JAKIE DOŚWIADCZENIA WZMACNIAJĄ WE MNIE CNOTĘ POKORY
W ODNIESIENIU DO BOGA, DO LUDZI I DO SIEBIE?
Warto zauważyć, że
powyższy temat rozważań jest po prostu pytaniem, na które każdy z nas powinien
sobie odpowiedzieć. Aby ułatwić nam to zadanie, warto pokrótce przypomnieć
znaczenie dwóch słów, a mianowicie: cnoty i pokory.
Cnota(łac. virtus, gr. ἀρετή– areté) według Wikipedii to ugruntowana, stała
etyczna dyspozycja człowieka gotowego posługiwać się swoimi władzami
moralnymi – rozumem, wolą i zmysłami – w postawach i konkretnych czynach
zgodnych z dobrem etycznym. Jest ona trwałą sprawnością moralną osoby, dzięki
której przestrzeganie zasad moralnych staje się łatwe. Osoba czuje się w niej
pewna, nawet w okolicznościach niesprzyjających. Bycie kimś prawym, wiernym
dobru moralnemu, sprawia człowiekowi posiadającemu cnoty, wewnętrzną
przyjemność.
Cnota w etyce
chrześcijańskiej to trwała zdolność do czynienia dobra etycznego, które
określone jest przez prawo naturalne, Dekalog i przesłanie ewangeliczne
np. Kazanie na górze.
Podsumowując:Cnota jest to stała
tendencja woli do czynienia dobra, a unikania złego.
Pokora według Wikipedii to cnota moralna, która
w ogólnym rozumieniu polega na uznaniu własnej ograniczoności, niewywyższaniu
się ponad innych i unikaniu chwalenia się swoimi dokonaniami. Jak mówi znany holenderski psychiatra, Gerard, J. M. van den Aardweg: Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzałości
duchowej oraz psychicznej.
Pokora w ujęciu humanistycznym jest bardziej stanem ducha, postawą życiową
wyrażającą nasze przekonanie na temat otaczającego nas świata, jak również
ogółu istot go zamieszkujących. Może stanowić punkt odniesienia do naszych
działań lub przemyśleń. Ale także w rozumieniu psychologicznym może dawać
oparcie. Jestem pokorny, a zatem uznaję, że wszyscy ludzie są równi i podlegają
tym samym prawom.
Pokora w sensie filozoficznym jest uznaniem ludzkich ograniczeń; ciała i umysłu, ale
także nadrzędnej roli człowieka w świecie przyrody, nakładającym na niego prawa
i obowiązki.
Pokora w Piśmie
Świętym to postawa, stan umysłu wobec Boga i ludzi; jest ona przeciwieństwem
pychy. W chrześcijaństwie cnota ta nabiera znaczenia w odniesieniu do Boga,
gdyż polega na uznaniu swoich grzechów i Boga jako źródła pochodzenia
wszelkiego dobra. Jest uważana za fundament pozostałych cnót ludzkich i
nadprzyrodzonych. Dla chrześcijanina pokora to prawda o sobie i o Bogu.Pan Bóg tak lubi pokorę, bo sam jest prawdą
najwyższą, a pokora niczym nie jest, tylko chodzeniem w prawdzie (św. Teresa z Avili). Pokora nie toleruje fałszu na temat własnych pozytywnych bądź negatywnych
cech. Jednak w świetle nauk Pana możliwe jest bardziej ścisłe zrozumienie, jaka
jest nasza prawdziwa pozycja wobec Boga i bliźnich. Chrześcijanin jest bardzo
świadomy, że wszystko otrzymał od Boga za darmo, zarówno istnienie, a więc
życie, jak też sprawiedliwość i łaskę.Skoro pokora to prawda o sobie i o
Bogu – można dodać także o drugim człowieku, czy nawet współczesnym
społeczeństwie – to jakie doświadczenia pomagają mi tę prawdę odkrywać,
pogłębiać? Ogólnie można by powiedzieć, że tę prawdę pomaga nam odkrywać
doświadczenie cierpienia: fizycznego, psychicznego i duchowego. Natomiast
poznawanie tej prawdy ułatwia, pomaga, a przede wszystkim ukierunkowuje
odniesienie doświadczeń własnych do życia Jezusa Chrystusa, który jest Drogą i
Prawdą, i Życiem (J 14,6), oraz jest cichy i pokorny sercem (Mt 11,29). On jest
uosobieniem pokory w najwyższym znaczeniu tego słowa. Całe Jego życie od
momentu wcielenia, aż do śmierci pokazuje nam najwyższy stopień tej cnoty.
Spróbujmy uświadomić
sobie, jakie konkretne doświadczenia naszego życia pomagają nam doskonalić cnotę
pokory i wzrastać w niej.
Choć tak naprawdę
trudno jest jednoznacznie podzielić doświadczenia na w/w trzy kierunki, to
jednak warto poklasyfikować je wg tego schematu dla łatwiejszego zrozumienia
ich sensu.
1. Doświadczenie pokory względem Pana Boga.
a) Wszelkie doświadczenia bezsilności
wobec zaistniałej sytuacji i skutki wysłuchanych modlitw.
Pewna babcia miała trudności z usypianiem
wnuczki. Nie pomagały żadne zabiegi, kołysanki, dziecko nie mogło zasnąć. Wtedy
zdała sobie sprawę z własnej bezsilności. Poprosiła więc krótką modlitwą Maryję
o pomoc w uśpieniu dziecka. Niemalże natychmiast dziecko błogo zasnęło. Zatem
Maryja jest blisko. Kocha, chętnie pomaga w tym, czego człowiek sam nie może
dokonać.
Pewien człowiek chciał kupić dom, głównie dla
komfortu wychowania małych dzieci, chorujących w zanieczyszczonym środowisku.
Jednak brak mu było środków na minimalny wkład własny wymagany dla uzyskania
kredytu. Wtedy zorganizowano krąg modlitwy i wkrótce zebrano wymaganą kwotę, co
po ludzku wydawało się niemożliwe.
Zatem Bóg istnieje, kocha i pomaga w dobrej
sprawie w sposób, jakiego nikt by nie wymyślił.
Pewna rodzina była na granicy wydolności
finansowej. Jej członkowie musieli liczyć się z każdym groszem. I choć sami za
wynajmowane mieszkanie nie dostawali zapłaty, to jeszcze musieli dokonywać
opłat za nieuczciwego sublokatora. Wszelkie ludzkie możliwości pozbycia się
tego kłopotu zawiodły. W końcu zmęczeni ciężarem i poczuciem krzywdy poprosili
Jezusa, aby się tym zajął. W dość krótkim czasie zdarzyły się okoliczności
umożliwiające łagodną i uczciwą eksmisję. Po zakończeniu remontu udało się
sprzedać mieszkanie w ciągu tygodnia. Prośba o znalezienie nabywcy miała
miejsce dokładnie w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, a tydzień później były już
załatwione wszelkie formalności.Bóg jest naprawdę wielki i miłosierny.
b) Trudności w rozwiązaniu zadań wobec wszechmocy i mądrości Boga.
Wszyscy naukowcy od początku świata do tej pory
razem wzięci, nie zdołali jeszcze odkryć tego wszystkiego co na tej ziemi stworzył
Bóg.
Rozwój techniki nie zapobiega katastrofom
lotniczym, drogowym, na morzu, wypadkom w pracy, a we wszechświecie wszystko funkcjonuje
bezbłędnie i bez awarii.
Wciąż nie znaleziono sposobu na zapobieganie lub
przeciwstawienie się klęskom żywiołowym jak: wichry, trąby powietrzne, burze,
powodzie, a modlitwa czasem ratuje przed nimi określone tereny.
Z 15 na 16 czerwca br. do Bydgoszczy zbliżała się
burza z 900 wyładowaniami na minutę. Starano się zachować wszystkie środki
ostrożności. W jednej z dzielnic miasta, w małym domu, trzyletnie dziecko bardzo
bało się burzy. Nie mogło zasnąć wśród błyskawic i coraz bardziej zbliżających
się grzmotów. Wystraszone i skulone leżało w łóżeczku z okrągłymi z przerażenia
oczkami. Wtedy siedząca przy nim babcia poprosiła: Jezu, który uciszyłeś burzę na jeziorze, proszę ucisz i teraz tę burzę.
Prawie natychmiast częstość błysków osłabła, a po chwili już była cisza.
Najgorsze ominęło tę dzielnicę, choć było już blisko. Niesamowite. Bóg jest
wciąż taki sam, pełen miłości i mocy. Jego pokora jest niewyobrażalna. I choć
jest tak wielki, to słucha i przychodzi z pomocą starej babci, która w oczach większości
ludzi nie jest nikim ważnym.
Nawet na stosunkowo drobne choroby, nie wymyślono
jeszcze lekarstwa, jak np. na niepozorny katar, a Bóg, jeśli zechce,usuwa nawet
te nieuleczalne w jednej chwili.
c)
Kłopoty z miłością bliźniego,
przebaczeniem wobec odkupieńczej śmierci Jezusa.
Pewnego razu 15 letnia córka zrobiła awanturę
własnej matce za coś, czemu matka nie była winna. Zgubiła pierścionek i
wymuszała, aby matka znalazła go pod stołem, a przy tym tak krzyczała, że przed
oknami zebrało się sporo ludzi. Potem okazało się, że pierścionek zostawiła w
szkole pod ławką. Matka była wręcz przerażona jej zachowaniem. Pomyślała, że
chyba nigdy nie zdoła przebaczyć córce tej gigantycznej awantury. Następnego
dnia z bólem serca poszła na Mszę świętą. Wracając po Komunii św. spostrzegła ułożony
na ławkach wielki krzyż z ołtarza, gdyż właśnie trwał remont kaplicy. Wtedy
rozpłakała się. Pomyślała, że potrzeba było aż takiego doświadczenia
dla uzmysłowienia sobie, że Jezus umarł za grzechy wszystkich, aby mogli uzyskać
przebaczenie i być zbawieni. Patrząc na oprawców powiedział: Ojcze,
przebacz im, bo nie wiedzą co czynią (Łk 23,34). Cierpienia
zadane przez córkę, były niczym w stosunku do cierpień zadanych Jezusowi. Wtedy
żal, ból, gniew minęły w jednej chwili. Przebaczyła córce, choć ta nawet jej o
to nie poprosiła.
Pewien młody człowiek załamał się po wielokrotnym
niesprawiedliwym potraktowaniu przez kierownictwo zakładu. Wpadł w depresję i
stracił nie tylko zapał, ale także chęć do pracy. Postanowił zwolnić się, choć
posiadał rodzinę i kredyty do spłaty. Prawdziwie się zaparł nie chcąc słuchać
żadnych argumentów ze strony najbliższych, a przy tym był już w tak złym stanie
psychicznym, że o znalezieniu kolejnej pracy nie mogło być mowy. Jego matka ze
łzami, w poczuciu bezsilności odmówiła Koronkę do Bożego Miłosierdzia, prosząc, aby Bóg coś z tym zrobił.
Następnego dnia wszystko się zmieniło. Przeproszono jej syna za przeoczenie posiadanych
zasług. Spotkało go wiele słów uznania. To wystarczyło, aby wstąpił w niego
nowy duch i nie myślał już o odejściu.Poprawiły się jego relacje nie tylko z
kierownictwem zakładu, ale także z innymi kolegami.
Bóg może wszystko i chętnie pomaga jeśli z wiarą,
zaufaniem szczerze Go o to prosimy.
d) Bezsilność wobec cierpienia i choroby.
Pewna kobieta zaczęła gwałtownie tracić wzrok.
Podwójne widzenie, potem ciemność i niemożność czytania nawet przy pomocy
okularów. Przeraziła się, bo choroba postępowała niemalże z godziny na godzinę.
Potem był lekarz i skierowanie do szpitala. I choć tygodniowy pobyt z różnymi
konsultacjami i badaniami jak: tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny, i
inne, przyczynił się do wykrycia różnych nieprawidłowości, to jednak nie na
tyle, by uzasadnić tak szybko postępującą utratę wzroku. Następnie wypuszczono
ją bez diagnozy, ale z perspektywą kolejnego badania, które miało potwierdzić
przypuszczalną przyczynę, ale i ono nic nie wykazało. Wiele osób modliło się o
jej uzdrowienie, a przede wszystkim ona sama. Z przerażeniem myślała o dalszym
życiu z chorobami, które już zaakceptowała, a do których właśnie dołączała się
ślepota. Mówiła Jezusowi:Ty Jezu jesteś
światłością świata, więc ja, wierząca Tobie, jak mogę być niewidoma?. Wkrótce
wzrok zaczął się wolno poprawiać i stabilizować, a po trzech miesiącach od
wystąpienia pierwszych objawów dostrzegła, że widzi nawet lepiej niż przed
chorobą imoże czytać bez okularów.
Bóg
wciąż czyni cuda swej Miłości. Jemu niech będą dzięki!
Podobnie można spojrzeć na doświadczenia w
punkcie 2 i 3.
2. Doświadczenia wzmacniające cnotę pokory względem drugiego człowieka.
a)
Doświadczenia
wynikające z uświadomienia sobie własnej grzeszności (pomaga zaakceptować
grzeszność innych).
b) Doświadczenia
własnej niemocy pomagają przyjąć pomoc innych i uczą wdzięczności (Jezus i Szymon
z Cyreny, Jezus i Weronika na drodze krzyżowej).
c)
Zderzenie
słowa z czynem pozwalające poznać człowieka.
d)
Pomoc
potrzebującym.
3.Doświadczenia pokory względem siebie.
a)
Poznanie
granic własnej możliwości.
b)
Choroby
i cierpienia.
c)
Własna
grzeszność.
d)
Odkrywanie
darów łaski Bożej.
Ks. Andrzej
Szymański, CPPS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz