niedziela, 1 grudnia 2019

Pokora – uniżenie Boga w tajemnicy Bożego Narodzenia
 i Dlaczego Słowo stało się Ciałem? – wersja I

Na wstępie poznajmy, co Kościół mówi o tajemnicy Bożego Narodzenia. W czym leży istota i sens przyjścia na świat Boga w ciele Jedynego Syna Bożego Jezusa Chrystusa? Dlaczego Słowo stało się Ciałem? W tym miejscu niech przemówi Bóg słowami Pisma Świętego i mężów Kościoła cytowanymi w Katechizmie Kościoła Katolickiego. KKK 456 Odpowiadając na to pytanie, wyznajemy w Credo Nicejsko- Konstantynopolitańskim: „Dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy”. KKK 457 Słowo stało się ciałem, aby nas zbawić i pojednać z Bogiem. 
Bóg „sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1J 4, 10). „Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata” (1J 4, 14). „On się objawił po to, aby zgładzić grzechy” (1J 3, 5). KKK 458 Słowo stało się ciałem, abyśmy poznali w ten sposób miłość Bożą: „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1 J 4, 9).
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).
KKK 459  - Słowo stało się ciałem, by być dla nas wzorem świętości: „Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny...”(Mt 11, 29).
„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6).
Na Górze Przemienienia Ojciec daje polecenie: „Jego słuchajcie” (Mk 9, 7) (Por. Pwt 6, 4‒5).
Jest On rzeczywiście wzorem błogosławieństw i normą nowego Prawa: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Miłość ta zakłada rzeczywistą ofiarę z siebie w pójściu za Nim (Por. Mk 8, 34).
KKK 460 -  Słowo stało się ciałem, by uczynić nas „uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1, 4). „Taka jest racja, dla której Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży Synem Człowieczym: aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym” (Św. Ireneusz, Adversushaereses, III, 19, 1). „Istotnie, Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem” (Św. Atanazy, De incarnatione, 54,3: PG 25, 192 B). Unigenitus Dei Filius, suaed ivinitatis volens nos esse participes, natura mnostram assumpsit, uthomines deos faceret factus homo – „Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego
Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami” (Św. Tomasz z Akwinu, Opusculum 57 in festoCorporis Christi,1).
KKK 461  - Opierając się na słowach św. Jana („Słowo stało się ciałem” (J 1, 14), Kościół nazywa „Wcieleniem” fakt, że Syn Boży przyjął naturę ludzką, by dokonać
w niej naszego zbawienia. Kościół opiewa misterium Wcielenia w hymnie przytoczonym przez św. Pawła:
To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (Flp 2, 5‒8) (Por. Liturgia Godzin,
Kantyk w I Nieszporach niedzieli).
II Pokora – uniżenie Boga w tajemnicy Bożego Narodzenia
Pokora – uniżenie Boga w Słowie, które stwarza „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). Uświadommy sobie istotę Słowa Bożego, które stwarza, uświęca i prowadzi. Choć potężne, weszło w słabą naturę ludzką mocą Ducha Świętego poczęło się i zrodziło jako Syn Boży z Niepokalanej Dziewicy Maryi. Jak wielkie uniżenie nieskończonego Słowa, aby zawrzeć  się w skończonej naturze ludzkiej, by Bóstwem Swym ją uświęcić i ubogacić. Jak wielkie uniżenie Tej, która Słowo Boże z pokorą przyjęła, Jemu poddała swoją wolę. Podążając dalej myślą za Słowem Bożym, zechciejmy ją pogłębić rozważaniem ojca M. I. Rupnika.
Cały wszechświat został stworzony według Bożego Słowa; tym Słowem jest odwieczny Logos, który wypowiadając siebie – wypowiedział cały świat i całą historię.
Ten Logos w pewnym konkretnym momencie objawienia, które zawsze dokonuje się poprzez historię, ukazał się nam jako Dziecię, jako Syn. Jego przyjście dokonało się tak, byśmy byli w stanie je przyjąć i zrozumieć (…) odwieczny Logos, który był u Ojca, był – mówiąc dosłownie – zwrócony ku Ojcu. I to Słowo, Logos, ukazuje się teraz jako Syn. Zatem Słowo jest obrazem, obrazem Syna. Słowo, w którym objawia się Bóg, można więc zobaczyć: wypowiadane Słowo jest widzialnym obrazem, a mówiąc dokładniej – samym Synem.”
Rysy Syna naznaczają nas chrześcijan (…), jeśli przyjmujemy Słowo, nosimy je w sobie i wreszcie, jeśli jest to rzeczywiście to jedyne, prawdziwe Słowo. To znaczy: nie oszukujemy siebie samych, jeśli nie dajemy się zwieść iluzjom. Jako że zostaliśmy stworzeni według Słowa, które jest Synem, to – o ile w naszym życiu podążamy drogą Słowa, o ile
wybraliśmy to Słowo Boga jako drogę życia, wreszcie o ile smakowaliśmy Słowo, którym i dla którego zostaliśmy stworzeni – całe nasze życie, nasza codzienność, dzień po dniu, rok po roku, wszystko to zostaje przemienione na obraz Syna.
Rysy Syna pojawiają się w nas, jeżeli rzeczywiście żyjemy z godnie z tym najbardziej autentycznym natchnieniem duchowym, jakie pochodzi od Słowa Bożego, i staramy się całą naszą egzystencję kształtować według tego natchnienia. (…) Wspólnota, widząc jak żyjemy, jak myślimy, jak odczuwamy, jak reagujemy, co tworzymy i robimy, rozpoznaje w nas
obraz Syna. A jako że Syn jest synem tylko w relacji z Ojcem, stąd całym naszym sposobem bycia przybliżamy innych do jedynego Ojca wszystkich ludzi.”
Potrzebne i konieczne było dzieło stworzenia Syna Człowieczego – uniżenie Boga Logos w tajemnicy Bożego Narodzenia, aby każdy człowiek mógł nabrać boskich cech Syna Bożego. „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne (…) zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Słowo stające się Ciałem i zamieszkałe pośród nas było i jest ratunkiem na ścieżkach ludzkiego życia – żywym Bogiem w nas i pośród nas, który w mocy Ducha Świętego danego nam z miłości Ojca i Syna przemieniał i przemienia, czyniąc wszystko nowym.
Pokora – uniżenie Boga w tajemnicy połączenia boskiej i ludzkiej natury Syna Bożego
„Albowiem Dziecię się nam narodziło, Syn został nam dany.” (Iz 9,5).
Szukając zrozumienia boskiej i ludzkiej natury Syna Bożego, sięgnijmy ponownie do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który w oparciu o Sobór Watykański II wyjaśnia:
KKK 470 - Ponieważ w tajemniczym zjednoczeniu Wcielenia „przybrana natura nie uległa zniszczeniu” (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 22). Kościół doszedł w ciągu wieków do wyznania pełnej rzeczywistości ludzkiej duszy Chrystusa, z jej działaniami rozumu
i woli, oraz Jego ludzkiego ciała. Równocześnie jednak za każdym razem musiał przypominać, że ludzka natura Chrystusa należy na własność do Boskiej Osoby Syna Bożego, przez którą została przyjęta.
Wszystko to, kim On jest, i to, co czyni w niej, należy do „Jednego z Trójcy”. Syn Boży udziela, więc, swojemu człowieczeństwu swojego osobowego sposobu istnienia w Trójcy. Zarówno w swojej duszy, jak w swoim ciele Chrystus wyraża, więc, po ludzku Boskie życie Trójcy (Por. J 14, 9‒10):
Syn Boży... ludzkimi rękoma pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał, urodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobnym oprócz grzechu (Sob. Wat. II, konst. Gaudium et spes, 22).
Pokora – uniżenie Boga w ciele Dzieciątka Jezus „W kruszynie Chleba Panie jesteś ukryty Wielki Ty Pan przychodzisz do nas już przez wieki. By ofiarować siebie nam.” (tekst piosenki religijnej).
Pamiętam jeden szczególny w wyrazie Żłóbek Bożego Narodzenia. Pośród obfitości siana i siermiężnego otoczenia, bardzo ascetycznych naturalnie drewnianych postaci Matki Bożej Maryi, świętego Józefa, pastuszków, Trzech Króli oraz bydlątek na malutkim paśniku wyściełanym źdźbłami słomy leżał Jezus. Piękny, wyjątkowy, wymowny, dotykający serca
i głęboko w nie zapadający – ułożony z komunikantów. Tajemnica Bożego Narodzenia ujęta w możliwie najsubtelniejszy sposób jaki poznałam.
Jezus w swoim ciele narodzony i gotów do rozdania oraz rodzenia się w sercu każdego z nas. Tak wspaniały i mocny, że ze swej mocy w pokorze ofiarowujący się w kruszynie Chleba.
Znana nam św. Faustyna Kowalska co roku w okresie Bożego Narodzenia
otrzymywała od Jezusa pewne szczególne objawienia, wyrażające pokorę i sens tajemnicy Bożego Narodzenia. Otóż w czasie Mszy świętych objawiał się jej Jezus jako Dziecię.
W 1934 roku swoje spotkanie z Jezusem w czasie pasterki opisywała w następujący sposób: W czasie ofiarowania ujrzałam Jezusa na ołtarzu, piękności nieporównanej. Dziecię to przez cały czas patrzyło się na wszystkich, wyciągając swoje rączęta. Kiedy nastąpiło podniesienie – Dziecię nie patrzyło się na kaplicę, ale w niebo, po podniesieniu znowuż
się patrzyło na nas, ale króciutko, bo jak zwykle zostało przez kapłana połamane i zjedzone. (...). Na drugi dzień widziałam tak samo i na trzeci dzień tak samo. Radość, jaką miałam w duszy, trudno wypowiedzieć. Powtórzyło się to widzenie w trzech Mszach św. (Dz. 346).
W pierwszym momencie przytoczony fragment szokuje swoim opisem, jednak, gdy spojrzymy oczyma duszy oraz przez pryzmat pokory i uniżenia Boga przychodzącego jako Dziecię Jezus na ołtarz, dostrzeżemy głębię wyrazu tego objawienia. Siostra Faustyna odczuwała w nim radość z powodu świadomości, że po to właśnie Bóg w osobie Swego Jedynego Syna Jezusa Chrystusa przyszedł na świat, aby nas odkupić, składając ofiarę z siebie, a następnie obdzielić nas swoim ciałem.
W notatce św. siostry Faustyny z 1935 roku czytamy: W czasie Mszy świętej znowuż ujrzałam małe Dzieciątko Jezus, niezmiernie piękne, które z radością wyciągało rączęta do mnie. Po Komunii św. usłyszałam te słowa: „Ja zawsze jestem w sercu twoim, nie tylko w chwili, kiedy mnie przyjmujesz w Komunii świętej, ale zawsze” (Dz. 575).
Jakie budujące jest to wyznanie Boga. Przyjmując narodzone ciało Jezusa w maleńkiej kruszynie Chleba, czynimy Mu przestrzeń naszego serca gotową do Jego narodzenia w nas. On „ukryty Wielki Pan ofiarowuje siebie nam” – przyjmujemy Go w całości, a On trwa w nas w tym momencie i pragnie trwać na zawsze.
Gdy pełna zachwytu siostra Faustyna pytała, dlaczego Pan „zataił swój majestat” i przebywał między ludźmi, usłyszała od samego Jezusa: „Córko moja, miłość mię sprowadziła i miłość mię zatrzymuje. Córko moja, o gdybyś wiedziała, jak wielką zasługę i nagrodę ma jeden akt
czystej miłości ku mnie, umarłabyś z radości. Mówię to, dlatego abyś się ustawicznie łączyła ze mną przez miłość, bo to jest cel życia duszy twojej; akt ten polega na akcie woli; wiedz o tym, że dusza czysta jest pokorna; kiedy się uniżasz i wyniszczasz przed majestatem moim, wtenczas cię ścigam łaskami swoimi, używam wszechmocy, aby cię wywyższyć” (Dz.576).

Bóg w tajemnicy Bożego Narodzenia przychodzi pokorny, poddany woli człowieka, woli przyjęcia Boga do serca w ciele swego Syna Jezusa. Maleńkie Dziecię Jezus uczy nas, że miłość jest decyzją, aktem woli. Pomimo rozmaitych wewnętrznych i zewnętrznych przeszkód przez czystość i pokorę otwarcia na Narodzonego odnajdziemy miłość i sens
życia – samego Boga.
Pokora – uniżenie Boga w ubóstwie Bożego Narodzenia „… będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2 Kor 8, 9b)
Pośród wielu miejsc, w których Bóg mógł obdarować człowieka narodzeniem Swego Syna Jezusa, Bóg uniżywszy Swój majestat poddał się rzeczywistości ludzkiej, przychodząc na świat w chłodzie, głodzie i ubóstwie stajenki, groty, żłóbka betlejemskiego – tam, gdzie Go przyjęto. W ten sposób ponad możnych i dumnych wyniósł ubogich, szczerych w sercu, ofiarnych, prostych ludzi, którzy jako pierwsi przyszli Go powitać.
Tajemnica Bożego Narodzenia, choć niezgłębiona, nabiera jeszcze większego sensu. Bóg już nie tylko sam, jako pokorny, przychodzi do człowieka, ale jest otoczony także pokornymi ludźmi. W jego najbliższym otoczeniu czuwa Matka Jego – Maryja, która w pokorze przyjęła Słowo Boże do swego łona. Czuwa święty Józef, mąż prawy i bogobojny, który wsłuchany w głos Boga podąża Jego wskazaniami. Są i pastuszkowie oraz wszelkie stworzenie – widzący chwałę Boga. Wreszcie docierają poszukujący Prawdy Mędrcy wiedzeni znakami, poddający się Słowu Bożemu po spotkaniu Króla Wszechświata.
Tę rzeczywistość pragnął oddać i zachować jeden spośród szczególnych świętych przybliżających nam pokorną naturę Boga – Stworzyciela całego świata, umiłowany syn ubóstwa – święty Franciszek z Asyżu. Urzeczony ubóstwem i pokorą Króla Wszechświata, postanowił przypomnieć ludziom, jak Narodzenie Syna Bożego rzeczywiście wyglądało.
24 grudnia 1223 roku w Greccio, po raz pierwszy w Kościele, została odprawiona pasterka w scenerii odtwarzającej wydarzenie w Betlejem. Uroczystą Mszę świętą kapłan odprawił wówczas ponad żłóbkiem. Święty Franciszek mówił:
Chcę, bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła.
Odtąd Msza święta o północy, odprawiana przy żłóbku, mającym przypomnieć, w jakich warunkach przyszedł na świat Król Stworzenia, weszła w coroczny zwyczaj liturgiczny Kościoła, a zwyczaj ten szybko rozpowszechnił się w chrześcijańskim świecie. Na dowód tego, powiedzmy, że znany polski historyk sztuki prof. Wiktor Zin odnalazł w klasztorze Klarysek w Krakowie najstarsze zachowane w Polsce figurki ze żłóbka datowane już na XV wiek. To świadectwo jak szybko zwyczaj „szopek” dotarł do naszego kraju i pozostał po dzień dzisiejszy.
Droga pokory Boga i umiłowania przez Niego człowieka, zwłaszcza doświadczonego przez los, miała swój początek od zwiastowania, przez ubogie narodzenie Bożej Dzieciny, znojne życie Jezusa, aż po ukoronowanie na krzyżu. Syn Boży chciał człowiekowi dać samego
siebie w najpokorniejszej postaci ubogiego dziecięcia, syna, przyjaciela, nauczyciela i żertwy, abyśmy w swoim dziecięctwie, synostwie, przyjaźni, pracy i poświęceniu jednoczyli się z Nim.
III Pokora i uniżenie Boga w tajemnicy Bożego Narodzenia – przesłanie.
„Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19) – posłuszeństwo Pokora? Czym jest pokora? Bardziej pragnąć dobra czyjegoś niż realizacji własnych zamysłów lub oczekiwań.
Czy dane nam było kiedyś przeżyć rezygnację z samych siebie, swoich zamysłów dla dobra czyjegoś? Pięknie czynią to matki. Ich wola, pragnienia zjednoczone są z dziecięciem. Nie ma już pełnego snu, ani wypoczynku, nie ma własnych zachcianek matki, gdy dziecko ma jakąś
potrzebę. W to miejsce jest realizacja potrzeb maleństwa zdanego całkowicie na mamę i jej wolę współbrzmiącą z potrzebami dziecka.
Jakaż to pokora i uniżenie serca?
Czym jest pokora Boga? Czy Wszechmogący Jedyny Bóg, którego Słowo stwarza wciąż wszystko, nie uniżył samego siebie jeszcze bardziej niż matka poświęcająca się dziecku? Bóg w maleńkim ciele Jezusa w pokorze przyszedł do człowieka, aby zamieszkać w nim i dać się poznać pośród nas. Słowo, które stwarza, przybrało Ciało. Wszechmocny zrodził się w ciele ograniczonej natury ludzkiej. Nieograniczony Bóg przybrał ograniczone ciało człowieka.
Jezus przyszedł na świat swoją boską naturę upokorzyć ziemskim bólem, chłodem i sromotą. Przyszedł, aby będąc wśród swego ludu przywrócić utraconą lub uszkodzoną ze strony człowieka więź z Bogiem i przywrócić do życia wiecznego obumarłą naturę ludzką.
Wszechmogący Bóg mógł uniknąć bólu i zgryzot tego świata – zapragnął dzielić człowieczy los. Jako Słowo wcielone w łonie pokornej Maryi, uczyniwszy ją Matką Bożą, narodził się do życia w cierpieniu już od chwili przyjścia na świat – w ubogim żłobie. Zrównany z najbardziej
upodlonymi Bóg-człowiek, wszechmocny, w pokornym wyborze zależny od ograniczeń natury ludzkiej żył i odczuwał, jak my. Jezus żył tak, jak my – ludzie, ale nie popełniając żadnego grzechu. Dał świadectwo zjednoczenia z Ojcem i pociągnął nas za sobą, jako Swoich – siostry i braci. W Swej Osobie, umiłowawszy Boga do końca nas umiłował, a także uczynił dziećmi Swej Matki – Maryi. Ubóstwił naszą naturę, abyśmy i my mogli być współdziedzicami z Nim.
Tajemnica pokory Bożego Narodzenia w życiu Eucharystią i Słowem Życia.
Jeśli otworzymy Pismo Święte i zechcemy czytać, jeśli tylko zechcemy posłuchać Słowa, Bóg przyjdzie i będzie działał cuda w naszym życiu.
Wszechmocny Bóg w pokorze i uniżeniu swoim poddany dobrej woli człowieka, jego wyborowi, nic nie czyni na siłę. Jezus przychodzi pomimo drzwi zamkniętych. Stoi pod drzwiami serca i jest gotów wejść. W pokorze, jednak, czeka na zaproszenie ze strony
człowieka. A kiedy uchylisz mu drzwi, wchodzi z łaską tak wielką, że nikt się nie spodziewa i nie wyobraża sobie jak wielką. Gdy pozwolisz, rodzi się w sercu i okazuje swoją wszechmoc, czyniąc Twoje życie prawdziwszym. Rodzi się, żyje w Tobie i napełnia Cię swoją światłością. Bóg postawą pokornego wyczekiwania uczy nas, jak pokornie oczekiwać i trwać w Jego miłości, jak pokornie trwać w miłości ku ludziom, jak budować Bogu w sercu dom – grotę Bożego Narodzenia.
Bóg w sercu słuchającego Jego Słowa każdorazowo rodzi się, przenika myśli i pragnienia serca. Czyni to w pokorze, uniżając się i zdając na wolę przyjęcia Go przez człowieka. Przychodzi do swoich, choć swoi często Go nie przyjmują (por. J 1, 11). Tym, którzy Go przyjmują daje Słowa życia wiecznego. Nakarmieni Ciałem i prowadzeni Słowem Bożym, trwamy duchowo w rzeczywistości Bożego Narodzenia, a Bóg przemienia nasze życie czyniąc je nowym.
- Czy w akcie pokory wyrażanej posłuszeństwem wobec Boga Ojca, na wzór Syna Bożego Jezusa Chrystusa umiem z równym poświęceniem poddawać się Jego woli – swoje myśli, słowa, wybory i uczynki poddawać weryfikacji Bożej?    
 - Czy zdaję sobie sprawę, że Jezus wciąż w pokorze przychodzi i rodzi się w Eucharystii, w Słowie Bożym i zamieszkuje w człowieku, gdy ten z czystością i pokorą serca przyjmuje Jego obecność?
- Czy z pokorą przygotowuję swoje serce na narodzenie Jezusa, a może umiem w Bożym Narodzeniu trwać nieustannie?
- Czy przyjmę Go w kruchej postaci Chleba i czarze Wina oraz Słowie Życia, które ma moc, aby prowadzić przez życie ziemskie i doprowadzić do życia wiecznego?

Katarzyna Kretkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz