środa, 23 grudnia 2020

Transmisja Mszy Św. - Sanktuarium Krwi Chrystusa, Parafia św. Kaspra del...

czwartek 24 grudnia 2020 o godz. 8:00 po raz pierwszy,
22:00 i 24:00

 

Moc serdecznych życzeń!

Pokój zamieszka, kiedy Pan przybędzie.

W adwentowej refleksji, 

w skupieniu przy konfesjonale, 

w ciszy wyczekiwania na wigilijną gwiazdę,

do gorącego i otwartego serca niech przyjdzie Pan Jezus  i umocni nas swoim pokojem, 

byśmy go mogli rozdawać wszędzie tam, gdzie niepokój.


 


wtorek, 22 grudnia 2020

Animator 27

 


                               Nasz                                        Animator

 

      

                                         Wspólnota Krwi Chrystusa

                                          Podregion Swarzewski

                                                                                     Dom Misyjny Świętego Józefa, Swarzewo

                                                                                     ul. ks. Pronobisa 6a, 84–100 Puck                                                                                                                            http://dommisyjnyswarzewo.blogspot.com/

                                                                                     tel. (58) 674 14 29

Listopad 2020  Nr. 27

 

Błogosławiona Krew Jezusowa.

Drodzy Animatorzy, Członkowie i Sympatycy WKC!

W dniach 27 - 29listopada 2020 r. odbyło się Skupienie Animatorów w Domu Misyjnym w Swarzewie w małym kameralnym gronie. Pomimo obostrzeń wywołanych pandemią koronawirusa, spotkaliśmy się w grupie 18 osób głównie z diecezji gdańskiej. Żyjemy w świecie pełnym ograniczeń spowodowanych pandemią koronawirusa. Różnie, różni o tym mówią, różnie spekulują i nie nasza to rzecz wciągać się w dywagacje na ten temat. Faktem zaś jest, że wiele ludzi choruje i to bardzo, wielu bardzo cierpi, wielu też niestety umiera i w tym kapłanów w różnym wieku, a nie tylko starców, jak początkowo mówiono. Dlatego też na skupieniu zastosowaliśmy się do nałożonych na wszystkich restrykcji i staraliśmy się zachować ostrożność i wymagany dystans zakładając maseczki.

Tematem Skupienia było: „Uczenie się dialogu we Wspólnocie”. Temat ten został opracowany przez S. Teresę Świderską z WKC i jest umieszczony w Zeszycie Formacyjnym WKC, jako temat cząstkowy. Warto przypomnieć, że główny temat formacyjny na ten rok brzmi: Rodzina Krwi Chrystusa.

Nasze rozważania rozpoczęliśmy od słów papieża Franciszka wyjętych z najnowszej encykliki „Fratelli Tutti” –„O braterstwie i przyjaźni społecznej”. Encyklika ukazała się w październiku br. To, czym jest dialog, papież Franciszek definiuje w bardzo prostych słowach:

„Zbliżać się do siebie, wyrażać swoje zdanie, słuchać jeden drugiego, patrzeć na siebie, poznawać się wzajemnie, starać się zrozumieć siebie nawzajem, szukać punktów styczności, wszystko to streszcza się w wyrażeniu „prowadzić dialog”. Potrzebujemy rozmowy, aby się spotkać i pomóc sobie nawzajem. Nie trzeba mówić, do czego służy dialog. Wystarczy pomyśleć, jak wyglądałby świat bez cierpliwego dialogu licznych wielkodusznych osób, które zjednoczyły rodziny i wspólnoty. Wytrwały i odważny dialog nie jest newsem, w przeciwieństwie do nieporozumień i konfliktów, ale dyskretnie pomaga światu żyć lepiej, znacznie bardziej niż moglibyśmy sobie wyobrazić”.(198)

Warto też zajrzeć do Zeszytu Formacyjnego i przeczytać konferencję S. Teresy, która wnikliwie i wyczerpująco przedstawia temat dotyczący DIALOGU.

My natomiast podczas Skupienia powiedzieliśmy sobie jeszcze trochę o potrzebie jedności, która powinna cechować członków WKC.   

Istotnym elementem naszych spotkań w cotygodniowych grupach WKC jest modlitwa. Nie może ona służyć niczemu innemu jak tylko wyrażeniu w ten sposób swojej miłości do Boga i bliźniego. W tym odniesieniu do Boga każdy z członków grupy powinien czuć, że ma prawo być sobąi że to, co mówi do Boga nie jest niczym innym jak głośnym dialogiem: On i ja. Cała reszta grupy natomiast słucha uważnie, aby w jedności z osobą mówiącą głośno powiedzieć Bogu to samo, ale razem w jedności serca i dopiero wtedy taka modlitwa jest naprawdę miła Bogu i dopiero wtedy może być wysłuchana. Tu warto przypomnieć sobie modlitwę arcykapłańską Jezusa za przyszły 

Kościół: Aby wszyscy byli jedno, tak jak My jedno jesteśmy. Oczywiście Jezus mówił o swoim Ojcu. Ta niezwykła jedność, która łączyła zawsze Jezusa z Jego Ojcem powinna być wzorem dla nas, gdy wspólnie modlimy się do Pana Boga. Jezus też zachęcał, a nawet obiecał, że jeśli dwaj lub trzej wspólnie o coś proszą bądź Jego Samego, bądź Boga Ojca w imię Jezusa, to otrzymają to, o co proszą. Ta jedność powinna być wzorem dla nas podczas modlitwy.

Niestety, z praktyki różnych grup tygodniowych WKC wynika, ze nie zawsze tak jest. Czasem ktoś modli się do Boga, ale czuje się w tym, że dana osoba bardziej zwraca uwagę na to, aby inni ją podziwiali, jak pięknie się modli i w tym momencie bardziej myśli o sobie i o słuchaczach niż o Bogu, do którego właśnie mówi. W modlitwie przeproszenia mówi coś bardzo nieistotnego, a zachowuje dla siebie to, co jest rzeczywiście złe lub przeprasza za grzechy innych ludzi zapominając o własnych. Oczywiście, można przepraszać za grzechy innych ludzi w formie zadośćuczynienia, ale nie można zapominać o tym, że każdy z nas również jest człowiekiem grzesznym i też sprawia przykrość Bogu. Nikt nie powinien stawiać się w roli faryzeusza, który widzi zło tylko w innych, a nie widzi go w sobie. – Co może zrobić animator w takiej sytuacji?

Powinien on zawsze zachować delikatność. Przecież Bóg, który może wszystko mógłby sam jakoś ostro zareagować, a On milczy pozostawiwszy przykład swego życia na tej ziemi i przekazując swą naukę spisaną potem na stronach NT. Zatem animator może swoim przykładem naprowadzić uczestników spotkania na właściwy sposób wyrażania modlitwy stając w pokorze wzgl. Pana Boga. Zauważalna otwartość, szczerość, czasem z drżeniem w głosie naturalnym do pokornego odniesienia się do Pana Boga pobudza innych do podobnego wyrażania siebie, angażuje serca innych i właśnie w ten sposób buduje naturalną jedność w modlitwie. Czasem jednak zdarza się, że ktoś ma trudny charakter lub jeszcze niewiele rozumie z naszej duchowości bazującej na Mocy Krwi Chrystusa, na Jej zbawczym działaniu, a też na służbie z pełnym poświęceniem się dla drugiego człowieka. W takim przypadku warto chwile po spotkaniu porozmawiać z daną osoba, aby pomóc jej zrozumieć o co chodzi, aby może jeszcze pomóc otworzyć się, bo może kiedyś ktoś bardzo zranił daną osobę. Czasem taka rozmowa może być trudna, niemiła lub pozornie nie mająca sensu, gdyż czuje się brak dialogu z drugiej strony.

 

NAJBLIŻSZE TERMINY

 

19.12.2020 Spotkanie diecezjalne WKC w parafii pw. Trójcy Świętej w Gdyni – Dąbrowa. Msza św. – godz. 11.00. Po mszy św. – Adoracja

05-07.03.2021  Skupienie animatorów w Swarzewie


 Kochani Moi Animatorzy i Sympatycy WKC!

 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia

życzę Wam dużo Bożego błogosławieństwa.

Niech Nowonarodzony Jezus obdarzy Was

tak bardzo upragnionym pokojem w tych burzliwych czasach.

Niech także miłość, radość i nadzieja jakie z Sobą przynosi nasz Odkupiciel pomogą Wam wkroczyć w Nowy 2021 Rok.

Z serca Was wszystkich błogosławię mocą Chrystusowego

Kapłaństwa: W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

 

Wasz

 ks. Andrzej Szymański, CPPS


piątek, 11 grudnia 2020

Nocne Czuwanie WKC na Jasnej Górze 12/13 grudnia 2020

Do prezbiterium mogą wejść tylko moderatorzy WKC i ks. Prowincjał również na Apelu Jasnogórskim.
Podczas czuwania uczestniczą ustalone poszczególne delegacje: 
Misjonarze Krwi Chrystusa (CPPS), Rada Krajowa WKC, delegacje z Podregionu: Częstochowskiego, Swarzewskiego, Ożarowskiego, Zamojskiego, Misjonarki Krwi Chrystusa, Adoratorki Krwi Chrystusa 

Czuwaniem na Jasnej Górze zapraszamy do uczestnictwa duchowego
 od 21.00 12.12.2020 do 13.12.2020 godz. 04.00

Zobacz Czuwanie na Stronie Krajowej >>KLIKNIJ TU<<

 

więcej na stronie krajowej WKC >>KLIKNIJ TU<<

Plan nocnego czuwania na Jasnej Górze WKC 12/13 grudnia 2020r.

-  ramy  czasowe

Temat: Wszystko postawiłem na Maryję” Kard. Stefan Wyszyński

Od  19.30 – do 20,20 -  spotkanie  podregionów -  próba  generalna programu ( w  poszczególnych  podregionach ).

do 20,30  -  wszyscy  w  Kaplicy, a ci  którzy  wchodzą  do prezbiterium na  Apel (zbierają  się przed  zakrystią).

  1. 00 - Apel Jasnogórski -  prowadzi  ks.  Bogusław  Witkowski ,CPPS
  2. 21.30 – 21.45 – powitanie -  Rada  Krajowa +  krótka  modlitwa  do  Ducha Świętego.
  3. 21.45 – 22.15 – Konferencja -  siostra Gabriela Janikula ASC

22.15 – 23.05 – program Podregion Swarzewski – temat: Lata więzienne Ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego i przygotowanie do Ślubów Jasnogórskich.
            Różaniec – cz. Radosna,   tajemnica  1,                świadectwo

23.05 – 23.55 - program– Siostry Misjonarki temat: Maryja  Przewodniczką życia kardynała Stefana Wyszyńskiego.
                  Różaniec – cz. Radosna,   tajemnica  2,                świadectwo

24.00 – 1.30 – Eucharystia – przewodniczy ks. Bogusław Witkowski CPPS
- Homilia  Ks. Sebastian CPPS
- Poświęcenie opłatków i zawierzenie WKC Maryi Pani Jasnogórskiej

1.30 – 2.15- program Podregion  Częstochowski – temat: TotusTus Jana Pawła II.
                    Różaniec – cz. Radosna,   tajemnica  3,                świadectwo

2.15 – 3.00- program Podregion Ożarowski – temat: Maryja  w życiu Św. Kaspra del Bufalo.
                    Różaniec – cz. Radosna,   tajemnica  4,                świadectwo

3.00 – 3.45- program Podregion Zamojski– temat: Maryja  w życiu WKC.
                    Różaniec – cz. Radosna,   tajemnica  5,                świadectwo

3.45 – 3.55 – zakończenie  czuwania i  rozesłanie – w tym:
- życzenia  świąteczne,
- podziękowanie
- błogosławieństwo 

 


wtorek, 1 grudnia 2020

4. Temat grudniowy

Krople Krwi Chrystusa drogowskazami dla   Wspólnoty na drodze do świętości

    W Liście Apostolskim Novo millennio ineunte św. Jan Paweł II napisał, że „Drogi świętości są wielorakie i dostosowane do każdego powołania”. Należy z wielka mocą podkreślić, że każdy z nas, bez względu na wiek, zawód, czy swoje specyficzne powołanie jest zaproszony do świętości. Świętość nie jest zarezerwowana dla elity, dla wybranych, uprzywilejowanych. Moje często niczym nie wyróżniające się życie, niepozorne, zwykłe może stać się środkiem, drogą ku szczytom jakim jest świętość przeżywana w codzienności. Mówiąc bardzo kolokwialnie, każdy z nas – jest zaproszony do nieba, do radości, do nieustannego obcowania z Bogiem – Miłością. Nasza osobista świętość rodzi się z więzi z Bogiem, bo tylko On jest jedynym jej źródłem Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty! (Kpł 11, 44). Słusznie można by zadać pytanie – ale jak praktycznie przekuć słowa w czyn i starać się o świętość w codzienności? Odpowiedzi udziela św. Kasper w liście rekolekcyjnym z 1826 roku, pisząc, że to, co stanowi o naszej świętości, to „pragnienie doskonałości, prawdziwie niebiańskiej miłości, ufność w Bogu i gotowość dla Niego, bez oporu, do jakiejkolwiek ofiary”.

W czasach gdy zanikają jakiekolwiek autorytety, gdy brakuje jasnych i konkretnych przykładów do naśladowania, my chrześcijanie z dumą możemy powiedzieć, że mamy przykład, w który możemy się wpatrywać i który możemy naśladować. A jest nim Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.

Krople Krwi Chrystusa

Przysłowie polskie mówi o kropli drążącej skałę. Już znacznie wcześniej rzymski poeta Owidiusz napisał, że kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstym spadaniem.

Żyjąc niejako pod sztandarem Krwi Chrystusa, musimy mieć świadomość, że

na naszej drodze ku świętości mamy już wytyczony szlak, mamy jasne znaki pozostawione przez samego Odkupiciela. I tymi drogowskazami są krople Jego Krwi.

Drogowskaz pierwszy – Słowo Boże

Każdego dnia zmierzamy się z wieloma trudnymi sytuacjami, nieprzewidzianymi zdarzeniami, z bólem, rozczarowaniem, zawodem, klęską. Praktykując życie Słowem Życia jestem wyposażony w narzędzie do walki z tymi piętrzącymi się problemami. To jest duchowość paschalna - kiedy od trosk, cierpień, zranień, chwytając się mocy Bożego Słowa dochodzę do zwycięstwa – nad sobą, nad swoim ograniczeniem, słabością czy wręcz grzechem.

W jednej ze swoich książek o. Raniero Cantalemessa opisuję historię pewnej kobiety, nauczycielki z Sycylii. Przez wiele lat uważała się za osobę niewierzącą. Tym co zachwiało jej ateizmem, była nieuleczalna choroba nastoletniej córki. Dziewczyna bardzo cierpiała zmagając się z chorobą nowotworową. Wychudzone ciało, zakrwawiona szpitalna pościel, liczne rurki, które wychodziły z jej ciała. Ostatkiem sił prosi, aby mama przeczytała jej fragment z Pisma Świętego. Kobieta szuka kapelana szpitalnego, zdobywa egzemplarz Nowego Testamentu i pyta córkę, jaki fragment ją interesuje. Dziewczyna prosi o lekturę opisu męki Pana Jezusa. I podczas tej lektury, mając przed oczyma umęczonego Jezusa i umęczoną córkę, wyznaje - moja córka zasypiała, a ja się budziłam. Dziewczyna zmarła, ale jej mama otrzymała łaskę wiary.

Czy w swoim życiu dostrzegam jak Słowo Boże mnie niesie, jak mnie prowadzi, jak pozwala konfrontować się ze słabościami, trudnościami?

Pewna kobieta dzieli się swoim doświadczeniem z życia Słowem Życia: „Do naszego bloku wprowadzili się nowi sąsiedzi. Pani X. była osobą bardzo sympatyczną, kontaktową, ale bardzo szybko przylgnęła do niej etykietka osiedlowej plotkary i wszystkowiedzącej. Często przesiadywała w oknie i przed klatką schodową. Mówiliśmy, że czeka na nowe osiedlowe wiadomości i zaczęliśmy jej po prostu unikać. Należę do wspólnoty, która na cotygodniowych spotkaniach wybiera Słowo Życia. W tym czasie wybraliśmy z Ewangelii św. Jana słowa To jest Pan (J 21, 7). Starałam się tego dnia często modlić tym Słowem, wracać do niego. Kiedy byłam w drodze z pracy, zobaczyłam wyglądającą przez okno sąsiadkę. I znowu ta myśl, osąd – plotkara, wszystko musi wiedzieć. Szybko jednak powróciłam w sercu do słów Ewangelii – To jest Pan, tym razem starając się myśleć o niej w ten sposób. Pani X. pomachała mi ręką i zaprosiła wieczorem na herbatę. W pierwszej chwili chciałam odmówić, ale w imię miłości postanowiłam się do niej wybrać, w duchu obmyślając jak uniknąć ewentualnych plotek. Jakież było moje zdumienie kiedy zamiast plotek okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów i czas upłynął nam naprawdę przyjemnie. Ale największym zaskoczeniem okazało się jej wyznanie już wtedy, gdy zbierałam się do wyjścia - ja wiem, że mówią na mnie plotkara, ale widzi pani, ja 5 lat temu straciłam w wypadku syna. Ja wiem, że on nie wróci, ale ja ciągle na niego czekam, ciągle za nim wyglądam. To doświadczenie pomogło mi w innym świetle spojrzeć na moją sąsiadkę, ale i na swoją słabość, którą był osąd.

I to jest nasze zadanie – nie pozwolić, aby żadna kropla Krwi Jezusa, aby żadne trudne doświadczenie nie zostało zmarnowane.

Drogowskaz drugi – życie w ofiarowaniu

Co mógłbym ofiarować, czego tak naprawdę nie otrzymałem wcześniej od miłującego Boga? A jednak...

Jezus nie kalkulował, nie odmierzał swej miłości na gramy, kilogramy czy tony. Daje się cały, totalnie cały. Czy ustanawiając sakrament Eucharystii, Jezus nie mógł posłużyć się

poniedziałek, 30 listopada 2020

Szkoła Pokory dzień 7

 

7 dzień
Kto doświadczy upokorzenia na tej ziemi - tego sam Bóg wywyższy w wieczności.
 
Zarówno we wspólnotach jak i w małżeństwach pojawiają sie problemy tak skomplikowane, że nikt nie może ich rozwiązać. Zwłaszcza wtedy, gdy wspólnota nie spełnia moich potrzeb, muszę zdać sobie pytanie o to, na ile poważnie traktuję wers psalmu: "Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego" (Ps 23)
Nierozwiązywalne problemy w obcowaniu z innymi mogłyby stanowić dla mnie rodzaj sprawdzianu, na ile poważnie traktuję Boga.
Czy mogę powiedzieć o sobie, jak Teresa z Avilii, iż wystarczy mi tylko On? Czy dostrzegam Jego pocieszenia?
 
 
 Obraz może zawierać: tekst „Kto doświadczy upokorzenia na tej ziemi -tego sam Bóg wywyższy w wieczności”
 
Kiedy mówimy o upokorzeniu, najczęściej mamy na myśli działania naszych braci i sióstr, którzy świadomie lub nie, wywołali w nas przekonanie, że jesteśmy gorsi od innych, nie tak wartościowi. Taki stan może trwać tylko chwile, bo sposób upokorzenia nie był bolesny, ale są też takie krzywdy, które oddziałują na nas przez wiele miesięcy, a nawet lat.
Maryja w Mieście (zob. Łk 1, 46-56) wyśpiewuje że Bóg "wyższa pokornych".
W tych słowach możemy odnaleźć historię takich postaci jak, bezpłodna Anna, która z powodu swojej choroby też wiele lat była ośmieszana i wytykana palcami (zob. 1 Sm 1, 4-20) czy zapomnianego nawet przez własnego ojca Dawid. W obu historiach Bóg interweniuje, przychodząc z pomocą.
Nasz Stworzyciel zapewnia, że troszczy się o maluczkich tego świata, że nie zapomni o zapomnianych, nie pominie pomijalnych i nie odrzuci odrzucanych ( zob. Am 2, 6-7a).
To Bóg ma inicjatywę w opiece nad upokarzanymi i - choć może tego nie dostrzegam - to Jemu najbardziej zależy na ich dobru.
Czy wierzę że Bóg widzi moje upokorzenia i zranienia?
Czy dostrzegam Jego pocieszenia?

niedziela, 29 listopada 2020

Zaczynamy oczekiwanie !

 

Brak opisu.

Szkoła Pokory dzień 6

 

6 dzień

 Nie wpada w gniew i zgorzknienie, kto samego siebie uważa za małego

Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich (Mk 10, 43-44). Słowa Jezusa wyznaczają każdemu, kto je słyszy, właściwy kurs i cel - określają, jak wygląda wielkość w oczach Boga. Kto zapomni o tych słowach lub nie będzie chciał ich usłyszeć, idąc przez życie, niech wie, że szybko może skosztować tego, przed czym chciałby nas też uchronić sentencja ze "Szkoły i pokory". Dotyka ona właśnie tego, co w człowieku (co we mnie) jest może najbardziej zakorzenione - to moje ego moje "ja". Zdarza się, może nawet często, że gdy na drodze "wielkości" mojego "ja" pojawiają się trudności (niezależnie od tego, jakiej dziedziny życia będą dotyczyć), przeszkody będą chciały pomniejszyć to moje wyobrażenie wielkości, to, kim jestem, pojawią się - jakby nie niepostrzeżenie - złość i gniew. A jeśli pozwolę, by ten stan trwał dalej, nic z tym nie zrobię, przeradza się to w zgorzknienie - usuwa z serca pokój i radość. Pokora w tym przypadku daje odwagę poznawania swoich wad i słabości, ale jeszcze bardziej odwagę przyjmowania tej prawdy od innych. Czy doświadczam już mocy prawdy tych słów - to znaczy zwycięstwa nad sobą i swoimi słabościami? Czy kiedykolwiek udało mi się podziękować za słowo prawdy bez jakiegoś żalu i nieprzebaczenia?

 

 

sobota, 28 listopada 2020

Szkoła Pokory dzień 5

 

Obraz może zawierać: napój, tekst „Dzień 5 Doświadczysz dużo pociechy wewnętrznej, jeżeli wielkodusznie przyjmiesz upokorzenia” 

 5 dzień 

Doświadczysz dużo pociechy wewnętrznej, jeżeli wielkodusznie przyjmiesz upokorzenia

Sentencja w "Szkole pokory" na dzisiejszy dzień nie jest łatwa do przyjęcia ani nawet może do zgodzenia się z nią. Żaden z normalnych ludzi nie chcę być upokarzany. W życiu - już od dzieciństwa - doświadczamy wielu upokorzeń, które nie pozwalają nam się rozwijać i zostawiają w nas głębokie rany. Czy zatem warto przyjmować upokorzenia i jak to robić, by były one źródłem pociechy wewnętrznej? W Ewangelii według św. Mateusza słyszymy słowa Jezusa: Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39). Z drugiej strony wiemy, że Jezus, kiedy stał przed Piłatem i został przez jednego z żołnierzy uderzony w twarz, wcale nie nadstawił mu drugiego policzka, ale powiedział: jeśli źle powiedziałem, wykaż to zło,a jeśli dobrze dlaczego mnie bijesz? (J 18, 23). Widzimy, że Jezusowi nie chodziło o to, abyśmy dali się poniewierać, poniżać, pozwolić na deptanie naszej godności. Jezus, który jest Bogiem i mógłby łatwo rozprawić się ze swoimi przeciwnikami, nie stosuje także wobec nich przemocy. Przemoc zawsze jest wyrazem lęku tego, który ją stosuje. Strategia Mistrza z Nazaretu jest inna. Prowadzi On dialog ze swym prześladowcą, w innych sytuacjach nie robi nic, milczy lub zwraca się do swego Ojca - tak jak po ukrzyżowaniu - gdy mówi: przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34). W postawie Jezusa odkrywamy mądrość Boga i Jego ogromną miłość. Nie jest to postawa: oko za oko, ząb za ząb (Wj 21, 24), ale akt miłosierdzia, który jest wiarą w to, że drugi człowiek się zmieni. W przyjęciu różnych upokorzeń każdego dnia nie umniejszamy naszej wartości, ale też nie opłacamy tym samym, bo wszyscy mamy wartość krwi Boga. Patrzmy na Jezusa, który jest pokornego serca i uczmy się od Niego, a w wielu momentach doświadczymy pociechy, którą On nam daje. Jak ja reaguje w sytuacjach upokorzenia?

Brak opisu.

piątek, 27 listopada 2020

Szkoła Pokory dzień 4

 

4 dzień
Pozwól, aby pokora była twoją stałą towarzyszką, a będziesz szczęśliwy.
 
Różne jest rozumienie pokory, ale najczęściej jest ona kojarzona - bardziej zresztą nietrafnie - z czymś bardzo smutnym, przygnębiający przyczyniających się do tego że nią niechętnie praktykujemy także krzywe spojrzenia sprawia iż staje się ona bardziej ćwiczeniem pokutnym odprawianej raz w roku niż stałą towarzyszką prowadzącą do szczęścia.
Właściwe przeżywanie pokory stawia nam przed oczyma nie człowieka ze spuszczoną głową, smutnego, katującego siebie na wszelakie sposoby, aby pokazać swoją tak zwaną pokorę, ale osobę radosną.
Pokazuje nam człowieka, który wie, że jego godność nie jest negowana, ale wzmacnia się i daję nieustanne pragnienie, aby pokora stałe towarzyszyła mu podczas życiowej wędrówki.
Życie pokorą daje człowiekowi zdolność do stawiania się wyrozumiałym i życzliwym, uczy szacunku do siebie i do innych.
Człowiek, świadomy swych własnych niedoskonałości, odkrywa w sobie siły, aby je zaakceptować. Staje się otwarty na innych i przyjmuje chętnie, z wdzięcznością to, co proponują inni. Niezależnie od swojej pozycji społecznej czy majętności, umie słuchać z pokorą rad innymi i tego, co mają do powiedzenia.
W ten sposób otwiera się przed nią droga wiodąca do autentycznego szczęścia przeżywanego nie indywidualnie, ale we wspólnocie z bliźnimi.
Czy pokora jest moją stałą towarzyszką życia?
 
 Obraz może zawierać: góra, na zewnątrz i przyroda, tekst „Dzień 4 Pozwól, aby pokora była twoją stałą towarzyszką, a będziesz szczęśliwy”

czwartek, 26 listopada 2020

3 dzień Szkoły Pokory.

 

Obraz może zawierać: tekst „Razem z pokorą zdobędziesz wszystkie inne cnoty”

3 dzień Szkoły Pokory.
 
Razem z pokorą zdobędziesz wszystkie inne cnoty.
 
Cnoty ludzkie są trwałymi podstawami, stałymi dyspozycjami, habitualnymi przymiotami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. (...) Cnoty moralne zdobywają się wysiłkami człowieka (KKK 1804)
Z definicji cnoty wynika, że należy nad nią pracować; cnota nie jest czymś, co mam od zawsze i co we mnie automatycznie wzrasta. Jednakże - zgodnie z dzisiejszym hasłem ze "Szkoły pokory" - wraz z cnotą pokory wzrastają w nim inne cnoty.
Pokora bywa często nazywana fundamentem lub bramą innych cnót, czyli taką przewodniczą, za którą podążają inne cnoty.
Przykład z przyrody: jeżeli chcemy na przykład pozbyć się chwastów z naszego ogródka, to nie możemy ich wyrywać garściami, bo wtedy zostają korzenie i chwasty odrastają - trzeba je wyrywać pojedynczo. Podobnie jest z naszymi wadami grzechami - najlepiej pozbywać się ich, pracując nad nimi po kolei, "wyrywając" je pojedynczo.
Z cnotami jest odwrotnie - gdy pracujemy nad jedną cnotą, wraz z nią nabywamy innych cnót. A pokora, jako podstawa innych cnót, w sposób szczególny przyczynia się do rozwoju w nas wielu innych cnót i sprawiedliwości moralnych.
Jednakże z drugiej strony, pokora jest cnotą, która wymaga bardzo dużo naszej pracy i wysiłku, nie jest cnotą, którą można sobie łatwo wypracować. Stąd m.in. potrzeba tej niniejszej "Szkoły pokory", gdyż, aby pokora mogła się w nas rozwijać, wymaga od nas systematyczności, pilności, konsekwencji i właściwego jej rozumienia. A to wszystko z kolei wymaga czasu i cierpliwości. Trzeba więc "chodzić" do tej "szkoły" i pilnie oraz uważnie się uczyć.
Warto jednak zadać sobie ten trud nauki, aby przebywać z pokorą tak na co dzień, bo im bardziej

środa, 25 listopada 2020

Szkoła Pokory - Dzień 2

 

Obraz może zawierać: na zewnątrz, tekst „Bez pokory wszystko jest próżnością i urojeniem” 

 2 dzień

 

Bez pokory wszystko jest próżnością i urojeniem.

We współczesnym świecie możemy obserwować, a także nawet i doświadczać na własnej skórze, ciągłe ścieranie się dwóch rzeczywistości. Bieda i bogactwo, a może nawet i przepych. Te dwa światy to nie tylko miejsca, ubrania, potrawy, to przede wszystkim ludzie, którzy stoją w centrum tego świata.
Nie chodzi o to, by teraz oceniać, co jest dobre, a co złe, co wpływa na dobro człowieka, a co go niszczy.
Można, będąc człowiekiem bardzo biednym, być szczęśliwym, kochanym przez innych ludzi, lub też być człowiekiem, który ciągle się nad sobą użala, popada w nałogi, traci sens życia. Podobnie bywa z bogactwem. Może ono służyć w dobry sposób, a może być kulą u nogi, która ciągnie człowieka w dół.
Podstawą życia człowieka, w każdym położeniu, w każdej sytuacji jest pokora. Bez niej wszystko jest próżnością i urojeniem - jak pisał św. Kasper del Bufalo.

 

 

 

poniedziałek, 23 listopada 2020

Szkoła Pokory

Obraz może zawierać: tekst „Droga pokory na tej ziemi G to wejście do Królestwa Bożego”
Dzień I
 
Droga pokory na tej ziemi - to wejście do Królestwa Bożego!
 
Jezus kilkakrotnie powtarza, że mamy wchodzić do Królestwa Bożego.
Jak to się ma do drogi pokory?
Wchodzimy do Królestwa Bożego przede wszystkim dzięki łasce, która płynie z okazanej wiary, potwierdzonej przez etyczne życie. W codziennym postępowaniu na pierwszy plan wysuwa się sprawiedliwość - bo ci, którzy dopuszczają się niesprawiedliwości, nie wejdą do Królestwa Bożego ( zob. 1 Kor 6, 9-10) - wypełnianie woli Ojca(zob. Mt 7, 21) i stawanie się jak dziecko (zob. Mt 19, 14). I właśnie na stawaniu się dzieckiem powinniśmy się chwilę zatrzymać: Kto się więc uniży i jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18, 4).
Dziecko w rozumieniu biblijnym jest symbolem niewinności, prostoduszność, niedojrzałości albo niewiedzy.
Więc jak mamy rozumieć ten fragment Ewangelii w kontekście drogi pokory? Jako osoby dorosłe, które mają świadomość swojego istnienia, potrzebujemy przyznać się do naszej ograniczoności, żeby nie powiedzieć ostrzej - głupoty (zob. Łk 10,21). Czynimy to, aby w Bogu upatrywać źródło życia.
Dodatkowo Jezus uczy, że żeby wejść do królestwa Bożego należy podjąć świadomą decyzję nawrócenia (zob. Mt 21, 28-32) i wydać owoc (zob. Mt 21, 43). Może w nim przebywać ten, kto wyrzekł się wszystkiego co posiada i tego, co jest dla niego najważniejsze.
Dlatego tak trudno wejść do Królestwa tym, co posiadają wiele (zob. Łk 18, 24-25).
A co dla mnie jest tak ważne, że nawet relacja z Bogiem jest mniej wartościowa?
Czy w Bogu pokładam wszelką nadzieję, czy w swoich siłach, mądrości przezorności..?

 

środa, 4 listopada 2020

O prezydenckiej propozycji dotyczącej aborcji

 

Bp Wróbel o prezydenckiej propozycji dotyczącej aborcji: jako katolik nie może tego czynić

 



Szef Zespołu Ekspertów KEP: propozycja terapii dotyczy osób, które o nią proszą

Biskup Józef Wróbel. Fot. Episkopat News


- Prezydent wychodzi z inicjatywą ustawodawczą, która zawiera propozycję ograniczającą aborcję, jednak jednocześnie wyraża na nią zgodę, a jako katolik nie może tego czynić – konstatuje bp Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych, wyjaśniając, że prezydenckiej inicjatywy nie da się uzasadnić w świetle pkt. 73 encykliki „Evangelium Vitae”. Dodaje, że „inicjatywę Pana Prezydenta dałoby się jednak obronić, gdyby była ona nieco inaczej sformułowana”.

 

Publikujemy pełny tekst analizy bp Józefa Wróbla:

Wiele osób uważa, że propozycję Pana Prezydenta można podciągnąć pod p. 73 encykliki „Evangelium Vitae”. Niestety, według mnie taki zabieg nie jest dozwolony. W grę wchodzi istotna różnica między EV p. 73 i propozycją Pana Prezydenta. Nie chodzi tutaj o różnicę formalną, to znaczy, że EV mówi o głosowaniu w sejmie nad nowym prawem, a Pan Prezydent występuje z propozycją nowego prawa. Chodzi tutaj przede wszystkim o moralny sens propozycji Pana Prezydenta.

Prezydent wychodzi z inicjatywą ustawodawczą, która zawiera propozycję ograniczającą aborcję, jednak jednocześnie wyraża na nią zgodę, to znaczy wyraźnie sugeruje, że takie prawo uznaje za słuszne w dzisiejszych okolicznościach społeczno-politycznych. Jednoznacznie zgadza się na aborcję w przestawionym przez siebie zakresie i uznaje zgodę na nią za moralnie słuszne rozwiązanie. Wynika to jednoznacznie z treści jego propozycji. Takiej postawy Pana Prezydenta nie można obronić. Jednoznacznie akceptuje on aborcję w określonym zakresie, a tego jako katolik nie może czynić.

Inicjatywę Pana Prezydenta dałoby się jednak obronić, gdyby była ona nieco inaczej sformułowana; właśnie w duchu „Evangelium vitae”. Składa on publiczne oświadczenie, że jest w całej pełni przeciwko jakiejkolwiek aborcji, ale tego nie jest on w stanie aktualnie przeprowadzić. Nie jest też w stanie tego dokonać parlament wobec społecznego sprzeciwu. Jako prezydent ma jednak możliwość złożenia propozycji nowego prawa ograniczającego aborcję i to wydaje się możliwe. Wraz z tą propozycją jeszcze raz wyraźnie podkreśla, że nie godzi się na aborcję i nie ma na celu jej dopuszczenie w określonym zakresie, ale o jej ograniczenie w możliwym dla niego stopniu. Przyjmując takie stanowisko występuje przeciwko liberalnemu prawu i broni życia ludzkiego, na ile to dla niego jest możliwe tu i teraz; nie zgadza się więc na nią nawet w ograniczonym stopniu. Czy ta propozycja zostanie przyjęta, czy też nie, nie zależy już od niego.

Dalej Pan Prezydent mógłby podpisać nowe prawo wyraźnie restrykcyjne, jasno deklarując swój sprzeciw w ogóle przeciw aborcji. Podpisując takie nowe prawo – kolejny raz podkreśla – że robi kolejny raz to, co dla niego jest możliwe. Nie może zakazać aborcji, ale może ją ograniczyć przez swój podpis i to robi; tak, jak to w swoim czasie zrobił Wałęsa.

 W takiej dopuszczalnej propozycji nie powinien on powoływać się na Konstytucję, tzn. że jego inicjatywa jest motywowana wolą postępowania zgodnie z Konstytucją („wprowadzenie przesłanki, która przywraca możliwość przerywania ciąży w sposób zgodny z zasadami Konstytucji”). W rzeczywistości ta jego propozycja też jest niezgodna z Konstytucją.

 I jeszcze jeden aspekt. W przedstawionej przez Pana Prezydenta propozycji jest zawarta spora nielogiczność i sprzeczność. Dotyczy ona zgody na aborcję „dzieci z wadami letalnymi”. Wady letalne to takie, które prowadzą do nieuchronnej śmierci płodu/dziecka (np. dzieci anencefaliczne, bezmózgowce, które z reguły umierają w czasie ciąży, a pewna ilość w ciągu kilku godzin po urodzeniu; w bardzo, bardzo rzadkich przypadkach w kilka dni po urodzeniu). Powstaje więc istotne pytanie, po co zabijać takie dzieci, demoralizując społeczeństwo i lekarzy oraz pomnażając bolesne przeżycia rodziców, skoro te dzieci i tak same umierają w krótkim czasie, nie stwarzając ciężaru dla rodziców ani społeczeństwa!?

 Inaczej przeżywa matka śmierć swojego dziecka, jeżeli ono samo umrze niż kiedy wyraża zgodę na jego zabicie i w tym zabiciu ona uczestniczy. Przy jego zabiciu zawsze w niej pozostanie wątpliwość, czy rzeczywiście stan jej dziecka był taki, jak jej to przedstawił lekarz (a czynią to oni z dużą łatwością), czy też może mogło żyć i ona ponosi odpowiedzialność za jego śmierć? Takie rozwiązanie - tzn. dopuszczenie aborcji w przypadku dzieci letalnie chorych - jest klasycznym przypadkiem eutanazji dziecięcej. Tymczasem nie jest rzeczą moralnie dopuszczalną przyśpieszenie śmierci dziecka (czy też dorosłego człowieka) motywując, że ono i tak wkrótce umrze.

 Propozycja nowego prawa nie używa słowa „wady letalne”, ale sens sformułowań jest dokładnie taki sam z takimi samymi konsekwencjami: „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne”. Warto też dodać, że już od dawna lekarze wywołują sztucznie poronienie dziecka obumarłego (czyli zwłok płodu) w sposób moralnie uprawniony. Po co więc wracać do tego i robić zamieszanie, jakoby w tym przypadku też chodziło o aborcję?

 Stąd też w swojej propozycji Pan Prezydent ani proponowane prawo, nie powinny mówić o ciężkich wadach letalnych, ani o nieuniknionej śmierci płodu/dziecka, które może być abortowane.

 

Bp Józef Wróbel SCJ

 Źródło: KAI


zob.https://www.pch24.pl/bp-wrobel-o-prezydenckiej-propozycji-dotyczacej-aborcji--jako-katolik-nie-moze-tego-czynic,79654,i.html(03.11.20)