sobota, 11 kwietnia 2020

Homilia z soboty 11 kwietnia.




WIGILIA PASCHALNA – ROK A
HOMILIA – 11.04.2020
Msza św. w kościele parafialnym pw. Bożego Miłosierdzia – Chłapowo i pw. św. Antoniego – Kuźnica (diec. gdańska)



Drodzy bracia i siostry w Jezusie Chrystusie!

Dziś wspominamy dzień, w którym Jezus Chrystus spoczywał w grobie. Zbawienie dokonało się. Chrystus przelał swoją Krew za nas i za wszystkich ludzi świata. Wystarczy tylko przyjąć Jego łaskę, aby być zbawionym.
W dniu dzisiejszym, bardzo długa liturgia słowa, w wielkim skrócie przybliża nam historię zbawienia. Na samym początku dość dokładnie Księga Rodzaju przypomina nam stworzenie świata. Do dziś naukowcy głowią się jak to naprawdę było. Przytaczane są różne hipotezy naukowe. Trudno powiedzieć, która z nich najbliższa jest prawdy. Biblia podaje, że Bóg stworzył świat z niczego. Stworzył go na swoje stwórcze słowo. Można jednak zauważyć ciekawą zbieżność teorii tworzonych przez naukowców z tym, co jest napisane w Biblii. Chodzi o opisaną kolejność stwarzania, a przecież wtedy, gdy spisano w Biblii tamte wydarzenia, jeszcze nic nie było wiadomo nt. teorii ewolucji. Nie posiadano także odpowiednich narzędzi, aby móc badać materię na tyle dokładnie, aby móc określić jej genezę. Zatem ten biblijny opis wskazuje na wiedzę, która nie mogła być wytworem ludzkiego umysłu na tamtym poziomie rozwoju nauki i cywilizacji. Może to być dowód nie wprost na istnienie Boga, jako wyższej inteligencji, mającej sprawczą moc słowa.
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię, światłość i ciemność, lądy i oceany. Potem, to, co jest żywe na tej ziemi, to znaczy najpierw rośliny, potem wszystko co żyje w wodzie i na lądzie, to jest: ryby, ptaki, zwierzęta. Na koniec stworzył człowieka jako najdoskonalszą istotę na tej ziemi. Bóg stworzył człowieka na własny obraz i podobieństwo. Uczynił go władcą tego wszystkiego, mówiąc: Czyńcie sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1,28).
Bóg nakazuje człowiekowi pracować nad przemianą oblicza ziemi. W ten sposób Bóg pobłogosławił pracę ludzką, która jest uczestnictwem we współtworzeniu świata z samym Bogiem. W tych słowach też konkretyzuje się fakt, że Bóg stworzył człowieka na własny obraz i podobieństwo. Żadne stworzenie oprócz człowieka, nie jest zdolne do planowego przekształcania otaczającej przyrody oraz panowania nad nią. Czy jednak zawsze człowiek właściwie wykorzystuje swoje predyspozycje dane mu przez Boga?
Można zauważyć, że czasem niestety człowiek niszczy środowisko, w którym żyje. Są wojny, w których człowiek zabija i okalecza nie tylko ludzi, ale często wszystko, co się tam znajduje, jak np. w minionym stuleciu Hiroszima i Nagasaki zostały zniszczone bronią nuklearną, a skutki zniszczenia są jeszcze dziś widoczne jako kalectwo dzieci, ludzi, którzy byli blisko miejsca rażenia.
Teraz mamy np. walki na Bliskim Wschodzie, lawinę uchodźców, jakby nie było ważne ilu niewinnych ludzi zginęło, ile dzieci zostało okaleczonych, osieroconych. Oprócz tego,
wprost niewyobrażalne niszczenie dorobku kultury i to wszystko na oczach cywilizowanego świata trzeciego tysiąclecia. Współczesny świat, w którym lansuje się relatywizm, równouprawnienie kultur i wyznań, tak naprawdę przeżywa kryzys bezpieczeństwa, stabilności, i wolności. Coraz bardziej świat czuje się bezradny wobec wciąż nowych aktów terroryzmu i coraz nowych metod przy tym stosowanych. Zatem nie jest wszystko jedno w jakiego Boga wierzymy i jaki mamy światopogląd.
Oprócz zniszczeń poprzez wojny, mamy bezmyślne niszczenie środowiska. Zanieczyszczone wody, szybkie zmiany pogody spowodowane emisją toksyn do atmosfery, sztuczne przyspieszanie rozwoju zwierząt na pokarm dla ludzi itp. Pojawiają się nowe choroby, jak np. koronawirus, ale tym niemniej z woli Boga człowiek ma czynić sobie ziemię poddaną. Zatem nie dziwmy się, że człowiek bez pracy czuje się źle, bo żyje wbrew swej naturze. Trzeba więc modlić się o to, aby każdy człowiek miał zapewnione możliwości do godnego wypełniania swego zadania, a więc do pracy. Szczególnie teraz, kiedy epidemia koronawirusa może spowodować utratę miejsc pracy i wzrost bezrobocia.
Kolejne czytanie przenosi nas w czasy Abrahama, który potem będzie zwany Ojcem Izraela. Z tego czytania widzimy jasno, jak miłe jest Bogu posłuszeństwo; posłuszeństwo, które tak wiele kosztuje. Przecież Abraham miał tylko jednego syna z prawego łoża i co do tego syna otrzymał kiedyś od Boga obietnicę, że jego potomstwo będzie tak liczne jak ziarnka piasku. Pan Bóg jednak Abrahama poddał próbie, próbie bardzo ciężkiej, każąc mu złożyć w ofierze swego jedynego syna Izaaka.
Abraham z bólem serca chciał wykonać polecenie Boga, ale jak widać z dalszego czytania, Pan Bóg nie chciał tej ofiary, mówiąc wyraźnie: …nie czyń mu nic złego!, a w zamian za Izaaka przyjął w ofierze jagnię, które nie wiadomo skąd, znalazło się w pobliżu danego miejsca. Bóg przyjął samą tylko gotowość Abrahama do złożenia najtrudniejszej dla niego ofiary, bo ofiary z syna.
To posłuszeństwo, tę gotowość, Bóg wynagrodził obietnicą licznego potomstwa i błogosławieństwa dla tego potomstwa. Tutaj kochani warto zadać sobie pytanie: na ile ja jestem gotowy okazać posłuszeństwo Bogu? Na ile z pokorą względem Boga przyjmuję trudy życia codziennego? Czy obrażam się jak wielu na Pana Boga za to, co w życiu mnie spotyka? Za trudne chwile, np. za chorobę bliskiej osoby lub własną, co robię, co myślę, gdy umiera mi ktoś bliski, może ojciec, matka, brat lub dziecko? – Co robię, gdy spotyka mnie w życiu niesprawiedliwość, bieda, trudne sytuacje życiowe? Czy poddaję się zwątpieniu,czy może przerywam kontakt z Bogiem, czy też postępuję wzorem Abrahama i z bólem serca, ale przyjmuję to, co Bóg przygotował dla mnie? Szczególnie teraz w tych niezwykle trudnych czasach
Jak widzimy taka postawa bezwarunkowej akceptacji woli Bożej bardzo podoba się Bogu i nie pozostaje bez nagrody na tym świecie lub w życiu przyszłym. Zatem zachęcam was, abyście w swoim życiu, w chwilach trudnych pamiętali o tym w jaki sposób Abraham przeszedł swoją próbę i nie załamywali się pokładając dalej ufność w Bogu.
            Dalsze czytanie wprowadza nas w Paschę, to jest przejście z niewoli Egipskiej, nie tylko do wolności, ale do Ziemi Obiecanej. Jak wiemy Mojżesz z pomocą Boga wyprowadził Izraelitów z niewoli egipskiej między innymi przeprowadzając ich przez Morze Czerwone. Warto zauważyć jak niezwykła sceneria towarzyszy temu przejściu. Mojżesz tylko podniósł swą laskę i wyciągnął rękę nad morze tak jak mu polecił Bóg, a wody morza rozstąpiły się tak, że Izraelici mogli spokojne przejść po dnie morza. Znów przez posłuszeństwo Mojżesza, Bóg dokonał cudu, którego nie może dokonać żaden człowiek. Tylko cud mógł sprawić, że wody Morza Czerwonego rozstąpiły się i przed Izraelitami Bóg utworzył suchą drogę, po której mogli spokojnie przejść.
Można by spróbować wczuć się w sytuację Izraelitów. Na pewno każdy z nich musiał osobiście okazać swoje zaufanie Bogu wstępując na wąską drogę, gdzie po obu stronach były ściany utworzone z wód morza, a jednak przeszli. Natomiast gdy wojska egipskie chciały pójść ich śladem, to jak wiemy, zatopiło ich morze. W ten sposób po drugiej stronie morza Izraelici stali się już wolni.
Przejście przez Morze Czerwone, które spowodowało definitywne wyrwanie z niewoli egipskiej i wejście na drogę ku wolności w Ziemi Obiecanej, jest symbolem przejścia człowieka z niewoli grzechu do wolności dzieci Bożych. Tak, jak tamto przejście dokonało się mocą Boga, a od człowieka wymagało tylko posłuszeństwa i zaufania Bogu, tak przejście człowieka z grzechu do wolności dokonało się przez Syna Człowieczego; Jezusa Chrystusa, przez Jego mękę i śmierć na krzyżu. Wystarczy tylko zaufać i chcieć skorzystać z owoców tej niezwykłej ofiary miłości Boga do grzesznego człowieka.
Dzisiejsza Ewangelia zaś wprowadza nas już w nastrój zmartwychwstania. – W sposób plastyczny ukazuje nam scenerię zmartwychwstania, tak, że można oczami wyobraźni, zobaczyć, jak to się stało. – Na tle trzęsienia ziemi, anioł zstąpił z nieba, odsunął kamień, którym zamknięte było wejście do grobu, a potem usiadł na tym kamieniu. Czytamy, że jego postać była jasna jak błyskawica, a szaty białe jak śnieg. Strażnicy przerazili się na jego widok i stali się jakby umarli. Nie byli w stanie spełnić swego zadania i przeszkodzić biegowi wydarzeń. Do niewiast, które przyszły obejrzeć grób anioł zwrócił się ze słowami: Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. ... Z bojaźnią i wielką radością, biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: Witajcie. One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus niemalże dokładnie powtórzył im polecenie anioła. Zatem po raz pierwszy w dziejach świata, owe niewiasty – kobiety, mogły na własne oczy zobaczyć, co to znaczy zmartwychwstać. Mogły zobaczyć otwarty, pusty grób z pozostałościami po ciele zmarłego – zwinięte chusty. Pewnie był tam właśnie Całun Turyński, choć Ewangelia wyraźnie nie mówi, co było na tych chustach. Tu też po raz pierwszy, cud zmartwychwstania zobaczyły najpierw kobiety, które miały szczęście, tę radość przekazać Apostołom – mężczyznom. Do tej pory w Izraelu, kobiety i dzieci były odsuwane na dalszy plan. Za sprawowanie obrzędów, kultu byli odpowiedzialni mężczyźni. – Może właśnie dlatego wybrał Bóg kobiety, aby nikt nie był dyskryminowany. Dla Boga wszyscy ludzie niezależnie od rodzaju i wieku są jednakowo ważni, kochani i Krwią Chrystusa odkupieni. Wystarczy, że przyjmą tę prawdę do swego serca, do swej codzienności. Dziś, kochani po raz pierwszy w naszym życiu, większość z nas nie może do naszych domów wrócić z ogromną radością podobnie jak niewiasty, które były świadkami zmartwychwstania Chrystusa i oznajmić wszystkim domownikom, że Jezus żyje, żyje naprawdę. Możemy jedynie w naszych domach słuchając mszy św. w radio lub przed telewizorem uczestniczyć we Mszy świętej. Jezus przyjdzie na ołtarz, w chwili, gdy kapłan będzie wypowiadał słowa konsekracji przemieniając chleb w Ciało i wino w Krew Chrystusa.
– Czy zdajesz sobie sprawę drogi bracie i droga siostro, jak wielkim szczęściem, jak wielką miłością obdarzył nas Bóg, że pozwala nam nie tylko spotkać się z Sobą jakby na zewnątrz, ale przychodzi do nas jeszcze bliżej w normalnych warunkach ukryty w małym, kruchym opłatku, aby wniknąć w nas głębiej, wniknąć do samego serca? Teraz możemy przyjąć Go duchowo wzbudzając pragnienie przyjęcia i razem z kapłanem odmawiając modlitwę: Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja. – Czyż zatem można wyobrazić sobie większą miłość, większe oddanie? Skoro Chrystus nas tak bardzo kocha i jednoczy przez Eucharystię, to czyż i my nie powinniśmy miłować się wzajemnie tak, jak On nas miłuje? Czyż nie powinniśmy być względem siebie delikatni, otwarci, i starać się stanowić jedno podobnie, jak On stanowi Jedno z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym. – Takiej pełnej Bożej miłości i jedności życzę Wam przy stole wielkanocnym w waszych rodzinach, życzę aby ta jedność i miłość była dla was radością nie tylko w te radosne Święta, ale także było tak w waszym codziennym życiu mimo bardzo trudnej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, nie tylko my ale cały świat. Niech Chrystus Zmartwychwstały Was umacnia, darzy swoim pokojem i radością, a nadzieja, że kiedyś i my zmartwychwstaniemy niech pomaga nam znosić trudy życia codziennego. ZATEM WESELMY SIĘ I RADUJMY BO CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ, BO JEZUS ŻYJE WŚRÓD NAS. ALLELUJA! AMEN.
Módlmy się również o jak najszybsze ustanie epidemii koronawirusa, abyśmy mogli godnie żyć w wolności i korzystać z dóbr i piękna świata, który stworzył dla nas Bóg.
Ja jako mieszkaniec Domu Misyjnego pw. św. Józefa w Swarzewie szczególnie polecam ten problem patronowi naszego domu.
Nie trzeba przypominać, że św. Józef jest niezawodnym Patronem i Orędownikiem we wszystkich sprawach. Np. wielka święta i doktor Kościoła, św. Teresa z Avila, reformatorka Karmelu wyznała, że już w młodym wieku została uzdrowiona przez św. Józefa, który więcej dobrego jej uczynił, niż sama prosiła. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek aż do tej chwili prosiła go o jakąś rzecz, której by mi nie wyświadczył.
W Księdze Życia, w swojej autobiografii, napisała m.in.:
Jest to rzecz zdumiewająca, jak wielkie rzeczy Bóg mi uczynił za przyczyną tego chwalebnego Świętego. Z ilu niebezpieczeństw na ciele i na duszy mnie wybawił. Innym Świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub innej potrzebie, temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał władzę wspomagania nas we wszystkim. Przekonali się o tym i inni, którym poradziłam, aby się jemu polecili. I coraz więcej jest już takich, którzy go czczą i wzywają, doznając na sobie tej prawdy.
Warto chociażby wspomnieć Benedykta XV, któremu przyszło być papieżem podczas pandemii grypy zwanej „hiszpanką” jaka w latach 1918-1919 przyniosła obfite żniwo śmierci, i który nie komu innemu, ale właśnie św. Józefowi zawierzył przygnębioną ludzkość. I wtedy nadszedł kres zarazy.
Prośmy św. Józefa, aby podobnie było za naszych dni i zakończmy nasze rozważania modlitwą papieża Franciszka, który również w ostatnich dniach zawierzył Kościół i świat wstawiennictwu św. Józefa:
Strzeż, święty opiekunie, naszego kraju.
Oświecaj odpowiedzialnych za dobro wspólne,
aby wiedzieli – jak Ty – jak zatroszczyć się
o osoby powierzone ich odpowiedzialności.
Udziel mądrości naukowcom i tym, którzy poszukują
odpowiednich środków służących zdrowiu
i dobru fizycznemu braci.
Podtrzymuj tych, którzy dbają o potrzebujących:
wolontariuszy, pielęgniarki i pielęgniarzy, lekarzy,
którzy pozostają na pierwszej linii troski o chorych,
także za cenę własnego bezpieczeństwa.
Błogosław, św. Józefie, Kościół, począwszy od jego
szafarzy, uczyń go znakiem i narzędziem
Twojego światła i Twojej dobroci.
Towarzysz, św. Józefie, rodzinom: swoją cichą modlitwą
buduj harmonię pomiędzy rodzicami i dziećmi,
szczególnie pamiętaj o najmłodszych.
Zachowaj starszych od samotności: spraw, aby nikt
nie był pozostawiony w rozpaczy, opuszczeniu i zniechęceniu.
Pociesz tego, kto jest najsłabszy, dodaj odwagi temu,
kto się chwieje, wstawiaj się za ubogimi.
Razem z Dziewicą Maryją błagaj Pana,
aby uwolniłświat z wszelkiej formy pandemii. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz