niedziela, 18 czerwca 2017

X TYDZIEŃ ZWYKŁY – ROK A
HOMILIA – piątek, 16.06.2017
Msza św. na rozpoczęcie Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
2 Kor 4,7-15; Mt 5,27-32

Umiłowani Bracia i Siostry w Krwi Chrystusa. Kochani Animatorzy.
Witam Was serdecznie na kolejnym skupieniu, które rozpoczynamy niemalże dokładnie w połowie miesiąca czerwca, a więc w miesiącu, który szczególnie poświęcony jest Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. To serce Jezusa bezpośrednio łączy się z Sercem Maryi, Jego Matki. 13 maja br. obchodziliśmy 100 rocznicę objawień Matki Bożej Różańcowej w małej miejscowości Portugalskiej, w Fatimie. Wciąż aktualne jest wezwanie Maryi do odmawiania modlitwy na różańcu przekazane trojce dzieci Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, z których dwójka została już zaliczona do grona świętych. Zatem skoro zbiegło się tak wiele ważnych wydarzeń w życiu Kościoła, to mamy szczególny powód do modlitwy zarówno we wspólnych intencjach Kościoła, WKC jak i własnych. Pamiętajmy o tym podczas kolejnych dni naszego spotkania tutaj, w tym Domu Misyjnym św. Józefa, opiekuna Pana Jezusa, a teraz wszystkich rodzin. Niech on wspiera naszą rodzinę duchową Krwi Chrystusa.
Niedawno obchodziliśmy uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Zatem teraz zaprośmy do nas na kolejne dni tegoż Ducha, słowami znanej nam pieśni:
Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę...
Kochani! Znów można wpaść w zachwyt nad niesamowitym działaniem Ducha Świętego w Kościele. Jak pamiętamy, tematem wiodącym tych dni skupienia animatorów i nie tylko, jest: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie(Mt 5,10). Liturgia słowa zaś dużo wcześniej ma ustalone czytania. My zaś spotykamy się właśnie, gdy św. Paweł w swym Liście do Koryntian, który przed chwilą usłyszeliśmy, mówi: Bracia: Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu;...; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni,... Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. ...Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem; my także wierzymy i dlatego mówimy,
przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas

przed sobą razem z wami.
Czyż to nie jest prawda także o nas?
Zawsze w historii zbawienia byli i są ludzie, którzy pozostają wierni Bogu pomimo wszystko. Są wierni mimo przeciwności losu, cierpienia, chorób, czy prześladowań. Ludzie ci niezłomnie świadczą o Bogu swoim życiem, swoją postawą, pokojem, przekonaniem, słowem. Zwykle jednak większość społeczeństwa, co pewien czas buntuje się przeciw Bogu prześladując tych, którzy Jemu wierności dochowują. To prześladowanie przyjmuje różne formy, od tych najbardziej skrajnych – męczeństwa, do tych pozornie łagodnych polegających na drwiących uśmiechach, uwagach itp. Także dziś, w XXI wieku, codziennie giną ludzie prześladowani za wiarę w Chrystusa. Między innymi stąd mamy falę uchodźców zalewającą Europę. Co prawda część z nich szuka lepszych warunków życia, ale część po prostu ucieka, by ratować życie własne i rodzin. Problem tylko w tym, jak ich odróżnić, jak pomóc prześladowanym bez zbytniego narażania na terroryzm, ale nie o tym dziś mówimy. Chciałbym tylko przypomnieć, że my ludzie XXI w. szczycimy się osiągnięciami nauki, techniki, kultury, a tak naprawdę od czasów św. Pawła, czyli od początków chrześcijaństwa, niewiele się zmieniło w relacjach międzyludzkich dotyczących wiary. U nas, w tym kraju, na szczęście nie ma aż tak strasznych prześladowań. Są jedynie niejednokrotnie przykre dyskusje.
Jednym z tych kontrowersyjnych problemów, wokół których toczą się dyskusje jest problem Dekalogu. Niektórzy twierdzą podobnie jak niegdyś słuchacze Jezusa, że Dekalog już nie obowiązuje, gdyż został zastąpiony przykazaniami miłości Boga i bliźniego. Szczególnie problem ten staje się drażliwy, gdy mówi się o szóstym przykazaniu. Nawet wiele osób uważających siebie za wierzących i praktykujących nie przestrzega czystości przedmałżeńskiej, nie dochowuje wierności małżeńskiej, a rozwody i ponowne związki uważa za normalne zjawisko we współczesnym świecie. Ci, którzy mówią inaczej są często prześladowani podobnie, jak kiedyś prorocy, którzy pozostawali wierni Bogu. Na szczęście teraz się ich za to nie zabija, a najwyżej wyśmiewa i upomina, że przeczą obowiązującemu prawu, że stresują ludzi. Ci niewygodni współcześni prorocy, do których my także należymy, nie głoszą swych własnych poglądów, przekonań, ale głoszą tylko to, o czym mówił sam Jezus w swym ziemskim nauczaniu. O tym np. czytaliśmy dziś w Ew. wg św. Mateusza. Jezus powiedział do swych słuchaczy:
Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.
Zatem Jezus nie tylko nie zniósł szóstego przykazania, ale je dokładniej wyjaśnił i uściślił. Zatem w oczach Jezusa nawet samo patrzenie z pożądliwością na kobietę już nazywa cudzołóstwem. Potem zachęca do bardzo radykalnego działania aż do przesady mówiąc o odcinaniu tych członków ciała, które daną osobę gorszą. Jezus mówi: Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. Myślę, że ten radykalizm Jezusa ma uświadomić potrzebę unikania wszelkich okoliczności, które gorszą, które prowadzą do grzechu. Każdy dorosły człowiek zwykle zna siebie na tyle, że wie, co go prowokuje do grzechu, co go niszczy, zniewala, gorszy. Np. oglądanie TV.
– Są osoby, które nawet najbardziej drastyczne sytuacje oglądają jak bajkę. Wciągają się w akcję filmu, ale tylko na zasadzie relaksu. Chcą po prostu oderwać się od codziennych problemów. Są jednak też osoby, które przeżywają film do tego stopnia, że wchodzą w emocjonalne reakcje z bohaterami filmu, brukając nie tylko swe myśli, ale także ciała, jeśli było tak w akcji filmu. Są też tacy, którzy niemalże utożsamiają się z niemoralnym życiem bohaterów niektórych seriali i starają się ich naśladować. Takie osoby powinny unikać oglądania niemoralnych scen, lub sytuacji, aby nie prowadziły ich do grzechu. – Przy okazji można tu wspomnieć zarówno o wychowawczej, jak i demoralizującej roli filmu dla poszczególnych osób. Zawsze każdy ma wolność wyboru, ale musi się liczyć z konsekwencjami dokonywanych wyborów. Podobnie jest w różnych dziedzinach życia. Często człowiek staje przed wyborem między tym, co mu proponuje współczesny świat, a tym, czego chce od nas Bóg. Na szczęście czasem nie ma rozbieżności między tym, co Boże, a tym co ludzkie. Tym niemniej problem pokus wciąż jest aktualny. Wciąż są ludzie, którzy brną w grzechu nawet nie widząc swej złej drogi. Właśnie z tego powodu Matka Boża w Fatimie zaleciła modlitwę różańcową przede wszystkim w intencji nawrócenia grzeszników. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy i my odpowiedzieli na Jej wezwania przyczyniając się w ten sposób do nawrócenia naszych błądzących braci, a może nawet i nas samych?
Czy inni mogą zauważyć w nas harmonię słowa i czynu?
To pytanie warto zadać sobie. Jeśli tak, to w porządku, a jeśli nie to też nie tragedia. Dopóki żyjemy, możemy jeszcze się zmienić. Bóg zaś chce naszego uświęcenia i uświęcenia innych. Więc co np. możemy zrobić, jako animatorzy WKC?
Można nauczyć ludzi czytać Pismo święte, jak list Jezusa do nas. Można też nauczyć żyć Słowem życia i tydzień, po tygodniu doskonalić się na dane słowo, które Jezus przyjmuje bardzo poważnie i stwarza sytuacje, gdzie dane słowo można wcielać w życie codzienne.
Można też stworzyć atmosferę wymiany doświadczeń na Słowo życia i mówienia o Bogu zupełnie normalnie, czego w naszych rodzinach, czy na spotkaniach towarzyskich niestety nie ma.
Można też prosić Boga razem i być wysłuchanym.
Można wspólnie oddawać Bogu cześć i wspólnie dziękować pomagając sobie nawzajem zobaczyć, co dla nas czyni Bóg.
Możemy zachęcać do sakramentów św., Eucharystii... Ale czy już sami to robimy jako rzecz najważniejszą?
Wracając do Ewangelii, najbardziej ogólnie można by powiedzieć, że Jezus nie tylko zaleca zachowywanie przykazań z dekalogu, ale jeszcze je czyni bardziej wymagającymi. Przypomina, że nie tylko widoczne czyny są ważne, ale także nasze myśli, słowa, nasza relacja z drugim człowiekiem. Ważne jest nasze serce, które przed Bogiem jest odkryte. Ważne też jest zwalczanie pokusy w zarodku, aby nie doszło do grzechu, który działa jak bagno. Najpierw coś drobnego, mało istotnego, jak np. spojrzenie, a potem jest coraz gorzej tak, że w końcu można zatracić wrażliwość sumienia, a nawet rozeznanie dobra i zła. To zaś może zamknąć nam drogę do zbawienia, a otworzyć drogę do piekła. Jezus zatem nie mówi nam tych strasznych rzeczy po to, aby nas wprowadzić w depresję, przestraszyć, ale On chce nas ostrzec, abyśmy nie zagubili drogi do zbawienia, do wiecznego szczęścia w niebie i pomagali w tym innym. Amen!

X TYDZIEŃ ZWYKŁY – ROK A
HOMILIA – sobota, 17.06.2017
Msza św. w drugim dniu Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
2 Kor 5,14-21; Mt 5,33-37

Kochani. W drugim dniu naszego skupienia, Ewangelia dotyka wciąż aktualnego problemu relacji międzyludzkich, w których dla podkreślenia prawdziwości słów, czy potwierdzenia obietnicy, już nawet dzieci przysięgają, choć nikt od nich tego nie wymaga. Dorośli robią podobnie nawet w mało istotnych sprawach.
Zatem Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie ... Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.
Tutaj też warto zwrócić uwagę na wartość wypowiadanego słowa. Można powiedzieć, że wielomówstwo, przysięganie, zacieranie jasności wypowiedzi, a także tak częste dziś kaleczenie języka, od Złego pochodzi.
Dlaczego, ktoś zapyta.
Otóż jeśli przysięgamy, obiecujemy, że coś zrobimy biorąc Boga na świadka, to wówczas takiej przysięgi trzeba dotrzymać. Nie można sobie żartować z Pana Boga i obiecywać Mu jak dziecku, jeśli nie jesteśmy pewni, że to co obiecujemy, jesteśmy w stanie zrobić. – Jesteśmy w stanie dotrzymać danego słowa.
Czy jednak kiedykolwiek można być pewnym, że da się radę? – Czasem może wystąpić nieprzewidziany zbieg okoliczności, tak, że przyrzeczenia nie da się wypełnić. I co wówczas? Diabeł się cieszy, bo danego słowa nie da się cofnąć. Intencje mogły być dobre, ale co z tego, gdy mieliśmy wykonać konkretne zadanie?
Mowa tak, tak, nie, nie, znaczy tyle, że powinniśmy sobie zaufać nawzajem i rozmawiać normalnie. Jeśli mówię, że coś zrobię, to staram się zrobić i nie muszę przysięgać. Wystarczy moje tak, aby Bóg sam zaczął działać. A co z prawdomównością? – Wzmocnieniem wiarygodności tego, co mówimy? – Często słyszy się różne wypowiedzi, typu przysięgi.
W tym miejscu może jako ciekawostkę dodam, że czasem ludzki umysł pląta figle w słyszeniu, widzeniu i ocenie rzeczywistości nie tylko u osób ze stwierdzoną chorobą psychiczną. Współczesna psychologia np. bada różne prawa, którymi kieruje się ludzki umysł. Nie będę tu wchodził w szczegóły, bo to sprawa dla specjalistów. Ale można np. w gronie znajomych, czy nawet w rodzinie zrobić mały eksperyment, aby się o tym przekonać: Jedna osoba może wykonywać jakąś czynność, a potem reszta może interpretować to, co, jak i dlaczego robiła. Wówczas można zauważyć, że nie będzie dwóch takich samych odpowiedzi. – Dlaczego? – Bo nasz umysł między innymi ma tendencję do przywoływania wspomnień podobnych sytuacji i wg nich reaguje. Podobnie człowiek zwykle myśli schematami, nie wnikając w szczegóły. Czasem też nie potrafimy słuchać wypowiedzi do końca, bo słysząc początek wypowiedzi, zaraz zdaje się, że wiemy co dana osoba chce powiedzieć i nie przyjdzie nam do głowy, że wcale tak nie musi być.
Już w Ewangelii, 2000 lat temu, Jezus mówił: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. – A przecież uszy każdy ma i to właśnie przeznaczone do słuchania. Tylko nasze przyzwyczajenia zamykają nas na słuchanie drugiego człowieka, bo nam się zdaje, że wszystko wiemy, zanim skończy ktoś inny swoją wypowiedź. Stąd też bierze się przerywanie wypowiedzi i konflikty także w rodzinach. Zwykle nawet jest tak, że ktoś tak bardzo wierzy w nieomylność swego umysłu, swej intuicji, że w żaden sposób nie można mu niczego wyjaśnić. Było też tak np. w procesie Jezusa. Kiedy zapytany, czy jest Synem Bożym, odpowiedział, że jest, to nikt Mu nie uwierzył. Powiedzieli: Zbluźnił. Na cóż jeszcze trzeba nam dowodów.
Podobnie patrząc na kogoś, na czyjeś czyny, można je błędnie interpretować. Np. gdy Jezus pytał uczniów, za kogo Go uważają ludzie, to otrzymał różne odpowiedzi. – Jedni za proroka, jedni za Eliasza, a Piotr odpowiedział: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego.
Kochani. Przecież wszyscy lepiej lub gorzej znali proroctwa o Mesjaszu. Dokładnie Jezus dokonywał dziel, o których mówiły proroctwa, a jednak nie potrafili w Jezusie ich zobaczyć. – Z wyjątkiem właśnie Piotra.
Zatem współczesna psychologia nie uczy i nie zauważa nic nowego, tylko stara się po ludzku jakoś to usystematyzować, jakoś nazwać. Jezus zaś mówił: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Dziś mówi: Nie przysięgajcie… Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. – No właśnie od Złego, bo gdy przysięgamy w oparciu o nasze złudne, nieraz przekłamujące umysły, to niechcąco kłamiemy, wprowadzamy innych w błąd, lub niszczymy dobre imię innego człowieka, więc grzeszymy, a grzech od Złego pochodzi.
Gdybyśmy zdawali sobie sprawę z zawodności naszego umysłu, z możliwości przekłamań w ocenie sytuacji, lub różnych zależnościach naszych poprzednich doświadczeń, z widzeniem otaczającej nas rzeczywistości, to nasze życie byłoby prostsze i mniej cierpień zadawalibyśmy sobie i innym. Niestety. Warto, abyśmy wszyscy się nad tym zastanowili przy okazji rozważania dzisiejszej Ewangelii. Warto dodać, że zwykle ludzie nie kłamią świadomie, ale to ich umysł wykorzystuje Zły po to, aby skłócać ludzi, zasmucać ich i wprowadzać w błąd, by nie poznali prawdy, by nie poznali Boga i Jego dzieł. Zatem rada Jezusa o prostocie dialogu, pozwala nam uniknąć pułapek, jakie zastawia na nas Zły w naszym umyśle.
Św. Paweł zaś w swym Drugim Liście do Koryntian, przypomina szczególnie nam, misjonarzom i animatorom WKC, jakie jest nasze zadanie i z jakiego powodu.  Pisze on: Miłość Chrystusa przynagla nas… Właśnie za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał. Co to znaczy?
Kochani. Prawdziwa miłość ze swej natury domaga się wzajemności. Miłość Chrystusa także do nas, jest tak wielka, że nie zawahał się zrezygnować ze swych Boskich przywilejów – władzy, posiadania wszelkich dóbr materialnych, mocy i panowania, ale wszedł w życie ubogich, prostych ludzi po to, by ich nauczać wskazując drogę do królestwa niebieskiego. Skoro jednak wszyscy, a więc i ubodzy są ludźmi grzesznymi, to sprawiedliwość domaga się wymierzenia kary na miarę grzeszności. Zatem tę karę w najwyższym wymiarze, przyjął na siebie Jezus, dobrowolnie oddając swe życie na krzyżu. To właśnie Jego krew, przelana dla naszego zbawienia przynagla nas do pracy najpierw nad sobą, a potem do pracy z innymi, aby i oni odpowiedzieli nawróceniem. Aby i dla nich ta krew nie została przelana daremnie, aby byli zbawieni umierając dla grzechu. Aby nasze czyny świadczyły o naszej tożsamości dzieci Bożych, abyśmy się wzajemnie miłowali, jak Chrystus nas umiłował. Abyśmy zauważali potrzeby duchowe i materialne innych i w miarę możliwości, starali się im zaradzić. Na te stronę naszej wiary, szczególną uwagę zwraca aktualny papież Franciszek, który żył i wzrastał wśród ubogich. Będąc z nim w jedności, o którą to jedność modlił się sam Chrystus, bądźmy miłosierni, abyśmy mogli dostąpić Bożego miłosierdzia, gdy kiedyś staniemy przed Bogiem, po zakończeniu naszego ziemskiego życia.  Św. Paweł przypomina dalej:
...Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania.
Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajciesię z Bogiem. …Abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Amen!


JUTRZNIA
Skupienie animatorów WKC
II tydzień Brewiarza – sobota
Dom Misyjny – Swarzewo – 17.06.2017
1 Tes 5,4-5

Wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności.

Kochani. Pięknie rozpoczęliśmy dzień modlitwą brewiarzową. Ta modlitwa dziś, oprócz swej wielkiej wartości samej w sobie, niesie jeszcze nam słowa pokrzepienia. Mam nadzieję, że o każdym z nas, można powiedziecie dokładnie tak, jak mówi św. Paweł do Tesaloniczan: Wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia.
– Jesteśmy synami i córkami światłości. Przez chrzest święty staliśmy się dziećmi Bożymi, czyli dziećmi światłości.
Jezus Chrystus powiedział o sobie: Jam jest światłością świata. On rozjaśnił nam drogę do zbawienia swoim życiem, swoim nauczaniem, swą śmiercią i zmartwychwstaniem. Myślę, że w tym gronie nie trzeba większych wyjaśnień. Może tylko warto dodać, że rozważany fragment Listu św. Pawła do Tesaloniczan, jest częścią piątego rozdziału zatytułowanego: Niespodziane nadejście dnia ostatecznego.
Dzień ostateczny można dwojako rozumieć. Św. Paweł mówił o ponownym przyjściu Chrystusa, ale też każdy z nas może mieć swój dzień ostateczny na tej ziemi, czyli dzień śmierci. Dla nas wierzących w Chrystusa i starających się iść za Nim wskazaną przez Niego drogą, ten dzień, może być jednocześnie dniem narodzin dla nieba.
Żyjąc w łasce uświęcającej, przyjmując sakramenty święte, zawsze jesteśmy gotowi na to przejście z życia do wieczności bez obawy przed potępieniem.
Dziś też chciałbym was zachęcić do możliwie częstej modlitwy brewiarzowej – Jutrzni i Nieszporów, a szczególnie Jutrzni, by każdy dzień rozpocząć zgodnie z Liturgią Godzin na dany dzień. Chciałbym, abyście odkryli jej piękno i krzepiącą moc na każdy dzień. Co prawda jest to modlitwa wspólnotowa, jak zapewne zauważyliście, ale prawdziwe jej piękno można również odkryć, czytając i rozważając w ciszy własnego serca. Można zauważyć, że chociaż w dużej części zawiera ona Psalmy sprzed 2000 lat, to wciąż jest aktualna. Co więcej; we współczesnym świecie, gdzie język ubożeje z powodu korzystania ze skróconej wersji wypowiedzi przy korzystaniu z komputerów, Internetu, komórek, pomaga na nowo odkryć piękno języka opisującego świat stworzony przez Boga. Ten język pomaga wzbudzić zachwyt i wdzięczność dla Stwórcy. Treści zaś są też tak dobrane, że zawsze w cyklu czterotygodniowym, można dostrzec też własne problemy i w modlitwie przedstawić je Bogu.
Może na razie dla was, nasza wspólna modlitwa z brewiarza jest jeszcze trudna, bo być może zbytnio skupiacie się na prawidłowym czytaniu, przez co jeszcze nie potraficie wczuć się w jej sens, w jej treść, w jej ducha. Ci zaś, którzy częściej odmawiają tę modlitwę, zapewne coraz bardziej dostrzegają jej głębię ubogacając siebie i oddając chwałę Bogu. A oto przecież chodzi. Warto spróbować i zachęcać też innych. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Amen.
XI NIEDZIELA ZWYKŁA – ROK A
HOMILIA – 18.06.2017
Msza św. na zakończenie Skupienia Animatorów Diecezjalnych i Parafialnych WKC Podregionu Swarzewskiego w Domu Misyjnym pw. św. Józefa – Swarzewo
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało
Wj 19,1-6a; Rz 5,6-11; Mt 9,36-10,8

Drodzy bracia i siostry. Kochani animatorzy i czciciele krwi Chrystusa.
Dzisiejsza Ewangelia między innymi przekazuje nam słowa Jezusa: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Zatem zastanówmy się nad aktualnością tych słów Jezusa. Najbardziej wymowne są dla nas liczby, które obiektywnie oddają rzeczywistość. Szczególnie my kapłani, misjonarze, animatorzy i członkowie wspólnot, powinniśmy cokolwiek orientować się w liczbach. Z jednej strony po to, aby rozumieć potrzeby Kościoła i z serca modlić się o pomoc w rozwiązaniu palących problemów. A z drugiej strony, wiarygodnie odpowiadać tym, co szczerze pytają, lub tym, którzy wystawiają nas na próbę. Otóż:
Najnowsze dane Kościoła wg eKAI.pl:
Na koniec 2015 na świecie żyło 1 285 milionów ochrzczonych katolików, czyli o 1 proc. więcej niż rok wcześniej, co stanowi 17,7 proc. mieszkańców naszej planety. W tym gronie było 5 304 biskupów (łącznie z kardynałami, patriarchami i arcybiskupami), 415 656 kapłanów, 45 255 diakonów stałych i 670 320 sióstr zakonnych. Te i wiele innych danych zawierają dwie najnowsze publikacje watykańskie, które ukazały się w „Annuario Pontificio 2017” (Rocznik Papieski) i „Annuarium Statisticum Ecclesiae 2015” (Rocznik Statystyczny Kościoła). – To dane bezwzględne. Teraz trochę z wcześniejszych danych porównawczych (też z Internetu)
6 kwietnia 2015 ukazały się rocznik Stolicy Apostolskiej – Annuario Pontificio 2015 i Rocznik Statystyczny Kościoła –Annuarium Statisticum Ecclesiae 2013. Annuario zawiera dane dotyczące Kościoła na świecie od 22 lutego 2014 r. do 14 lutego 2015 r.
Z AnnuariumStatisticum zawierającego dane dotyczące 2989 jednostek administracyjnych Kościoła na świecie – wynika, że:
  • ogólna liczba katolików wzrosła od 2005 r. do 2013 r. z 1115 mln do 1254 mln, czyli o 12%. W 2013 r. w Europie katolików ochrzczonych było 287 mln, czyli o 6,5 mln więcej niż w 2005r.; w Afryce ich liczba wzrosła o 34%; w Ameryce – o 10,5%; w Azji – o 17,4%; w Oceanii natomiast utrzymuje się na stałym poziomie.
  • Liczba biskupów, kapłanów, diakonów stałych, zakonników i zakonnnic na świecie w 2013 r. wynosiła 4762458, czyli o prawie 300 tys. osób więcej niż w 2005 r. W Afryce – 8,1%, w Azji Południowo-Wschodniej – 9,4%, w Europie – 19%, w Ameryce Północnej – 12,5%. 31 grudnia 2013 r. było na świecie 5173 biskupów: w Ameryce – 37,4%, Europie – 31,4%, Azji – 15,1%, Afryce – 13,6% i Oceanii – 2,5%.
  • Liczba kapłanów na świecie pod koniec 2013 r. wynosiła 415 348, czyli w porównaniu z 2012 r. wzrosła o 0,3%. W Ameryce Środkowej – o 1,6%, w Ameryce Południowej – o 1%, w Azji Południowo-Wschodniej o 2,4% i w Afryce – o 4,2%; w Ameryce Północnej zmniejszyła się o 1,4%, a w Europie o 1,2%.
  • W 2005 r. było na świecie 33391 diakonów stałych, a w 2013 r. – o 43 tys. więcej.
  • Liczba zakonników profesów niekapłanów na świecie wzrosła o 1%; w 2005 r. było ich 54708, a w 2013 r. – nieco ponad 55 tys.
  • W latach 2012-2013 liczba zakonnic profesek na świecie spadła o 1,3%, a kandydatów do kapłaństwa – o 2% (np. w Europie – o 3,6%, a w Polsce o 10%).
Kogo może jeszcze bardziej interesuje aktualna sytuacja, to:
Z Rocznika 2016 r wynika m.in.: że
  • w 2014 r. katolików było na świecie ok. 1 mld 272 mln, czyli 17,8% mieszkańców ziemi (w Europie 23% światowej wspólnoty katolickiej);
  • biskupów – 5237 (w Europie ich liczba wzrosła o ponad 5,4%);
  • kapłanów diecezjalnych i zakonnych – 415792 (w Europie ich liczba zmniejszyła się o ponad 8%);
  • zakonnikówniekapłanów – 54559 (w Europie ich liczba zmieniejszyła się o 14,2%);
  • zakonnic – 682729 (w Europie było ich ok. 38% ogółu);
  • seminarzystów diecezjalnych i zakonnych 116939 (w Europie ich liczba zmniejszyła się o 17,5%);
  • diakonów stałych –44566 (w Europie było ich 32,6% ogółu); na świecie wzrosła liczba kandydatów do kapłaństwa, natomiast w Europie odnotowano ich największy spadek.
Jak łatwo można policzyć, na jednego kapłana w świecie przypadało ok. 2600 wiernych, a oprócz tego ponad 80% ludzi świata nie jest wyznania katolickiego.
Zatem jak wynika z danych statystycznych, prawie 2000 lat minęło od czasu, gdy Jezus stwierdził brak „robotników”,a nadal aktualne są Jego słowa z Ewangelii.
Jezus mówi: Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.Skoro to proponuje sam Jezus, to widocznie najlepszą drogą do zapewnienia potrzebnej ilości szafarzy łask Bożych, jest prośba, czyli modlitwa do Pana żniwa, czyli do Boga.
W Afryce natomiast – jak czytamy w Tygodniku Powszechnym (nr. 24/2017) liczba katolików rośnie najszybciej na świecie i nie bez powodu spekuluje się, że to właśnie ten kontynent jest przyszłością katolicyzmu. W ciągu XX wieku liczba katolików w Afryce Subsaharyjskiej wzrosła z 1,9 mln do 130 mln, a Bigard Memorial Seminary w południowo-wschodniej Nigerii (1,1 tys. seminarzystów) jest największym seminarium na świecie. World Christian Datahase szacuje, że w 2050 r. w Afryce będzie mieszkało 450 mln katolików, czyli że stanie się ona największym katolickim kontynentem.
A jakich łask Bożych mogą udzielać szafarze, czyli kapłani?
Z tego, co wiemy dzisiaj, to przede wszystkim wszelkich łask płynących z sakramentów świętych, spośród których największym jest sam Kościół ustanowiony przez Jezusa Chrystusa na skale, którą jest św. Piotr, a potem jego kontynuatorzy, czyli papieże. – Dziś papież Franciszek.
– Kościół, to znaczy my wszyscy razem wzięci. Na czele tego Kościoła jest sam Jezus Chrystus obecny wśród nas, najpełniej w Eucharystii, pod postacią chleba i wina. Chrystus poprzez Eucharystię sam staje się pokarmem dla nas na życie wieczne.
            Chociaż może o tym wiemy, to jednak myślę, że warto przypomnieć, jaka jest rola kapłana w życiu chrześcijanina. – Przecież nie jest tajemnicą, jak wiele osób nie rozumie, kim jest kapłan dziś w Kościele, więc opowiada różne dziwne historyjki wymyślone przez ludzi. – Czasem zwodzą ich powtarzane bezmyślnie opinie, a czasem nawet nienawiść do Kościoła ich zaślepia. Zatem jaka jest rola kapłana w życiu katolika? Otóż:
Krótko po urodzeniu, kapłan z radością, mocą sakramentu chrztu świętego,  uwalnia dziecko od grzechu pierworodnego przyjmując go w poczet członków Kościoła. Dzięki temu ochrzczony człowiek staje się czystym, świętym dzieckiem Bożym. – Można powiedzieć, że dostaje bilet do nieba. Potem tylko trzeba zabiegać, aby przez grzech ciężki, nie zgubić tego biletu.
Kiedy trochę podrośnie, to już chrześcijanin może korzystać z sakramentu pokuty i pojednania, aby ciągle na nowo mógł czuć się usprawiedliwiony dzięki Chrystusowi, który nas Krwią Swoją odkupił. Potem sam Jezus przychodzi do czystego, dziecięcego serca, aby chrześcijanin mógł do końca życia jak najczęściej przyjmować Go.
Biskup, kapłan, udziela sakramentu bierzmowania, aby dzięki 7 darom Ducha Świętego, umocnić chrześcijanina do mężnego wyznawania wiary i życia wg jej zasad. 
Kapłan towarzyszy też w chwilach trudnych, w chorobie udzielając sakramentu chorych, który to sakrament pomaga znosić cierpienia związane z chorobą, czasem też uzdrawia fizycznie, a czasem pomaga przejść z ufnością do następnego życia.
Kapłan również towarzyszy w chwilach radosnych, gdy młody człowiek wkracza w nowe życie wstępując w związek małżeński. On modli się i błogosławi związek, aby Pan Bóg umacniał młodych ludzi, aby byli w stanie wytrwać w wierności, miłości i jedności w chwilach zarówno dobrych, jak i złych. Nie znaczy to, że w małżeństwie sakramentalnym nie ma chwil trudnych, kryzysów, że zawsze jest sielanka. Przecież szatan nie śpi i podsuwa różne pokusy, aby rozdzielić tych, którzy żyją w miłości wzajemnej. Czasem pokusę stanowi nowy człowiek, który wzbudzi większe zainteresowanie, bardziej fascynuje. Kiedy już ktoś ulegnie pokusie, to zwykle spadają różowe okulary i ukazuje się naga prawda. – Ten ktoś następny wcale nie jest lepszy od poprzedniego, a może nawet gorszy. – Leją się łzy; jest gorycz, niepokój, rozczarowanie tak, że czasem już trudno naprawić błąd.
Czasem szatan wprowadza nastrój nudy, tak, że już trudno ludziom z sobą rozmawiać. Czasem działa też przez drugiego człowieka, który niewłaściwym żartem lub plotką potrafi skłócić małżonków, rodziny.
Zawsze jednak w chwilach trudnych, czeka Chrystus, który jest w stanie i chce pomóc odbudować wszystko na nowo. Jeśli ktoś przetrwa w chwilach kryzysu nie tylko w przypadku małżeństwa, to zwykle wychodzi z tego mocniejszy, mądrzejszy tak, jak mówi św. Paweł: Moc bowiem w słabości się doskonali.
W przypadku wyboru innej drogi dzięki powołaniu do kapłaństwa, ksiądz biskup przekazuje w sakramencie kapłaństwa te same dary, które od Pana Boga otrzymali Apostołowie po to, aby tymi darami służyli ludziom, do których Bóg ich pośle. Kapłani mimo łask płynących z sakramentu kapłaństwa też dla nich osobiście, podobnie, jak małżonkowie nie są wolni od pokus i ich rozwiązanie ma podobne źródło i podobne skutki, jak w przypadku wiernych świeckich.
Dzisiejsza Ewangelia wyraźnie mówi, co otrzymali uczniowie w prezencie od Jezusa. Czytamy bowiem: …udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości.Skoro Jezus dał im władzę wypędzania złych duchów i leczenia chorób, to poleca im, aby tych darów nie marnotrawili. Czytamy dalej polecenie, które otrzymali od Jezusa: Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!
Ktoś może pozornie słusznie zauważy, że skoro sam Jezus polecił takie rzeczy robić, to dlaczego kapłani zwykle tego nie robią. Można powiedzieć, że rzeczywiście, rzadko który kapłan spełnia zalecenia Pana Jezusa w sensie dosłownym, ale w sensie symbolicznym, rzeczywiście każdy to robi poprzez sprawowanie sakramentów. – Na pewno jest to trudne do zrozumienia dla przeciętnego człowieka, więc chyba potrzebne jest kilka słów wyjaśnień.
Proszę zauważyć, że w Starym Testamencie było wiele sytuacji, które zdarzały się tylko raz, ale były symbolem czegoś, co potem wydarzyło się w Nowym Testamencie. Takim zdarzeniem było np. wyprowadzenie Izraelitów z niewoli faraona, a w Nowym Testamencie odpowiednikiem tego jest śmierć Jezusa na krzyżu, która wyzwoliła całą ludzkość z niewoli grzechu.
Podczas drogi do Ziemi Obiecanej, aby Izraelici nie ustali w drodze z głodu i wyczerpania, otrzymali mannę jako pokarm. Dziś odpowiednikiem tej manny jest Eucharystia. – Jezus karmi nas własnym ciałem, abyśmy nie ustali w drodze do nieba. Takich znaków w ST, które były zapowiedzią wydarzeń w NT, można by podać jeszcze wiele, ale to nie jest tematem dzisiejszych rozważań. Chodzi tylko o przybliżenie zrozumienia słów Ewangelii.
Jezus wyraźnie mówi: uzdrawiajcie chorych. Oczywiście, medycyna współczesna zna mnóstwo chorób i zna też sposoby leczenia wielu z nich, ale przecież nie tylko są choroby ciała. Są też takie, które powodują złe samopoczucie, depresję, spędzają sen z oczu lub powodują inne dolegliwości, a często zwykłe lekarstwa nie pomagają. Można tu powiedzieć o chorobie ducha. Zwykletaką chorobą jest grzech, ale jeszcze nie tak bardzo ciężki. W takim przypadku zawsze z pomocą może przyjść kapłan, który mocą Boga leczy ducha w sakramencie pokuty i pojednania lub w sakramencie chorych.
Dalej Chrystus mówi: wskrzeszajcie umarłych.W sensie wiary umarłym jest nie tylko ten, który stracił już swoje ziemskie życie i jak zwykle mówimy umarł, ale umarłym dla Boga i Kościoła jest też każdy, kto żyje w grzechu ciężkim, jak sama nazwa grzechu mówi – śmiertelnym. Tu znów poprzez sakrament pokuty, kapłan ożywia człowieka na nowo i podnosi go do rangi życia dziecka Bożego.
Dalej Jezus poleca:oczyszczajcie trędowatych. Na szczęście w naszym kraju nie ma trądu, ale na pewno jest wielu trędowatych duchowo. Przypomnijmy jak objawia się trąd. Najpierw skóra nabiera przebarwień, a na pewnym etapie choroby, ciało odpada, cuchnie, a co najgorsze – zaraża. Przecież zawsze można znaleźć osoby, które nie tylko same czynią zło, ale też wciągają w to innych. Ich sposób bycia, zachowania, budzi odrazę tak, że można ich stan porównać do trądu duchowego, ale i dla nich kapłan ma lekarstwo od Pana Boga w sakramencie pokuty. – Rozgrzeszając, leczy człowieka z duchowego trądu tak, jak zalecił to Chrystus, podobnie jest z wypędzaniem złych duchów...
Zatem, kochani, każdy kapłan spełnia zalecenia Chrystusa w sensie symbolicznym, w wymiarze duchowym. Każdy więc, kto ma podobne kłopoty, do tych, o których wspomniałem, może przyjść do kapłana po taką pomoc. Najlepiej uklęknąć przy kratkach konfesjonału, lub gdzieś indziej, aby była okazja do wypowiedzenia grzechów i otrzymania czasem też potrzebnej rady.
Zatem dziś i nie tylko dziś, a także w waszych grupach tygodniowych módlmy się o liczne i święte powołania kapłańskie, aby nie zabrakło szafarzy łask Bożych. Módlmy się też za nas, abyśmy jak najczęściej korzystali z łask, których chce udzielać nam Bóg poprzez kapłana, który jak mówił papież Jan Paweł II za autorem Listu do Hebrajczyków:Z ludu jest wzięty i dla ludu przeznaczony. Amen.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz