliatywna. Podsumować ją
można określeniem: ofiarowanie człowiekowi cierpiącemu akceptacji, która staje
się miłością. Jakże ważna jest to sprawa w dzisiejszej dobie rozpadu rodziny i
więzi międzyludzkich. Człowiek chory czuje się często niepotrzebny, zbędny,
ciężarem dla otoczenia i w rozpaczy może nawet prosić o skrócenie swojego
życia. Kiedy usłyszy, że jest
szczególnie ukochany przez Boga, kiedy usłyszy, że właśnie za niego Jezus
przelał swoją Krew i kiedy doświadczy tej miłości przez naszą pełną dobroci
obecność, to jego cierpienie staje się mniejsze i nabiera w Bogu sensu.
Ateistyczna etyka w walce z cierpieniem proponuje „zabicie z miłosierdzia” i
według niej jest to akt humanitarny, ponieważ likwiduje cierpienie chorego i
najbliższej rodziny. W walce z cierpieniem wprowadza się „leczenie śmiercią”[2].
Widzimy jakże uboga jest ta etyka, jakże mało ma do zaoferowania człowiekowi
cierpiącemu.
Na zakończenie jeszcze jedno
pytanie: Czy wybór samobójstwa w obliczu cierpienia to objaw odwagi czy
tchórzostwa? Ateistyczna etyka nie chce przyznać się do swojej bezsilności i
głosi paradoks, iż akt eutanazji jest najwyższym aktem człowieka. Zamiast czasu,
serca, miłości, nadziei i wiary oferuje się człowiekowi śmierć. Jakie to
dalekie od życia, które daje Jezus i Jego Krew, która jest Miłością i Życiem
Prawdziwym. Krew Chrystusa nadaje sens każdemu cierpieniu choćby było
największe i nieuleczalne, bo w słabości
moc się doskonali (por. 2 Kor 12, 9).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz