piątek, 1 grudnia 2017

Temat formacyjny na Grudzień!

KONFERENCJE DLA ANIMATORÓW I SYMPATYKÓW WSPÓLNOTY KRWI CHRYSTUSA NA ROK FORMACYJNY 2017/2018

Ks. Andrzej Szymański CPPS

Temat roku formacyjnego:
REGUŁA ŻYCIA – WG STATUTÓW WKC

TEMAT IV
Miesiąc: GRUDZIEŃ 2017

SŁOWO BOŻE I MODLITWA

Ten rok formacyjny, jako temat wiodący ma Regułę życia wg Statutów WKC. Jak już było przypomniane w poprzedniej konferencji, poprzedni rok formacyjny upłynął pod hasłem Ośmiu Błogosławieństw z Kazania na Górze. Zatem tamten rok minął wg Reguły życia wskazanej przez Jezusa dla wszystkich. Ten rok formacyjny do tych 8 Błogosławieństw, dodaje, a raczej uściśla tamte, Regułą życia wg Statutów WKC.
Ten temat, już jako czwarty dotyczy bardzo ważnego elementu naszej Reguły życia, a mianowicie kształtowania siebie krok po kroku, wg czytań z kolejnych niedziel. Chodzi o rozważanie Pisma Świętego w grupach tygodniowych, życie Słowem życia, oraz dzielenie się doświadczeniami na wybrane Słowo. W ten sposób krok po kroku wprowadzamy w nasze życie codzienne, Słowo Boże, które szczególnie do nas przemawia lub jest nam najbardziej potrzebne do rozwoju duchowego.
Na spotkaniach naszych grup, a także w życiu codziennym każdego z nas, bardzo ważna jest modlitwa. W naszej regule są to uwielbienia, podziękowania, przeproszenia i prośba do Pana Boga. Przy czym każde spotkanie kończy się konkretną modlitwą: Ojcze Przedwieczny… Zatem nic dziwnego, że Słowo Boże i modlitwa zostały połączone w ramach rozważań jednego miesiąca.
Warto jeszcze wspomnieć, że poprzednim tematem formacyjnym była Eucharystia, a więc uczestnicząc w niej każdy z nas po pierwszym czytaniu słyszy: Oto Słowo Boże, a po czytaniu Ewangelii – Oto Słowo Pańskie. Zatem w liturgii Eucharystii, przyjęło się Panem nazywać Jezusa Chrystusa, a słowa ze ST lub NT poza Ewangelią – ogólnie Słowem Bożym.
Ciekawą refleksją na ten temat dzieli się ks. prof. Waldemar Chrostowski, mówiąc, że: Czytając księgi święte, Żydzi nie czynią tego pod kątem weryfikowania ich od strony historycznej, lecz sytuują siebie w długim łańcuchu pokoleń tych, którzy Biblię otrzymali i uznali za drogowskaz i pokarm dla swojego życia. Żyd nie docieka, którędy Izraelici wychodzili z Egiptu, lecz przeżywa tekst biblijny, jakby sam stamtąd teraz wychodził. Cześć i miłość do Biblii idą w parze z przekonaniem, że jest ona głęboko i wszechstronnie prawdziwa, nie w tym znaczeniu, że można ją poddać całościowej weryfikacji, swoistej historycznej lustracji, lecz dlatego, że wydaje ona błogosławione owoce w życiu tych, którzy ją czytają i objaśniają (Bóg, Biblia, Mesjasz – rozmowa z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim, str. 416)
W naszej regule też chodzi o to, aby Pismo Święte przeżywać i wprowadzać w życie codzienne tak, aby przynosiło konkretne, błogosławione owoce.
W tym miejscu warto przypomnieć, że nasze zgromadzenie CPPS jak również WKC, ma obowiązek żyć w jedności z całym Kościołem Katolickim, którego głową na tej ziemi, jest kolejny następca św. Piotra, a więc papież. Teraz papież Franciszek i jego wskazania, powinny być dla nas
bardzo ważne i wypełniane.
W odniesieniu do tego tematu, można przyjąć zalecenie papieża, aby każda osoba wierząca posiadała Pismo Święte, nosiła je przy sobie, czytała i rozważała. To właśnie coś takiego, jak w naszej Regule. Trudno rozważać Pismo Święte nie posiadając go. Jedynie trzeba by zwrócić uwagę, na jeszcze bardziej sumienne przykładanie się do poznawania tegoż Pisma i wprowadzania w życie codzienne. Jak bowiem można by pójść za Jezusem nie znając Go? – Któż inny mógłby lepiej przekazać informacje o Nim, niż On sam? – A to, co mówi Jezus o sobie słowem, czynem i własnym życiem, mamy opisane właśnie w Ewangeliach, z których trzy są tzw. synoptyczne, czyli opisujące Jezusa pod tym samym kątem, treścią zbliżone do siebie. Czwarta zaś Ewangelia wg św. Jana jest nieco inna, gdyż bardziej niż inni ewangeliści, Jan zwraca uwagę na mowy Jezusa.
Skoro tematem kluczowym dla nas jest dziś słowo, to warto podać jego znaczenie, aby nie było nieporozumień.
SŁOWO, a w języku greckim – LOGOS, zaś w. j. hebr. DABAR występuje wielokrotnie w Biblii. Wtedy zgodnie z mentalnością całego Wschodu, dwie cechy były znamienne dla pojęcia słowa. Tam SŁOWO i RZECZYWISTOŚĆ są ze sobą związane w sposób tak nierozłączny, że w języku hebrajskim rzeczownik dabar oznacza zarówno słowo (opowiadanie, polecenie) jak i rzecz (rzeczywistość, sprawa). Zatem nie ma słowa, które nie mogłoby być rzeczywistością, i nie ma rzeczywistości, którą można by przedstawić bez użycia słowa.
Ponadto znaczeniowo są ze sobą również nierozłącznie powiązane SŁOWO i DZIAŁANIE: mówić – to działać, co jest prawdą zwłaszcza w odniesieniu do Boga, który stwarza świat za pomocą słowa (Xavier Leon-Dufour – Słownik Nowego Testamentu).
Tak się złożyło, że nasz temat o Słowie Bożym, podjęty został właśnie w grudniu, czyli w miesiącu przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia i samych świąt. Jest to przypomnienie przełomu dziejów. Narodzenie Jezusa Chrystusa zmienia bieg historii. Od tego momentu liczy się czas, tzw., nowa Era – era chrześcijaństwa. Można powiedzieć, że właśnie żyjemy w roku 2017 od narodzin Chrystusa, a więc niedługo będzie 2017 rocznica narodzin Jezusa. To ważne też dla tych, do których szczególnie przemawiają liczby. Choć było to tak dawno, to jednak każdego roku przeżywamy na nowo radość, jakby to było dzisiaj.
Ewangelia na Boże Narodzenie, która właściwie rozpoczyna nową epokę w historii, tj. chrześcijaństwo, mówi o Jezusie nieco inaczej, jak przywykliśmy rozumieć narodzenie człowieka. Jezus przedstawiony jest właśnie jako Słowo, które było u Boga (J 1,1). Przypomina to trochę scenę z Księgi Rodzaju opisującą stworzenie świata. Każdego dnia z sześciu, gdy Bóg stwarzał coś innego, zawsze kolejne stwarzanie zaczynało się od słów: BÓG RZEKŁ i tak np. stwarzając dzień i noc rzekł: Niechaj się stanie światłość (Rdz 1,3), a stwarzając istoty żywe na ziemi Bóg rzekł: Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów. I stało się tak... (Rdz 1,24).
Bóg rzekł i tak się stało, tzn. Słowo Boga materializowało się. Zatem Bóg nie musiał mieć żadnych materiałów, czy substancji i nie musiał nic robić, aby powstało coś nowego. Nawet pierwszy człowiek powstał w ten sposób. Podobnie Jezus powstał na Słowo Boga przekazane Maryi przez anioła w chwili Zwiastowania. Wystarczyło Słowo: Oto poczniesz i porodzisz Syna (Łk 1,31), więc Maryja poczęła i porodziła. To zapewne jest trudne do zrozumienia dla przeciętnego człowieka, który zawsze musi coś robić, aby coś osiągnąć w swoim życiu. Jednak ta prawda o Stworzeniu przekraczająca ludzki umysł, pozwala nam żyć wiecznie w niebie, jeśli tylko w swoim życiu przyjmiemy zarówno wcielone Słowo Boga, czyli Jezusa Chrystusa jak i Jego Słowa, które są światłem na ciernistej drodze życia.
Jezus przyszedł do swoich, czyli do Ludu Wybranego, którym niewątpliwie byli Izraelici, ale oni Go nie przyjęli, jako zapowiedzianego Mesjasza. Jedynie niektórzy z nich Go przyjęli i poszli za Nim. I tak jak wtedy, tak i teraz wszystkim tym, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi na nowo, gdyż Jezus zgładził grzech (J 1,12).
Zatem Jezus odmienił los każdego człowieka wprowadzając pokój w sercach, dając nadzieję na szczęście wieczne.
W czytaniu ze ST na pasterkę, prorok Izajasz wypowiada słowa dotyczące Jezusa: Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką, nad mieszkańcami kraju mroków światłość zajaśniała.
Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele... Albowiem Dziecię się nam narodziło, Syn został nam dany... Książę Pokoju (Iz 9,1-2a.5).
Święta Bożego Narodzenia, przypominają dokładne wypełnienie słów proroka Izajasza.
W tym miejscu warto przypomnieć, że prorocy nazywani byli ustami Boga, zatem słowa przez nich wypowiadane tak naprawdę były słowami samego Boga, więc nic dziwnego, że w przyszłości spełniały się tak, jak przytoczone wyżej.
Bóg często posyłał proroków do ludzi mających szczególne znaczenie w Izraelu. I tak np. z Księgi Samuela dowiadujemy się, że Bóg posłał proroka Natana do króla Dawida, aby ów prorok uświadomił Dawidowi jego grzech i oznajmił, jaką karę król musi ponieść za swój zły czyn nazwany nawet zdradą samego Boga. Czas pokazał, że słowa proroka spełniły się i oczywiście nie mogło być inaczej, bo Bóg zawsze był i jest konsekwentny, nigdy nie żartuje i zawsze mówi prawdę (zob. 2 Sm 12,1-19).
Aby lepiej zrozumieć znaczenie słowa w Piśmie Świętym, posłużę się fragmentem wyjętym z Księgi Izajasza mówiącym o tym, czym było słowo w ustach tego proroka. Napisał on:
Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg
Spadają z nieba
I tam nie powracają,
Dopóki nie nawodnią ziemi,
Nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju,…
Tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne,
zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem,
i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa (Iz 55,10-11).
Jak widać Izajasz mówił tak jak by był mikrofonem Boga lub inaczej ustami Boga.
W NT czytamy np.:
Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu (Jezusowi) wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza (Mt 8,14-17).
Natomiast św. Paweł w swoim Liście do Hebrajczyków wyjaśnia, czym jest Słowo Boże. Pisze on:
Żywe bowiem jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4,12).
Zatem Słowo Boże jest przede wszystkim żywe i skuteczne; żywe tzn. ponadczasowe, zawsze aktualne. W praktyce oznacza to, że słowa Jezusa przekazane nam w Piśmie Świętym są ponadczasowe i zawsze aktualne niezależnie od tego ile wieków już minęło od czasów, gdy były one wypowiedziane i ile jeszcze wieków minie do skończenia świata. – Tak być musi, bo Bóg jako doskonały jest niezmienny i Jego słowa są zawsze skuteczne jako wzorzec postępowania prowadzący do zbawienia. Według Jego słów można osądzać czyny człowieka, pod wzgl. moralnym jako dobre lub złe.
Sam Jezus w swoim ziemskim nauczaniu często posługiwał się słowem, którego moc można było oglądać natychmiast. Takie nauczanie widoczne na rzeczach materialnych, uwiarygodniało naukę w sprawach, których na razie nie można było zobaczyć, bo odnosiło się to do życia po śmierci; do królestwa Bożego.
Dalej już trzeba by rozważać poszczególne Ewangelie, aby poznawać naukę Jezusa i wg niej żyć, a na to właśnie jest miejsce w naszych spotkaniach tygodniowych.
Kolejnym tematem dzisiejszej konferencji jest modlitwa, o czym wspomniane było na początku.
Każdy z nas modli się i każdy członek WKC modli się wg 4 podstawowych schematów. Warto tu wspomnieć, że modlitwa ma dużą szansę być wysłuchaną, jeśli dwaj lub trzej zgodnie o coś proszą (zob. Mt 18,20), a tę możliwość dają właśnie nasze grupy tygodniowe. Warto też przypomnieć, że jeśli jakaś osoba modli się głośno, to pozostali uczestnicy spotkania uważnie słuchają i sercem w jedności zanoszą te same słowa do Pana Boga, tworząc w ten sposób jedność. Potwierdzeniem tego, są wypowiadane odpowiednio słowa przez wszystkich: Uwielbiamy Cię Panie Jezu Chryste, dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste, przepraszamy Cię Panie Jezu Chryste, prosimy Cię Panie Jezu Chryste. Przy czym nie powtarza się już tego, co mówiła jakaś osoba, gdyż zgodnie z założeniem, wszyscy te same słowa powinni już zanieść w sercu do Pana Boga.
Może raz jeszcze warto przypomnieć, że zgodnie ze słowami Jezusa, gdzie dwaj lub trzej zgromadzeni są w Imię Jego, On jest wśród nich. Zatem świadomość obecności Jezusa na spotkaniach WKC, wymaga odpowiedniej, uroczystej i godnej tego niezwykłego gościa atmosfery. To w Jego obecności i dla Niego spotykamy się, aby On nas prowadził, uzdrawiał i uświęcał.
Czym jest Modlitwa?
Najlepiej określić modlitwę jako wzniesienie duszy do Boga oraz rozmowę i obcowanie z Nim. Człowiek bowiem pragnie z Bogiem rozmawiać, chce Mu coś powiedzieć. W tym celu musi z Nim nawiązać kontakt, zbliżyć się do Niego, a ponieważ w rzeczywistości Bóg jest wszędzie obecny, musi sobie uświadomić tę bliskość Boga, w którym żyje i się znajduje. Musi on swój umysł, swoje wnętrze świadomie ku Bogu skierować, pamiętając, że Bóg jest tuż. Przy określeniu istoty modlitwy należy szczególną uwagę zwrócić na moment świadomości obcowania z Bogiem. Samo bowiem bezmyślne odmawianie pacierza czy jakiejś formuły modlitewnej trudno nazwać modlitwą. Aby można mówić o modlitwie, musi być świadome skierowanie się ku Bogu, a to się łączy z rzeczywistym wzniesieniem duszy do Niego (Teologia Życia Duchowego – ks. Antoni Słomkowski, s. 199).
Jezus, zaś w Ewangelii wg św. Mateusza, daje nam bardzo jasne i proste wskazówki co do modlitwy. Mówi: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie (Mt 6,7-8). Jakże często się o tym zapomina. Jakże często powstają nowe modlitwy, modlitewniki... Jakże często też u ludzi świeckich można słyszeć, że tak wiele się modlą, a tak mało są wysłuchiwani. Zapomina się oczywisty fakt, że w sakramencie chrztu świętego zostaliśmy wszczepieni w Kościół. Zatem jesteśmy członkami Mistycznego Ciała Chrystusa. Co więcej, zostaliśmy przybranymi dziećmi Bożymi. Jeśli zaś dziećmi, to nawet ziemski ojciec, troszczy się o swoje dzieci, choć jego troska nie jest tak doskonałą jak Boga Ojca, który jest doskonały. Problem tylko w tym, że nie zawsze nasze potrzeby widziane oczami Boga są rzeczywiście konieczne. Czasem On widzi trochę inaczej niż my. Myślę, że warto w tym momencie przypomnieć sobie dialog Piotra z Jezusem. Kiedy Jezus zapowiada, że będzie musiał wiele wycierpieć, że zostanie wydany w ręce ludzi, to Piotr, myślący ludzkimi kategoriami, powiada: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. A Jezus na to: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki (Mt 16,22-23). Oczywiście Jezus nie odrzucił Piotra, ale ostro go strofował. Zapewne Jezusowi chodziło zawsze o zbawienie, o życie wieczne bardziej, niż o dobro doczesne, chociaż rozmnożył chleb, aby nakarmić słuchaczy. Jego uczniowie łuskali kłosy w szabat, gdy byli głodni. Uzdrawiał wielu chorych, uwalniał od złych duchów, a nawet wskrzeszał umarłych. Ale nawet te cuda uwalniające ludzi od cierpień fizycznych lub duchowych były również drogą do zbawienia. Ukazywały Jezusa, jako kogoś niezwykłego, wiarygodnego, a dla tych, którzy znali proroctwa o Nim, były potwierdzeniem faktu, że rzeczywiście jest zapowiedzianym Mesjaszem, a więc tym, który wybawi lud Swój. – Wybawi w sensie eschatologicznym. No cóż. Na tej ziemi tak naprawdę żyjemy bardzo krótko, nawet jeśli by to było 100 lat, czego tak często sobie życzymy. Cóż bowiem jest 100 lat w porównaniu z nieskończonością, której sobie nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić. To coś takiego jak odcinek na linii prostej w porównaniu z prostą, to też coś takiego, jak kropla wody w porównaniu z oceanem. A jednak od tego naszego krótkiego życia zależy nasze zbawienie. – Czy opowiemy się po stronie Boga, czy przeciw Niemu. Jakie miejsce w naszym sercu, w naszym życiu zajmuje Bóg? Czy modlę się modlitwą, której nauczył nas sam Jezus Chrystus w Ewangelii? Jest to prawie dokładnie przekazana nam modlitwa: Ojcze nasz. Zatem można powiedzieć, że to dla nas najważniejsza modlitwa na co dzień, do odmawiania w ciszy serca każdego dnia. Zatem choć bardzo krótko warto ją przeanalizować. Modlitwa (Mt 6,9-13) zaczyna się od słów:
Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Zatem Jezus każdemu z nas zezwala nazywać Boga naszym Ojcem, a jednocześnie przypomina, że Bóg, Jego Ojciec, jest też naszym Ojcem. Do Niego więc każdego dnia możemy i powinniśmy zwracać się jak do Ojca; Ojca, który jest w niebie, którego imię ma się święcić. Te słowa modlitwy, przypominają nam też, że każdy nasz brat w Chrystusie, każda siostra w Nim, ma tak samo jak my, wielką godność dziecka Bożego, więc należy się im szacunek i braterska, siostrzana miłość, nawet, jeśli zbłądzili, nawet jeśli ich życie teraz jest grzeszne. Można sobie wyobrazić, że w tych sprawach dziecięctwa Bożego jest podobnie jak z dziećmi. Czy np. jakiś ojciec, lub matka opuszcza lub przestaje kochać dziecko, które zrobi kupę i cuchnie? Czy po prostu nie umyje, przebierze i znów jest dziecko czyste i pachnące. Lub też czy w przypadku starszego dziecka, jeśli np. ono popełni jakiś błąd, lub obleje rok w szkole, czyż nadal nie przestaje być kochanym dzieckiem? – Wymaga tylko jeszcze więcej troski, jeszcze więcej cierpliwości.
My ludzie mamy różne metody wychowania, które stosują się do różnych dzieci, ale spośród tych wszystkich metod najważniejsza jest ta, która wychowanie opiera na czystej, pięknej, pełnej poświęcenia miłości. Dzieci też różnie reagują. Jednym wystarczy delikatnie zwrócić uwagę, lub nawet znacząco spojrzeć, a już dziecko samo się reflektuje. Innym trzeba długo i cierpliwie tłumaczyć, innym opowiadać o podobnych sytuacjach nawet w formie bajki, a do niektórych przemawia tylko nagroda lub kara. Zatem my czasem szukamy metod wychowania właściwych dla naszych dzieci metodą prób i błędów. Bóg zaś zna serce każdego człowieka i sam uczy indywidualnie najlepszymi metodami. Wystarczy Mu zaufać i robić to, co jest zalecane przez Niego samego – miłować miłością ofiarną i modlić się za tych, którzy najbardziej potrzebują Bożego Miłosierdzia. Dalej w naszej modlitwie mamy słowa:
Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak i w niebie. Właśnie w tych słowach wyrażamy swoje bezgraniczne uznanie dla Boga jako Króla i zaufanie dla Jego woli, jak również szacunek i gotowość jej wypełniania. Można też powiedzieć, że pragnąc wypełniania się woli Bożej, uznajemy, że Bóg najlepiej wie, co jest dla nas najlepsze i Jego Boży plan jest najdoskonalszy z możliwych. – Mimo, że czasem zupełne nie rozumiemy, dlaczego w danej sytuacji dzieje się właśnie tak, a nie inaczej i to nie tylko w życiu indywidualnych osób, ale nawet społeczeństw i dlaczego Bóg zezwala na różne przejawy zła w świecie. – Może jest tak właśnie dlatego, że Bóg ze swej perspektywy widzi lepiej i więcej niż człowiek ograniczony swymi ziemskimi doświadczeniami i ograniczeniami. Oprócz tego wielu z nas jest tak bardzo przywiązanych do tego świata i tak niecierpliwych, że nie potrafi wyjść poza ziemską rzeczywistość. Nie potrafi czekać na przejście z tego świata, do wiecznej, Boskiej rzeczywistości w niebie.
Dalej w modlitwie mamy mówić:
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili… Jako chleb powszedni, możemy też rozumieć wszystko, co jest nam niezbędne do życia, jak powszedni chleb. Takie rozumienie słów, może nasuwać też inny werset Ewangelii, gdzie Jezus mówi: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mt 6,25.32). Potem wyjaśnia, jak to ptaki powietrzne nie sieją ani żną, a Ojciec je karmi. Podobnie lilie polne są piękne, bez pracy. Może ktoś zapyta, skoro tak, to po co jeszcze prosić? – Właśnie. Ani lilie, ani ptaki nie są obdarzone takim bogactwem zmysłów jak człowiek. Nie są też obdarzone wolną wolą, jak my rodzaju ludzkiego. Zatem choć Bóg wie, czego nam trzeba i jest w stanie zaradzić naszym potrzebom, to jednak ze wzgl. na naszą wolną wolę, powinniśmy prosić o potrzebne rzeczy, jak również o pomoc w rozwiązywaniu naszych ludzkich problemów np. z innymi ludźmi. Warto zauważyć, że wraz z prośbą o potrzebne rzeczy, w modlitwie mamy od razu prośbę o przebaczenie win. Zatem przebaczenie w naszym życiu jest niemalże konieczne na równi z chlebem powszednim. Ono niejako wyróżnia chrześcijaństwo spośród innych religii. Sam Jezus Chrystus w procesie przeciw Niemu, na drodze krzyżowej, a w końcu na krzyżu, dał przykład bezgranicznej, przebaczającej miłości – dla zbawienia innych, a także nas.
Dalsze słowa modlitwy: i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego, wskazują na realność walki duchowej w życiu każdego z nas. Nie powinno to nas dziwić, gdyż jak wiemy z Ewangelii, sam Jezus był kuszony przez diabła podczas swego czterdziestodniowego postu na pustyni. – On zwyciężył i nie uległ pokusie. Z Księgi Rodzaju wiemy też, że Ewa była kuszona przez szatana i niestety, ona uległa pokusie i stąd grzeszność naszej natury, mówiąc w ogromnym skrócie. Zatem trzeba pomocy Boga w przezwyciężaniu pokus, w walce ze złem.
Przy okazji uczenia modlitwy, Jezus przekazuje bardzo prostą informację, a w praktyce niejednokrotnie jakże trudną. Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,14-15). Jakaż to prosta zależność. W tym sensie można powiedzieć, że tak naprawdę nasi winowajcy, są naszymi przyjaciółmi, bo dzięki nim mamy okazję przebaczać, a więc możemy też oczekiwać Bożego przebaczenia.

Szczególnie jako członkowie i sympatycy WKC, winniśmy przebaczać, korzystać i zachęcać innych do korzystania z Bożej przebaczającej miłości w sakramencie pokuty i pojednania oraz modlić się za tych, którzy najbardziej potrzebują Bożego Miłosierdzia, aby i dla nich Krew Chrystusa nie była przelana daremnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz