poniedziałek, 27 lutego 2017

Homilie z skupienia animatorów - luty 2017 r.

VII TYDZIEŃ ZWYKŁY – ROK I
HOMILIA – piątek, 24. 02. 2017
Msza św. na rozpoczęcie Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
Syr 6,5-17; Mk 10,1-12

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie, kochani animatorzy, członkowie i sympatycy WKC, którzy dzisiaj przeżywacie swoje Skupienie. Serdecznie witam Was.
Na rozpoczęcie naszego skupienia, pod hasłem kolejnego błogosławieństwa: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą, gorąco Was proszę o modlitwę za mnie i za Was. Za mnie, aby Duch Święty pomógł mi znaleźć takie słowa i takie gesty, bym przekazał we właściwy sposób to wszystko, co sam Jezus Chrystus chciałby Wam przekazać. – Za Was, aby Duch Święty sprawił cud rozumienia tak, aby każdy z Was mógł w swym sercu przyjąć słowa do Niego kierowane, by potem móc stosować je w życiu codziennym i przekazać tym, którzy tego potrzebują. Inaczej mówiąc, abyście mogli głosić Ewangelię zgodnie z obowiązującym tematem tego roku liturgicznego w Kościele katolickim. A więc Duchu Święty przyjdź i oświeć nasze serca i umysły, abyśmy mogli przyjąć czystym sercem słowa do nas kierowane.
Przyjdź Duchu Święty.
Kochani. Tak się składa, że liturgia słowa podaje nam dziś do rozważenia Ewangelię o szóstym przykazaniu. Zatem może to być znakiem dla nas, abyśmy na początku, czyli w konferencji wstępnej, poświęcili nieco więcej czasu, na czystość serca związaną z relacją dwojga osób, różnej płci, a więc mężczyzny i kobiety.
Dziś odczytana Ewangelia jest wyjątkowo mocno aktualna we współczesnym świecie. Jest aktualna także w naszym kraju, gdzie ponad 90% obywateli, nazywa samych siebie katolikami i tak też jest, bo tylu przyjmuje chrzest w Kościele katolickim.
– Czy jednak sam fakt przynależności do Kościoła, czyni nas wiarygodnymi
świadkami Chrystusa?
Trzeba niestety przyznać, że ogromną raną Kościoła są właśnie rozwody. Co prawda w Kościele naszym rozwodów nie ma. Co najwyżej są unieważnienia małżeństwa, jeśli zaistnieją konkretne warunki, ściśle określone paragrafami prawa kanonicznego. Czasem niestety, zdarzają się też nadużycia w tej materii. Jednak nie o tym mówi dzisiejsza Ewangelia, więc i ja pozostawię ten problem odpowiednim instytucjom. Naszym zadaniem dziś, jest przybliżenie sobie znaczenia słów Ewangelii między innymi po to, aby móc tłumaczyć tym, którzy jej nie rozumieją.
Jak już wspomniałem, rozwody, to plaga współczesnych czasów.
Katolicy zwykle biorą ślub w Kościele, ale tym niemniej, mimo niemożliwości otrzymania rozwodu kościelnego, mówią, że rozwodzą się i są w tym konsekwentni. Niestety. Można się rozwieźć na mocy prawa świeckiego, mającego swe uzasadnienie w konstytucji, ale czy Bóg musi respektować prawo świeckie?
Prawodawcy buntują się nieraz przeciw prawom Boga, przeciw dekalogowi, przeciw symbolom religijnym itp. Zatem ludzie w mocy prawa chcą lekceważyć prawo Boże, chociaż to Bóg, jako Stwórca wszechświata, a także każdego z nas z osobna, ma naturalne prawo stanowienia prawa.
Rozważmy zatem Ewangelię, a przekonamy się, że to nie Kościół, jako instytucja jest władny być liberalnym w tej dziedzinie. Każdy wie, że człowiek zatrudniony w jakimś zakładzie pracy, musi spełniać polecenia swego pracodawcy. W cudzysłowie, można powiedzieć, że pracodawcą instytucji Kościoła, a także każdego kapłana z osobna jest sam Jezus Chrystus, który na bazie osoby św. Piotra, zbudował swój Kościół i obiecał, że bramy piekielne go nie zwyciężą.
Niebo zaś można nazwać mieszkaniem Boga, Jego domem. Zatem Bóg ma prawo przyjmować ludzi do swego domu pod pewnymi warunkami. Przecież nikt z nas nie wpuści do domu każdego, kto chciałby w nim zamieszkać. Jeśli ktoś chce spełnić dobry uczynek i przyjąć takiego, to chwała mu za to, ale nie może być tak, że np. ten gość skłóci rodzinę, lub będzie wywoływał pijackie awantury, bił domowników, zapraszał sobie kogo chce nawet w godzinach nocnych. Tym bardziej Bóg, który chce się podzielić swoim mieszkaniem z ludźmi, ma prawo stawiać warunki, aby niebo nie stało się piekłem.
 Szóste przykazanie zaś przede wszystkim stoi na straży szczęścia ludzi już na tej ziemi. Bóg jest miłością i mądrością, więc lepiej wie, co daje szczęście człowiekowi, a co je zakłóca. Każdy człowiek rozumny wie, że nie można budować szczęścia na krzywdzie innych ludzi. W przypadku rozstania i tworzenia kolejnego związku, zawsze ktoś jest poszkodowany, poraniony. Najczęściej są to dzieci, partner, dziadkowie; dalsza rodzina. – Zawsze ktoś traci, nie mówiąc już o łamaniu Bożego zamysłu rodziny.
Wracając do Ewangelii, czytamy, że …przystąpili do Jezusa faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?
Wystawić na próbę,  zwykle oznaczało  szukanie pretekstu, aby znaleźć powód do podważenia autorytetu i wiarygodności Jezusa, a nawet chciano uwięzić Go za poglądy sprzeczne z aktualnym wówczas prawem. Zatem Jezus musiał wykazać nieprzeciętną mądrość, aby nie można było się do czegoś przyczepić, a jednocześnie skorzystać z okazji przekazania nauki dla wszystkich, a w tym dla przyszłych pokoleń.
On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Kochani. Te słowa są właśnie podstawą nierozerwalności małżeństwa od momentu stworzenia mężczyzny i kobiety. Warto przyjrzeć się bliżej znaczeniu tych słów, bez sztucznego filozofowania. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem.
Moi drodzy; ludzie dorośli wiedzą, co to znaczy stać się jednym ciałem i jak jest to możliwe. To właśnie sama budowa ciała mężczyzny i kobiety jest tak stworzona, aby umożliwić połączenie dwóch osób w jedno ciało. Zatem czy można tworzyć jedno ciało z wieloma osobami? Jak rozróżniać potem te połówki? Kto i gdzie ma szukać tej drugiej swojej części, jeśli nie ma jednoznaczności?
A co z następstwami oddalenia lub kolejnych związków?
Kochani. Dla zdrowego rozwoju dziecka, potrzebna jest stabilność, poczucie bezpieczeństwa. Im młodsze dziecko, tym bardziej cały swój świat buduje na fundamencie rodziny – matki i ojca. Można rzec, że rodzice dla dziecka pełnią rolę Boga. Jeśli zaś nie ma jedności i miłości między rodzicami, to można powiedzieć, że rozwija się ono w chorej atmosferze samo stając się w pewnym sensie chore. Jego świat się wali, więc żyje w stresie, niepewności, tęskniąc za którymś z rodziców, marząc o tym, aby było, jak dawniej.
Zwykle dzieci buntują się przeciw decyzjom rodziców, są nieposłuszne, krnąbrne, gdyż chcą się niejako odegrać za swoją krzywdę, jednocześnie krzywdząc innych, a w konsekwencji siebie.
Można zauważyć, że w niektórych rodzinach, rozwody stały się niemalże tradycją. Dorosłe dzieci, przenoszą na swe rodziny, doświadczenia rodziców, gdyż nie poznały skutecznych metod rozwiązywania konfliktów, poza rozstaniem. Nie potrafią też bez reszty zaangażować się emocjonalnie w swój związek, bo świadomie lub podświadomie czują, że to nie ma sensu, że kiedyś muszą się rozstać.
Czasem nawet dzieci rodziców rozwiedzionych, żyjąc pod jednym dachem, mając już dzieci, nie potrafią podjąć decyzji zawarcia sakramentalnego małżeństwa. Mają bowiem błędne pojęcie, że ślub w Kościele jest początkiem rozstania.
Inny problem związany z rozstaniem, to jasno określone przez Jezusa cudzołóstwo. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.
Kochani. Jeśli już naprawdę ktoś zmęczy się swym związkiem, konfliktami, to czasem potrzebuje rozstania na pewien czas, aby z dystansem spojrzeć na to, co było złe. – Potrzebuje czasu, aby w spokoju wyciągnąć wnioski i przemyśleć, co trzeba zmienić, poprawić. Będąc sam, może zobaczyć, co stracił. Po przemyśleniu można wrócić, bo przecież w oczach Boga, ich małżeństwo wciąż trwa. Jeśli zaś ktoś zaraz wchodzi w kolejny związek, to już zwykle nie ma odwrotu, choćby się nie wiem jak żałowało i nie wiem jak chciało wrócić.
Bóg stwarzając człowieka, patrzył perspektywicznie i wiedział, jak to jest z ludzką naturą. Co jest dla niego dobre. Nie warto doświadczalnie sprawdzać słuszność szóstego przykazania. Lepiej zaufać Bogu i nie niszczyć szczęścia własnego i innych, a także przez konsekwentne łamanie przykazania, czyli przez trwanie w grzechu, nie zamykać sobie drogi do Eucharystii, drogi do szczęścia wiecznego.
Eucharystię godnie można przyjąć tylko sercem czystym. Amen!

JUTRZNIA
Skupienie animatorów WKC
III tydzień Brewiarza – sobota
Dom Misyjny – Swarzewo – 25.02.2017
Flp 2,14-16

Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie. Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem.

Kochani!
Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie (Flp 2, 14-15).
Te słowa św. Pawła skierowane kiedyś do Filipian, jakże dziś pasują do nas.
Żyjemy w czasach pełnych chaosu, choć zdawać by się mogło, że wszystko jest uporządkowane. Wprost niewyobrażalne osiągnięcia nauki i techniki, masowa komputeryzacja. Środki masowego przekazu pozwalają w czasie rzeczywistym oglądać to, co się aktualnie dzieje na całym świecie. Co więcej, praktycznie w każdej chwili możemy się połączyć z dowolną osobą na świecie o ile tylko ona dysponuje odpowiednim wyposażeniem technicznym jak np. telefon, czy komputer z Internetem.
 Masowa motoryzacja i dostęp do najróżniejszych środków lokomocji pozwala się szybko przemieszczać z miejsca na miejsce. Podobnie w zakresie medycyny porobiono niesamowite postępy, jak np. przeszczepy sztucznej skóry, która rośnie wraz z człowiekiem i pozwala w miarę normalnie żyć np. osobom poparzonym, jak można nieraz zobaczyć dzięki TV. 
Wraz z osiągnięciami nauki i techniki rośnie pycha ludzkiego rozumu, który stara się widzieć tylko postęp, tylko wielkie możliwości i jednocześnie stara się unikać spraw trudnych, jak np. w medycynie bezradność wobec tak prostej choroby, jak katar, czy trudnej jak rak lub bezpłodność. – Wielkie osiągnięcia techniki, a przyjdzie huragan, czy powódź i w jednej chwili niszczy wszystko uświadamiając współczesnemu człowiekowi, że jeszcze tak wiele nie osiągnął i wciąż jest bezradny wobec żywiołów, nad którymi panuje jedynie Bóg. Zatem człowiek musi się upokorzyć przed siłami przyrody, musi się ukorzyć przed jej Stwórcą, ale tego nie chce widzieć współczesny człowiek wierzący głównie w potęgę ludzkiego umysłu.
Jeszcze gorzej jest w dziedzinie moralności. Współczesny człowiek chciałby wszelkie prawa podporządkować temu, co jest mu w tej chwili wygodne nie zastanawiając się, jakie ta jego wygoda przyniesie skutki w przyszłości zarówno dla niego samego, jak i dla innych.
Współczesny człowiek chciałby też decydować nawet o życiu własnym i innych ludzi walcząc np. o prawo do eutanazji, do przerwań ciąży, do zapłodnienia in vitro i ma jeszcze wiele innych nieciekawych pomysłów.
Zamiast modlitwy, mszy św., współczesny człowiek znalazł sobie wiele, jego zdaniem ciekawszych pomysłów na spędzenie wolnego czasu. Lepiej obejrzeć pełen agresji lub fantazji film, pograć w grę komputerową, pójść do znajomych, do pracy lub trochę dłużej pospać...
Sakramenty? Po co, czyż nie wystarczy miłość, a jak się sprzykrzy, to po co utrzymywać związek na siłę. Można sobie szukać nowego towarzysza, jak nowej zabawki. W dziedzinie gospodarki wyzysk człowieka przez człowieka, a często zupełne nieliczenie się z drugim człowiekiem. Bezrobocie, głupia gospodarka mająca na uwadze tylko zysk chwilowy, bez perspektyw. Masowa korupcja i wiele innych niedorzeczności jest dziełem niektórych ludzi. – W szkołach agresja, brak odpowiedzialności, niechęć do nauki, oszustwa.
Na tle tego ogólnego zepsucia ludzie wierzący, praktykujący i starający się żyć wg moralności chrześcijańskiej, rzeczywiście jawią się jako źródła światła w świecie.
Mimo to dobrze by było, aby każdy z nas wziął też sobie do serca następujące słowa św. Pawła: Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań.
Kochani! Jakie to jest ważne, można zobaczyć jeśli np. obserwuje się to, co aktualnie dzieje się w sejmie. Tam niemal każda decyzja poddana jest wątpliwości. Mnóstwo kłótni, wrzasku, a co dla nas dobrego z tego wynika? – Kolejna niepewność, kolejny zawód wobec osób, które się tam znalazły dzięki zaufaniu innych, których teraz powinni godnie reprezentować, którym powinni stworzyć godne warunki życia w tym kraju.
Natomiast zawsze tam, gdzie ludzie się jednoczą, gdy robią wszystko zgodnie bez kłótni, bez niepotrzebnego tracenia czasu na wielkie, bezowocne dyskusje, panuje pokój, radość i są też pozytywne efekty wspólnej pracy.
Takie współdziałanie bez szemrań i powątpiewać jest też potrzebne każdej wspólnocie, a więc i w naszej. – Do tego musimy dążyć i tego powinniśmy się uczyć, abyśmy się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże. Amen!




KONFERENCJA WSTĘPNA
CZYSTOŚĆ SERCA

Skoro już dusze swoje uświęciliście, będąc posłuszni prawdzie celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej jedni drugich gorąco czystym sercem umiłujcie. Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa. Każde bowiem ciało jak trawa, a cała jego chwała jak kwiat trawy: trawa uschła, a kwiat jej opadł, słowo zaś Pana trwa na wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę (1P 1,22-23).

Czystość: – Liceum – Wejherowo
– człowiek nie jest jak buty jak niewygodne buty do reklamacji
– pamięta się zawsze pierwszy raz, to jak są konflikty to łatwiej jest wybaczać
– Jak spróbował pierwszy raz to kolejne rozstanie jest łatwiejsze
– zamknięcie drogi do sakramentów, potem pan Bóg już tak nie błogosławi
– ważne są dzieci.
– Chłopcy są zdobywcami. Dostanie to co chce to po co ślub. Nie zmierza do ślubu
– dziewczynie chłopak nie wypomina. Nie ma wolności wyboru. Ciesz że cię wziął
– Potrzeba seksu, szczególnie u dziewczyn.
– uczą się wierności
– żeby sobie nawzajem daje szczęście, a nie przenosić na drugą
– Za wczesne współżycie to jak z owocami. Nie posmakują szczęścia w małżeństwie. Do tego potrzebny jest spokój, a nie strach przed dzieckiem.
– potrzeba przebaczenia. Kto nie przebacza nigdy nie stworzy trwałego związku czy przyjaźni



VII TYDZIEŃ ZWYKŁY – ROK I
HOMILIA – sobota, 25.02.2017
Msza św. w drugim dniu Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
Syr 17,1-15; Mk 10,13-16

Kochani czciciele przenajdroższej Krwi Pana Jezusa, animatorzy i członkowie oraz sympatycy WKC.
Umiłowane Dzieci Boże!
Serdecznie witam was na Eucharystii, w kolejnym centralnym dniu Skupienia.  Dziękuję, że znaleźliście czas, żeby przybyć tutaj i chwilę zatrzymać się wśród szarości codziennych obowiązków, aby pomyśleć o swoim życiu, swych zadaniach i osobach, które Wam powierzono, z trochę innego punktu widzenia, niż dziś pokazuje nam świat.
Dziś na wstępie chciałbym w skrócie przypomnieć słowa, które Pan Bóg mówi także do nas przez mędrca Syracha:
Pan stworzył człowieka z ziemi
i znów go jej zwróci
Odliczył ludziom dni i wyznaczył czas odpowiedni,
oraz dał im władzę nad tym wszystkim, co jest na niej
Przyodział ich w moc podobną do swojej
i uczynił ich na swój obraz.
...Dał im wolną wolę, język i oczy,
uszy i serce zdolne do myślenia.
Napełnił ich wiedzą i rozumem,
o złu i dobru ich pouczył.
Położył oko swoje w ich sercu,
aby im pokazać wielkość swoich dzieł. …
Dodał im wiedzy
i prawo życia dał im w dziedzictwo.
Przymierze wieczne zawarł z nimi
i objawił im swoje prawa.
Rzekł im: Trzymajcie się z dala od wszelkiej niesprawiedliwości!
I dał każdemu przykazania co do jego bliźniego.
Przed Nim są zawsze ich drogi…
Kochani. Warto zwrócić uwagę, że Pan Bóg przez czytania liturgiczne, kieruje do nas te słowa na krótko przed rozpoczęciem Wielkiego Postu, od którego dzieli nas zaledwie kilka dni.
Zatem już dziś pracujmy nad sobą, bo Pan pocieszył swój lud i zbawił nas zsyłając swego Syna, który za nas umarł i zmartwychwstał i już niedługo będziemy przeżywać radosne święta na pamiątkę Jego Zmartwychwstania.
Zawsze, aby coś naprawdę zrozumieć, trzeba światła Ducha Świętego. Dni skupienia, rekolekcje zaś szczególnie mają na celu pobudzenie sumień, aby każdy choć trochę stawał się lepszym przybliżając się do Pana Boga. Obrazowo można sobie wyobrazić trochę odwrotny proces, jaki obserwuje się zwykle w kościołach podczas adwentu. Często w pobliżu ołtarza, z boku ustawiona jest drabina, a na niej figurka Dzieciątka Jezus, które co tydzień umieszcza się nieco niżej po to, aby na końcu już na dole położyć ją na sianku w żłobie. Symbolicznie w ten sposób pokazuje się, że w czasie, gdy wszyscy ludzie wierzący oczekują na Jezusa, na Jego urodziny, lub inaczej – ponowne przyjście w cyklu roku liturgicznego, Jezus zstępuje z nieba jakby po drabinie. Jest On z każdym tygodniem bliżej, aż w końcu przeżywamy radość wielką. Jezus Chrystus się narodził. Teraz zaś w okresie WielkiegoPostu można sobie wyobrazić, że wszyscy jesteśmy jakby na drabinie prowadzącej do nieba. Każdy ma taką swoją własną drabinę, po której się wspina, ale cel jest ten sam. Niezależnie ile stopni ma ta drabina i pod jakim kątem jest nachylona, to prowadzi do tego samego celu, do naszego Wniebowstąpienia. Drabina może też wyobrażać rozwój duchowy, który w pewien sposób przybliża człowieka do Pana Boga. Na tej drabinie można się zatrzymać i stać, choć czas płynie nieubłaganie niezależnie od tego, jak go wykorzystujemy. W czasie skupień zaś chodzi o to, aby zrobić choć jeden krok do przodu, aby świadomie się wspinać, coraz wyżej i wyżej. Ten czas wspinania się, może nie być tak bardzo radosny, gdyż z naszej strony wymaga wysiłku, a oprócz tego podczas różnych nabożeństw w Wielkim Poście, są przede wszystkim takie, które przypominają nam o męce i śmierci Pana Jezusa, który umarł za nas z miłości, abyśmy mogli być razem z Nim i to już na zawsze.
Teraz chciałbym wam przypomnieć oczywistą prawdę, że Bóg kocha wszystkich ludzi i każdego człowieka z osobna, więc kiedy zmartwychwstaniemy, to będziemy razem z Nim już na zawsze. Zatem warto pamiętać o tym, że będziemy z kimś, kto nas bardzo kocha. Teraz chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że Jezus szczególnie kocha dzieci i tych wszystkich, którzy stają przed Nim z czystym sercem, pełnym ufności i miłości, jak dzieci.
Kochani. Posłuchajcie, więc raz jeszcze, uważnie fragmentu Ewangelii:
Przynosili Mu również dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.
Widzicie, Jezus szczególnie kocha dzieci. Mówi przecież: Do takich należy królestwo Boże.
Zatrzymajmy się jeszcze chwilę nad tym obrazem Warto tutaj zauważyć, że w czasach, gdy żył Pan Jezus, nie było samochodów, samolotów, czy nawet rowerów. Czasem ludzie podróżowali na wielbłądach, czy osiołkach, ale najczęściej pieszo. Jezus ze swoimi uczniami chodził od miasta do miasta, od wioski do wioski i nauczał. Zwykle było tam gorąco, podobnie jak u nas w najbardziej gorące dni lata. Chodząc tak, byli zmęczeni, więc kiedy matki przyprowadziły dzieci do Pana Jezusa, to Jego uczniowie denerwowali się, że jeszcze bardziej zmęczą ich drogiego, kochanego Nauczyciela. Zatem trudno się im dziwić, że zabraniali matkom podchodzić do Jezusa z dziećmi, które zwykle są bardzo ruchliwe, dużo mówią, czasem płaczą.
Pewnie pamiętacie, co wtedy powiedział Jezus? – Powiedział On: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im… Nawet wtedy, kiedy był bardzo zmęczony. Wam, kochane dzieci Boże, dziś nikt nie zabrania przychodzić do Jezusa, do kościoła, a wręcz przeciwnie. W przeszłości nie zawsze było tak dobrze, o czym zapewne niektórzy z Was jeszcze pamiętają. Dziś jeszcze są kraje, w których cierpią a nawet giną ludzie za wiarę w Jezusa Chrystusa, o czym niestety wciąż zbyt mało się mówi. Czasem w mediach mamy większe nagłośnienie sprawy, gdy ktoś zabił psa lub kota, albo jakieś zwierzę w ZOO niż śmierć chrześcijan ginących w różnych krajach świata. – Informacje o tym można znaleźć np. w Internecie.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje też prostą drogę do zbawienia, a choć ona jest tak prosta, to niewielu chce iść tą drogą. Zwykle marzenia człowieka dotyczą uznania w oczach ludzi, pokazania swej wartości od najlepszej strony, a tu Jezus mówi: Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. A jak dziecko przyjmuje świat? – Przede wszystkim z prostotą i w prawdzie o sobie i o innych ludziach. Dziecko jest ufne, przyjmuje wszystko, co mu mówią bliscy. Ufa rodzicom i jest im posłuszne. Oni zaś chronią je przed tym, co mogłoby trwale je uszkodzić. Dziecko skarcone, nie gniewa się długo, ale stara się więcej nie popełniać tego samego błędu. Ono ma oczy szeroko otwarte i uczy się też przez naśladowanie. My, ludzie dorośli też mamy kogo naśladować. Właśnie Jezus Chrystus jest naszą drogą i prawdą, i życiem. Warto więc czytać Pismo święte i je rozważać, by najpierw poznać Jezusa, Jego nauczanie, Jego wolę… Ono zawiera słowa życia prowadzące do zbawienia. Nie jest więc zwykłą książka, ale żywym i skutecznym słowem Boga do nas.
Na zakończenie, chciałbym, abyśmy wszyscy przenieśli się w dziecięcy świat wyobraźni i jak dzieci przyjęli fragment książki zatytułowanej Ewangelia w opowiadaniach. Abyście na chwilę poczuli się dziećmi.
Proszę, posłuchajcie uważnie, kochane dzieci:
Odwiedziny Boga
„Żyła kiedyś sędziwa pani, która spędzała wiele godzin dnia na pobożnych modlitwach. Pewnego razu usłyszała głos Boga, który powiedział do niej:
Dziś przyjdę cię odwiedzić. Możecie sobie wyobrazić radość i dumę staruszki. Zaczęła sprzątać, czyścić, wyrabiać ciasto i piec, bo przecież trzeba było przygotować się na spotkanie z tak dostojnym i niezwykłym gościem. Potem ubrała się w najpiękniejszą suknię i zaczęła oczekiwać na przybycie Boga.
Po pewnym czasie ktoś zapukał do drzwi. Staruszka pobiegła je otworzyć. Ale była to jedynie sąsiadka, która prosiła o pożyczenie odrobiny soli. Staruszka wypchnęła ją za drzwi.
– Na miłość Boską, odejdź zaraz, nie mam czasu na takie głupstwa! Czekam na dobrego Boga, który ma do mnie przyjść. Idź już! – powiedziała i pośpiesznie zamknęła drzwi przed sąsiadką.
Po chwili znów ktoś zapukał. Staruszka spojrzała w lustro, poprawiła włosy i szybko pobiegła otworzyć. Ale któż to był? Jakiś obdarty chłopiec, który sprzedawał guziki i tanie mydełka. Staruszka wybuchła:
– Czekam na dobrego Boga. Nie mam czasu. Przyjdź innym razem!
I zamknęła drzwi przed nosem biednego chłopca.
Po chwili znów zapukano do drzwi. Staruszka otworzyła i zobaczyła przed sobą starca w obdartym ubraniu.
– Szanowna pani, proszę o kawałek choćby suchego chleba. A może pozwoliłaby mi pani odpocząć przez chwilę tu na schodach swego domu? – prosił biedak.– O nie! Zostawcie mnie w spokoju! Czekam na Boga! I proszę, odejdź z moich schodów! – powiedziała zniecierpliwiona staruszka.
Biedny człowiek odszedł smutny kulejąc, a staruszka nadal czekała na Boga.
Dzień mijał godzina po godzinie. Nadszedł wieczór i Bóg nie pokazał się. Staruszka była głęboko rozczarowana. W końcu postanowiła położyć się do łóżka. Usnęła od razu. We śnie ukazał się jej dobry Bóg i powiedział:
– Dziś trzykrotnie przyszedłem odwiedzić cię i po trzykroć mnie nie przyjęłaś.
Staruszka nawet we śnie była bardzo zdziwiona i powiedziała do Boga z wyrzutem, że przecież przez cały dzień czekała, ale nie przyszedł. Na to Bóg zapytał, czy nie widziałaś sąsiadki proszącej o sól, biednego chłopca sprzedającego guziki, aby mógł sobie zarobić na kawałek chleba, głodnego, kulawego starca, który choć chwilę chciał odpocząć na schodach twojego domu? Przecież za każdym razem to byłem Ja, ale ty nie wpuściłaś Mnie do swego domu”.
Można zauważyć, że to opowiadanie zawiera pouczenie w duchu obecnego papieża Franciszka.
Ja też chciałbym, aby nikt z nas nie czekał na Pana Jezusa podobnie, jak ta starsza pani z opowiadania, ale abyście Go zauważali we właściwym momencie.
Jezus przecież przychodzi i my tego spotkania oczekujemy. Dziś przychodzi w postaci dzieci czy jakiegoś staruszka lub staruszki. Przychodzi w osobach potrzebujących pomocy, chorych, cierpiących, zagubionych. Najpełniej zaś przychodzi w Eucharystii, więc tak naprawdę każdy z nas może się z Nim spotkać.
Panu Jezusowi też się podoba wypełnianie przykazań, wzajemna miłość, miłość nieprzyjaciół, przebaczanie. Podoba Mu się szanowanie przyrody, bo przecież Bóg stworzył nie tylko ludzi, ale wszystko, co istnieje; cały świat. Panu Jezusowi podoba się też, gdy dorośli dobrze wypełniają swoje obowiązki i potrafią zauważyć ludzi potrzebujących pomocy i pomagają im dla Jezusa tak, jakby Jemu samemu pomagali.
 Niech Pan Bóg nam zawsze błogosławi i oczyszcza nasze serca, abyśmy mogli wszyscy kiedyś spotkać się w Bożym królestwie. Amen!

VIII NIEDZIELA ZWYKŁA – ROK A
HOMILIA – 26.02.2017
Msza św. w drugim dniu Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
Iz 49,14-15; 1 Kor 4,1-5; Mt 6,24-34

Drodzy Bracia i Siostry w Jezusie Chrystusie!
Pewien człowiek w średnim wieku ok. 50 lat na koncie ma ok. 20 mln zł. Ten człowiek powiedział, że nie czuje się jeszcze dostatecznie zabezpieczony na przyszłość, więc musi dalej zarabiać pieniądze i oszczędzać. Np. chwalił się tym, że kupując flance do ogródka utargował kilka groszy na każdej z nich. Zapomniał przy tym, że człowiek handlujący roślinami też z czegoś musi żyć i zapewne nie dysponuje większymi oszczędnościami. Pomimo bogactwa człowiek ten nie podróżuje po świecie. – Jego żona boi się wyruszać w daleką podróż, gdyż odczuwa lęk przed lataniem samolotem. Mimo swego bogactwa, jest on pełen niepokoju i wcale nie czuje się szczęśliwym. Całe jego życie głównie jest przepełnione troską, aby więcej mieć. Zatem pieniądze same w sobie szczęścia nie dają. Oczywiście są one potrzebne do normalnego życia. Jeśli natomiast ma się ich w nadmiarze, to mogą być powodem do szczęścia, o ile nie są wartością samą w sobie, ale robi się z nich właściwy użytek.
Wielka jest radość z dawania, z dzielenia się swoimi dobrami. Robiąc właściwy użytek z dóbr materialnych można doskonale wypełniać przykazania miłości Boga, a przede wszystkim bliźniego. Niestety, mimo postępu nauki, techniki, cywilizacji, wciąż są na świecie ludzie biedni, głodni, chorzy, cierpiący, poszkodowani z powodu walk lub różnych klęsk żywiołowych. Zatem wciąż nie brakuje okazji do niesienia pomocy innym. Skoro jednak dla kogoś najwyższą wartością jest pieniądz, jeżeli miarą wartości człowieka jest to, co posiada, a nie sam fakt, że jest człowiekiem, to nie stać go na gest miłosiernego Samarytanina.
Jezus ten problem wypowiada w krótkim stwierdzeniu: Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
Potem Jezus tłumaczy, co jest dla nas naprawdę ważne. Przypomina o oczywistych prawach przyrody, które dla przeciętnego człowieka są wprost niezauważalne. Po prostu coś jest, ale rzadko kto się nad tym zastanawia, skąd i dlaczego jest właśnie tak, a nie inaczej... Zatem Jezus mówi: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać... Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?
Dalej Jezus mówi coś, co pozornie zdaje się sprzeczne z wyobrażeniem wielu z nas o naszym życiu. Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? Przypomina więc o tym, że nie my jesteśmy panami swego życia, ale Bóg.
Często w reklamach oglądamy lub słyszymy o racjonalnym sposobie życia, o środkach, które pomogą nam długo żyć. Czasem też rodzina wyrzuca sobie, że nie zwrócili uwagi na jakąś chorobę osoby najbliższej, że ktoś zbyt późno zgłosił się do lekarza itp. – Że może mógłby jeszcze dłużej żyć.
– Może to tak się komuś wydaje, ale widocznie takie było przeznaczenie, tzn. Bóg – Pan życia i śmierci tak chciał, więc nie można sobie wyrzucać czegoś, co od nas nie zależy. Oczywiście nie wolno lekceważyć własnego zdrowia, nie wolno przekraczać praw natury przypisanych człowiekowi. Każdy z nas np. musi jeść, pić i odpoczywać. Przecież piąte przykazanie nie zabijaj dotyczy także każdego z nas w stosunku do siebie. Jezus też nie mówi, aby się o te sprawy wcale nie troszczyć, ale o tym, aby się zbytnio nie troszczyć, bo sam Bóg troszczy się o nas.
Żeby wyjaśnić problem, Jezus mówi bardzo konkretnie, obrazowo, uruchamiając naszą wyobraźnię.
A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A ...nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio... Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
Kochani! Człowiek także współczesny tak bardzo lubi planować. Chce być też zapobiegliwy, przewidujący, ale zwykle tylko w sprawach materialnych i ta zapobiegliwość jest chwalona przez innych ludzi.
Często jednak zapomina się o tym, co jest najważniejsze. Zapomina się o Bogu, Jego prawach i, że kiedyś przyjdzie zdać Bogu rachunek z czasu, który nam dał na tej ziemi. Przyjdzie zdać rachunek, na co ten czas przeznaczyliśmy. – Czy głównie wypełniało nasze życie uganianie się za dobrami materialnymi, za zachowaniem dobrej kondycji ciała, za przyjemnościami?
– Czy najważniejsze było kroczenie drogami wyznaczonymi nam przez Jezusa w trosce o Boże królestwo? – Proszę, zadajcie sobie to pytanie i starajcie się na nie odpowiedzieć we własnym sercu...
Mogę wam powiedzieć, że nawet osobiście znam wiele osób, które na co dzień żyjąc wiarą w Jezusa Chrystusa, doświadczały pomocy Bożej na bieżąco. Ja sam również wielokrotnie.
Moi kochani!
Po święceniach kapłańskich jako kapłan zacząłem pracować między innymi jako kapelan w hospicjum. Jak zapewne wiecie, hospicjum to miejsce dla ludzi terminalnie chorych, lub inaczej mówiąc umierających. Niestety wiadomo, że medycyna jeszcze nie zna sposobu na przywrócenie zdrowia wszystkim. Czasem może tylko uśmierzać im ból i zapewnić godne warunki życia wspomagając funkcje organizmu. Zadaniem kapelana jest wspieranie ich na duchu, a przede wszystkim umocnienie nadziei na życie wieczne i spokojne przygotowanie na spotkanie z Bogiem w niebie. To przygotowanie obejmuje również przyjęcie trzech sakramentów świętych: spowiedzi, sakramentu chorych i Eucharystii.
Hospicjum Santa Galla w Łabuńkach w okolicach Zamościa, działające przy naszym Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa przez pewien czas nie miało żadnego wsparcia ze strony państwa. – Na szczęście teraz w Polsce trochę się to zmieniło. Mogę jako ciekawostkę wam powiedzieć, że często były tam ogromne długi. Nieraz pod koniec miesiąca przekraczały kilkadziesiąt tysięcy złotych. Czasami baliśmy się, że po prostu odłączą prąd, czy telefon, albo nie będzie za co kupić leki dla pacjentów. Zatem prawie każdego miesiąca doświadczaliśmy tam cudu. Np. raz mieliśmy 80 tys. złotych długu. W tym momencie pewna pani z Ameryki słysząc o naszym hospicjum przesłała czek w dolarach dokładnie o takiej wartości. Dzięki niej na początku miesiąca znów wyszło na zero. Tym niemniej praca w kolejnym miesiącu rzeczywiście wymagała wiary, że troszcząc się o duchowe życie pacjentów, czyli o ich zbawienie, Pan Bóg o resztę zadba sam. Doświadczano takich cudów niemal każdego dnia. Kiedy np. brakowało na coś pieniędzy, to w tym momencie pojawiała się jakaś osoba gotowa złożyć ofiarę na hospicjum.
Zatem można zauważyć, że wciąż wypełniają się słowa wypowiedziane kiedyś przez proroka Izajasza:
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.
Kochani! Bóg zawsze o nas pamięta. On wie, czego nam trzeba i wie również, w jaki sposób zaradzać naszym potrzebom. Niech więc naszych umysłów nie zaprzątają zbytnie troski. Róbmy wszystko, co w naszej mocy jednocześnie pokładając ufność w Panu. Amen!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz