Msza św. w kościele parafialnym pw. Bożego
Miłosierdzia – Chłapowo i pw. św. Antoniego – Kuźnica (diec. gdańska)
Rdz 1,1-2,2; Rdz
22,1-18; Wj 14,15-15,1; Iz 54,4a.5-14;
Iz 12,2.3-5; Ba 3,9-15.32-4,4; Ez 36,16-17a.18-28; Rz 6,3-11; Mt 28,1-10
Iz 12,2.3-5; Ba 3,9-15.32-4,4; Ez 36,16-17a.18-28; Rz 6,3-11; Mt 28,1-10
Drodzy bracia i siostry w Jezusie Chrystusie!
Dziś
wspominamy dzień, w którym Jezus Chrystus spoczywał w grobie. Zbawienie dokonało
się. Chrystus przelał swoją Krew za nas i za wszystkich ludzi świata. Wystarczy
tylko przyjąć Jego łaskę, aby być zbawionym.
W dniu
dzisiejszym, bardzo długa liturgia słowa, w wielkim skrócie przybliża nam
historię zbawienia. Na samym początku dość dokładnie Księga Rodzaju przypomina
nam stworzenie świata. Do dziś naukowcy głowią się jak to naprawdę było.
Przytaczane są różne hipotezy naukowe. Trudno powiedzieć, która z nich
najbliższa jest prawdy. Biblia podaje, że Bóg stworzył świat z niczego. Stworzył
go na swoje stwórcze słowo. Można jednak zauważyć ciekawą zbieżność teorii
tworzonych przez naukowców z tym, co jest napisane w Biblii. Chodzi o opisaną
kolejność stwarzania, a przecież wtedy, gdy spisano w Biblii tamte wydarzenia,
jeszcze nic nie było wiadomo nt. teorii ewolucji. Nie posiadano także
odpowiednich narzędzi, aby móc badać materię na tyle dokładnie, aby móc
określić jej genezę. Zatem ten biblijny opis wskazuje na wiedzę, która nie
mogła być wytworem ludzkiego umysłu na tamtym poziomie rozwoju nauki i
cywilizacji. Może to być dowód nie wprost na istnienie Boga, jako wyższej
inteligencji, mającej sprawczą moc słowa.
Na początku Bóg stworzył niebo i
ziemię, światłość i ciemność, lądy i oceany. Potem, to, co jest żywe na tej
ziemi, to znaczy najpierw rośliny, potem wszystko co żyje w wodzie i na lądzie,
to jest: ryby, ptaki, zwierzęta. Na koniec stworzył człowieka jako
najdoskonalszą istotę na tej ziemi. Bóg stworzył człowieka na własny obraz i
podobieństwo. Uczynił go władcą tego wszystkiego, mówiąc: Czyńcie sobie
ziemię poddaną (por. Rdz 1,28).
Bóg nakazuje człowiekowi pracować
nad przemianą oblicza ziemi. W ten sposób Bóg pobłogosławił pracę ludzką, która
jest uczestnictwem we współtworzeniu świata z samym Bogiem. W tych słowach też
konkretyzuje się fakt, że Bóg stworzył
człowieka na własny obraz i podobieństwo. Żadne stworzenie oprócz
człowieka, nie jest zdolne do planowego przekształcania otaczającej przyrody
oraz panowania nad nią. Czy jednak
zawsze człowiek właściwie wykorzystuje swoje predyspozycje dane mu przez Boga?
Można zauważyć, że czasem niestety
człowiek niszczy środowisko, w którym żyje. Są wojny, w których człowiek zabija
i okalecza nie tylko ludzi, ale często wszystko, co się tam znajduje, jak np. w
minionym stuleciu Hiroszima i Nagasaki zostały zniszczone bronią nuklearną, a
skutki zniszczenia są jeszcze dziś widoczne jako kalectwo dzieci, ludzi, którzy
byli blisko miejsca rażenia.
Teraz mamy np. walki na
Bliskim Wschodzie, lawinę uchodźców, jakby nie było ważne ilu niewinnych ludzi
zginęło, ile dzieci zostało okaleczonych, osieroconych. Oprócz tego,
wprost niewyobrażalne niszczenie dorobku kultury i to wszystko na oczach cywilizowanego świata trzeciego tysiąclecia. Współczesny świat, w którym lansuje się relatywizm, równouprawnienie kultur i wyznań, tak naprawdę przeżywa kryzys bezpieczeństwa, stabilności, i wolności. Coraz bardziej świat czuje się bezradny wobec wciąż nowych aktów terroryzmu i coraz nowych metod przy tym stosowanych. Zatem nie jest wszystko jedno w jakiego Boga wierzymy i jaki mamy światopogląd.
wprost niewyobrażalne niszczenie dorobku kultury i to wszystko na oczach cywilizowanego świata trzeciego tysiąclecia. Współczesny świat, w którym lansuje się relatywizm, równouprawnienie kultur i wyznań, tak naprawdę przeżywa kryzys bezpieczeństwa, stabilności, i wolności. Coraz bardziej świat czuje się bezradny wobec wciąż nowych aktów terroryzmu i coraz nowych metod przy tym stosowanych. Zatem nie jest wszystko jedno w jakiego Boga wierzymy i jaki mamy światopogląd.
Oprócz zniszczeń poprzez wojny, mamy
bezmyślne niszczenie środowiska. Zanieczyszczone wody, szybkie zmiany pogody
spowodowane emisją toksyn do atmosfery, sztuczne przyspieszanie rozwoju
zwierząt na pokarm dla ludzi itp. Pojawiają się nowe choroby, jak np.
koronawirus, ale tym niemniej z woli Boga człowiek ma czynić sobie ziemię
poddaną. Zatem nie dziwmy się, że człowiek bez pracy czuje się źle, bo żyje
wbrew swej naturze. Trzeba więc modlić się o to, aby każdy człowiek miał
zapewnione możliwości do godnego wypełniania swego zadania, a więc do pracy.
Szczególnie teraz, kiedy epidemia koronawirusa może spowodować utratę miejsc
pracy i wzrost bezrobocia.
Kolejne czytanie przenosi nas w
czasy Abrahama, który potem będzie zwany Ojcem Izraela. Z tego czytania widzimy
jasno, jak miłe jest Bogu posłuszeństwo; posłuszeństwo, które tak wiele
kosztuje. Przecież Abraham miał tylko jednego syna z prawego łoża i co do tego
syna otrzymał kiedyś od Boga obietnicę, że jego potomstwo będzie tak liczne jak
ziarnka piasku. Pan Bóg jednak Abrahama poddał próbie, próbie bardzo ciężkiej,
każąc mu złożyć w ofierze swego jedynego syna Izaaka.
Abraham z bólem serca chciał wykonać
polecenie Boga, ale jak widać z dalszego czytania, Pan Bóg nie chciał tej
ofiary, mówiąc wyraźnie: …nie czyń mu nic złego!, a w zamian za
Izaaka przyjął w ofierze jagnię, które nie wiadomo skąd, znalazło się w pobliżu
danego miejsca. Bóg przyjął samą tylko
gotowość Abrahama do złożenia najtrudniejszej dla niego ofiary, bo ofiary z syna.
To
posłuszeństwo, tę gotowość, Bóg wynagrodził obietnicą licznego potomstwa i
błogosławieństwa dla tego potomstwa. Tutaj kochani warto zadać sobie pytanie: na ile ja jestem gotowy okazać
posłuszeństwo Bogu? Na ile z pokorą względem Boga przyjmuję trudy życia
codziennego? Czy obrażam się jak wielu na Pana Boga za to, co w życiu mnie
spotyka? Za trudne chwile, np. za chorobę bliskiej osoby lub własną, co robię,
co myślę, gdy umiera mi ktoś bliski, może ojciec, matka, brat lub dziecko? – Co
robię, gdy spotyka mnie w życiu niesprawiedliwość, bieda, trudne sytuacje
życiowe? Czy poddaję się zwątpieniu,czy
może przerywam kontakt z Bogiem, czy też postępuję wzorem Abrahama i z bólem
serca, ale przyjmuję to, co Bóg przygotował dla mnie? Szczególnie teraz w tych
niezwykle trudnych czasach
Jak widzimy taka postawa
bezwarunkowej akceptacji woli Bożej bardzo podoba się Bogu i nie pozostaje bez
nagrody na tym świecie lub w życiu przyszłym. Zatem zachęcam was, abyście w
swoim życiu, w chwilach trudnych pamiętali o tym w jaki sposób Abraham
przeszedł swoją próbę i nie załamywali się pokładając dalej ufność w Bogu.
Dalsze
czytanie wprowadza nas w Paschę, to jest przejście z niewoli Egipskiej, nie
tylko do wolności, ale do Ziemi Obiecanej. Jak wiemy Mojżesz z pomocą Boga
wyprowadził Izraelitów z niewoli egipskiej między innymi przeprowadzając ich
przez Morze Czerwone. Warto zauważyć jak niezwykła sceneria towarzyszy temu
przejściu. Mojżesz tylko podniósł swą laskę i wyciągnął rękę nad morze tak jak
mu polecił Bóg, a wody morza rozstąpiły się tak, że Izraelici mogli spokojne
przejść po dnie morza. Znów przez posłuszeństwo Mojżesza, Bóg dokonał
cudu, którego nie może dokonać żaden człowiek. Tylko cud mógł sprawić, że wody
Morza Czerwonego rozstąpiły się i przed Izraelitami Bóg utworzył suchą drogę,
po której mogli spokojnie przejść.
Można by
spróbować wczuć się w sytuację Izraelitów. Na pewno każdy z nich musiał
osobiście okazać swoje zaufanie Bogu wstępując na wąską drogę, gdzie po obu
stronach były ściany utworzone z wód morza, a jednak przeszli. Natomiast gdy
wojska egipskie chciały pójść ich śladem, to jak wiemy, zatopiło ich morze. W
ten sposób po drugiej stronie morza Izraelici stali się już wolni.
Przejście przez Morze
Czerwone, które spowodowało definitywne wyrwanie z niewoli egipskiej i wejście
na drogę ku wolności w Ziemi Obiecanej, jest symbolem przejścia człowieka z
niewoli grzechu do wolności dzieci Bożych. Tak, jak tamto
przejście dokonało się mocą Boga, a od człowieka wymagało tylko posłuszeństwa i
zaufania Bogu, tak przejście człowieka z grzechu do wolności dokonało się przez
Syna Człowieczego; Jezusa Chrystusa, przez Jego mękę i śmierć na krzyżu.
Wystarczy tylko zaufać i chcieć skorzystać z owoców tej niezwykłej ofiary
miłości Boga do grzesznego człowieka.
Dzisiejsza
Ewangelia zaś wprowadza nas już w nastrój zmartwychwstania. – W sposób
plastyczny ukazuje nam scenerię zmartwychwstania, tak, że można oczami
wyobraźni, zobaczyć, jak to się stało. – Na tle trzęsienia ziemi, anioł zstąpił
z nieba, odsunął kamień, którym zamknięte było wejście do grobu, a potem usiadł
na tym kamieniu. Czytamy, że jego postać była jasna jak błyskawica, a szaty
białe jak śnieg. Strażnicy przerazili się na jego widok i stali się jakby
umarli. Nie byli w stanie spełnić swego zadania i przeszkodzić biegowi
wydarzeń. Do niewiast, które przyszły obejrzeć grób anioł zwrócił się ze
słowami: Wy się nie bójcie! Gdyż
wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie
ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce,
gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i
oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. ... Z bojaźnią i wielką
radością, biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i
rzekł: Witajcie. One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A
Jezus niemalże dokładnie powtórzył im polecenie anioła. Zatem po raz pierwszy w dziejach świata, owe niewiasty – kobiety,
mogły na własne oczy zobaczyć, co to znaczy zmartwychwstać. Mogły zobaczyć
otwarty, pusty grób z pozostałościami po ciele zmarłego – zwinięte chusty.
Pewnie był tam właśnie Całun Turyński, choć Ewangelia wyraźnie nie mówi, co
było na tych chustach. Tu też po raz pierwszy, cud zmartwychwstania zobaczyły
najpierw kobiety, które miały szczęście, tę radość przekazać Apostołom –
mężczyznom. Do tej pory w Izraelu, kobiety i dzieci były odsuwane na dalszy
plan. Za sprawowanie obrzędów, kultu byli odpowiedzialni mężczyźni. – Może
właśnie dlatego wybrał Bóg kobiety, aby nikt nie był dyskryminowany. Dla Boga
wszyscy ludzie niezależnie od rodzaju i wieku są jednakowo ważni, kochani i
Krwią Chrystusa odkupieni. Wystarczy, że przyjmą tę prawdę do swego serca, do
swej codzienności. Dziś, kochani po raz pierwszy w naszym życiu, większość z
nas nie może do naszych domów wrócić z ogromną radością podobnie jak niewiasty,
które były świadkami zmartwychwstania Chrystusa i oznajmić wszystkim
domownikom, że Jezus żyje, żyje
naprawdę. Możemy jedynie w naszych domach słuchając mszy św. w radio lub przed
telewizorem uczestniczyć we Mszy świętej. Jezus przyjdzie na ołtarz, w chwili,
gdy kapłan będzie wypowiadał słowa konsekracji przemieniając chleb w Ciało i
wino w Krew Chrystusa.
–
Czy zdajesz sobie sprawę drogi bracie i droga siostro, jak wielkim szczęściem,
jak wielką miłością obdarzył nas Bóg, że pozwala nam nie tylko spotkać się z
Sobą jakby na zewnątrz, ale przychodzi do nas jeszcze bliżej w normalnych
warunkach ukryty w małym, kruchym opłatku, aby wniknąć w nas głębiej, wniknąć
do samego serca? Teraz możemy przyjąć Go duchowo wzbudzając pragnienie
przyjęcia i razem z kapłanem odmawiając modlitwę: Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko
słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja. – Czyż zatem można wyobrazić sobie
większą miłość, większe oddanie? Skoro Chrystus nas tak bardzo kocha i jednoczy
przez Eucharystię, to czyż i my nie powinniśmy miłować się wzajemnie tak, jak
On nas miłuje? Czyż nie powinniśmy być względem siebie delikatni, otwarci, i
starać się stanowić jedno podobnie, jak On stanowi Jedno z Bogiem Ojcem i
Duchem Świętym. – Takiej pełnej Bożej miłości i jedności życzę Wam przy stole
wielkanocnym w waszych rodzinach, życzę aby ta jedność i miłość była dla was
radością nie tylko w te radosne Święta, ale także było tak w waszym codziennym
życiu mimo bardzo trudnej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, nie tylko my ale
cały świat. Niech Chrystus Zmartwychwstały Was umacnia, darzy swoim pokojem i
radością, a nadzieja, że kiedyś i my zmartwychwstaniemy niech pomaga nam znosić
trudy życia codziennego. ZATEM WESELMY SIĘ I RADUJMY BO
CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ, BO JEZUS ŻYJE WŚRÓD NAS. ALLELUJA! AMEN.
Módlmy się również o jak najszybsze ustanie epidemii koronawirusa, abyśmy
mogli godnie żyć w wolności i korzystać z dóbr i piękna świata, który stworzył
dla nas Bóg.
Ja jako mieszkaniec Domu Misyjnego pw. św. Józefa w Swarzewie szczególnie
polecam ten problem patronowi naszego domu.
Nie trzeba przypominać, że św. Józef jest niezawodnym Patronem i
Orędownikiem we wszystkich sprawach. Np. wielka święta i doktor Kościoła, św.
Teresa z Avila, reformatorka Karmelu wyznała, że już w młodym wieku została
uzdrowiona przez św. Józefa, który więcej
dobrego jej uczynił, niż sama prosiła. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek aż
do tej chwili prosiła go o jakąś rzecz, której by mi nie wyświadczył.
W Księdze Życia, w swojej
autobiografii, napisała m.in.:
Jest to rzecz zdumiewająca, jak
wielkie rzeczy Bóg mi uczynił za przyczyną tego chwalebnego Świętego. Z ilu
niebezpieczeństw na ciele i na duszy mnie wybawił. Innym Świętym, rzec można,
dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub innej potrzebie, temu zaś chwalebnemu
Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał władzę wspomagania nas
we wszystkim. Przekonali się o tym i inni, którym poradziłam, aby się jemu
polecili. I coraz więcej jest już takich, którzy go czczą i wzywają, doznając
na sobie tej prawdy.
Warto chociażby wspomnieć Benedykta XV, któremu przyszło być papieżem
podczas pandemii grypy zwanej „hiszpanką” jaka w latach 1918-1919 przyniosła
obfite żniwo śmierci, i który nie komu innemu, ale właśnie św. Józefowi
zawierzył przygnębioną ludzkość. I wtedy nadszedł kres zarazy.
Prośmy św. Józefa, aby podobnie było za naszych dni i zakończmy nasze
rozważania modlitwą papieża Franciszka, który również w ostatnich dniach
zawierzył Kościół i świat wstawiennictwu św. Józefa:
Strzeż, święty opiekunie, naszego
kraju.
Oświecaj odpowiedzialnych za dobro
wspólne,
aby wiedzieli – jak Ty – jak
zatroszczyć się
o osoby powierzone ich
odpowiedzialności.
Udziel mądrości naukowcom i tym,
którzy poszukują
odpowiednich środków służących
zdrowiu
i dobru fizycznemu braci.
Podtrzymuj tych, którzy dbają o
potrzebujących:
wolontariuszy, pielęgniarki i
pielęgniarzy, lekarzy,
którzy pozostają na pierwszej linii
troski o chorych,
także za cenę własnego
bezpieczeństwa.
Błogosław, św. Józefie, Kościół,
począwszy od jego
szafarzy, uczyń go znakiem i
narzędziem
Twojego światła i Twojej dobroci.
Towarzysz, św. Józefie, rodzinom:
swoją cichą modlitwą
buduj harmonię pomiędzy rodzicami i
dziećmi,
szczególnie pamiętaj o
najmłodszych.
Zachowaj starszych od samotności:
spraw, aby nikt
nie był pozostawiony w rozpaczy,
opuszczeniu i zniechęceniu.
Pociesz tego, kto jest najsłabszy,
dodaj odwagi temu,
kto się chwieje, wstawiaj się za
ubogimi.
Razem z Dziewicą Maryją błagaj
Pana,
aby uwolniłświat z wszelkiej formy pandemii. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz